WIEM-CO-JEM

Warsztaty żywieniowe w Kryłowie, 13 luty 2016

Warsztaty żywieniowe to mój żywioł Przesyt informacji z różnorodnych źródeł powoduje, że osoby które chciałyby zacząć przygodę ze zdrowym odżywianiem, dostają setki sprzecznych newsów. Odnalezienie się w tym bałaganie zajmuje mnóstwo czasu, dlatego postanowiłam wyruszyć w świat z uporządkowaniem podstawowej wiedzy. Przepis na zdrowy styl życia jest prostszy niż się wydaje  Im mniej przetworzone produkty, tym lepiej! Poniżej film z moich warsztatów żywieniowych w Kryłowie, które odbyły się przy okazji maratonu zumby 13 lutego. Zobaczcie, jak było!  kontakt: magdalena.hajkiewicz@wp.pl

Ile kalorii potrzebuje biegacz?

WIEM-CO-JEM

Ile kalorii potrzebuje biegacz?

10 000 kroków dziennie?

WIEM-CO-JEM

10 000 kroków dziennie?

Miesiąc temu kupiłam nowy telefon, w którym wbudowana była magiczna funkcja liczenia kroków. Zastanawiałam się, czy włączenie tej aplikacji ma jakikolwiek sens, ale  nie mając nic do stracenia ustawiłam limit dzienny 10 000 kroków i wcisnęłam START! DLACZEGO 10 000 KROKÓW? Właściwie 10 tys. to liczba która wzięła się zupełnie zupełnie znikąd Nie jest ona dziełem żadnych dokładnych wyliczeń, badań, czy przemyśleń filozofów. W latach 80 w Japonii sport spacerowy, znany w Polsce jako nordic walking, cieszył się szczytem swojej popularności. Z tej okazji, jedna z japońskich firm stworzyła dla spacerowiczów specjalny licznik kroków, który nazwała „manpo-kei”– czyli „10 tys. kroków”   CZY TO DZIAŁA? Doniesienia o tym, że osoby pokonujące 10 tys. kroków dziennie postanowiono dokładnie zbadać. Okazało się, że taka ilość kroków dziennie pozwoliła po 24 tygodniach znacznie zredukować ciśnienie tętnicze oraz poziom glukozy we krwi osób badanych. Dodatkowo szacuje się, że osoby, które pokonują dystans 10 tys. kroków w ciągu doby są w stanie spalić 25 % kalorii spożytych w ciągu całego dnia. Niewątliwie, zaletą jest także to, że zwykle dystans ten pokonujemy na świeżym powietrzu, co dodatkowo pozwala nam odpowiednio dotlenić mózg. 10 000 kroków dziennie stało się dzięki temu nieoficjalnym zaleceniem jednostek zajmujących się prewencją otyłości. JAK TO WYGLĄDA W PRAKTYCE? Włączenie krokomierza zmotywowało mnie do tego stopnia, że zdarzało mi się wysiąść kilka przystanków wcześniej lub poruszać się całkowicie pieszo w sytuacji, gdy brakowało mi 2000, czy 3000 kroków do wyrobienia normy. Czasem wracam do domu dłuższą drogą lub wybieram sobie dodatkowe cele swojej miejskiej podróży, jeśli pozwala mi na to czas. Nie sądziłam, że ten tykający monitor w kieszeni może mieć tak duży wpływ na mnie i mój nastrój, ponieważ jeśli nie uda mi się przejść dziennie odpowiedniego dystansu jestem trochę zawiedziona   PODSUMOWUJĄC Aktywność fizyczna jest wpisana w naszą ludzką naturę i nie powinniśmy z nią walczyć Obecne czasy chcą na siłę zatrzymać nas na krześle, kanapie lub za kierownicą, dlatego uważam że każdy sposób przeciwdziałania temu zjawisku jest dobry. Uważam, że krokomierz nie jest kolejnym zbędnym „bajerem” dzisiejszych czasów, ale bardzo dobrym motywatorem to osiągania zamierzonych celów. Skoro ostatecznie potwierdzono korzystne działanie magicznych 10 000 kroków dziennie, to dlaczego nie skorzystać z tej dobroci? Przecież codzienny dłuższy spacer nie kosztuje nas nic a może zmienić w naszym życiu bardzo wiele Zachęcam do obejrzenia ciekawego materiału z kanału Discovery, który był inspiracją do napisania tego tekstu:

Białko- na masę czy na redukcję?

WIEM-CO-JEM

Białko- na masę czy na redukcję?

Pierwszy w Polsce pokaz mody biegowej #RunYourWay

WIEM-CO-JEM

Pierwszy w Polsce pokaz mody biegowej #RunYourWay

Jedzenie w nocy i jego wpływ na odchudzanie

WIEM-CO-JEM

Jedzenie w nocy i jego wpływ na odchudzanie

Jedzenie w nocy to dość powszechny problem wśród osób redukujących masę ciała. Zbyt niskie spożycie kalorii w ciągu dnia odbija się negatywnie na poczuciu sytości i predysponuje do nocnych napadów na lodówkę. Spożywanie posiłków w nocy to także bardzo ważny temat dla osób pracujących na nocną zmianę. Czy rzeczywiście późne godziny posiłków mogą przeszkodzić w redukcji masy ciała? JEDZENIE W NOCY NIE PRZESZKADZA W UTRACIE MASY CIAŁA?… W 2007 roku przeprowadzono badanie [1], które objęło 12 otyłych kobiet, które podzielono na trzy grupy, w których podaż kalorii była taka sama. W pierwszej grupie kobiety spożywały 5 regularnych posiłków dziennie, w drugiej grupie kalorie były spożywane od godziny 9 do 11 rano, a w trzeciej grupie od 18 do 20. Wyniki badań były zaskakujące, ponieważ nie zauważono istotnych zmian różnicujących poszczególne grupy. To dało powody do przeprowadzenia kolejnych badań, ponieważ samego powyższego badania nie można uznać na rzeczowy dowód w sprawie ze względu na małą grupę badaną. Drugim ciekawym badaniem było badanie przeprowadzone w 2011[2] roku na grupie 78 otyłych policjantów. Zostali podzieleni na dwie grupy: „day-carb eaters”, czyli spożywający większość węglowodanów w ciągu dnia oraz „dinner-carb eaters”, czyli spożywający większość węglowodanów na kolację. Po 6 miesiącach zauważono, że lepsze rezultaty w poprawie parametrów takich, jak wrażliwość na insulinę, poziom lipidów i stany zapalne osiągnęła grupa „wieczorowa”. Okazało się jednak, że grupa ta zaczynała od wyższego wskaźnika BMI i wyższego poziomu tkanki tłuszczowej, dlatego poprawa była bardziej znacząca. Niemniej jednak wynik badania ukazuje, że późne spożywanie pokarmów nie zamyka drogi do skutecznej redukcji masy ciała. …MOŻE JEDNAK NIE? Wyniki powyższych badań znacznie różnią się od podobnych badań przeprowadzonych w 2013 roku [3]. Pierwsze z nich obejmowało grupę 74 otyłych kobiet z zespołem metabolicznym, które podzielono na grupę „poranną” i „wieczorową”. Po 12 tygodniach grupa „poranna” zanotowała wyższy spadek masy ciała, obwodów talii oraz większą poprawę profilu lipidowego. Drugie z nich [5] wykazało, że osoby młode z normalną masą ciała spożywają mniej kalorii (średnio 240 kcal/dobę), jeśli nie spożywają posiłków od godziny 19, co w efekcie może przełożyć się na redukcję masy ciała w dłuższym okresie czasu. PORA POSIŁKU NIE MA ZNACZENIA Po przeanalizowaniu wielu podobnych badań badacze doszli do wniosku, że pora spożywanych posiłków nie ma znaczącego wpływu na redukcję masy ciała. Ważne jest natomiast to, aby były to posiłki pełnowartościowe i zróżnicowane odpowiadające kaloryczności, która umożliwi redukcję masy ciała. Posiłki powinny być również dostosowane do dobowego trybu funkcjonowania osoby odchudzającej się. Przegląd powyższych badań daje nadzieje osobom, które pracują na nocną zmianę. Należy jednak wspomnieć, że badania dotyczyły posiłków, a nie kalorycznych przekąsek. Nocne podjadanie z pewnością odbije się negatywnie na masie ciała i obwodach. Sugeruje się także, aby posiłki spożywane w nocy były lekkostrawne ze względu na mniejszą aktywność enzymów trawiennych.   Bibliografia: 1.Nonino-Borges CB, et al Influence of meal time on salivary circadian cortisol rhythms and weight loss in obese women .Nutrition. (2007) 2. Sofer S, et al Greater weight loss and hormonal changes after 6 months diet with carbohydrates eaten mostly at dinner .Obesity (Silver Spring). (2011) 3. Jakubowicz D, et al High caloric intake at breakfast vs. dinner differentially influences weight loss of overweight and obese women . Obesity (Silver Spring). (2013) 4.James D. LeCheminant, et al Restricting night-time eating reduces daily energy intake in healthy young men: a short-term cross-over study . British Journal of Nutrition. (2013) 5. http://examine.com/faq/does-eating-at-night-make-it-more-likely-to-gain-weight/  

WIEM-CO-JEM

„Czy wiesz, co jesz?” – podróż po supermarkecie

Czy wiesz, co kupujesz? Zapraszam Was w niecodzienną „podróż” po supermarkecie w celu znalezienia prawdziwych perełek na etykietach produktów! Gwarantuję niezapomniane wrażenia, trochę uśmiechu no i oczywiście wzrost świadomości żywieniowej Oglądajcie oczywiście w HD. Chcecie własnymi rękoma przyczynić się do wzrostu świadomości żywieniowej wśród znajomych? Udostępnijcie filmik jestem pewna, że w ten sposób możecie komuś pomóc PS. Wybaczcie głos, jestem przeziębiona :<

WIEM-CO-JEM

Poznaj największego wroga zdrowego odżywiania

  Internet huczy od nowinek dietetycznych. Za jednym kliknięciem myszki możemy znaleźć setki diet (cud), kuracji odchudzających, suplementów dzięki którym schudniemy 10 kg w tydzień i herbatek będących antidotum na wszelkie dolegliwości. Mamy też dostęp do rzetelnej wiedzy dietetycznej, znamy podstawowe zasady zdrowego żywienia, wiemy jakich produktów unikać, oglądamy w telewizji kuchnie śniadaniowe fit, a mimo to wciąć rośnie odsetek osób otyłych w naszym kraju. Dlaczego? NASZYM WROGIEM JEST: ILOŚĆ Problemem w diecie nie jest cukier, ale ILOŚĆ cukru. Problemem nie jest też tłuszcz, ale ILOŚĆ tłuszczu. Nie przytyjemy również od białka, o ile jego ILOŚĆ jest odpowiednia. Nie stanie się nic jeśli raz na jakiś czas zjemy czekoladę, o ile nie są to ogromne jej ILOŚCI. Wychodzę z założenia, że najlepszą dietą jest brak diety, o ile potrafimy w pełni panować nad zachciankami i jemy tylko tyle, ile potrzebujemy. Nasz organizm swoim metabolizmem pozostał jeszcze w czasach, gdy pożywienie trzeba było zdobyć inaczej niż poprzez podjechanie na parking supermarketu. Kiedyś, aby przeżyć potrzebne były duże zapasy energii, dlatego nasz organizm o lubi magazynować, ale nie bardzo lubi oddawać. Przy próbach nagłego odchudzania pojawia się brak energii, wielki apetyt i ochota na wszystko, co można przeżuć.  Dlaczego? Nasz organizm się broni, bo nie chce oddać tego, co z trudem zmagazynował. LICZY SIĘ JAKOŚĆ Pochłaniając duże ilości pustych kalorii maskujemy na pewien czas uczucie głodu, ale nie zaspokajamy potrzeb naszego organizmu, w postaci dobrej jakości budulca i paliwa do prawidłowego funkcjonowania. Reakcje naszego ciała można przyrównać trochę do małego dziecka, które będzie płakało i domagało się tego, czego potrzebuje do momentu, aż to dostanie. Zaspokajając głód chwilową pożywką w postaci chipsów, paluszków, krakersów, czy ociekającą lukrem drożdżówą, musimy liczyć się z tym, że nie dostarczyliśmy sobie nic wartościowego i nasz organizm będzie domagał się o więcej. To trochę dziecinne porównanie, ale nic innego nie przychodzi mi do głowy czytając założenia diety: „galaretkowej”, „soku jabłkowego”, „diety 1000 kcal”, „diety kakaowej itp. itd.”…  Takie diety to też problem ILOŚCI- w tym wypadku zbyt małej ilości wartościowego jedzenia. BŁĘDNE KOŁO Jedząc zbyt dużo powodujemy rozregulowanie metabolizmu, hormonów, gospodarki mineralnej i narażamy się na wystąpienie wielu chorób. Kiedy zdajemy sobie sprawę z problemu, próbujemy natychmiast ten błąd naprawić i drastycznie zmniejszamy ilość jedzenia- skoro „zbyt dużo” szkodziło, to „mało” na pewno pomoże. Niekoniecznie. Pomóc może nam tylko zdrowy rozsądek przekładający się na odpowiednią ilość przyjmowanego pokarmu. Głodzenie się nie jest dobrym pomysłem tak samo, jak przejadanie. Zmieniając nawyki żywieniowe należy pamiętać, aby monitorować ilość spożywanego jedzenia i zmniejszając ją stopniowo nawet na rzecz wolniejszej utraty kilogramów. W końcu trwałe zmiany nie są dziełem jednego tygodnia ILOŚĆ ZDROWEGO JEDZENIA Jeśli coś jest zdrowe, to wcale nie oznacza, że możemy to jeść bez ograniczeń. – Nadmiar zdrowych owoców staje się problemem ze względu na zbyt dużą podaż cukrów prostych. – Nadmiar ziaren słonecznika, czy dyni będzie problemem ze względu na wysoką zawartość prozapalnych kwasów Omega 6- i pomimo, że są to produkty naturalne ich nadmiar będzie powodował stany zapalne w organizmie. – Nadużywanie oliwy z oliwek również będzie niekorzystne ze względu na zbyt wysoką podaż kalorii w stosunku do zapotrzebowania. -Spożywanie dzień w dzień kurczaka, ryżu i brokułów doprowadzi do niedoborów witamin i minerałów, ze względu na zbyt małą ich podaż z innych źródeł. – Jedna kostka czekolady dziennie może mieć pozytywny wpływ na utratę masy ciała, ale cała tabliczka czekolady już nie. PODSUMOWANIE Te przykłady można mnożyć w nieskończoność, ale tu chodzi o jedną zasadę:  jemy po to, aby żyć, a nie żyjemy po to, by jeść. Jedzmy (prawie) wszystko, ale w takich ilościach, jakie są nam potrzebne. Ta jedna prosta zasada może naprawdę zmienić życie wielu osób i to bez restrykcyjnych diet, bez wydawania pieniędzy na suplementy diety i bez efektu jo-jo Należy tylko zmienić myślenie, a jest to naprawdę proste! Wystarczy tylko chcieć

Makaron z sosem z pieczarek i cieciorki

WIEM-CO-JEM

Makaron z sosem z pieczarek i cieciorki

WIEM-CO-JEM

Czy trzeba jeść regularne posiłki?

Jeść regularnie, czy też nie jeść regularnie? Dwa, trzy, a może pięć posiłków w ciągu dnia? Czy to ma jakieś znaczenie w odchudzaniu? JEDNOZNACZNA ODPOWIEDŹ (?) Odpowiedź brzmi: „to zależy kiedy…” Do tego, że w dziedzinie dietetyki ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na zadane pytania, powinniśmy się już dawno przyzwyczaić. Wszystko dlatego, że badania naukowe odnoszące się do diety to badania, które można przeprowadzić na 100% ludności świata- bo przecież każdy z nas musi jeść. Patrząc na upodobania kulinarne osób w naszym otoczeniu możemy zobaczyć ogromne różnice w odczuwaniu smaku, preferencjach, doborze produktów i rodzaju spożywanej diety, więc pomyślmy jakie różnice występują kiedy prowadzimy badania na szerszych kręgach osób. Nic dziwnego, że dietetyka to obszar dość sporny jeśli chodzi o wyniki badań, bo często różne badania dotyczącego tego samego tematu mogą przynieść różne rezultaty. Dokładanie taka sytuacja ma miejsce, jeśli chodzi o dowody naukowe dotyczące zależności pomiędzy ilością spożywanych posiłków, a utratą masy ciała. Wyniki badań często są zróżnicowane w zależności od płci, wieku, wagi wyjściowej, aktywności fizycznej oraz pochodzenia osób, które brały udział w badaniach. CO MÓWIĄ BADANIA? W styczniu ubiegłego roku przeprowadzono meta-analizę (przegląd i interpretację) 15 różnych badań, które zajmowały się wpływem regularności posiłków na skład ciała oraz na spadek masy ciała. Do badań przystępowały zarówno osoby otyłe jak i osoby szczupłe. Większość badań potwierdziła zgodność hipotezy i wykazała mniejsze lub większe korzyści wypływające ze zwiększenia ilości posiłków w ciągu dnia. Należy jednak wspomnieć, że równolegle nie stwierdziła bardzo dużego, negatywnego wpływu w przypadkach redukcji ilości posiłków. Oznacza to, że w wielu przypadkach zwiększenie i usystematyzowanie żywienia ma poparcie w literaturze, natomiast nie jest elementem koniecznym do uzyskania poprawy składu ciała oraz redukcji masy ciała. [źródło: nutritionreviews.oxfordjournals.org] CO MÓWI TWÓJ ORGANIZM? Skoro już wiemy, że zwiększenie ilości posiłków może mieć korzystny wpływ, ale nie jest czynnikiem koniecznym do utraty masy ciała, pomyślmy jak na zmiany w sposobie żywienia zareaguje nasz organizm. Przyjrzyjmy się sytuacji, w które osoba odżywiająca się do tej pory bardzo źle, chce wprowadzić nowe, lepsze nawyki żywieniowe. Pierwszy krok w postaci usystematyzowania pory posiłków może spowodować, że podświadomie poczujemy się zadowoleni, że nareszcie coś zmieniło się na lepsze i możemy namacalnie tą zmianę poczuć i podzielić się nią z otoczeniem. Daje nam to poczucie, że wprowadziliśmy do swojego sposobu życia coś dobrego, co jest rozgrzewką do kolejnych zmian. Z drugiej jednak strony nie warto traktować regularności posiłków, jako prawo, którego złamanie etykietuje nas jako tych, którzy nie jedzą zdrowo. Są przecież różne sytuacje życiowe, w których szkoła, praca czy codzienne obowiązki pozwalają nam na spożycie tylko 3 czy nawet tylko 2 posiłków. Czy świat się wtedy zawali? Pewnie, że nie Warunkiem jest jednak to, aby każdy posiłek w naszym jadłospisie był skomponowany zgodnie z podstawowymi zasadami żywienia i składał się z odpowiednich produktów. Ostatnim i bardzo ważnym kryterium w dostosowaniu ilości posiłków jest nasze subiektywne odczucie. Jeżeli jesteśmy świadomi swojego „panowania” nad własnym apetytem i zachciankami, dysponujemy w rękach ogromnym narzędziem, jakim są potrzeby naszego ciała. Jeśli uwolnimy się od uzależnienia od cukru, czy polepszaczy smaku, nasz organizm sam zakomunikuje kiedy i ile jedzenia potrzebuje. Nie jest to jednak tak proste, jak się wydaje, więc pierwszym krokiem musi być przede wszystkim pozbycie się wszelkich ograniczeń dotykających kwestii żywienia, jak np. zajadanie stresu, codzienne spożywanie słodyczy, uzależnienie od słodzonych napojów. PODSUMOWUJĄC Spożywanie regularnych posiłków może być pierwszym krokiem w zmianie nawyków żywieniowych prowadzącym do poprawy parametrów masy ciała oraz jego składu, co jest udowodnione przez część badań naukowych. Najważniejsze jest jednak to, aby postępować zgodnie ze swoim organizmem i pamiętać, że dieta oparta nawet na dwóch czy trzech posiłkach, również może spełniać warunki zdrowej diety.

Prawdziwa czekolada i proteinowy shake czekoladowy

WIEM-CO-JEM

Prawdziwa czekolada i proteinowy shake czekoladowy

Pizza na szpinakowym spodzie

WIEM-CO-JEM

Pizza na szpinakowym spodzie

Brak efektów ćwiczeń na siłowni- 5 najczęściej popełnianych błędów

WIEM-CO-JEM

Brak efektów ćwiczeń na siłowni- 5 najczęściej popełnianych błędów

Czy kobiety powinny bać się siłowni i suplementów?

WIEM-CO-JEM

Czy kobiety powinny bać się siłowni i suplementów?

Powrót do formy po świętach

WIEM-CO-JEM

Powrót do formy po świętach

Temat dość popularny, ale jakże ważny aby 3 dniowego, świątecznego rozpasania nie przeciągnąć na kolejne tygodnie Przede wszystkim należy zacząć od uświadomienia sobie, że nasze wcześniejsze starania nie są warte tego, aby teraz w tydzień pogrążyć swoje ciężko wypracowane efekty. To, co było na święta niech zostanie zapomniane- teraz czas najwyższy brać się do roboty!   DIETA Święta mogą pozostawić ślad nie tylko w nadmiarze tkanki tłuszczowej, ale także w gospodarce hormonalnej, która mogła rozregulować się pod naporem dużej ilości cukrów prostych. Dieta „po-świąteczna” powinna być uboga w cukry proste. Zauważmy, że po świątecznych odstępstwach mamy znacznie większy apetyt, zwłaszcza na produkty słodkie. Pod wpływem dużej dawki cukru z naszej trzustki uwalniana zostaje odpowiednio duża dawka insuliny, przez co poziom cukru we krwi gwałtownie spada, a my znów mamy ochotę na słodkości. Najkorzystniejsza dla naszego organizmu jest równowaga, dlatego po świętach staramy się unikać cukrów prostych i pozwolić gospodarce insulinowej na powrót do homeostazy. Ważnym elementem jest oczywiście ograniczenie ogólnej podaży kalorii, warto nawet pokusić się o oszacowanie swojego zapotrzebowania kalorycznego (więcej informacji ->) i ustalenie odpowiedniego, ujemnego bilansu kalorycznego, aby wywołać efekt utraty tkanki tłuszczowej. Szczególnego traktowania po świętach wymaga także nasz układ pokarmowy, m.in. jelita a właściwie mikroflora jelitowa. Aby o nią zadbać należy włączyć do diety produkty nieprzetworzone, duże ilości warzyw (szczególnie kiszonek i, odpowiednią podaż wody. Święta mogą się odbić niekorzystnie również na żołądku, dlatego w niektórych przypadkach warto zastosować przez kilka dni dietę lekkostrawną, która pozwoli powrócić temu narządowi do normalnego funkcjonowania. Aby wspomóc trawienie można również wykorzystać dobroczynne działanie zwykłej wody z cytryną z rana lub octu jabłkowego przed posiłkiem mięsnym. Dieta Świąteczna mogła również sprawić, że pod naszą skórą zgromadziły się dodatkowe ilości wody zatrzymane zwłaszcza przez zwiększoną podaż soli. Aby się jej pozbyć należy: – stanowczo ograniczyć podaż soli w diecie (do 5 g/dzień) pamiętając, że wszystkie przetworzone produkty są jej bogatym źródłem, – wprowadzić do diety produkty bogate w potas, – zadbać o odpowiednią podaż białka w diecie (z pomocą mogą przyjść nawet odżywki białkowe), gdyż białko ma zdolność wiązania wody, Można również zastosować naturalne diuretyki takie, jak kawa, herbata, pokrzywa, czy skrzyp polny. TRENING Nic tak nie działa na wzrost poziomu motywacji, jak dobry trening  Przypomnij sobie poziom euforii po każdym wysiłku, który wykonałeś/aś przed świętami! Nawet 40 min wysiłku sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi, wzrasta poziom naszej samooceny, łatwiej nam spojrzeć w lustro i jesteśmy bardziej kreatywni. Nie ograniczaj swojej wyobraźni, eksperymentuj z ćwiczeniami, dyscyplinami tak, aby trening był dla Ciebie najprzyjemniejszą częścią dnia. Nie trać czasu na coś, czego po prostu nie lubisz. Najefektywniejszą formą treningu spalającego tkankę tłuszczową jest trening interwałowy, który potrafi pobudzić metabolizm nawet przez 48 h! Dobrym pomysłem będzie również dołączenie 4 minutowej tabaty na zakończenie każdego treningu siłowego lub cardio. Z własnego doświadczenia mogę polecić programy treningowe takie, jak INSANITY, czy ChaLEAN Extreme (dedykowane osobom, które mają już za sobą jakieś doświadczenia treningowe). PLAN DZIAŁANIA Podstawą każdej akcji przynoszącej sukces jest dobry plan. Poświęć na samym początku czas, aby rozpisać swoje cele i plan działania na każdy dzień. Wedle zasady: trening zaplanowany- trening wykonany, nie będziesz mieć wymówek, aby wymigać się od spełnienia swojego obowiązku. Wiem, że po świętach może to być szczególnie trudne, ale na pewno dasz radę! W końcu to tylko kilka rozpustynych dni, a przed nami cały rok 2016, który możesz wykorzystać w 100%! POWODZENIA

Mocno owocowy pudding chia

WIEM-CO-JEM

Mocno owocowy pudding chia

Warsztaty żywieniowe w Hrubieszowie 5 grudnia 2015 r.

WIEM-CO-JEM

Warsztaty żywieniowe w Hrubieszowie 5 grudnia 2015 r.

Fit deser z kaszy jaglanej

WIEM-CO-JEM

Fit deser z kaszy jaglanej

Czy warto stosować preparaty z kolagenem i glukozaminą? – recenzja Flex’a AllNutrition

WIEM-CO-JEM

Czy warto stosować preparaty z kolagenem i glukozaminą? – recenzja Flex’a AllNutrition

Dietetyczne i białkowe omlety

WIEM-CO-JEM

Dietetyczne i białkowe omlety

WIEM-CO-JEM

Czy można być FIT bez kraty na brzuchu?

Masa, redukcja, duży wysiłek fizyczny, mnóstwo wyrzeczeń i w końcu jest! Krata na brzuchu, czyli wyraz silnej woli, ogromnego wysiłku i samozaparcia. Czy należy to chwalić? Zapał i zacięcie- na pewno TAK, ale czy skrajnie niski poziom tkanki tłuszczowej jest w dłuższej perspektywie zdrowy dla kobiety? BIOLOGICZNE PODSTAWY Zastanawiając się nad tą kwestią chciałabym sięgnąć do podstaw wiedzy z biologii. Czy nam się podoba czy nie, budowa ciała kobiety, jej fizjologia i gospodarka hormonalna dążą do jednego- wydania na świat potomstwa. Tak zostałyśmy stworzone i taka jest nasza rola w społeczeństwie Hormony płciowe zbudowane są na bazie tłuszczu, gdy jest go za mało- dość szybko odbija się to poprzez problemy z menstruacją, problemy ze skórą, włosami, paznokciami, stanie naszego zdrowia a w najgorszych przypadkach prowadzi nawet do bezpłodności. Optymalna ilość tkanki tłuszczowej w ciele kobiety wg literatury naukowej waha się na poziomie 19-24 %. Taki zapas pozwala na utrzymanie prawidłowej gospodarki hormonalnej i właściwe działanie układu rozrodczego. DĄŻENIE DO IDEAŁU W młodym wieku mało kogo przekonują argumenty odnośnie wydawania potomstwa, ponieważ duża część z nas podąża za ideałami i chce mieć jak najlepiej widoczne mięśnie i jak najmniejszą ilość tkanki tłuszczowej. Czy to dobrze? I tak i nie. Pochwalić należy na pewno ogrom wysiłku włożonego w budowanie ciała, ogromną ilość wyrzeczeń i silną wolę- to powinno cechować każdego z nas. Naprawdę podziwiam wszystkie osoby startujące w sportach sylwetkowych i mam ogromny szacunek do ich pracy! Nie popieram natomiast ślepego dążenia do ideału bez zważania na swoje zdrowie. Niestety w większości droga do świetnej sylwetki opiera się na niefizjologicznej diecie, głodzeniu się i powolnemu wyniszczaniu organizmu. Nie twierdzę, że nie ma innej drogi i lepszych sposobów, ale taka też jest obierana bo jest po prostu krótsza LENISTWO? Spotkałam się z opiniami, że osoby które nie mają idealnego ciała i niskiej ilości tkanki tłuszczowej bo są zbyt leniwe na dietę i ćwiczenia. Ja uważam, że to po prostu kwestia innych priorytetów Można mieć przecież fajne, wysportowane i kobiece ciało. Można ćwiczyć na siłowni, drążkach, na ciężarze własnego ciała, można biegać, pływać, ale nie startować w zawodach sylwetkowych, które wymagają idealnego pokazania każdego mięśnia na ciele. Można ćwiczyć dla zdrowia i dobrego samopoczucia, ale żyć bez kraty na brzuchu. Pamiętajmy, że zdrowie jest wartością nadrzędną. Fajne ciało to tylko dodatek CO PÓŹNIEJ? Kończąc ten artykuł chciałabym podkreślić jedną ważną rzecz. Wszystkie osoby, które pokazują swoje świetne sylwetki o minimalnej zawartości tkanki tłuszczowej będą jeszcze w internecie dwa, trzy, cztery, może pięć czy dziesięć lat. Czy wiemy co stanie się z nimi później? Czy nie będą cierpiały na problemy hormonalne? Czy nie nabawią się chorób autoimmunologicznych? Czy będą w pełni zdrowe? Niestety mówienie o powikłaniach i dalszych losach nie jest już tak bardzo na topie jak pokazywanie aktualnej formy. I na koniec… absolutnie nie „hejtuję” nikogo, kto startuje w zawodach sylwetkowych lub marzy o super wysportowanej sylwetce. Po prostu chcę, aby wszyscy wiedzieli że są też w życiu inne priorytety i nie wszyscy muszą wyglądać tak samo idealnie Czy mamy 13% czy 20% tkanki tłuszczowej możemy wypracować fajne mięśnie, ukształtować super sylwetkę i być dumni ze swojej ciężkiej pracy. Możemy wybierać zdrowe produkty, które niekoniecznie zawsze są dietetyczne i super light. Siła tkwi w zdrowym rozsądku i umiarze. Wszystko jest dla ludzi PEACE! A co Wy o tym sądzicie?

Szarlotka na jaglanym spodzie

WIEM-CO-JEM

Szarlotka na jaglanym spodzie

Pierś z kurczaka nadziewana szpinakiem i pieczarkami

WIEM-CO-JEM

Pierś z kurczaka nadziewana szpinakiem i pieczarkami

Dietetyczne białkowe ptasie mleczko

WIEM-CO-JEM

Dietetyczne białkowe ptasie mleczko

Niebezpieczeństwo żywności naszych czasów

WIEM-CO-JEM

Niebezpieczeństwo żywności naszych czasów

Uważasz, że moda na zdrowe żywienie to tylko wymysł i okazja do wprowadzenia na rynek produktów BIO? Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu zmienisz zdanie  Niestety wprowadzenie mody na zdrowe żywienie to konieczność spowodowana uprzemysłowieniem działu spożywczego. EWOLUCJA A ODŻYWIANIE Cały proces ewolucji, który doprowadził do powstania naszego gatunku trwał ok. 3 mln lat. Na samym początku człowiek odżywiał się tym, co znalazł na ziemi bądź zebrał z drzew i krzewów. Minęły setki tysięcy lat zanim homo habilis (człowiek zręczny) nauczył się wytwarzać narzędzia i polować na zwierzęta. Była to ogromna zmiana dla ludzkiego organizmu, aby z roślinożercy zmienić się w mięso-, a właściwie wszystkożercę. Musiały minąć dziesiątki tysięcy lat, aby człowiek (a precyzyjniej jego geny) przystosował się do zaistniałych zmian. Dodam tylko, że każda nowa cecha człowieka powstaje przez przypadkowe, punktowe mutacje w genach. Aby mutacja zakorzeniła się w ludzkim genomie na dobre potrzeba lat liczonych w setkach lub nawet tysiącach. Dodajmy jeszcze, że kiedyś ludzie prowadzili tryb życia wymagający bardzo dużego wysiłku fizycznego, natomiast dziś wśród społeczeństwa panuje raczej model siedzący. GWAŁTOWNE ZMIANY W SKŁADZIE ŻYWNOŚCI Mając te informacje przyjrzyjmy się jak zmieniły się rodzaj i jakość pokarmu w czasach nam obecnych. Mechanizacja i modernizacja rolnictwa oraz powstanie ogromnych koncernów spożywczych sprawiło, że żywność w przeciągu 50 lat całkowicie zmieniła swoje oblicze. Pojawiły się dotąd obce dla naszego organizmu konserwanty, barwniki, utwardzacze, które trują nas od środka, a nasz organizm nie miał kilku tysięcy lat aby wykształcić mechanizmy obronnych wobec tych substancji. Czym jest bowiem 50 lat wobec ogromu czasu, jaki jest potrzebny aby nasz organizm przyzwyczaił się do zmian? Niestety ta chemia nie przelatuje przez nasz organizm, ona się wchłania. NIEBEZPIECZEŃSTWO ŻYWNOŚCI NASZYCH CZASÓW Miażdżyca, cukrzyca, zawały, nowotwory, alergie, choroby autoimmunologiczne- wszystkie te choroby cywilizacyjne pojawiły się jednocześnie ze zmianami w ludzkim jadłospisie i nieodłącznie wiążą się z ogromem sztucznych substancji, które do tej pory były dla nas obce. Nasz organizm zwyczajnie nie nauczył się odpowiednio na nie reagować. Czy kiedykolwiek wcześniej nasz układ trawienny miał do czynienia z piankami, żelkami, genetycznie zmodyfikowaną pszenicą, tłuszczami trans ze smażonych hamburgerów czy barwnikami ze słodyczy? Nigdy! Dlatego tak gwałtowne zmiany odbijają się negatywnie na naszym zdrowiu. Zdrowe żywienie to nie tylko odchudzanie, to również dbanie o nasze zdrowie, kondycję i właściwe funkcjonowanie wszystkich narządów. W ciągu 65 lat człowiek zjada 1,6 ton białka, 2 tony tłuszczów i 9,5 tony węglowodanów. Większość z tych składników zostanie wbudowane w nasze tkanki, dlatego dbajmy aby był to budulec jak najlepszej jakości  PS. Chcesz pomóc swoim bliskim tak, jak teraz pomagasz sobie? Udostępnij wpis i przekonaj innych, że warto odstawić sztuczne i wysoko przetworzone produkty DLA SWOJEGO ZDROWIA

Mity na temat białka

WIEM-CO-JEM

Mity na temat białka

Pełnowartościowe ciasteczka owsiane

WIEM-CO-JEM

Pełnowartościowe ciasteczka owsiane

Smaczne i proste kokosanki z mąki jaglanej

WIEM-CO-JEM

Smaczne i proste kokosanki z mąki jaglanej

Jak karmią nas emocje? -skończ z kompulsywnym objadaniem się!

WIEM-CO-JEM

Jak karmią nas emocje? -skończ z kompulsywnym objadaniem się!

Gdyby zdrowe jedzenie było tak dobrze wypromowane jak słodycze, nie byłoby tego gif’a poniżej I nie chodzi tu wcale o to, że zdrowe jedzenie jest gorsze czy mniej smaczne, ale towarzyszą mu zupełnie inne emocje, bo sam wyraz „zdrowe” spowoduje pewnie, że duża część osób skończy w tym momencie czytać ten wpis bo poczują się zagrożeni, że ktoś (w tym przypadku ja) zechce im zabrać radość z życia uosabianą z wyrazami „słodkie”, „niezdrowe” i wsadzić w to miejsce coś, co jest zielone, chropowate i nie zawiera tony szczęścia (czyt. cukru). CUKIER = SZCZĘŚCIE? W tym momencie nie pozostaje mi nic innego jak odwołanie się do starego jak świat pytania: co było pierwsze? Cukier, czy szczęście? To retoryczne pytanie pozwala uświadomić sobie, że skojarzenie słodyczy ze szczęściem, niezależnością, wolnością i relaksacją sprawia, że paradoksalnie stajemy się:  – mniej szczęśliwi, bo nadmiar cukru prowadzi do otyłości, – mniej niezależni, bo częściej zaczynamy wędrówki po kuchni, aby zaspokoić ochotę na coś słodkiego, która z czasem prowadzi do uzależnienia, – mniej wolni, bo zatracamy umiejętność łączenia szczęścia ze spacerem, randką, aktywnością fizyczną, podróżami, spotkaniami z rodziną, bo w mediach wdrukowali nam, że chwilą szczęścia jest kubek z kawą i tabliczką czekolady, – mniej zrelaksowani, bo im więcej szczęścia sobie dostarczamy (czyt. jemy słodyczy), tym większe mamy poczucie winy, a przecież nie tak miało być (!). SKĄD BIORĄ SIĘ WEEKENDOWE ATAKI NA LODÓWKĘ? Cały tydzień wstajesz wcześnie rano, wykonujesz poranne ćwiczenia, zjadasz śniadanie, nigdy się nie spóźniasz, do końca dnia trzymasz „czystą miskę”. Robisz mnóstwo rzeczy, które powinny Cię uszczęśliwić, jednak gdzieś podświadomie oczekujesz weekendu, który kojarzy  się z wypoczynkiem i wolnością od codziennych obowiązków. A skoro wolność, to hulaj dusza, piekła nie ma! Zaczynasz odczuwać ograniczenia , że przez całe pięć dni musiałeś trzymać się planu i nie zrobiłeś nic przyjemnego (a przecież robiłeś tych rzeczy mnóstwo, z tym że nie umiesz zaklasyfikować ich jako przyjemne) i zaczynasz robić to, co większość uważa za przyjemne-  czyli JEŚĆ! Wpadamy w ten sposób w błędne koło, ponieważ: – po pierwsze: nikt nam nie każe trzymać diety, to nasza własna i świadoma decyzja, – po drugie: nikt nam nie każe klasyfikować diety jako coś przykrego, a odstępstw jako coś przyjemnego. To, że wszędzie tak mówią nie znaczy, że tak samo musisz uważać TY. Stwórz taką dietę, która będzie dla Ciebie przyjemnością i zadbaj aby taka klasyfikacja występowała w Twojej głowie. – po trzecie: nie uszczęśliwiaj się na siłę. To, że ludzie mówią „odpuść sobie tą dietę, daj sobie trochę luzu” nie znaczy od razu, że musisz się z nimi zgadzać i uznawać dietę za coś przykrego, a w efekcie uszczęśliwiać uciekając od niej. Pamiętaj! Nie słuchaj ludzi, bo ludzi jest dużo i każdy mówi co innego . PROBLEM SIEDZI W GŁOWIE Kompulsywne objadanie, nocne napady na lodówkę, krążenie wokół lodówki w poszukiwaniu czekolady to problemy pochodzące NIESTETY z naszej głowy. To wpływ reklam stworzył nam potrzebę jaką jest zaspokajanie swojego podniebienia. Zauważ, że większość reklam niesie za sobą przekaz, że „nie będziesz szczęśliwy, dopóki nie spróbujesz”…  Nasi dziadkowie mogli być szczęśliwymi ludźmi bez czekolady, i fast foodów. Jak? Bo nie wiedzieli, że takie produkty są w stanie przynosić szczęście. Po pierwsze takich produktów wtedy nie było, a nawet gdyby były to nikt by im nie powiedział, że ich zjedzenie przynosi szczęście. Prawdopodobnie taki problem siedzi też w Twojej głowie: ktoś kiedyś powiedział Ci, że bez kalorycznego jedzenia nie będziesz szczęśliwy, a Ty w to uwierzyłeś. W ten sam sposób w mediach kreuje się zapotrzebowanie na suplementy diety (bez których na pewno dopadnie Cię jesienna choroba), suszarkę z funkcją ozonowania (bez której Twoje włosy będą suche jak wiór), najnowszy smartfon z aplikacją do robienia super selfie (bez którego nadal będziesz robił beznadziejne selfie), czy w końcu czekoladę bez której na pewno się nie odprężysz ;). ROZWIĄZANIE? Stwórz w swojej głowie alternatywny obraz rzeczywistości, w której przyjemnościami są rzeczy przyjemne dla Ciebie, a nie dla innych. Skojarz z tym odpowiednie emocje, Nie będzie łatwo, ale na pewno będzie warto!

Czy do rosołu z kury, potrzebna jest jeszcze kura? – recenzja książki „Chemia w pożywieniu”

WIEM-CO-JEM

Czy do rosołu z kury, potrzebna jest jeszcze kura? – recenzja książki „Chemia w pożywieniu”