Sernik brzoskwiniowy pieczony na jogurtach

Poezja Smaków

Sernik brzoskwiniowy pieczony na jogurtach

 Przepis na to ciasto dostałam już bardzo bardzo dawno temu od koleżanki. Nazwa ciasta to "styropian" - znana chyba bardzo dobrze już :) Ale nazwa jest strasznie myląca, nie wiem dlaczego ktoś to ciacho tak nazwał. Kiedy piekłam je pierwszy raz nie widziałam co z tego wyjdzie, wyobrażałam sobie sądząc po nazwie coś bardziej suchego, kruchego, kokosowego. Zrobiłam też  w ten sam dzień jeszcze drugie ciasto - sernik z nutellą na zimno (z brzoskwiniami).... Ale byłam wściekła kiedy po upieczeniu okazało się, że to ciasto smakuje jak dobry pieczony sernik. Zostaliśmy więc na Święta z dwoma brzoskwiniowymi sernikami :)Ciasto jest fajną alternatywą dla zwykłego sernika, jest dużo pewniejsze, nie wychodzi zakalec ani inne rewelacje. Smaki można zmieniać dowolnie, można dać jogurt o innym smaku i inne owoce ale można także dać gęstą śmietanę i zrobić wersję śmietankową.Składniki na prostokątną blaszkę około 27x37:Na ciasto kruche:3 szklanki maki pszennej tortowejpół szklanki cukru pudru2 łyżeczki proszku do pieczenia5 żółtek250 g masła lub dobrej margaryny10 dojrzałych brzoskwińWszystkie składniki oprócz brzoskwiń włożyć do dużego naczynia, zagnieść na gładką masę. Podzielić na pół, jedną część wyłożyć na blaszkę (na papier do pieczenia), drugą natomiast włożyć do zamrażalnika.Brzoskwinie obrać ze skórki, usunąć pestki, drobno pokroić, ułożyć na cieście.Masa jogurtowa:5 białek1 szklanka cukru pudruduży budyń śmietankowy - na 1 litr mleka (wykorzystujemy proszek)1 litr dobrego gęstego jogurtu brzoskwiniowego (można zamienić na śmietanę 18%)200 g wiórek kokosowychBiałka ubić na bardzo sztywno, stopniowo ciągle ubijając dodawać cukier puder, proszek budyniowy, wiórki. Na najmniejszych obrotach miksera dodać jogurt. Masę wyłożyć na ciasto. Z zamrażarki wyjąć drugą część ciasta, zetrzeć na wierzch na tarce o grubych oczkach.Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika do 180 stopni na 50 minut ( z termoobiegiem). Smacznego, pozdrawiam, Kasia :)

Babcine parowce z sosem karmelowym domowej roboty

Poezja Smaków

Babcine parowce z sosem karmelowym domowej roboty

 Smak z mojego dzieciństwa, przepis mojej babci. Nie jadłam tego już kilka dobrych lat, ostatnio robiłam jak jeszcze babcia żyła, a to już 3,5 roku. Domowe są puchate, mięciutkie - to nie to samo co ze sklepu. W dzieciństwie zajadaliśmy te parowce tonami, zawsze babcia robiła do nich sos karmelowy. Wtedy lepiej smakował :) Ale sos karmelowy to jeden z tych przepisów, które zapamiętałam najbardziej. Nie tylko dlatego że jest smaczny, ale też dlatego, że pierwszy raz jak go robiłam pod okiem babci, to strasznie się wystraszyłam. Jest huk, jest dużo pary, trzeba naprawdę uważać i mieć zdecydowaną rękę. Palenie cukru i zalewanie go wodą nawet tą wrzącą zawsze jest czynnością hałaśliwą i trzeba być bardzo ostrożnym. Moje dzieci zachwycone :) Starszy stwierdził, że takie bułki na parze z sosem karmelowym mam mu codziennie robić do szkoły ( no niestety raczej nie będę ich robić codziennie bo troszkę przy tym pracy jest). Mniejszy zajadał suche z kubkiem kakao a mężowi natomiast zrobiłam do nich trochę gulaszu (przepis). Wszyscy zadowoleni :)Składniki na 20 bułeczek:7 dag drożdży świeżych 1,5 szklanki mleka3 jajka2 łyżki cukruszczypta soli0,7 kg mąki pszennej 450Wykonanie:Mleko podgrzać w małym garnuszku, powinno być ciepłe ale nie gorące. Do miski rozkruszyć drożdże, wsypać cukier, rozetrzeć łyżką. Dolać mleko. Poczekać aż drożdże napęcznieją (jeżeli nie napęcznieją po kilku minutach - max.10 należy zrobić jeszcze jeden rozczyn z innych drożdży). Do rozczynu wbić jaja, dosypać mąkę, i szczyptę soli. Wyrobić. Pozostawić do wyrośnięcia pod ściereczką, na około pół godziny w ciepłym miejscu.Z wyrośniętego ciasta odrywać kawałki, każdy troszkę przerobić palcami i formować w kulki. Ciasto nie powinno się jakoś bardzo kleić do samych rąk. Można użyć mąki, ale tylko odrobinkę. Bułeczki układać na stolnicy. Pozwolić im trochę wyrosnąć.Do szerokiego garnka wlać wodę, napełnić go do połowy. Na garnek zamocować sznureczkiem gazę złożoną kilka razy, można także użyć pieluchę tetrową lub lnianą ściereczkę. Zagotować wodę, zmniejszyć moc palnika, tak by woda nie wrzała bardzo mocno. Układać bułeczki luźno, na jeden rzut wkładać 5-6 sztuk. Garnek przykryć wypukłą pokrywką dopasowaną do garnka, lub innym garnkiem o tej samej średnicy. Bułeczki parować 8-10 minut.******Sos karmelowy:4 kopiaste łyżki cukru1,5 szklanki wrzącej wodyśmietana 100 ml 1 spora łyżka mąki pszennejWykonanie:Do małego garnka wsypać cukier. Około 4 łyżki, dno musi być zakryte. Postawić na gazie, mieszać aż do rozpuszczenia i zbrązowienia cukru. Odsunąć się od garnka, zdecydowanym ruchem wlać wrzącą wodę. Szybko zamieszać by karmel nie przywarł do dna. Mąkę rozkłócić z śmietaną, można dolać troszkę mleka do roztworu by był bardziej lejący. Wlać do garnuszka, zagotować mieszając.Parowce polewać sosem i podawać jeszcze ciepłe :)Smacznego!Pozdrawiam, Kasia.

Żeberka duszone w Coca-Coli.

Poezja Smaków

Żeberka duszone w Coca-Coli.

Od kiedy zobaczyłam w książce Nigelli przepis na szynkę w Coli, wiedziałam że kiedyś upichcę coś podobnego. Długo mi zeszło, bo książki już dawno nie mam, a co za tym idzie - tamtego przepisu też. Jednak nic straconego, bo osobiście uważam, że żeberka dużo lepiej zachowują się w pieczeniu niż szynka. Dobrałam przyprawy, zostawiłam mięso na noc w marynacie, podsmażyłam i włożyłam do piekarnika z dodatkiem Coli. Efekt przekroczył moje najśmielsze oczekiwania. Mięso wyszło niezwykle brązowe. Karmel zawarty w Coli jednak nie tylko zabarwił mięso, ale także nadał mu bardzo ciekawy słodkawy posmak. Dodatkowo - z zewnątrz mięso jest lekko chrupiące a wewnątrz delikatne i kruche. Jedne z lepszych żeberek jakie do tej pory miałam okazję zjeść :)Przepis własnySkładniki:1 kg chudych żeberekokoło 0,5 l Coca-Coliliść laurowytłuszcz do podsmażenia mięsamarynata: po 1 gramie ( około 1/4 część pełnej łyżeczki deserowej) soli, pieprzu ziołowego, pieprzu cayenne, 2 łyżki oleju - połączyć ze sobą.Wykonanie:Żeberka podzielić na mniejsze porcje. W mięso wetrzeć marynatę i pozostawić je w lodówce na całą noc. Na patelni rozgrzać tłuszcz, podsmażyć mięso z obu stron na rumiany kolor. Przełożyć do naczynia żaroodpornego, zalać Colą żeberka tak by były przykryte. Przykryć naczynie. Dusić 70 minut w piekarniku - temperatura 180 stopni. Po tym czasie zdjąć pokrywkę, odlać chochlą pół Coli i przypiec mięso najpierw z jednej strony, następnie odwrócić i to samo zrobić z drugą stroną mięsa (po 10 minut na każdą stronę). To wszystko :)Smacznego!Pozdrawiam, Kasia.

Sałatka pulpetowa

Poezja Smaków

Sałatka pulpetowa

Pulpetowa. Jest w ogóle takie słowo? Hmmm..... Sałatka w skład której wchodzą: maleńkie gotowane pulpety, pomidory koktajlowe, pieczarki oraz rzodkiewka a do tego gęsty sos czosnkowy. Pomysł na sałatkę zrodził się u mojej siostry jako przystawka do grilla i musiał się doczekać debiutu na blogu, bo sałatka jest naprawdę bardzo smaczna. Zjada się ją od początku do końca, bo całość świetnie ze sobą współgra. Sałatka będzie dobra nie tylko na grilla. Jest bardzo pożywna, sycąca - sprawdzi się na każdą okazję, zachęcam do jej przygotowania :) Jeżeli zamienimy majonez potrzebny do przygotowania sosu na jogurt, propozycja ta będzie także dobrym pomysłem na posiłek dla osób które liczą kalorie.Składniki na dwie konkretne salaterki - można zrobić pół porcji:0,8 kg chudego mięsa mielonego - mielonego w sklepie na naszych oczach, lub w domu1 jajobułka tarta1 kg małych i młodych pieczarek2 pęczki rzodkiewki0,5 kg pomidorków koktajlowych (lub paprykowych)300 ml gęstego majonezu100 ml śmietany 12%łyżeczka czosnku granulowanegosól i pieprzWykonanie:Najpierw przygotować pulpety. Do mięsa mielonego wbić jajo, dodać szczyptę soli i pieprzu. Wyrobić, dodawać stopniowo bułkę tartą, tyle by masa była gęsta a pulpety mocno zbite po uformowaniu. Nie napisałam tu konkretnie ile, bo mięso ma różną chłonność - około 1 szklanka. Sama masa powinna być wyraźna w smaku, podczas gotowania smak złagodnieje. Formować maleńkie pulpety. Wrzucać je na wrzącą wodę, kiedy wypłyną na wierzch wyjąć je cedzakiem. Pozostawić do wychłodzenia.Pieczarki opłukać, pociąć na plastry, ugotować w osolonej wodzie. Rzodkiew umyć, obciąć końce, pokroić w plastry. Wszystkie już chłodne składniki umieścić w dużym naczyniu, pomieszać. Obficie polać sosem, można także sałatkę całkowicie z nim połączyć - będzie jeszcze smaczniej.Sos:Majonez rozkłócić z śmietaną. Dodać czosnek -  około płaską łyżeczkę lub więcej jeżeli sos jest za mało czosnkowy - należy jednak pamiętać ze sos się przegryzie i wzmocni w smaku. Dodać także szczyptę soli oraz pieprzu.Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia.

Szakszuka

Poezja Smaków

Szakszuka

Szakszuka to danie popularne w krajach Afryki, położonych blisko Morza Śródziemnego. Metoda sadzenia jajek na pomidorach jednak tak się rozprzestrzeniła, że jest już popularna w całej Europie, zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich. Danie jest łatwe, jest bardzo smaczne, pożywne - i ważne - jest także dietetyczne. Nie użyłam tutaj ani grama tłuszczu! Lubię jajka usadzić w ten sposób, by białko było ścięte a żółtko płynne. Idealna propozycja na sobotnie czy niedzielne śniadanie, kiedy po całym tygodniu mamy w końcu czas by na spokojnie usiąść przy stole i zjeść coś ciepłego.Przepis własny.Składniki:2 pomidory malinowe średniej wielkości2 duże jaja1/4 czerwonej paprykiząbek czosnku - mały, lub pół większegowiększa szczypta suszonej bazyliiszczypta pieprzu ziołowegoszczypta soli3 gałązki natki pietruszkiopcjonalnie: można dodać płaską łyżeczkę koncentratu.Wykonanie:Pomidory sparzyć wrzątkiem, obrać ze skórki, pokroić w drobną kostkę posolić - zostawić na 10 minut by puściły sok. Włożyć na patelnię. Paprykę także pokroić w kostkę. Czosnek przecisnąć przez praskę, dołożyć do pomidorów wraz z papryką. Dodać przyprawy: bazylię, sól, pieprz. Sos gotować przez kilka minut, by pomidory lekko rozgotowały się a papryka zmiękła. Cały czas gotując, zrobić dwa wgłębienia, wbić w nie jaja, posypać je delikatnie solą. Przykryć i gotować tak całość przez 3-7 minut, do pożądanego ścięcia się jaj.Posiekać natkę pietruszki, posypać wierzch i zajadać :)Smacznego!Pozdrawiam cieplutko, Kasia.

Sos z cukinii na zimę, do mięs i makaronów

Poezja Smaków

Sos z cukinii na zimę, do mięs i makaronów

Sos z cukinii "chodził za mną" już od dłuższego czasu. Uwielbiam cukinię za to, że świetnie przechwytuje inne smaki. Sama na surowo jakoś specjalnie smakowita nie jest, za to jako dodatek, jako zagęszczacz sprawdza się idealnie. Sos jest naturalnie gęsty, jest lekko pikantny ale też lekko słodki. Bardziej coś w stylu sosu cygańskiego z dodatkami. Sprawdzi się jako dodatek do mięs oraz makaronów. Proporcja jest taka, by przygotować go na zimę, do słoików. Można także ją zmniejszyć i zrobić w wersji do obiadu, spróbować jak smakuje, dopiero wtedy zrobić większą ilość na zimę. Przepis własny.Składniki:3 kg cukinii ( waga po obraniu i wydrążeniu środka - zużyłam 3 średnie cukinie)1 kg dojrzałych pomidorów1 kg słodkiej paprykikukurydza konserwowa, słoik 900 ml ( waga samej kukurydzy po odsączeniu 610 g)dobrej jakości koncentrat pomidorowy - 300 g1 łyżka soli1 czubata łyżka majeranku suszonego1 łyżka bazylii suszonejpłaska łyżeczka pieprzu ziołowegopłaska łyżeczka ostrej czerwonej papryki 2 łyżki octu2/3 szklanki cukruokoło 1 szklanka przegotowanej wody.Wykonanie:Cukinię obrać ze skórki, wydrylować, pokroić na mniejsze kawałki i poszatkować na tarce o średnich oczkach - jak do buraków. Jak ktoś ma elektryczną szatkownicę, to potrwa to zaledwie chwilkę. Można też pokroić w drobniutką kostkę, będzie to szybsze rozwiązanie od ręcznego szatkowania. Do dużego garnka wlać wodę, tyle by spód był przykryty na 2 cm - około szklanka. Włożyć cukinię, posolić, i na małej mocy panika ją gotować. Pomidory sparzyć gorącą wodą, obrać ze skórki. Zetrzeć na tarce lub szatkownicy. Przecisnąć przez sitko lub przecierak by pozbyć się pestek. Dołożyć do cukinii.Paprykę obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę, dołożyć do garnka. Następnie dodać wszystkie przyprawy za wyjątkiem octu i cukru. Gotować tak około godzinę, by wszystkie składniki były miękkie, a cukinia choć w połowie rozgotowana.Na samym końcu dodać ocet oraz cukier - cukier najlepiej dodawać stopniowo i regulować ilość słodyczy w garnku. Całość odstawić na 2 godziny do przegryzienia. Sos nakładać do słoików, szczelnie zakręcić. Przestygnięty już sos w słoikach wstawić do garnka, do wody zbliżonej temperaturą. Na małej mocy palnika doprowadzić do wrzenia, kilka minut pogotować. Wyjąć.Smacznego :)Pozdrawiam ciepło, Kasia :)

Smażone w cieście kwiaty cukinii, faszerowane mozzarellą

Poezja Smaków

Smażone w cieście kwiaty cukinii, faszerowane mozzarellą

Smażone kwiaty cukinii (kabaczka) są bardzo popularnym daniem we Włoszech, u nas powoli też zaczyna się dostrzegać ich smak a społeczeństwo zaczyna interesować się jedzeniem wszystkich części rośliny, także właśnie kwiatami. Te, to prawdziwy rarytas. Smakiem przypominają według mnie smażone kanie jednak z dużą ilością ciągnącego sera, przynajmniej w tym przepisie (chciałam podkreślić maksymalnie smak samego kwiatu). Są bardzo delikatne, wprost rozpływają się w ustach. Zjadamy całość zostawiając ogonek. Zachęcam do przygotowania, jeżeli macie w ogródkach krzaczki tego owocu (tak - to owoc a nie warzywo), lub macie okazje je nabyć. Niestety w sklepach są one bardzo rzadkim widokiem.Do tego dania najlepiej wybrać kwiaty zamknięte, o lekko falowanych końcach. Umożliwi to łatwe zawinięcie kwiatu, tak aby farsz podczas smażenie nie wypłynął na zewnątrz. Przepis własny.Składniki:10 kwiatów cukiniimozzarella - kulka o wadze 100 - 150 gram maksymalnie1 jajo1/4 szklanki mleka2 łyżki mąki pszennej np. tortowejszczypta soliolej do smażeniaWykonanie:W pierwszej kolejności kwiaty delikatnie umyć, położyć na ręcznik papierowy by obeschły. Każdy kwiat bardzo delikatnie otwierać. W środku znajdziemy pręcik. Kwiaty dzielą się na żeńskie i męskie.  Z żeńskich powstają owoce, więc zrywając warto wybierać te męskie ( jest to cienki słupek).Pręciki delikatnie wycinamy, tak by nie uszkodzić kwiatu. Kroimy mozzarellę w kostkę i po kostce nakładamy w każdy kwiat.Każdy kwiat zakręcić na końcu, zamknąć w nim ser.Jajo, mąkę, mleko oraz szczyptę soli zmiksować na gładką maskę. W cieście obtaczać kwiat. Na patelni rozgrzać olej, smażyć tak przygotowane kwiaty po 30 sekund na każdą stronę. Podawać ciepłe.Smacznego!Pozdrawiam cieplutko, Kasia :)

Koktajl z jeżyn, kumkwatów i białego sera

Poezja Smaków

Koktajl z jeżyn, kumkwatów i białego sera

Witajcie! Pewnie część z Was już zauważyła zmianę na blogu (lub wyczytała na profilu Facebook), jaką jest zmiana adresu bloga. Dotychczas w nazwie widniało słowo blogspot. Nie ma już tego. Teraz nazwa jest krótsza i bardziej dźwięczna :) Łatwiej też też taką zapamiętać. Oczywiście zmiana niesie ze sobą także trochę nerwów, bo szablon bloga szaleje i nie wiem czy to się unormuje. Zniknął panel ikonek społecznościowych na belce menu, nie działa wyszukiwarka i kilka mniej istotnych rzeczy. Jeżeli to nie wróci do normy, szablon będzie musiał zostać porządnie poprawiony. Za te usterki bardzo przepraszam.Dziś na blogu pojawia się przepis na koktajl. Koktajl jest bardzo ciekawy, ponieważ do jego przygotowania użyłam maleńkich cytrusów - kumkwatów (ang. kumquat). Mają one kwaśny miąższ, za to skóra jest tak słodka, że miąższ zwykłej mandarynki pozostaje za nią w tyle. Zjada się je z tą właśnie skórką. Owoce te nadały już ciekawie dobranym składnikom niepowtarzalnego charakteru. Cytrusy idealnie podkreślają smak całego koktajlu. Koktajl jest owocowy, jest zdrowy, bogaty w witaminy a także jest niesamowicie pyszny. Według mojego gustu przebił jak dotąd, nasz ulubiony koktajl truskawkowy; a dzieci potwierdziły moją tezę. Każdy z chłopców wypił po 2 szklanki tego napoju, musiałam go dorabiać!Kumkwaty można zastąpić mandarynką, jeżeli nie macie dostępu do tego owocu.Przepis własny.Składniki na przygotowanie około 500-600 ml koktajlu:100 g białego sera3/4 szklanki jeżyn2 kumkwaty300 ml mleka3 łyżki miodu ( można słodzić także cukrem, czy słodzikiem i najlepiej zrobić to na końcu, według własnego uznania)Wykonanie:Owoce umyć. Do wysokiego naczynia włożyć jeżyny, przekrojone na pół cytrusy (pestki usunąć, nie obierać), biały ser, mleko oraz miód. Całość zmiksować blenderem na jednolitą masę. Koktajl najlepiej smakuje schłodzony.Smacznego :)Ciekawostka:Kumkwaty można z powodzeniem hodować w doniczkach na parapecie. Ślicznie rosną i owocują. Warto więc zostawić pestki na zasianie.Pozdrawiam, Kasia :)

Ciasto Szyszkowiec

Poezja Smaków

Ciasto Szyszkowiec

 Kiedy byłam mała, miałam jakieś 7 - 8 lat w naszej szkole panowała moda na jedzenie szyszek z ryżu preparowanego. Pamiętam, że taka szyszka kosztowała 50 gr (połowa lat 90) i była bardzo słodka. Jak ja ją uwielbiałam... Dziś raczej ciężko jest je spotkać na półkach sklepowych, nie wiem, czy jakaś firma bawi się jeszcze w ich klejenie. W końcu ryż preparowany jest dostępny w niemal każdym spożywczym sklepie i z powodzeniem można samemu je sklejać. Ale dziś nie będzie szyszki a ciasto z ryżem preparowanym, podobne w smaku do wspomnianych szyszek. Jest to propozycja bardziej już jesienna, na kremówce. Zresztą szyszki też w lesie zbiera się jesienią, jakoś tak pasuje mi to ciacho do tej pory roku. Lubicie jesień? Ja jesieni doczekać się już nie mogę, kocham spadające liście, babie lato i magię jesiennych kolorów. Najpiękniejszy okres w całym roku kalendarzowym jak dla mnie. Urodziłam się w połowie października i najlepiej czuję się też w temperaturze około 20 stopni. Teraz kiedy lato powoli dobiega końca, czuję się dużo lepiej i jakbym odzyskiwała siły i chęci do na realizację wielu planów :)Przepis na prostokątną blaszkę o wymiarach około 27x38 cmPrzepis własny.Składniki:Biszkopt:4 jaja3/4 drobnego cukru2/3 szklanki mąki pszennej1/4 szklanki mąki ziemniaczanejSkładniki na "górę" ciasta:100 g ryżu preparowanego1 litr kremówki ( można kupić też niemiecką śmietankę do ubijania, jest pewniejsza ale słodka,  więc już nie dosładzamy, występuje pod wieloma nazwami),1 łyżka naturalnego kakao4 łyżeczki żelatyny rozpuszczone w pół szklanki wodypuszka  około 500 g masy kajmakowejtabliczka białej czekolady 100 g2 łyżki mlekaopcjonalnie cukier puder do dosłodzenia masy - według uznania100 ml przegotowanej wody z łyżką cukru do nasączenia biszkoptuWykonanie:Upiec biszkopt. Białka oddzielić od żółtek, ubić je na sztywno ( ale uważać by ich nie "przebić", bo biszkopt może wtedy wyjść bardzo niski). Ciągle ubijając dodawać łyżka po łyżce cukier, następnie jedno po drugim - żółtka, następnie stopniowo mąkę. Ciasto wylać na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawić na 20 minut do nagrzanego do 160 stopni piekarnika. Kiedy ładnie się zarumieni i zacznie odchodzić od brzegów, wyjąć z piekarnika, trzepnąć nim o podłogę z wysokości około 30-40 cm :) ( jest to biszkopt rzucany - więcej szczegółów tutaj). Wstawić do piekarnika, pozwolić mu stopniowo stygnąć przy uchylonych drzwiczkach.Chłodny biszkopt nasączyć ponczem z wody i cukru, wyłożyć na niego dwie kopiaste łyżki masy kajmakowej, równo pokryć wierzch.Przygotować żelatynę, 4 łyżeczki żelatyny rozpuścić w pół szklanki wody, następnie postępować z instrukcjami podanymi na opakowaniu.Kremówkę ubić na sztywno, dodać do niej cukier puder według uznania, pozostałą część masy kajmakowej. Dobrze połączyć. Następnie dodać ryż preparowany, jednak odłożyć garść lub dwie na udekorowanie wierzchu. Zmiksować, małym strumieniem stale miksując dodać tężejącą żelatynę. Masę wyłożyć na biszkopt.Na krem wyłożyć pozostały ryż preparowany. By dodatkowo go utrzymać w miejscu zrobić polewę z białej czekolady. Do rondelka włożyć połamaną na kostki czekoladę, oraz odrobinę mleka - tyle by zakryło spód naczynia, około 2 łyżki. Podgrzewać, stale mieszając rozpuścić. Masą czekoladową polać wierzch. Ciasto wstawić do lodówki. Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia.

Surówka konserwowa z sześciu składników

Poezja Smaków

Surówka konserwowa z sześciu składników

Pewnie większość z Was zauważyła, że bardzo lubię robić przetwory. Strona główna bloga zapełnia się słoikami. Nie straszna mi praca przy nich, bo wiem, że zimą będę miała co wyciągnąć w razie braku świeżych warzyw. Dziś proponuję pyszną surówkę z warzyw. Jest ona trochę podgotowana w słoikach, ale nadal warzywa pozostają jędrne i wartościowe. Wykorzystać tę surówkę można na wiele sposobów. Jednym z nich jest podanie do obiadu. Ale tak naprawdę robię ją w innym przeznaczeniu. Surówka świetnie sprawdzi się do wszelakich wrapów, domowych burgerów i innych tego typu wariacji. Smakuje nawet w toście.  A zimą organizm szuka właśnie czegoś w takiej postaci. Latem mamy mnóstwo warzyw a zimą ich pragniemy, warto więc mieć tą pozycję w swojej spiżarni.Przepis z zeszytu mojej mamy, z drobnymi zmianami na potrzeby własnego gustu.Przepis na 7-8 słoików o pojemności 1 litr.Składniki:1 mała główka białej kapusty o wadze około 1 - 1,2 kg1 kg marchwi1 kg pomidorów1 kg ogórków1,5 kg papryki ( fajnie jeżeli jest w wielu kolorach)0,8 kg cebuli białejna zalewę:pół szklanki oleju1 szklanka octu3 łyżki soli1,5 szklanki cukru2 łyżeczki gorczycyłyżka ziela angielskiegoWykonanie:Kapustę poszatkować. Pomidory pokroić w cienkie plastry, przekroić je jeszcze pół. Ogórki posiekać na cienkie plastry. Cebulę obrać, pokroić w księżyce. Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Paprykę oczyścić z nasion, pokroić w cienkie plasterki o długości 2-3 cm. Wszystkie składniki umieścić w dużym naczyniu. Wszystko dokładnie pomieszać.Przygotować zalewę. Wszystkie składniki umieścić w garnku, podgrzać ale tylko by rozpuścić cukier i sól. Nie gotować. Zalać warzywa i pozostawić je na 2 godziny.Po tym czasie surówkę przekładać do słoików. Ubijać ciasno, pilnować by były w zalewie. Jeżeli w którymś słoiku będzie zbyt mało soku, można dolać kapkę wody. Jednak warzywa podczas pasteryzowania puszczą sok.  Pasteryzować na malutkiej mocy palnika przez 30 minut.Smacznego :)Cieplutko pozdrawiam, Kasia.

Karkówka długo pieczona - pieczeń staropolska na każdą okazję

Poezja Smaków

Karkówka długo pieczona - pieczeń staropolska na każdą okazję

Taka pieczeń to danie wykwintne, danie które sprawdza się na każdą okazję. Nie ważne czy to niedzielny obiad, świąteczny obiad, małe spotkanie rodzinne, czy większe np. chrzciny dziecka. Sprawdzi się zawsze. Do obiadu, lub na wytworną kolację. Ja zawsze bałam się przygotowań takich pieczeni, czy pieczenia kurczaka w całości. Wydaje się to być trudne - ponieważ efekt zawsze zadowala. Prawda jednak jest taka, że nasza praca przy tego rodzaju daniach jest mniejsza niż przy smażeniu zwykłych i pospolitych kotletów schabowych, tyle, że rozłożona w czasie. Jaka jest sama pieczeń? Krucha i wilgotna jednocześnie, bardzo delikatna. Niezwykle aromatyczna, odpowiednio doprawiona także w środku - a nie tylko przy brzegach. Brzmi smacznie? Zapraszam do wypróbowania :)Przepis własny.Składniki:1,5 kg karkówki bez kości - może być lekko tłusta1 szklanka rosołu (można zastąpić przegotowaną wodą)liść laurowyna marynatę:120 ml oleju ( około pół szklanki)po 1 gramie ( na czubku łyżeczki) - pieprz ziołowy, ostra czerwona paprykapłaska łyżeczka mielonej kolendrypełna łyżeczka granulowanego czosnkupłaska łyżeczka słodkiej paprykipłaska łyżeczka solisok wyciśnięty z połowy cytryny lub dwie łyżki octu balsamicznegoWykonanie:Zioła i przyprawy połączyć ze sobą. Natrzeć nimi mięso. Skropić sokiem z cytryny oraz olejem. Karkówkę najlepiej zamarynować dnia poprzedniego, powinna leżeć w przyprawach minimum 12 godzin, by składniki miały czas na przegryzienie się z mięsem. W miarę możliwości przewracać karczek leżący w przyprawach.Mięso włożyć do natłuszczonego olejem naczynia żaroodpornego, takiego które ma pokrywkę. Jeżeli nie masz typowej pokrywy, możesz wykorzystać taką od garnka - chodzi o to by pieczeń nie spiekła się zbyt mocno i lekko dusiła się.Najpierw piec bez przykrycia, w wysokiej temperaturze 200 stopni, przez 20 minut. Po tym czasie pieczeń podlać szklanką rosołu lub wody, dodać liść laurowy. W zależności od wielkości naczynia może wejść mniej lub więcej wody, powinno jej być tyle by zakryła paznokieć palca - około 1,5 cm. Nałożyć pokrywkę i piec jeszcze przez 2,5 godziny, jednak już w sporo niższej temperaturze - 150 stopni. Przez ten czas, co około pół godziny przekręcać mięso na inną stronę.Upieczoną pieczeń wyjąć, ale nie kroić jej od razu. Należy odczekać 10-15 minut, by mięso wewnątrz przestało wrzeć, da się lepiej kroić i nie będzie się wybrzuszać po pokrojeniu.Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia!

Koreczki z ogórków na zimę, z papryką i cebulą

Poezja Smaków

Koreczki z ogórków na zimę, z papryką i cebulą

Koreczki te robiłam pierwszy raz, za na nową męża. Przepis mam od teściowej - to właśnie ona robi tą wersję ogórków na zimę. Zawsze to wyglądało to tak, że mąż wynosił po cichu z jej spiżarni słoiczki. W tym roku jednak ogórki obrodziły niesamowicie, więc robię nie tylko płaty po żydowsku które uwielbiamy, nie tylko robimy małosolne i korniszony - ale właśnie też koreczki i pewnie zrobię jeszcze jakąś sałatkę konserwową. Róbcie szybciutko, bo ceny warzyw mają iść w górę nawet o 50% a na większej ilości to odczujemy na pewno. Koreczki świetnie sprawdzą się jako przystawka do obiadu. Są bardzo aromatyczne, lekko słodkie, delikatnie octowe, nie za miękkie ani nie za twarde - na prawdę smaczne. Z tej proporcji wychodzi około 15 słoiczków po 500 ml.Składniki:4 kg ogórków ( mogą być gruntowe, mogą być ze szklarniowe)0,5 kg białej cebuli3 czerwone papryki ( może dać np. 1 żółtą a dwie czerwone)na zalewę:9 szklanek wody1 łyżeczka ziela angielskiego2 łyżeczki gorczycy1,5 szklanki octu2 i 3/4 szklanki cukru4 łyżki soliWykonanie:Wszystkie warzywa dokładnie umyć. Z ogórków odciąć końce, cebulę obrać, z papryk usunąć gniazda nasienne. Ogórki pokroić w grube plastry, podobnie cebulę, natomiast paprykę w paseczki o długości 3- cm. Wszystko włożyć do dużego naczynia.Przygotować zalewę. Wszystkie składniki na zalewę włożyć do sporego garnka - około 4 litry ( jest tego troszkę). Zagotować. Zalewą zalać warzywa i odstawić na 3 do  godzin.Po tym czasie warzywa przekładać do słoiczków, nie muszą być mocno zbite, bo zostanie sporo zalewy. Mocno zakręcić. Chłodne wstawić do garnka na ściereczkę, zalać wodą o zbliżonej temperaturze do tej w słoikach, doprowadzić do wrzenia i na malej mocy panika pasteryzować 5 minut.  Wyjąć, pozostawić do wystygnięcia.Smacznego! :)Pozdrawiam, Kasia.

Płaty z ogórków po żydowsku

Poezja Smaków

Płaty z ogórków po żydowsku

Obok korniszonów to idealne ogórki do sałatek. Na przykład do tej, którą pokazywałam ostatnio, z makaronem spaghetti. Generalnie, lubimy je w domu wszyscy, są delikatne, lekko słodkie, lekko octowe, zupełnie inne niż korniszony, choć z tej samej grupy smakowej. Są delikatne, bez skórki. Dobre jako dodatek do obiadu zimą, kiedy nie mamy pod ręką nic świeżego na surówkę. Co roku w spiżarni jest około 40 słoiczków tych płatów, jednak zawsze kończą się już w ..... uwaga - październiku. W tym roku robię ich dużo dużo więcej, mam już z 80 słoiczków i chcę dobić choć do 150. Płaty te są z grupy konserw idealnych. To przepis do którego wraca się co roku i podaje dalej znajomym. Nie blefuję. Na ogórki lepszego przepisu nie znam.Na 5-6 słoiczków 0,5 litra:4 kg ogórków zielonych szklarniowych ( mogą być także polne, jednak preferuję te pierwsze).3 szklanki wody1 szklanka octułyżka stołowa soli1 szklanka cukrupęczek natki z selerapęczek natki z pietruszkiłodygi suszonego kopru ( może być też świeży) z kwiatostanamiWykonanie:Ogórki umyć, obrać ze skórki. Przeciąż na 4 części wzdłuż. Wyciąć gniazda nasienne. Jeżeli słoiczki są dość niskie, paseczki przeciąć na pół.Na dno każdego słoiczka wkładać po listku selera, dwa listki pietruszki i około 10 cm łodygi kopru z kwiatostanem lub jego częścią. Na to układać ciasno płaty ogórków, wzdłuż słoika.Przygotować zalewę. Wszystkie składniki tj. ocet, woda, sól, cukier zagotować. Zalać słoiczki do pełna, szczelnie zakręcić. Pasteryzować 5 minut.Smacznego :)Czekam na Wasze opinie.

Wiśnie w syropie (do ciast i deserów) - kompot wiśniowy na zimę

Poezja Smaków

Wiśnie w syropie (do ciast i deserów) - kompot wiśniowy na zimę

Kompot wiśniowy na zimę czy inaczej wiśnie w syropie. Jeden z najlepszych jaki można mieć w spiżarni. Żadne brzoskwinie, mirabelki, śliwki, jabłka, gruszki nie dorównują wiśniowemu kompotowi. Jest intensywny w smaku, wręcz szlachetny, pachnie latem i ma piękny kolor. Wiśnie można pozostawić w całości, z pestkami, jeżeli nie będą wykorzystane do np. ciast, a tylko do pojedzenia ze słoiczka zimą :) Natomiast jeżeli chcesz przemycić je w słoiku z myślą o ciastach, to trzeba drylować, albo drylownicą, albo zawsze polecam agrafkę. U mnie w domu syrop rozcieńczmy wodą, wypijamy do obiadu w niedzielę a same wiśnie zjadamy lub wykorzystuję do ciast. Choć wolę mrozić świeże, wydrylowane, do galaretki są lepsze; natomiast do ciast pieczonych lepiej wziąć takie, które soku już nie puszczą, czyli słoiczkowe.Ilość słoiczków zależy tylko od Ciebie. Kilogram wiśni starcza by napełnić 3 słoiczki, każdy po 0,4 litra. Około - zależy to od tego, czy wiśnie są drylowane, czy nie. Do każdego słoika potrzeba dać 3 łyżki cukru, oraz przegotowaną wodę. Czyli:Napełnić słoik wiśniami, dodać 3 łyżki cukru, następnie napełnić go do 2/3 wysokości słoika przegotowaną wodą. Resztę uzupełni już sok, który wiśnie wypuszczą. Słoiki szczelnie zakręcić.Do szerokiego i wysokiego garnka włożyć na spód kuchenną ściereczkę, by słoiki nie pękały podczas pasteryzowania. Słoiki zalać wodą pod dekielki. Wstawić na gaz, doprowadzić do wrzenia i na małej mocy palnika pasteryzować syrop przez 15 minut. Wyjąć, chłodny schować do spiżarni. Smacznego :)

Dżem wiśniowy - idealny do deserów

Poezja Smaków

Dżem wiśniowy - idealny do deserów

Obok dżemu z czerwonej porzeczki moim ulubionym jest dżem wiśniowy. Nie nadziewam nim pączków jak w przypadku tego pierwszego. Zużywam go także do deserów czy domowych słodyczy, ale w roli gęstego sosu z całymi owocami. Uwielbiam zimą wyciągnąć słoiczek i zjeść z domowym budyniem, kaszą manną lub porcją domowych lodów. Nic tak wspaniale nie podnosi smaku tych potraw jak właśnie dżem wiśniowy. Ten będzie także dobry jako dodatek do galaretki na ciasto zamiast świeżych owoców (choć ja wiśnie do ciast mrożę lub robię w syropie - przepis na syrop już jutro).Jeżeli chodzi o ten dżem, to niestety jest to jeden z tych, które są bardzo czasochłonne. Wiśnie trzeba wydrylować. Ja robię to drylownicą, mam w domu. Jednak jeżeli jej nie masz, możesz użyć po prostu agrafki. Koniec ze zapięciem wsuń w miejsce po ogonku, zahacz pestkę i wyciągnij. Ten dżem jest także jedynym dżemem, do którego używam wspomagaczy typu cukier żelujący. Pilnuję jednak by dodatkiem była pektyna, czyli naturalny składnik żelujący. Dlaczego dodaje cukier żelujący? Z dwóch powodów - jeżeli zrobię wiśnie na samym cukrze to będą straszliwie słodkie. Musiałabym dać tego cukru około kilogram na kilogram owoców, by miał odpowiednią konsystencję. Lubię by miał konsystencję tężejącej się galaretki, tak by można nim było polać deser a pomimo to by nie był wodnisty. Drugi powód - z takimi dodatkami nie trzeba słoiczków dodatkowo pasteryzować, skraca to znacznie czas przygotowania. Składniki:2,5 kg wiśni ( waga z pestkami)1 cukier żelujący 0,5 kg - na 1,5 kg owoców, czyli 1:31 szklanka białego cukruWykonanie:Wiśnie umyć, wydrylować. Zasypać cukrem żelującym, odstawić na 4 godziny ( chyba że na opakowaniu jest podane inaczej). Po tym czasie przełożyć wszystko do wysokiego garnka, dodać cukier biały i doprowadzić do wrzenia. Gotować przez 3-4 minuty. Szybko nakładać do wyparzonych słoiczków ( można je wyparzyć w piekarniku nastawionym na 100 stopni), szybciutko zakręcać. Postawić do dołu zakrętką. Przechowywać w chłodnym miejscu. To wszystko :)Smacznego, pozdrawiam cieplutko - Kasia :)

Kostka bananowa - łatwy bananowiec na ciemnym biszkopcie

Poezja Smaków

Kostka bananowa - łatwy bananowiec na ciemnym biszkopcie

W pogoni za nowinkami, za naszymi sezonowymi owocami, zapomniałam o tym, że banany teraz są także bardzo smaczne. No i do tego stosunkowo tanie. Miałam zrobić ciasto z wiśniami, ale banany są takie delikatne w połączeniu z bitą śmietaną... Dosłownie rozpływają się w ustach. No i miałam rację, że ciasto będzie miało wzięcie - cała duża blacha zeszła nim się obejrzałam. Zazwyczaj jest tak, że to ja zjadam najwięcej. Tym razem musiałam szybko odłożyć kilka kawałków by zrobić zdjęcia :) Ciacho łatwe, nie powinni być żadnego problemu z wykonaniem, a kto spróbuje masy bananowej raz, ten będzie miał ochotę ją przemycić do tortów itp.Przepis na dużą blaszkę prostokątną 25x35 cm.Składniki na biszkopt:3 jajapół szklanki mąki tortowej 450pół szklanki drobnego cukrułyżka dobrego kakaopół szklanki kawy rozpuszczalnej lub espresso z cukrem do nasączenia ciastaBiałka oddzielić od żółtek. Mąkę pszenną przesiać wraz z kakao. Białka ubić na sztywno, ale krótko - ważne by ich nie "przebić". Cały czas miksując stopniowo dodawać łyżka po łyżce cukier, następnie żółtko, także jedno po drugim. Na końcu dodajemy także stopniowo mąkę.Piec w nagrzanym piekarniku 15 minut z termoobiegiem, temp. 160 stopni, na papierze do pieczenia. Po tym czasie wyjąć, zrzucić na podłogę (w formie) z około 30 cm. Ponownie wstawić do piekarnika pozostawiając uchylone drzwiczki, by stopniowo stygł.Dla tych którzy nie wiedzą:Rzucanie biszkoptu ma na celu wyrównanie ciśnienia wewnątrz ciasta, dzięki temu ciasto nie opada - WYCHODZI ZAWSZE. Szczerze? Bałabym się dodać proszek do pieczenia, gdyż to własnie po nim najczęściej ciasta opadają. Składniki na masę bananową:1 litr śmietany kremówki 36%żelatyna spożywcza - 6 łyżeczek na 100 ml wody (można dać też np. 4 śmiatan-fixy jak ktoś preferuje bardziej)1 kg bananówsok z połowy cytrynycukier waniliowy ( ostatnio kupiłam taki z prawdziwą wanilią, droższy ale jest takie coś dostępne, smak bez porównania, np taki: klik)cukier puder do smaku - według uznaniaŻelatynę przygotować według opisu na opakowaniu w proporcji podanej wyżej. Banany pokroić w kostkę, skropić sokiem z cytryny, by nie zrobiły się ciemne w kolorze. Śmietanę ubić na sztywno. Dodać cukier waniliowy, cukier puder i banany. Na końcu dodać żelatynę - wszystko stopniowo. Masę przełożyć na nasączony biszkopt i schłodzić.To wszystko :)Smacznego, pozdrawiam cieplutko - Kasia :)

Nalewka wiśniowa - wiśniówka, szybko dobra - tydzień po przygotowaniu

Poezja Smaków

Nalewka wiśniowa - wiśniówka, szybko dobra - tydzień po przygotowaniu

Długo szukałam idealnego przepisu na tę nalewkę. Nie lubię długo czekać, a wszędzie jak na złość napisane jest że miesiąc musi stać. Z przepisem przywędrowała do mnie moja ciocia. Ona tą nalewkę robi co roku i zawsze wszyscy bardzo zachwalają. Ta nalewka będzie dobra po tygodniu od zalania wiśni alkoholem, jednak nie oznacza to, że im będzie dłużej stała tym gorzej. Nie. Będzie nabierała charakteru - w końcu to alkohol dojrzewający. Jednak już po kilku dniach jest na tyle dobra i przegryziona, by móc troszkę wypić.Nalewkę zrobiłam na bimbrze, mój Małżonek dostał od kolegi - taki własnej roboty, kolega żyje nadal więc zaryzykowałam :) O dziwo, nie śmierdzi bimbrem, ot po prostu alkoholem. Wiśnie zapach zabiły. Bimber ma około 60-70 % więc jeżeli chcesz zamienić go na spirytus, to trzeba dać szklankę przegotowanej wody więcej. Mój i tak ma moc straszną. No i wiśnie - lepiej ich nie jeść zbyt dużo, bo są mocniejsze od samej nalewki. Kilka wisienek i można wieczoru nie pamiętać ;) A są strasznie smaczne.Do wykonania nalewki będzie potrzebny słój o pojemności 2 litry:Składniki:1,5 kg wiśni ( całe owoce z pestkami) 0,7 kg cukru0,5 l alkoholuwoda przegotowana - około 300 ml.Wykonanie:Wiśnie wkładać do słoja, na przemian z warstwą cukru. Wstrząsnąć. Odstawić na 2 dni w ciepłe miejsce, najlepiej nasłonecznione, by wiśnie puściły sok a cukier się rozpuścił. Przez ten czas kilka razy dziennie podchodzić do owoców, zatrząsnąć słoikiem.Na 3 dzień przygotować nalewkę. Wiśnie po tym czasie mogą zacząć fermentować - jest to absolutnie naturalne i nie trzeba się tym przejmować.Do słoja dodać alkohol i uzupełnić do pełności słoik wodą. Jeżeli na dnie słoja pozostał jeszcze cukier, to najpierw wyciągnąć wiśnie (cukier nie rozpuści się już, jeżeli zalejemy go alkoholem) - dolać do cukru trochę wody, mieszać do rozpuszczenia - dopiero wtedy dodać wiśnie, alkohol i uzupełnić wodą. Zakręcić. Odstawić w ciemne, chłodne miejsce na tydzień czasu. Tyle czasu alkohol potrzebuje na przegryzienie. Spirytus około 3 dni, bimber tydzień.Po miesiącu całość przecedzić. Pozostawić już czystą nalewkę. Z wiśni już nic się nie wyciśnie więcej. Przechowywać w chłodnym miejscu. Można w karafkach, można w słoju - musi być dobrze zakręcona.Smacznego :)Pozdrawiam - Kasia :)

Orzeźwiająca lemoniada cytrynowa z melisą - z kostek lodu

Poezja Smaków

Orzeźwiająca lemoniada cytrynowa z melisą - z kostek lodu

Zupa fasolowa - z fasolką szparagową. Pyszna jarzynowa

Poezja Smaków

Zupa fasolowa - z fasolką szparagową. Pyszna jarzynowa

Całą wiosnę i początek lata czekałam na ten moment. Na chwilę, kiedy w moim ogródku pojawia się pierwsza młodziutka fasolka szparagowa. Jędrna i świeżutka. Zawsze mam dwie odmiany: zieloną i żółtą. Sezon na to warzywo zaczynam zupą, następnie gotuję do obiadu jako dodatek. Ale lubię też w zapiekance. Dużo mrożę i wekuję. Pojawią się te przepisy na blogu :)Fasolową gotuje albo na mięsie, albo dodaje przesmażonego boczku - zależy co mam pod ręką. W zasadzie można do niej dodać wszystkie ulubione warzywa, czy to kalafior, czy brokuł. Moja mama zawsze mówi, że to "zupa na-winie" - co się nawinie to w środku jest. Jednak, ja nie traktuję jej jak typową jarzynówkę i selekcjonuję składniki. Chcę by to właśnie fasolka grała główną rolę w garnku. Moje dzieci wprost ją uwielbiają. Mrożę fasolkę specjalnie by zimą móc ugotować tą pożywną potrawę właśnie dla nich :) Najbardziej lubimy ją jeść z kromką świeżego chleba, posmarowanego dobrym prawdziwym masłem.Składniki:3 marchewki, młode i średniej wielkości3 ziemniakidwie garści fasoli mieszanej - zielonej i żółtejkorzeń pietruszkipół seleraliść laurowy, sól i pieprz ziołowy - po szczypcie lub dwóch dla smakujogurt lub śmietana do zabielenia zupy - 3 łyżkiżeberka wędzone - około 40 dag, Wykonanie:Ziemniaki, pietruszkę, marchew, seler obrać, umyć i pokroić w kostkę. Z fasolki natomiast odciąć końcówki i pokroić ją na kawałki około 2-3 cm. Mięso wypłukać. W garnku wstawić wodę. Tyle by warzywa zajęły pół jej objętości, ale jeszcze ich nie dodawać. Do wody dodać sól, zagotować. Na gotującą włożyć mięso, obgotować je około 10 minut, zebrać wytwarzającą się pianę. Następnie wrzucić wszystkie warzywa, liść laurowy, trochę pieprzu.Gotować około pół godziny, by wszystko było miękkie. Spróbować, uzupełnić brak soli czy pieprzu. Wyłączyć.Na samym końcu dodać śmietanę lub jogurt. Do chłodnego jogurtu dodać trochę gorącej zupy, rozkłócić. Zabieg ten ma na celu zahartowanie dodawanego produktu, by zupa się nie zważyła. Dla tych którzy się boją robić w ten sposób - można dodać troszkę mąki pszennej do śmietany, rozkłócić, dodać do zupy, zagotować.Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia :) 

Sałatka kontrastowa. Słodka, pikantna i słona jednocześnie

Poezja Smaków

Sałatka kontrastowa. Słodka, pikantna i słona jednocześnie

To była kombinacja spontaniczna i w zasadzie nie spodziewałam się tak ciekawego efektu. Arbuz i dressing z miodem nadał sałatce słodyczy. Ser feta słonego posmaku. Pestki słonecznika nadały harmonii, niczym łącznik całości. Z kolei mieszanka sałat z rukolą, a zwłaszcza rukola nadały charakteru i pikanterii. Uwielbiam rukolę, niby zwykłe listki podobne do mleczu a jednak to jak rzodkiew czy chrzan między warzywami. W zasadzie rukola jest kuzynką chrzanu i rzodkiewki, nic więc dziwnego, że ma pikantny smak. Im dłużej się sałatkę je, tym więcej ciekawych smaków się odnajduje.Idealna do dań z grilla, dobra także samodzielnie. Lekka i pożywna. Bardzo zdrowa. Budząca zainteresowanie. Błyskawiczna w wykonaniu.Przepis własny.Składniki:mieszanka sałat z rukolą (można kupić np. w Biedronce)arbuz - 1 kgser feta, lub ser sałatkowy 200gsłonecznik łuskany, pestki - 100gmiód 1 łyżkaoliwa z oliwek 1 łyżkaszczypta soli i pieprzuWykonanie:Arbuza pokroić w kostkę, usunąć widoczne pestki. Ser feta kroić zimnym nożem, także w kostkę. Miód połączyć z oliwą, dodać tu szczyptę soli oraz pieprzu. W naczyniu układać warstwami wszystkie składniki: garść sałat, garść fety i arbuza,garść ziaren słoneczniku,Powinny wyjść 3 warstwy. Całość polać dressingiem, jednak dopiero przed podaniem, sałatka będzie dłużej świeża.Smacznego!Pozdrawiam, Kasia :)

Sałatka ogórkowa z makaronem spaghetti

Poezja Smaków

Sałatka ogórkowa z makaronem spaghetti

Jeżeli szukasz przepisu na sałatkę, który jest szybki w wykonaniu, tani a zarazem oryginalny, to ta sałatka jest strzałem w 10. Nie często jada się sałatki z tym makaronem a już na pewno nie z ogórkami w roli głównej. Im więcej rodzajów ogórków, tym lepiej (głęboko kwaszone mogą tu się nie sprawdzić - sałatka ma być przede wszystkim delikatna w smaku). Dodałam ogórki zielone, ogórki małosolne i korniszony. No i trochę kukurydzy oraz kopru, by wzbogacić smak. Co wyszło? Pożywna, delikatna i bardzo smaczna sałatka, którą wszyscy domownicy bardzo chwalili i z pewnością zagości u nas jeszcze nie raz. Przepis własny.Składniki:1 opakowanie makaronu spaghetti (kupiłam jeden z najtańszych, by zbyt mocno nie zgrubiał, miałam 3/4 durszlaka po ugotowaniu)2 ogórki zielone szklarniowe2 ogórki małosolne2 ogórki korniszony - z zalewy octowejpuszka kukurydzypęczek koprusłoiczek 400 ml majonezusól, pieprz, olej do gotowania makaronuWykonanie:Makaron podzielić na długości na 3-4, by nie była aż tak długaśny jak przy wyciąganiu z opakowania. Ugotować go al dente, by był nadal jędrny ale już miękki. Wodę do gotowania należy posolić by była lekko słona. Odcedzić, obficie przelać zimną wodą, zostawić do odsączenia.Zielone ogórki obrać ze skórki, pokroić w kostkę. Korniszony i małosolne także pokroić w kostkę, ale zostawić ze skórką. Kukurydzę odsączyć a koper posiekać.  Wszystkie składniki umieścić w naczyniu, doprawić do smaku pieprzem oraz solą. Połączyć dokładnie z majonezem.Ci, którzy liczą kalorię, mogą sałatkę przygotować z makaronu pełnoziarnistego oraz jogurtu zamiast typowych składników. Reszta bez zmian.Pozdrawiam i życzę smacznego :)Kasia.

Dżem z czarnej porzeczki - naturalny i z całymi owocami

Poezja Smaków

Dżem z czarnej porzeczki - naturalny i z całymi owocami

Choć ja osobiście bardziej lubię dżem z czerwonej (tutaj) a nie czarnej porzeczki, to i tego z czarnej zabraknąć nie może w spiżarni. Dżem jest bardzo zdrowy, ale już nawet nie chodzi o to, że to bomba witaminowa. Chodzi o to, że po prostu zawsze, ale to zawsze zostaje wykorzystany. Jak nie do deserów budyniowych, kasz, lodów, ciast np. Walewskiej (tutaj) i murzynka - którego osobiście nie lubię ( jak któraś w ciąży miała odrzut na konkretny smak i tak jej zostało to wie o czym piszę ;)) Zawsze znajdzie się jakieś zastosowanie. To taki "must have" wśród przetworów.  No i najważniejsze. Dżem uwielbiają moje dzieci. Nie! Oni go ubóstwiają! Ba, sami pomagali w tym roku zbierać porzeczki, umazani od ucha do ucha na bordowo i poparzeni pokrzywami. Co jakiś czas łapali też pajączka za nóżkę. Wrzasku, śmiechu było do rozpuku... Wszystko po to, by móc później bić się na łyżki, który więcej gorącego dżemu zje. Czy nie tak przypadkiem tworzą się historia i wybrane smaki z dzieciństwa? :) Wiem, że będą z utęsknieniem wspominać takie chwile, beztroskie i słodkie. Będą próbować podrobić ten właśnie smak i żaden inny dżem nie posmakuje im właśnie tak, jak dżem z czarnej porzeczki. Dżem wyprodukowany ręką mamy.Składniki:czarna porzeczka - 3 kgcukier 1,5 kgNa 1 kg porzeczki daję pół kg cukru.Wykonanie:O ile przy dżemie z czerwonej porzeczki strasznie denerwują mnie pestki, które skrzętnie z niego likwiduję za pomocą przecieraka, tak tutaj mi nie przeszkadzają, są bardzo drobne. Wbrew pozorom ten przepis do trudnych nie należy ;)Porzeczki oderwać od gałązek. Wypłukać. Z 1/3 części wszystkich owoców usunąć szypułki, czyli małe brązowe końcówki. Resztę zostawić z szypułkami - chodzi o to by owoce pozostały całe nawet po długim gotowaniu. Część bez szypułek rozbić blenderem, włożyć do garnka, zasypać cukrem, dokładnie połączyć. Dołożyć całe owoce. Gotować przez około godzinę na małej mocy palnika, tak by masa lekko zgęstniała ( czytaj: odparować nadmiar wody). Dżem należy dość często mieszać by się nie przypalił.Można sprawdzić czy dżem ma idealną już konsystencję - włożyć na łyżce odrobinę do lodówki, odczekać 5 minut. Dołożyć cukru, jeżeli gestość nie jest taka jak pożądana.Gotowy i gorący dżem wkładać do wyparzonych słoiczków, szczelnie zakręcać i postawić do góry dnem, tak aby słoiczki się zawekowały. Można je także pasteryzować - kilka minut w zupełności wystarczy.Dżem będzie gęstnieć w miarę schładzania się jego temperatury, na zdjęciach widoczny jest jeszcze ciepły dżem.Smacznego! Pozdrawiam, Kasia :)

Babciny dżem z czerwonej porzeczki - naturalny, gęsty i bez pestek

Poezja Smaków

Babciny dżem z czerwonej porzeczki - naturalny, gęsty i bez pestek

Uwielbiam dżem z czerwonej porzeczki, jest to jeden z tych, które zajmują szczególne miejsce w mojej spiżarni. Wymaga on sporo pracy, jednak jest warto go zrobić choćby dlatego, że jest idealnym wypełnieniem pączków, jest także niesamowitym dodatkiem do deserów. Mocno słodki a jednocześnie z kwaskowym posmakiem. Naturalny, bez dodatków substancji żelujących. Krwistoczerwony. Ten dżem zawsze robiła moja babcia. Pamiętam jak gotowała w sokowniku porzeczki, następie przecierała pozostałości owoców za pomocą przecieraka (który widzicie na zdjęciach). Dodawała tylko cukier jako substancję zagęszczającą i konserwującą. Porzeczki przerabiała tonami a w całym domu czuć było ich wspaniały zapach... Zawsze podziwiałam ją za tysiące słoików wypełnionych różnościami, które potrafiła zgromadzić przez zimą. Teraz sama w sezonie potrafię zrobić sporo słoiczków z różnościami, a porzeczek zabraknąć nie może.Składniki na 6 - 7 słoiczków - każdy po 200 ml pojemności:1,2 kg czerwonej porzeczki1 kg cukruPorzeczki, zwłaszcza czerwone, są owocami mocno soczystymi, więc cukru potrzeba sporo by się zgęstniały. Na kilogram porzeczek można dać kilogram cukru. Ja daję tak 0,8 - 0,9 kg - dżem jest gęsty, jednak nie tak sztywny jak galaretka. Dzięki temu daje się nabrać w strzykawkę, co jest przydatne przy nadziewaniu pączków.Wykonanie:Porzeczki oberwać od łodyżek, umyć. Nastawić sokownik na gaz, kiedy woda w dolnym garnku zacznie się gotować należy do górnego zbiornika włożyć porzeczki i zasypać je cukrem. Gotować aż wypuszczą sok (około 40 minut), co jakiś czas mieszać. Zlać sok przez sito do garnka w którym dżem będzie gotowany. Pozostałość owoców, z górnego sita włożyć do przecieraka, przecierać przez sito do momentu aż pozostaną same pestki.Przetarte owoce dodać do soku, zagotować. Gotować około godzinę, tak by masa lekko zgęstniała po odparowaniu wody. Gorący dżem nakładać do wyparzonych słoiczków, zakręcać i stawiać nakrętką do blatu, tak by słoiczki się zawekowały. Taki dżem z powodzeniem można przechowywać całą zimę. Jeżeli natomiast chcesz by dżem trzymał się w słoiczkach nawet kilka lat, pasteryzuj słoiczki przez kilka minut we wrzącej wodzie ( woda do której będą włożone słoiczki musi być zbliżona temperaturą do temperatury dżemu).Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia

Chaczapuri - gruzińska pizza z patelni (na szybko, bez drożdży).

Poezja Smaków

Chaczapuri - gruzińska pizza z patelni (na szybko, bez drożdży).

Chaczapuri to jedno z dań narodowych Gruzji. Dziwne jest dla mnie to, że nie jest popularne w Polsce tak jak włoska pizza, bo danie to jest niesamowicie smaczne. Polacy ( Ci którzy to danie jedli) twierdzą że jest to gruzińska pizza. W chrupiącym cieście zostały zamknięte przepyszne sery, całość jest mocno maślana. Jest to skojarzenie dość błędne, jeżeli patrzeć na to z perspektywy kuchni gruzińskiej. Dosłownie tłumacząc jest to chleb z serem. Gruzini nie pieką typowego chleba dla naszej kuchni, ich chleb a nasz to dwa zupełnie inne wypieki.Przepis jaki Wam pokazuję, to przepis na ciasto na bazie sody oczyszczonej. Nie trzeba czekać aż wyrośnie i całość  bardzo sprawnie można przygotować. Dodatkowo jest niezwykle plastyczne. Daje się cienko rozwałkować, a to daje nam gwarancję sukcesu. Nie może po prostu, nie może się nie udać :) W tym daniu to rzecz pierwszorzędna - im cieńsze ciasto tym lepsze Chaczapuri. Do Chaczapuri najczęściej daje się ser podpuszkowy, ale każda gospodyni domowa robi to danie według własnego przepisu. Powstało mnóstwo odmian tego dania, różniących się składem ciasta ( najczęściej spotkać można drożdżowe), wnętrza ( mozzarella, mieszanki serów, ser z ziemniaki), rodzaju wypiekania ( patelnia, piec, piekarnik). To tak jak z naszym bigosem - ile domów tyle rożnych przepisów :)Chaczapuri- przepis własny.Składniki na 5 placków:60 dag mąki pszennej 450szklanka wody mocno gazowanejpłaska łyżeczka sody oczyszczonejpłaska łyżeczka soli2 jajkapłaska łyżeczka octu2 łyżki śmietany 12% Farsz:30 dag sera żółtego, ważne by był to ser dość miękki np. Goudakostka mozzarelli - około 30 dagricotta - 30 dagpłaska łyżeczka soliszczypta ostrej papryki, pieprzu ziołowego 10 dag masłaMożna dać ulubione przyprawy do farszu, powinien on być wyrazisty w smaku, wręcz pikantny.Dodatkowo:Masło do posmarowania wierzchu, po usmażeniu.Wykonanie:Żółty ser zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Białe sery odsączyć z nadmiaru wody. Ricottę rozkruszyć, natomiast mozzarellę zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Do serów dodać przyprawy oraz masło, wyrobić na jednolitą masę. Podzielić na 5 równych części.Wszystkie składniki na ciasto umieścić w dużym naczyniu, zaczynając suchymi a kończąc mokrymi. Wyrobić. Ciasto powinno być lepkie i ciągnące się ale gęste. Z ciasta urywać kawałki (tak duże, by było ich 5 sztuk). Kłaść na omączoną stolnicę. Rozpłaszczyć nieco dłońmi, jednak nie posypywać ich mąką ze strony zewnętrznej, na której będziemy układać ser. Na ciasto położyć kulkę sera i ....... zawinąć ser ciastem tworząc sakiewkę. Teraz całą "kulkę" posypać mąką, by powierzchnia była matowa, po czym....... rozpłaszczyć dłońmi kulkę na zgrabny placek. Można pomóc sobie wałkiem. Jest to najbardziej przyjemna część z całego przygotowania, kulka jest niezwykle plastyczna, niczym plastelina. Wielkość dostosować do patelni na której placek będzie smażony. Im większa, tym lepiej. Następnie rozgrzać patelnię. SUCHĄ! Nie używamy ani grama tłuszczu. Na rozgrzaną patelnię kłaść chaczapuri (nadmiar mąki strząsnąć z ciasta), smażyć najpierw z jednej strony 3-4 minuty aż powierzchnia zrobi się mocno brązowa, niemal przypalona, zaglądać co jakiś czas pod ciasto. Następnie przewrócić i mocno zrumienić z drugiej strony. Można przykryć patelnię pokrywką. Jeżeli podczas smażenia ciasto zacznie się wybrzuszać, należy zrobić dziurkę z boku ciasta i powietrze uwolnić uciskając wierzch łyżką. Ser zaczyna parować i chce uwolnić wodę, stąd ten efekt. Część Gruzinek podobno zostawia tunel w cieście by para sama schodziła, jednak łatwiej jest po prostu naciąć i nacisnąć placek podczas smażenia.Gorące Chaczapuri smarować masłem i kroić tak jak pizze. Jeżeli już spróbujesz raz, to jestem pewna, że za każdym kolejnym będziesz miksować nie tylko sery, ale i pieczarki, może szynkę... Może powstanie z tego zamknięta pizza? :) Hmmmm..... muszę spróbować :)Smacznego, pozdrawiam cieplutko, Kasia :)

Gniazda drożdżowe faszerowane domowym budyniem i porzeczkami

Poezja Smaków

Gniazda drożdżowe faszerowane domowym budyniem i porzeczkami

Mam w ogrodzie dwa krzaczki czerwonej porzeczki, miałam oberwać je na dżem ale pogoda spłatała mi figla i strasznie się rozpadało. Zdążyłam jednak narobić sobie ochoty na te owoce, do tego stopnia, że po prostu musiałam je skonsumować choć troszkę przetworzone. Od jakiegoś czasu chodziły też za mną domowe drożdżówki z budyniem. Takie lubię najbardziej a prawda jest taka, że te które są pieczone w piekarniach są robione dosłownie tylko tak, aby zeszła konkretna ilość sztuk. Często są niesmaczne, gumowate, twarde a co gorsza niechlujnie przygotowane. Na sam widok odechciewa się do ręki brać.Zerwanie pół kubka porzeczek zajęło mi chwilkę (w sklepach kilogram kosztuje około 6 zł, więc za potrzebną ilość zapłacisz złotówkę). Ciasto także jest bardzo łatwe w wykonaniu, wystarczy zalać drożdże ciepłym mlekiem, odczekać tylko by się ruszyły, dodać pozostałe składniki i wymieszać do połączenia, ewentualnie chwilkę wyrobić. Upieczone drożdżówki są mięciutkie i kruche, w żadnym wypadku nie są twarde, gumowate ani mocno zbite. Ciasto jest leciutkie a w połączeniu z domowym budyniem wprost rozpływa się w ustach. Słodycz przełamana lekko kwaskowymi porzeczkami uzupełniła całość do tego stopnia, że nie było sensu polewać ich cytrynowym lukrem a taki był w planach.Składniki (wyjdzie około 10 drożdżówek):25 g świeżych drożdży ( 1/4 kostki)1/2 szklanki ciepłej wody1/2 szklanki ciepłego mleka1/4 szklanki oliwy1/4 szklanki cukru1 jajo do ciasta oraz 1 jajo do posmarowania wierzchu4 szklanki mąki tortowej 450 (dodać pół szklanki mąki jeżeli ciasto będzie zbyt kleiste)2-3 łyżki brązowego cukru do posypania drożdżówek przed pieczeniemSkładniki na budyń:2 szklanki mleka 3,2 %2,5 łyżki mąki ziemniaczanej1,5 łyżki mąki pszennej3/4 szklanki cukruDodatkowo:10 dag czerwonej porzeczkiWykonanie:W pierwszej kolejności ugotować budyń. Musi on troszkę przestygnąć (bez przykrycia!) by nadziać nim drożdżówki. Mąkę ziemniaczaną i pszenną rozrobić w szklance mleka. Pozostałe mleko wraz z cukrem zagotować. Na gotujące się mleko wlać roztwór mączny, doprowadzić do wrzenia i na małym palniku chwilę gotować ciągle mieszając. Zabrać się za ciasto. Do 1/4 szklanki mleka dodać rozkruszone drożdże, odstawić by zaczęły pracować. Po tym czasie wszystkie składniki umieścić w naczyniu, wyrobić i uformować kulkę. Przykryć folią aluminiową, odstawić do wyrośnięcia na pół godziny. Ciasto powinno podwoić objętość.Z wyrośniętego ciasta odrywać kawałki. Formować wałeczek, zawijać go w ślimaka. Starać się nie używać mąki na tym etapie (nie powinno być problemu bo ciasto nie klei się do rąk), by wszystko ładnie się skleiło i nie rozchodziło podczas pieczenia. Zostawić na 15 minut na omączonym blacie by ciasto podrosło.W każdej drożdżówce na środku ciasto rozszerzyć palcami, robiąc miejsce na budyń. Łyżką nabierać sporą porcję budyniu, wkładać w wgłębienie. Rozkłócić jedno jajo, smarować nim ciasto na brzegach (nie smarować budyniu). Dzięki temu ładnie się zarumieni. Dodatkowo na jajo, które posłuży też jako dobry klej wysypać cukier brązowy. Wierzch udekorować porzeczkami.Rozgrzać piekarnik do 170 stopni (termoobieg). Wstawić do niego drożdżówki w sporych odstępach od siebie, troszkę jeszcze podrosną.  Piec na omączonej blaszce przez 15 minut - muszą się ładnie zarumienić.Spożyć pierwszego dnia, bądź przechowywać szczelnie zawinięte w folię spożywczą. Smacznego :)Pozdrawiam. Kasia.

Burrito

Poezja Smaków

Burrito

Bardzo sycąca kanapka, mięsna z różnymi dodatkami. Takie jest moje burrito. Pomimo tego, że danie to przywędrowało z Meksyku jest zmieniane na wiele sposobów. W rodzimym kraju na potrawę składała się: tortilla pszenna, meksykański ryż, fasola, mięso. To w USA zaczęto modyfikować tą kanapkę dodając do niej wiele innych składników: sery, sałatę, kukurydzę, pomidory, czosnek, cebulę, sosy i szczerze to mi taka wersja odpowiada bardziej. Można dodać do niej nie tylko meksykański farsz ale także swoje ulubione dodatki.Farsz jest pikantny jednak lekko słodki. Jeżeli robiłeś z mojego przepisu meksykański garnek ( tutaj przepis) i zostało Ci go trochę, możesz spokojnie go użyć do tych kanapek. Całość jest wilgotna i dzięki sałacie nie mięknie zbyt szybko. Burrito należy spożyć zaraz po przygotowaniu, kiedy jest ciepłe. Czas przygotowania to około 20 minut. Składniki ( 6 - 8 sztuk burrito):mix sałat - 1 opakowanie2 ząbki czosnku30 dag mięsa mielonego 1 cebula1 czerwona papryka1 puszka fasoli konserwowej - może być czerwona/czarna/białamała puszka kukurydzy, lub pół większej6-8 sztuk tortilli pszennejpuszka pomidorów w zalewie własnejsól, pieprz ziołowy,  suszona ostra papryka jako przyprawykilka gałązek świeżej bazyliiłyżka tłuszczuWykonanie:Cebulę, paprykę pokroić w kostkę. Czosnek przecisnąć przez praskę. Kukurydze i fasolę odsączyć. Pomidory z puszki przetrzeć przez sito lub rozbić widelcem. Bazylię drobno posiekać.Na patelni rozgrzać łyżkę tłuszczu, wyłożyć mięso mielone, rozbić łyżką na mniejsze kawałki. Dodać cebulę, czosnek, bazylię, paprykę - posolić, dodać pieprzu. Podsmażyć by mięso było miękkie a cebula się zarumieniła. Dołożyć pomidory, kukurydzę, fasolę czyli to co mieliśmy puszkowe. Mocno podgrzać. Doprawić do smaku suszoną ostrą papryką.Każdą tortillę najpierw podgrzać na patelni. Nałożyć na środek po kilka listek sałaty, następnie farsz. Zrulować tortillę ( najpierw dół, następnie boki), zawinąć w folię aluminiową która będzie także trzymać dłużej ciepło i nie pozwoli na ewentualną wpadkę z plamą ;)Smacznego!Pozdrawiam, Kasia :)

Sernik jagodowy bez pieczenia, pod jogurtem naturalnym

Poezja Smaków

Sernik jagodowy bez pieczenia, pod jogurtem naturalnym

Przepis na sałatkę grecką - wiejską

Poezja Smaków

Przepis na sałatkę grecką - wiejską

Sałatkę grecką lubię bardzo. Niestety należy ona do tych, które szybko podchodzą sokami i należy ją przygotować, a właściwie doprawić dopiero przed podaniem. Dużo szybciej sałatka "siada" kiedy jest skropiona np. oliwą, w stosunku do tej która jest z samymi przyprawami. Zrezygnowałam więc z tego tłuszczu, sałatka z samymi przyprawami jest równie smaczna. Lubię dodać dużo sera feta, świetnie podnosi smak całości i to właśnie ten dodatek sprawia, że po sałatkę wracam chętnie w okresie letnim.  "Grecka" fajna jest na śniadanie, ale też świetnie sprawdzi się podana do dań z grilla.Składniki:1 średniej wielkości główka sałaty lodowej/masłowej1 ogórek szklarniowy1 pomidorpęczek rzodkiewki1 czerwona cebula1 słodka paprykaser feta (można zastąpić serem sałatkowym w kostce) - 200g1 łyżeczka suszonego oregano lub kilka gałązek świeżegonatka pietruszki - kilka gałązekpół łyżeczki majerankupół łyżeczki czosnku granulowanegopieprz, sólWykonanie:Sałatę podzielić dłońmi na mniejsze kawałki, dosłownie - rwać na płatki wielkości jak od róż. Zielonego ogórka umyć, można obrać ze skórki, można skórkę pozostawić. Posiekać na plasterki. Rzodkiew posiekać na plasterki. Pomidora przekroić na ćwiartki, pociąć w plasterki. Paprykę pokroić w kostkę (nasiona odrzucić), podobnie cebulę - także w kostkę.Wszystkie składniki ułożyć w dużym naczyniu, dokładnie połączyć z przyprawami. Na końcu pokroić w kostkę ser, wyłożyć na wierzch sałatki.Smacznego! :)

Tort z życzeniami w środku. Zamiast świeczek włóż życzenia :)

Poezja Smaków

Tort z życzeniami w środku. Zamiast świeczek włóż życzenia :)

Tort śmietanowy, z serkiem mascarpone. Delikatnie kremowy i bez dodatków owocowych. Pierwszy tort jaki został dosłownie pochłonięty w ciągu jednego posiedzenia. Przepraszam - niestety nie został ani kawałeczek by zrobić zdjęcie po przekrojeniu. Tort wymyśliłam na prezent dla mojego Męża z okazji jego 33 urodzin i tyle też życzeń włożyłam do środka. Tort zrobił wrażenie na wszystkich, mało tego, sąsiadka chce zamówić taki na urodziny syna a siostra na urodziny swojego przyszłego męża. Otwieranie i losowanie życzeń byłą niezłą frajdą i okazało się świetną alternatywą do zwykłych świeczek. Dodatkowo - jest bardzo łatwy i nie trzeba mieć wprawionej ręki do równania kremu. Rurki oprócz tego, że ładnie wyglądają - czynią tort o ładnych kształtach a draże niwelują nierówności na wierzchu. Warto robienie takiego tortu rozłożyć sobie na dwa dni. Pierwszego dnia upiec biszkopt oraz ułożyć i zawiązać kokardki na życzenia. Drugiego dnia rano przełożyć ciasto kremem i udekorować całość, dać kilka godzin na schłodzenie. Jakie życzenia włożyć do środka? To sprawa indywidualna każdego z nas :) Jedną karteczkę można pozostawić pustą, czy z napisem - "Tu jest Twoje życzenie".Składniki na tort mały - mała tortownica.Składniki na biszkopt rzucany:5 dużych jaj lub 6 małych1/4 szklanki mąki ziemniaczanej3/4 szklanki mąki pszennej2/4 szklanki drobnego cukruBiałka oddzielić od żółtek, mąki przesiać. Na spód tortownicy wyłożyć papier do pieczenia, brzegi natłuścić odrobiną margaryny czy masła. Białka ubić na najwyższych obrotach. Zmniejszyć obroty, dodawać stopniowo cukier, następnie żółtka - jedno po drugim, na końcu ciągle ubijając łyżka po łyżce mąki. Ciasto przelać do formy. Wstawić do nagrzanego piekarnika na 30 minut. Temperatura 160 stopni z włączonym termoobiegiem. Ciasto jest upieczone kiedy wierzch się zarumienił a samo ciasto odchodzi od brzegów formy. Piekarnik otwieramy, wyciągamy ciasto w blaszce, rzucamy z około 50-60 cm na podłogę (ja rozkładam koc) i wkładamy znów do piekarnika. Pozostawiamy uchylone drzwiczki, i powoli ciasto samo stygnie..Składniki na krem:1 litr śmietany kremówki 30%2 serki mascarpone 500g (2 opakowania po 250g)cukier waniliowyaromat waniliowy - mała buteleczka 9-10 mldrobny cukier - dałam pół szklanki, jednak warto spróbować i dosłodzić wg. uznania.jeżeli tort będzie podawany w upalny dzień i narażony będzie na długie stołowanie, trzeba dodać do kremu żelatynę - 5 łyżeczek na pół szklanki wody (przygotować wg. opisu na opakowaniu) Na ten krem kremówka jak i serek muszą być mocno schłodzone. Ubijamy kremówkę na sztywno, stopniowo łyżka po łyżce dodajemy serek mascarpone. Miksujemy kilka minut aż krem stanie się gęsty. Na końcu dodać cukier waniliowy, aromat, cukier. Dodatkowo potrzebne bedą:3 metry aksamitnej wstążki na kokardę, plus cienkiej na życzenia (zużyłam 5 metrów),rurki waflowe 300 gdraże orzechowe i śmietankowe - 300 gkartka papieru i długopis :)woda do nasączenia biszkoptu, najlepiej przelana do buteleczki z atomizeremWykonanie:Na kartce napisać życzenia, można odręcznie, można wydrukować. Pociąć na paseczki, zawinąć, zawiązać kokardki.Tort najlepiej jest ułożyć już na tortownicy na której będzie podawany, lub na sztywnej tekturowej podkładce umożliwiającą bezpieczny transport. Tort ma w środku wgłębienie i nie powinno się go przenosić za pomocą narzędzi kuchennych.Biszkopt rozkroić na 3 równe części. Ułożyć na sobie, na środku przyłożyć szklankę i nożem wyciąć zgrabny otwór. Każdą warstwę nasączyć wodą, ale bardzo delikatnie, ciasto powinno przejąć też troszkę kremu. Krem podzielić na 4 części. Dwie na przełożenie środka, dwie na wierz i boki, wgłębienie też należy przesmarować kremem. W środku na krem przykleić kilka rurek, do środka nasypać garść draży. Zabezpieczy to życzenia przed ewentualnym zamoknięciem.Na bokach przyklejać do kremu rurki. Będą się trzymać. By w miarę równo je dociąć można pomóc sobie nożem, naznaczając je, odłamywać ręcznie. Wierzch ozdobić drażami, całość przewiązać kokardą. Można dopiero przed podaniem, rurki muszą same się trzymać kremu a kokarda to tylko ozdoba symbolizująca prezent.Całość schłodzić.Smacznego :)Pozdrawiam, Kasia.

Zapiekanka z brokułami i pieczarkami

Poezja Smaków

Zapiekanka z brokułami i pieczarkami

U nas znacznie się ochłodziło, po chłodnikach i mizeriach naszła mnie ochota na zapiekankę. Zapiekanki u nas lubią wszyscy, zwłaszcza gdy jest w niej dużo sera a także pieczarki. Zaczął się też sezon na pyszne brokuły. Smakowite, zieleniutkie i dosłownie pachnące. Żal ich było nie przemycić do obiadu :) Jako dodatek użyłam makaronu typu "kolanka", by trochę zapiekankę zagęścić i by było jej więcej a jednocześnie by makaron w całości nie był zbyt wyczuwalny. Można z niego zrezygnować. Wszyscy jednogłośnie powiedzieli -dziękuję, było pyszne :)Składniki na blaszkę 20x30 ( ciut mniejsza niż tradycyjna, lub na podobnej wielkości naczynie do zapiekania):60 dag pieczarekbrokuł o wadze 0,5-0,6 kgpuszka kukurydzy konserwowej30 dag szynki40 dag żółtego seramakaron kolanka 200 g2 łyżki suszonego oregano, szczypta pieprzu i soli1 cebulałyżka olejuWykonanie:Makaron ugotować w osolonej wodzie. Pieczarki i cebulę pokroić w plastry, podsmażyć na odrobinie oleju, pod koniec smażenia posolić. Ser zetrzeć na tarce o grubych oczkach, szynkę pokroić w kostkę, kukurydzę odsączyć. Brokuła ugotować na miękko, jednak tak by był nadal sprężysty, podzielić go na mniejsze części. Gorącym składnikom pozwolić przestygnąć.Pół startego sera, pieczarki, cebulę, szynkę, makaron, różyczki brokuła, kukurydzę doprawić do smaku oregano, pieprzem oraz w razie potrzeby solą, dokładnie połączyć. Wyłożyć na blaszkę (można natłuścić, ale tylko troszkę). Posypać resztą sera.Wstawić do nagrzanego piekarnika na 10-15 minut, czyli na tyle aż rozpuści się ser.Smacznego!Pozdrawiam, Kasia :)