ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

"Koktajle, smoothies... i nie tylko" - recenzja

Od momentu rozpoczęcia się sezonu letniego za każdym razem, gdy wchodzę do księgarni, atakują mnie kolorowe książki zawierające przepisy na sezonowe smakołyki. Zwłaszcza, jakże popularne w ostatnim czasie, smoothies i koktajle. Bardzo długo nosiłam się z zamiarem zakupienia jednej z nich, zwłaszcza, że skrzętnie korzystam z ofert lokali gastronomicznych, proponujących podobne napoje. Ostatecznie jednak los (noszący imię mojego chłopaka) postanowił mnie zaskoczyć i sprezentować mi jeden z tytułów z tej kategorii książek – „Koktajle, smoothies… i nie tylko” z przepisami Iwony Czarkowskiej. Zbiór receptur kusi oczywiście niezwykle apetyczną estetyką wizualną. Tło obwoluty przywodzi na myśl rodzaj szkolnej tablicy (czyżby aluzja do tego, że przygotowanie wskazanych smakołyków będzie dziecinnie proste?). W centralnej części znalazła się szklanka wypełniona intensywnie czerwono-pomarańczowym napojem, przywodzącym na myśl landrynki. Wokół ulokowano owoce – truskawki, pomarańcze, grejpfruta i cytrynę. Mniam, na sam widok pociekła mi ślinka! Książka składa się z czterech smakowicie brzmiących działów – koktajli, smoothies, lemoniad oraz mrożonych herbat, kaw i czekolad. Każdy znajdzie więc coś dla siebie. Zarówno wielbiciele cytrusów i ich wodno-owocowych mieszanek, jak i fani mlecznych czy kefirowych kompozycji tudzież osoby, które także w okresie letnim – a może zwłaszcza wtedy – potrzebują kofeinowego, teinowego lub po prostu cukrowego wsparcia. Całość poprzedza wstęp, tłumaczący różnice między przedstawicielami poszczególnych podrozdziałów oraz wyliczający zalety płynące z ich spożywania. W sumie w książce znaleźć można ponad sto różnych przepisów. Chociaż smoothies i koktajle kojarzą się zwykle ze zdrowiem, to zaświadczam wam solennie, że wiele z nich – także zawartych w tej książce – jest również zdrowo tucząca. Mleka, śmietanki, lody, a nawet niektóre rodzaje owoców spożywane w zbyt dużej ilości, mogą prowadzić do przybierania na wadze. Książka pozwala jednak na wybieranie, nawet codziennie, tak zróżnicowanych (również pod względem kaloryczności) smakołyków, że rozważnie się nią posiłkując, można cieszyć się i smakiem i smukłą linią. I to przez cały rok! Chociaż bowiem wspomniałam na początku, że koktajle i smoothies kojarzę z sezonem letnim, to wśród zawartych w książce przepisów Iwony Czarkowskiej znalazłam również takie, których przygotowanie będzie miało największy sens dopiero jesienią (np. napoje z dynią). „Koktajle, smoothies… i nie tylko” zawierają w sobie propozycje znane i lubiane, niemal klasyczne, ale również zupełnie nowatorskie wariacje. Autorka sięga po mniej i bardziej popularne owoce oraz warzywa, tworząc kompozycje w obrębie wyłącznie słodkich, tylko wytrawnych lub mieszanych smaków. Dodatkowo, w przypadku niektórych list zakupowych, wskazuje, na co zwracać uwagę, by trafiać na najsmaczniejsze produkty oraz jak z nimi postępować w trakcie przygotowywania napojów. Niektóre przepisy opatrzone są też ciekawostkami lub „polecajkami”. Trudno mi powiedzieć, które z przepisów najbardziej przypadły mi do gustu. Rzadko mi się to zdarza, ale w przypadku „Koktajli, smoothies… i nie tylko” trudno byłoby mi wskazać coś… nienęcącego. Dosłownie każdy z przepisów wydaje mi się z jakiegoś powodu kuszący. A to za sprawą innowacyjności, a to niespodziewanego połączenia smaków, a to z powodu użycia składnika, którego wcześniej nie znałam (jak np. matcha). Pozycję uzupełniają zdjęcia, z powodu których lepiej nie przeglądać książki z pustym żołądkiem (groziłoby to absolutnym zaślinieniem stronnic). Wszystkie napoje wydają się nie tylko interesujące smakowo, ale również pociągają wizualnie – wymyślne słomki, kolorowe dodatki, fantazyjne szklanki czy modne ostatnio słoiki oraz strojne otoczenie, sprawiają, że już podczas samego tylko wertowania albumu ma się wrażenie uczestniczenia w jakimś rodzaju wyszukanego drugiego śniadania czy poobiedniego deseru. I bez znaczenia wydaje się fakt, że wszystkie fotografie pochodzą z Fotolii i iStockphoto. „Koktajle, smoothies… i nie tylko” to zdecydowanie warta uwagi pozycja dla wszystkich fanów sezonowego podejścia do kuchni oraz wielbicieli zamykania wielu smaków w jednym daniu. Witaminowa i zdrowotna potencjalność proponowanych przepisów sprawia, że można ich kosztować bez większych obaw o przybranie na wadze, jeżeli tylko nie zapomnimy o kaloryczności większości nabiałów. W okresie letnim nie wyobrażam sobie niczego bardziej kuszącego niż chłodne, owocowe i orzeźwiające smoothies, koktajle czy lemoniady, a przepisy Iwony Czarkowskiej pozwolą nawet początkującym adeptom tych smakołyków wdrożyć się w ich pyszny świat. Publikowano również na: recenzent.com.pl (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview');

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na lato", Beata Pawlikowska - recenzja

Do lata droga jeszcze daleka, jakkolwiek zima tego roku płata nam figle, raz udając jesień, a innym razem wiosnę. Nie zmienia to jednak faktu, że w moje ręce trafiła kolejna odsłona cyklu Beaty Pawlikowskiej „Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na lato”, wzmagając tęsknotę nie tyle za ciepłem i słońcem, bowiem jestem istotą raczej „chłodolubną”, a urodzajem owoców i warzyw. Ta tęsknota okazała się jednak wyłącznie chwilowa, bowiem w tym tytule nie poczułam ducha wskazanej pory roku. Okładka oczywiście wskazywała na coś innego. Dawała mi do zrozumienia swoją intensywną czerwienią, że wnętrze pozycji pysznić się będzie rumianymi owocami i pełną paletą warzywnych barw. Oczami wyobraźni widziałam przepisy na koktajle, wariacje na temat arbuza, pomidory w różnych wersjach. Tymczasem niemal wszystkie z trzydziestu czterech receptur opierają się na składnikach dostępnych przez okrągły rok. Tak jak w przypadku poprzednich tytułów z serii, przepisy pozbawione są mięsa i wymyślone w zgodzie z kuchnią pięciu przemian. I tak jak poprzednio, co nieco mnie dziwi, w dużej mierze składają się z mieszanek kasz, ryżu czy fasoli z dodatkami i to niekoniecznie sezonowymi. Jasne, znalazł się tutaj jeden z wymarzonych przeze mnie przepisów (na koktajl), ale pozostałe do cna mnie rozczarowały. Kasza gryczana z fasolką i orzechami, pęczak z papryką i sezamem czy ziemniaki z soczewicą, brokułami i orzechami to niekoniecznie to, co kojarzy mi się z lekkością lata. Oczywiście grupą docelową „Szczęśliwych garnków. Kulinarnej książki z przepisami na lato” są wyjątkowo restrykcyjni weganie oraz wegetarianie i wielbiciele prostych posiłków. Dodatkowym atutem są oczywiście wskazówki zgodne z kuchnią pięciu przemian, a także – od strony technologicznej – gotowe do zeskanowania zdjęcia, kryjące w sobie dodatkowe materiały, co jest standardem dla tego cyklu. Niezależnie od tych bonusów, ta odsłona serii pozostaje najmniej interesująca. Recenzja publikowana również na: (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview');

Omlet z soczewicą i tuńczykiem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Omlet z soczewicą i tuńczykiem

Bonjour, bonjour! Dzisiaj wreszcie coś z menu dietetycznego. A jeżeli chcecie wiedzieć, co u mnie, to powiem Wam, że... sama nie wiem. Okazuje się, że alienacja od ludzi bardzo źle wpłynęła na moje umiejętności rozszerzenia znajomości i popełniam podręcznikowe błędy, zrażając to siebie kolejne osoby. I minus dziesięć kilo nic w tym zakresie nie zmienia. OMLET Z SOCZEWICĄ I TUŃCZYKIEM Składniki na omlet: - 2 jajka - pół pęczka szczypiorku - pieprz - sól Przygotowanie omletu: Szkoły są dwie. Pierwsza zakłada, że oddzielamy biała od żółtek, białka ubijamy i pianę dodajemy do żółtek. Wtedy omlet jest zdecydowanie bardziej puszysty. Druga, to opcja "na lenia", czyli od razu roztrzepujemy całe jajka i dodajemy do nich pozostałe składniki - posiekany szczypiorek, pieprz i sól. Smażymy na suchej patelni bez tłuszczu do ścięcia się powierzchni mieszanki jajecznej. Składniki na farsz: - 100 gramów soczewicy czerwonej - 1 puszka pomidorów bez skóry - 2 ogórki konserwowe (około 70 gramów) - 50 gramów pora - 1 puszka tuńczyka - pieprz - sól Przygotowanie farszu: Soczewicę gotujemy zgodnie z opisem na opakowaniu, tak, żeby była lekko twarda. Siekamy pora i lekko zarumieniamy go na patelni. Dodajemy pomidory, osączonego tuńczyka i posiekane w kostkę ogórki konserwowe. Doprawiamy pieprzem i solą. Dodajemy soczewicę. Doprawiamy raz jeszcze. Wykładamy na połowę omletu i przykrywamy go drugą częścią. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Sernik z lemon curd

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Sernik z lemon curd

Wpadam na szybko, wydzierając rzeczywistości nieco czasu i serwuję sernik. Przepis pochodzi ze strony mojewypieki.com i był przygotowywany na Święta. A w postanowieniu dietetycznym trwam. Mam całe mnóstwo zdjęć do przepisów szybkich, lekkich i tanich :) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); SERNIK Z LEMON CURD Składniki na spód: - 250 gramów ciastek pełnoziarnistych typu digestive - 100 gramów masła Przygotowanie spodu: Pokruszone ciastka i rozpuszczone masło miksujemy razem do uzyskania konsystencji bardzo mokrego piasku. Wyklejamy masą tortownicę i schładzamy w lodówce przez około 30 minut. Składniki na masę serową: - 750 gramów twarogu półtłustego lub tłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie (ewentualnie serka kremowego typu philadelphia) - pół szklanki śmietany kremówki 36% - pół szklanki drobnego cukru do wypieków (110 gramów) - 2 łyżeczki otartej skórki z cytryny - 3 jajka Przygotowanie masy serowej: Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Ser miksujemy z cukrem i skórką z cytryny. Kolejno dodajemy jajka (całe), miksując po każdym dodaniu, następnie śmietanę kremówkę. Nie miksujemy zbyt długo, by niepotrzebnie nie napowietrzać masy serowej - napowietrzony sernik mocno urośnie, a potem opadnie. Nie chcemy tego; sernik po upieczeniu powinien być równy jak stół. Wyjmujemy formę z lodówki, masę serową wylewamy na schłodzony spód z ciastek. Pieczemy w temperaturze 150 stopni przez około 60 minut. Gotowy sernik powinien być ścięty i sprężysty na wierzchu. Studzimy w lekko uchylonym piekarniku, następnie chłodzimy w lodówce przez około 12 godzin.  Składniki na lemon curd: - 45 gramów masła - pół szklanki drobnego cukru do wypieków (110 gramów) - 1 jajko, lekko roztrzepane - 1 łyżeczka otartej skórki z cytryny - 2 łyżki soku z cytryny Przygotowanie lemon curd: Masło rozpuszczamy, studzimy. Dodajemy pozostałe składniki i miksujemy. Masę umieszczamy w szklanej miseczce, którą ustawiamy na rondelku z gotującą się wodą. Gotujemy w kąpieli wodnej mieszając, aż zgęstnieje. Lekko studzimy. Na wystudzony sernik wykładamy lemon curd, równo rozprowadzamy. Wkładamy do lodówki na minimum 4 godziny, a najlepiej na całą noc. Smacznego i do napisania wkrótce! :)

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na wiosnę", Beata Pawlikowska - recenzja

Przyszła kryska na Matyska, jak to się mówi. Jeszcze miesiąc temu pisałam, że nie jestem docelowym odbiorcą kulinarnych książek Beaty Pawlikowskiej, która żyje w zgodzie z kuchnią pięciu przemian i stara się spożywać produkty maksymalnie nieprzetworzone, a dzisiaj znajduje się już znacznie bliżej jej filozofii. Co prawda daleko mi do wegetarianizmu, czy weganizmu, ale zaczynam zastanawiać się nad tym, co jem; nad łączeniem węglowodanów, tłuszczy i białek; nad kaloriami i ładunkiem zdrowia w kolejnych posiłkach. Wnet okazało się, że seria „Szczęśliwe garnki” to jedne z nielicznych książek o rozsądnym odżywianiu, jakie mam w domu. Odsłona wiosennych przepisów, jak można się spodziewać, pyszni się soczystą zielenią okładki. Jest żywa i ciepła, jak pierwsze źdźbła trawy, gdy robi się ciepło. Z obwoluty uśmiecha się do odbiorcy młody groszek, świeży chleb i gros warzyw w kolorze takim, jak sama okładka oraz autorka – niezmiennie na jednej z zagranicznych, czystych plaż. Wyczuwalna świeżość w warstwie wizualnej sprawia, że chciałoby się schrupać tę niewielką książeczkę. „Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na wiosnę” zawiera trzydzieści cztery przepisy, tak jak w przypadku poprzednich tytułów z serii pozbawione mięsa i w zgodzie z kuchnią pięciu przemian. Zgodnie ze wskazaniem pory roku, wielu z nich nie da się przyrządzić w kresie zimowym (poszukiwanie młodej marchewki, która nie byłaby jakimś chemicznym wytworem, w tym momencie jest skazane na porażkę), ale znalazłam też kilka możliwych do wykonania. O ile zapobiegliwie pomroziliście we właściwym czasie niektóre z warzyw – np. kalafior. W tym tomie „Szczęśliwych garnków” odkryłam jednak coś, co umknęło mi wcześniej, a mianowicie – kosztowność niektórych dodatków, czy też komplikacje w ich poszukiwaniu. Wiedzieliście, że istnieje olej z dzikiej róży? Ja nie miałam pojęcia. Z kolei koszt orzechów pecan o mało nie zwalił mnie z nóg. Jeżeli generalnie funkcjonujecie jako wegetarianie czy weganie, to zainwestowanie w tego typu drobiazgi nie powinno być dla Was wyzwaniem – brak kosztów mięsa – jednak, jeżeli żyjecie za najniższą krajową, daleko Wam do jarskiej diety i chcielibyście po prostu to i owo przetestować, to z niektórymi przepisami może być problem. Ale tylko z niektórymi. Większość sprawi, że Wasz portfel odetchnie z ulgą. Zwłaszcza w sezonie, gdy koszt młodej, zdrowej, nie chemicznej cukinii będzie znikomy, a nie jak teraz (niedobrej, wodnistej i sztucznej) stosunkowo wysoki. A więc, które przepisy z proponowanych przez Pawlikowską szczególnie przypadły mi do gustu? Z pewnością pasta z bobu z awokado i kolendrą (akurat przeżywam fazę robienia past) oraz wszelkiego rodzaju propozycje przyrządzania kasz – kasza jaglana z cukinią, kasza jaglana z zielonym groszkiem, kasza quinoa z cukinią i kolendrą, kasza quinoa z zielonym groszkiem i bazylią. Z pewnością wypróbuję też chleby – jaglany z amarantusem, migdałami i śliwkami oraz żytnio-jaglany ze słonecznikiem. Dla ludzi, którzy tak, jak ja padli ofiarą własnych postanowień, przepisy Beaty Pawlikowskiej mogą stanowić swego rodzaju novum i wskazówkę na nowej drodze życia. Pewnie nie wszystkie, ale wiele z nich inspiruje i zachęca do wypróbowania. Wegetarianie i weganie szoku jednak nie przeżyją. Jestem przekonana, że kolejne z propozycji autorki należą do ich stałych menu. „Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na wiosnę” są jednak tak pięknie i uroczo wydane, że nawet ci, których nie zainspiruje ta pozycja kulinarnie, z nieskrywaną przyjemnością postawią ją na swojej półce.  Recenzja publikowana również na: (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview');

Wątróbka z jabłkami, żurawiną i cynamonem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Wątróbka z jabłkami, żurawiną i cynamonem

Kolejne z dań, którymi raczyłam się zanim wkroczyłam na drogę zdrowia i diety. Myślę, że za jakiś czas - gdy już będę mogła bez obawy o zarzucenie planu, zrobić sobie małe odstępstwo od dietetycznej normy - wykorzystam znowu ten przepis. Sama nie wiem, dlaczego, ale zawsze lubiłam połączenia mięsa i słodyczy. Mięso i czekolada, mięso i owoce, mięso i cynamon - jest w tym coś intrygującego. WĄTRÓBKA Z JABŁKAMI, ŻURAWINĄ I CYNAMONEM Składniki: - 700 gramów wątróbki z indyka - 70 gramów żurawiny suszonej - 1 duża cebula - 2 jabłka - mleko - mąka - olej - cynamon - pieprz - sól Przygotowanie: Żurawinę zalewamy gorącą wodą i przykrywamy talerzyki, by się zaparzyła. Cebulę obieramy i kroimy w półtalarki. Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i posypujemy cynamonem. Na niewielkiej ilości tłuszczu podsmażamy lekko jabłka. Następnie dorzucamy do nich żurawinę wraz z wodą, w której się zaparzała. Na koniec dodajemy cebulę. Doprawiamy solą i pieprzem. Podduszamy. Wątróbkę oczyszczamy z błonek i myjemy. Zalewamy mlekiem i zostawiamy na około 30 minut. Osuszamy dokładnie ręcznikiem papierowym, obtaczamy w mące i smażymy na rozgrzanym tłuszczu (w przypadku niedokładnego osuszenia olej będzie szalał i pryskał na całą kuchnię). Podsmażoną wątróbkę dodajemy do uduszonych owoców i cebuli. Mieszamy delikatnie, pozwalając im obkleić podroby. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Delicja

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Delicja

Kto nie zna i nie jadł Delicji, ten musiał wychować się w jakiejś dziczy. Kolejność pożerania warstw ciastka to niemal symbol przynależności do pewnej grupy - albo tych, którzy zaczynają od czekolady; albo tych, którzy jako pierwszą obgryzają biszkopt; albo takich, którzy wolą w pierwszej kolejności wchłonąć galaretkę. A gdyby tak istniała wielka Delicja? Nie ciasteczko, a ciasto? Otóż, istnieje. Ps. To ciasto przygotowywałam na Święta Bożego Narodzenia, status życiowej przemiany i "bycia fit" nie ulega zmianie ;) Ps. 2. Przepis pochodzi ze strony mojewypieki.com DELICJA Składniki na biszkopt: - 2 jajka - 70 gramów drobnego cukru do wypieków - 50 gramów mąki pszennej - 20 gramów mąki ziemniaczanej Przygotowanie biszkoptu: Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy je na sztywno. Pod koniec ubijania, łyżka po łyżce, dodajemy do nich cukier, a później - przesianą mąkę (najlepiej dodać białka do mąk). Mieszamy szpatułką, powoli, w jednym kierunku. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia.(samo dno), nie smarujemy boków. Pieczemy w temperaturze 160-170 stopni przez około 20-25 minut, do "suchego patyczka". Gorące jeszcze ciasto upuszczamy w formie na podłogę z wysokości 30-40 centymetrów.  Składniki na galaretkę: - 2 duże pomarańcze - 2 galaretki pomarańczowe Przygotowanie galaretek: Galaretki przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu, zużywając 750 mililitrów wody (nie 1 litr). Studzimy i chłodzimy do lekkiego stężenia - nie powinny być płynne, ponieważ wsiąkną podczas nakładania w biszkopt. Pomarańcze obieramy, dzielimy na cząstki, cząstki obieramy z najmniejszych błonek. Lekko zastygłą galaretkę wykładamy na biszkopt i wrzucamy w nią pomarańcze. Składniki na mus czekoladowy: - 200 gramów gorzkiej czekolady - 1 łyżka likieru pomarańczowego (można pominąć) - 3 łyżki soku z pomarańczy - 30 gramów masła, w temperaturze pokojowej - 3 jajka, osobno białka i żółtka - 50 gramów drobnego cukru do wypieków - 100 mililitrów śmietany kremówki 36%, schłodzonej - kakao Przygotowanie musu czekoladowego: W małym garnuszku umieszczamy czekoladę, alkohol, masło, sok i rozpuszczamy w kąpieli wodnej, aż masa będzie gładka i błyszcząca. Studzimy. W międzyczasie, ubijamy na sztywno białka, pod koniec ubijania dodając drobny cukier do wypieków, łyżka po łyżce. Powinna powstać sztywna piana. Do masy czekoladowej po kolei wbijamy żółtka, mieszamy trzepaczką, do połączenia (lub miksujemy mikserem). Dodajemy połowę piany z ubitych białek, dla rozluźnienia konsystencji, delikatnie mieszamy. W kolejnej miseczce ubijamy śmietanę kremówkę, na sztywno. Ubitą dodajemy do masy czekoladowej, delikatnie mieszamy. Na koniec dodajemy resztę ubitych białek i równie delikatnie mieszamy. Mus czekoladowy wykładamy na stężałą galaretkę, wyrównujemy. Chłodzimy przez 12 godzin w lodówce (całą noc). Kolejnego dnia, przed podaniem oprószamy delikatnie kakao. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Ciasto z kaszy manny z żurawiną

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Ciasto z kaszy manny z żurawiną

Zawsze lubiłam kaszę manną. Najbardziej, kiedy przygotowywał mi ją tata. Kasza w jego wykonaniu była lekka, bardziej płynna od tej, którą robiła mama. Doskonale mieszała się z domowym sokiem malinowym, tworząc jednolicie różowo-fioletową, lekko tylko słodką masę. Kasza mamy była twardsza, nierzadko nazbyt gęsta, a gdy stygła, robiła się twarda jak kamień.  (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Kiedy wyjechałam na studia niemal przestałam jeść kaszę mannę. Jakby była zarezerwowana jedynie dla domu, rodziny i niesamodzielności. Ale ostatnio do niej wracam. Z ogromną przyjemnością :) CIASTO Z KASZY MANNY Z ŻURAWINĄ Składniki: - 1 szklanka kaszy manny - 1 łyżeczka proszku do pieczenia - 3 łyżki słonecznika - opcjonalnie: 2-3 łyżki cukru lub miodu - 1 jajko - 1 szklanka kwaśnej śmietany lub jogurtu naturalnego - 100 gramów żurawiny suszonej Przygotowanie: Żurawinę zaparzamy w gorącej wodzie aż zmięknie. W misce mieszamy: kaszę mannę, proszek do pieczenia, słonecznik, cukier. Dodajemy połączone: jajko i jogurt. Mieszamy wszystkie składniki. Wylewamy do wysmarowanej tłuszczem formy. Odstawiamy na 15-20 minut. Żurawinę osączamy i wysypujemy na wierzch ciasta. Dociskamy lekko, żeby część żurawiny wtopiła się w ciasto. Pieczemy w piekarniku z termoobiegiem, rozgrzanym do 200 stopni przez około 30 minut.  Można posypać cukrem-pudrem. Jemy dopiero, gdy ostygnie. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Miruna na parze na sałatce z kaszy pęczak

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Miruna na parze na sałatce z kaszy pęczak

Wczoraj wypadał blue monday, podobno najbardziej depresyjny dzień roku. Podczas wyliczeń, poszukujących tego najgorszego momentu spośród 365 (czy też 366) dób, wzięto pod uwagę także moment porzucania postanowień noworocznych. Otóż jedno z moich postanowień - jeść zdrowiej, żyć zdrowiej - ma się całkiem dobrze, co widać poniżej. Nie oznacza to, że od tej pory na blogu pojawiać się będą wyłącznie dietetyczne i zdrowe przepisy. Mam w zapasie sporo tych rozpustnych :) MIRUNA NA PARZE NA SAŁATCE Z KASZY PĘCZAK Składniki na rybę: - 250 gramów mrożonej miruny - pół cytryny - kawałek imbiru - pieprz kolorowy - sól Przygotowanie: Do garnka do gotowania na parze wlewamy wodę. Wrzucamy do niej przekrojoną na ćwiartki cytrynę oraz obrany kawałek imbiru. Do nadstawki wkładamy rybę i posypujemy ją świeżo mielonym, kolorowym pieprzem. Gotujemy na parze do wyraźnego ścięcia się i miękkości ryby. Dopiero po tym ją solimy. Składniki na sałatkę: - 100 gramów kaszy pęczak - pęczek szczypiorku - 3 duże połówki suszonych pomidorów - garść kiełków mieszanych - sok z połowy limonki - 1 łyżeczka siekanego świeżego imbiru - 1 łyżeczka sosu rybnego - 1 łyżeczka sosu sojowego - 1 łyżeczka oleju sezamowego Przygotowanie sałatki: Pęczak gotujemy na sypko. Szczypiorek i pomidory siekamy. Wszystkie składniki - razem z kiełkami, imbirem, sosami, sokiem i olejem - mieszamy razem i odstawiamy do przegryzienia. Podajemy warstwowo lub osobno. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Kurczak w białym sosie z żurawiną

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Kurczak w białym sosie z żurawiną

Bach, stało się, skończyła 24 lata. O dziwota, pierwszym szaleństwem, na które sobie pozwalam w związku z tym, jest opublikowanie przepisu na blogu. Biednym, zapomnianym i zakurzonym, któremu najbardziej obrywa się od czasu, gdy zbliżyłam się do granicy między szalonym czasem studiów a dorosłym życiem i poszukiwaniem własnego miejsca, które zapewniłoby mi utrzymanie. (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Ale może przejdźmy do kurczaka. To danie jest idealnym rozwiązaniem na rodzinne niedzielne obiady. Za jednym bowiem zamachem zyskujemy zupę (rosół) i mięso do głównego dania. W naszym domu - ale w wersji z rodzynkami - pojawiało się bardzo często. Zwłaszcza właśnie, podczas rzadkich spotkań rodzinnych. KURCZAK W BIAŁYM SOSIE Z ŻURAWINĄ Składniki mięsno-rosołowe: - 1 kurczak - 3 marchewki - 1 pietruszka - kawałek selera - 1 cebula - pół łyżeczki pieprzu kolorowego ziarnistego - 4 ziarenka ziela angielskiego - 3-4 liście laurowe - sól Przygotowanie: Mięso porcjujemy i czyścimy. Warzywa obieramy i opiekamy nad palnikiem lub na suchej patelni. Wszystko umieszczamy w garnku i zalewamy zimną wodą. Wrzucamy pół łyżeczki ziarenek kolorowego pieprzu, 4 ziarenka ziela angielskiego i 3-4 liście laurowe. Solimy dopiero po około 30 minutach. Gotujemy na mały ogniu do miękkości warzyw i mięsa (około 1-1,5 godziny). Wyciągamy mięso, warzywa i przyprawy. Mięso odkładamy na bok, warzywa kroimy w talarki, przyprawy odrzucamy. Składniki na sos: - 500 mililitrów rosołu - 100 gramów suszonej żurawiny - 1 łyżeczka octu 10% - 2 łyżeczki cukru (opcjonalnie) - 100 mililitrów śmietanki 18% (słodkiej) - 3 łyżeczki mąki - pieprz Przygotowanie sosu: Pierwsze 250 mililitrów rosołu podbieramy jeszcze w trakcie jego gotowania i zalewamy nim żurawinę. Przykrywamy miseczkę z góry, by owoce dobrze się zaparzyły. Następnie przekładamy żurawinę z płynem do garnuszka, dodajemy doń kolejne 250 mililitrów rosołu oraz przyprawiamy solą, cukrem, octem i pieprzem. W niewielkiej ilości rosołu, w osobnym słoiku, mieszamy śmietanę oraz mąkę, które dodajemy do garnuszka z żurawiną i mieszamy.  Najlepiej smakuje z ryżem.  Smacznego i do napisania wkrótce! :) (oby szybciej niż ostatnio)

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na jesień”, Beata Pawlikowska - recenzja

Jesień to czas, w którym dzieją się w moim smakowym życiu dwie rzeczy. Po pierwsze – jem więcej, bo lubię jak ciepło rozchodzi się z żołądka po wyziębionym, jeszcze nieprzyzwyczajonym do ochłodzenia (chociaż nie w tym roku), ciele. Po drugie – częściej gotuję zupy i dania jednogarnkowe, za którymi w innym okresie nieszczególnie przepadam. Kiedy sięgałam po jesienne przepisy z kuchni Beaty Pawlikowskiej liczyłam więc na ciekawe, zdrowe i warzywne propozycje z tych właśnie kręgów. I nie przeliczyłam się. W zgodzie z wyznawaną filozofią autorka proponuje czytelnikom wykorzystanie produktów sezonowych, najlepiej z ekologicznych upraw. Na dodatek w zgodzie z kuchnią pięciu przemian. Tak, jak w zbiorze przepisów świątecznych i tutaj książeczkę wzbogacono o technologię TAP2C, która odsyła czytelnika do kuchni samej autorki. A co się zmieniło? Ilość przepisów jest mniejsza, chociaż niewiele, bo liczy sobie trzydzieści dwa zamiast trzydziestu czterech smakowitych receptur, a okładka szczerzy się złoto i pomarańczowo. Pawlikowska pozostaje uśmiechnięta na tej samej, co wcześniej plaży. Wizualnie to jeden z tych tytułów, który na pewno rzuci się Wam w oczy w księgarni. Same przepisy opierają się w dużej mierze na kaszach i warzywach. Jakby autorka czytała mi w myślach, znaczna ich część to dania jednogarnkowe, gęste i sycące. Kuszą kolorowymi fotografiami i w ogóle różnobarwnością składników. Jest pierwsza w nocy, kiedy to piszę. Nie jadłam ani obiadu, ani kolacji, a teraz jest już raczej za późno, więc mam wrażenie, że stronice tej odsłony „Szczęśliwych garnków” droczą się ze mną złośliwie. Gdybym się jednak uparła, mogłabym przygotować posiłek w zaledwie kilka minut. Chociaż bowiem propozycje dań wydają się złożone – wiele kolorów, kształtów, warzyw – to w rzeczywistości tylko wyglądają na pracochłonne. Ktoś, kto ma wprawę w siekaniu jarzyn z pewnością byłby w stanie zaskoczyć nawet teściową, która postanowiłaby poinformować o swojej wizycie na dziesięć minut przed zapukaniem do drzwi. Tym razem Pawlikowska nie zaproponowała żadnych zdrowych słodyczy, ale jestem jej to w stanie wybaczyć, dzięki przepisowi na zupę z kabaczka, dynię z pomarańczami i dzikim ryżem czy pięknie układające się podczas samej już wymowy danie: garnek jesiennej radości. Tak jak poprzednio zastanawiałam się, czy wyznawcy podobnej filozofii jedzenia nie poczują się trochę oszukani małą oryginalnością przepisów, tak w przypadku jesiennych propozycji nie mam podobnych wątpliwości. Wydaje mi się nawet, że są bardziej wymyślne i finezyjne, niż te, które autorka proponowała na uroczystości świąteczne. Niezależnie jednak od wszystkiego, zwłaszcza, że w tym roku jesień coś się przeciąga, zamierzam wypróbować znaczną część przepisów Pawlikowskiej. Za niecałe 20 złotych i Wy możecie dołączyć do tej misji. Publikowano również na: (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview');

Pierniczki alpejskie

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Pierniczki alpejskie

Co roku obiecuję sobie, że zrobię tradycyjne pierniki, które zmiękną przez miesiąc przed Świętami. Ostatecznie nigdy się to nie udaje i wtedy ratuje mnie przepis na pierniczki alpejskie, które nadają się do jedzenia natychmiast po upieczeniu i przestygnięciu :) Przepis pochodzi z Manufaktury Ciastek :) PIERNICZKI ALPEJSKIE Składniki: - 1 kilogram mąki - 8 żółtek - 3 białka - 1,5 szklanki cukru - 3 łyżki kakao - 200 mililitrów śmietany kwaśnej - 3 łyżeczki sody - 4 łyżeczki przyprawy do piernika - 250 gramów masła - 400 gramów miodu - opcjonalnie: marmolada i/lub lukier Przygotowanie: Rozpuszczamy masło, miód i przyprawy. Odstawiamy do wystygnięcia. Białka ubijamy na sztywno. Następnie stopniowo dodajemy do nich cukier wciąż ubijając oraz pojedynczo żółtka. W oddzielnej miseczce mieszamy śmietanę z sodą i czekamy aż się spulchni. W kolejnej misce (a najlepiej w robocie) umieszczamy mąkę i kakao. Dodajemy masę miodową i białka. Mieszamy i dodajemy śmietanę. Wyrabiamy ciasto, które wyjdzie dość luźne. Wstawiamy je do lodówki na przynajmniej 24 godziny, by zgęstniało. Po tym czasie rozwałkowujemy je - po obfitym obsypaniu mąką - i wycinamy pierniczki. Na wycięte ciasto nakładamy nieco marmolady i przykrywamy drugim wyciętym fragmentem. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 8-10 minut do zezłocenia. Po upieczeniu będą miękkie, ale stwardnieją po kilku minutach. Po ostudzeniu można je jeszcze polukrować. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Gulasz z serc indyczych

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Gulasz z serc indyczych

Podobne potrawy kojarzą mi się głównie w domem, bo sama ich nie przygotowuje. W ogóle ostatnio dziwnie się czuję, gotując. Odkąd wszystkie moje kuchenne wyczyny przeznaczone są wyłącznie dla mnie (może poza ciastkami, które chętnie rozdaję) i staram się wybierać potrawy, które łatwo odgrzewać przez następne dwa dni, próbuję zupełnie innych smaków i typów dań.  (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Gulasz z serc indyczych to jedna z tych potraw, którą albo się kocha albo nienawidzi. Większość ludzi odstręcza jednak wizja zajmowania się podrobami. Tymczasem nie dość, że to bardzo delikatny rodzaj produktu, to jednocześnie stosunkowo tani i szybki w przygotowaniu. Spróbujcie, a nie pożałujecie :) GULASZ Z SERC INDYCZYCH Składniki: - 700 gramów serc indyczych - 50 mililitrów śmietany kwaśnej 18% - 1 łyżka mąki - pół pęczka pietruszki - 3-4 liście laurowe - 4-5 ziaren ziela angielskiego - pieprz - sól Przygotowanie: Serca płuczemy, oczyszczamy z niepożądanych błon i tym podobnych, a następnie kroimy w grubsze plastry i raz jeszcze płuczemy. Gotujemy w ilości wody nieco większej niż przykrywającej serca razem z liściem laurowy i zielem angielskim do miękkości. Jeżeli w trakcie gotowania pojawi się szum - zdejmujemy. Olewamy nieco wywaru do słoika, przestudzamy go nieco, dodajemy do niego mąkę oraz śmietanę i energicznie mieszamy do połączenia. Zdejmujemy garnek z palnika. Dodajemy mieszankę do serc i mieszamy aż całość zgęstnieje i będzie jednolita. Stawiamy na palniku. Doprawiamy gulasz solą i pieprzem. Podajemy z siekaną natką pietruszki. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na Święta”, Beata Pawlikowska - recenzja

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

„Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na Święta”, Beata Pawlikowska - recenzja

Zdecydowanie nie należę do docelowego targetu przepisów Beaty Pawlikowskiej, która wyznaje zasady nie tylko kuchni pięciu przemian, ale rezygnuje również ze wszystkich produktów przetworzonych (o mięsie nie muszę chyba wspominać). To weganka, która z przyrządzania posiłków uczyniła filozofię życia (dla jasności – nie jako pierwsza i pewnie nie jako ostatnia). Po propozycje dań na święta Pawlikowskiej sięgnęłam głównie z ciekawości. Bo o ile bez problemu wyobrażałam sobie podobną dietę na co dzień, to nie miałam absolutnie żadnego pojęcia, jak wygląda w wersji wyjątkowej. Zbiór przepisów format ma niewielki, nieco więcej niż połowa kartki a4. Okładka jest sztywna i lśniąca w pięknym, zielonym kolorze z czerwonymi dodatkami – iście świątecznie. Nieszablonowo prezentuje się w tym otoczeniu fotografia autorki nad krystalicznie czystą wodą. Wnętrze zbioru jest dopracowane – całe zadrukowane stronice, czytelne instrukcje i fotografie proponowanych posiłków. W kwestii wykonania nie ma po prostu do czego się przyczepić. Zwłaszcza, że treść została także wzbogacona o technologię TAP2C, która odsyła czytelnika do kuchni samej autorki - super! „Szczęśliwe garnki. Kulinarna książka z przepisami na Święta”, bo tak brzmi pełen tytuł propozycji Pawlikowskiej, zawiera trzydzieści cztery przepisy absolutnie pozbawione nie tylko mięsa, jajek, masła czy majonezu, ale również np. typowej, zwykłej pszennej mąki (zastępuje ją mąka z samopszy, starej odmiany pszenicy, uprawianej w Polsce wyłącznie na ekologicznych plantacjach). Chodzi nie tylko o to, żeby było wegańsko, ale również o to, by było zdrowo. Pawlikowska wykorzystuje więc w swoich przepisach najprostsze, najbardziej „pierwotne” składniki, starając się by były możliwie wolne od skażenia współczesnego świata. Zgodnie z zapowiedzią na początku książki proponowane przez autorkę dania nie są skomplikowane. Zazwyczaj składają się jedynie z kilku składników i garści niewymyślnych przypraw. Wbrew moim obawom nie są to propozycje, na których przygotowanie należałoby wydać majątek. Gdyby ktoś chciał spróbować przepisów Pawlikowskiej teraz, już i natychmiast, to – może nie w wersji superekologicznej ­– dostałby większość składników w osiedlowym sklepiku. Najciekawszym dla mnie okazał się fakt, że pomimo ogromnej odległości przekonań, co do filozofii jedzenia między mną a Beatą Pawlikowską, w bardzo podobny sposób przygotowujemy chleby – korzystając z zakwasu, nasion i pozwalając, by miał potrzebny mu czas. Największym zaskoczeniem fakt umieszczenia pośród przepisów jabłka, gdzie przepisem są wskazówki jak się nim delektować w okresie świąt. Nie sądzę, aby bardzo ascetyczne przepisy autorki skusiły mięsożerną część społeczeństwa i zmusiły ją do zmiany nawyków żywieniowych, niemniej warto spróbować urozmaicić nimi swój standardowy posiłek, czy też – wigilijny stół. Ja w tym roku spróbuję zastąpić typową kapustę, jednym z podobnych przepisów Pawlikowskiej, a kilka innych pomysłów wykorzystam w nieświątecznym okresie roku. Ponieważ staram się też ograniczać cukier, gdzie tylko do możliwe, z wielką przyjemnością upiekę wszystkie proponowane przez autorkę zdrowie ciasteczka, na których widok naprawdę leci ślinka. Mam pewien problem z tą książką. Nieskomplikowane przepisy na gryczane kotlety, soczewicę czy innego rodzaju kaszę, nie będą stanowiły dla wyznawców podobnej filozofii żadnego zaskoczenia (tak mi się przynajmniej wydaje), z kolei jej opozycjonistów – zwłaszcza tych zatwardziałych – niekoniecznie zainteresują. Z drugiej jednak strony, kto zna Beatę Pawlikowską, ten wie, czego należy się spodziewać. Myślę, że książka najlepiej sprawdzi się jako świąteczny prezent dla współpracowników czy kolegów ze szkoły (jeżeli wiemy, że podobne tematy ich interesują) – jest solidnie wydana, niedroga i w pewien sposób inspirująca. A zresztą, przekonajcie się sami.  Recenzja publikowana również na: (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview');

Polska wersja włoskich ciasteczek cantuccini

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Polska wersja włoskich ciasteczek cantuccini

Ostatnio bardzo często piekę te ciasteczka, bo są proste w przygotowaniu, smaczne i porównywalnie z innymi słodkościami - zdrowe. Wymagają też zwolnienia, bo najlepiej smakują maczane w kawie lub herbacie. Brzmi jak coś na święta, prawda? POLSKIE WŁOSKIE CANTUCCINI Składniki: - 250 gramów mąki - 100 gramów (+ 2-3 łyżki) słonecznika - 100 gramów cukru - 1 łyżeczka proszku do pieczenia - 2-3 jajka - szczypta soli - olejek migdałowy Przygotowanie: Wszystkie składniki oprócz dodatkowego słonecznika zagniatamy razem. Formujemy wałek o średnicy 3-4 centymetrów, obtaczamy go w dodatkowym słoneczniku i przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, a następnie wstawiamy ją do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 30 minut. Po upływie tego czasu przekładamy ciasto na deskę do krojenia. Bardzo ostrym nożem kroimy plastry grubości 1,5 centymetra. Układamy je na blaszce i ponownie wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160°C. Pieczemy przez 10-12 minut, po czym przewracamy ciasteczka na drugą stronę i ponownie pieczemy przez kolejne 10-12 minut. Voila! Podstawą do powstania tego przepisu był przepis na cantuccini książki Lidla. Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Dacquois orzechowe z cytrynowym kremem i borówkami amerykańskimi

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Dacquois orzechowe z cytrynowym kremem i borówkami amerykańskimi

Zaniedbuję Was ostatnio bardzo. Nie będę składała obietnic bez pokrycia, że to się zmieni. Wciąż gotuję, lista przepisów do publikacji piętrzy się i zerka na mnie nieufnie, z wyrzutem. Za dużo czasu pochłania mi czytanie, oglądanie, recenzowanie; działanie na pięciu innych portalach poza Życiem zamkniętym w smaku. Nie powiem, to nieprzyjemna sprawa, ale kwestia przyszłości, kończenia studiów i tego, co "później" odcisnęła na mnie swoje piętno. Liczę, że rozumiecie. I, że będziecie korzystali ze zgromadzonych tu przepisów nawet, jeżeli nowe będą ukazywały się rzadko :) DACQUOIS ORZECHOWE Z CYTRYNOWYM KREMEM I BORÓWKAMI AMERYKAŃSKIMI Składniki na ciasto (dacquois): - 6 białek - 150 gramów cukru (kryształ) - 100 gramów cukru pudru - 200 gramów orzechów laskowych - 100 gramów migdałów (płatków) Przygotowanie ciasta (dacquois): 150 gramów orzechów laskowych i 50 gramów migdałów mielimy na mączkę. 50 gramów orzechów i 50 gramów migdałów siekamy. Biała ubijamy na sztywną pianę, stopniowo dodając do nich cukier (kryształ). Orzechową mąkę łączymy z cukrem pudrem. Dodajemy do tego ubite białka i mieszamy do połączenia składników, ale delikatnie i w jedną stronę. Wykładamy ciasto do dwóch identycznych form wyłożonych papierem do pieczenia. Wygładzamy. Jeden z krążków obsypujemy siekanymi orzechami i migdałami. Pieczemy w temperaturze 190 stopni przez 30-35 minut. Studzimy. Składniki na krem cytrynowy: - 6 żółtek - 2 opakowania cukru wanilinowego - 80 gramów cukru - sok z 1 cytryny - 12 gramów żelatyny rozpuszczone w 50 mililitrach wody - 600 mililitrów śmietanki 36% Przygotowanie kremu cytrynowego: Żółtka łączymy z cukrami, a następnie ubijamy je na parze (miska nad gotującą się w garnku wodą). Po rozpuszczeniu cukru dodajemy do żółtek sok z cytryny. Ubijamy całość na parze do chwili, gdy zrobi się puszysta. Gdy zacznie gęstnieć dodamy do niej rozpuszczoną żelatynę i mieszamy do połączenia. Zdejmujemy z ognia i lekko przestudzamy (ma być nieco ciepła). Śmietankę ubijamy na sztywno. Dodajemy 2-3 jej łyżki do masy żółtkowej. Mieszamy energicznie. Następnie dodajemy resztę ubitej śmietanki i mieszamy do połączenia, delikatnie.  Składniki do złożenia całości: - spody dacquois - krem cytrynowy - 300 gramów borówek amerykańskich Składanie: Spód bez orzechów wykładamy na odpowiedniej wielkości talerz z obejmą od tortownicy. Wykładamy krem partiami posypując go borówkami. Całość przykrywamy krążkiem z orzechami (orzechami do góry). Chłodzimy w lodówce przez minimum 2 godziny. Voila! Podstawą do powstania tego przepisu był deser z książki "Cukiernia Lidla" Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Rolowane mięso mielone w panierce z czosnku niedźwiedziego nadziewane serem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Rolowane mięso mielone w panierce z czosnku niedźwiedziego nadziewane serem

Choroba, choroba i po chorobie. Powoli odzyskuję smak i węch, chociaż katar nie odpuszcza. Nie wiem, dlaczego, ale, gdy źle się czuję najchętniej spożywam tylko dania płynne lub półpłynne - wszelkie zupy, leczo, dania jednogarnkowe, gulasze. Skoro jest już lepiej, pokusiłam się o "normalny" obiad. :) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); ROLOWANE MIĘSO MIELONE Składniki: - 400 gramów mięsa mielonego wieprzowo-wołowego - 50 gramów żółtego sera - 1 jajko - 2 łyżki bułki tartej - papryka ostra - papryka słodka - chilli - pieprz kolorowy - sól - czosnek niedźwiedzi Przygotowanie: Mięso mielone doprawiamy: paprykami, pieprzem i solą. Dodajemy jajko i bułkę tartą. Ser kroimy w grube słupki. Matę do sushi wykładamy folią spożywczą. Na niej płasko układamy mięso. Około 1-2 centymetrów od brzegu powinny znaleźć się słupki sera. Całość zwijamy ściśle, jak sushi. Obtaczamy w czosnku niedźwiedzim.  Smażymy na niewielkiej ilości oleju lub grillujemy. Podajemy z sosem czosnkowym (klik!).  Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Roladki z polędwiczki wieprzowej z przysmakami kresowymi

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Roladki z polędwiczki wieprzowej z przysmakami kresowymi

Ten przepis pochodzi z promocyjnej książki Lidla - 52. Pascal kontra Okrasa. Sporadycznie, ale jednak, sięgam po książki kucharskie. To trochę tak, jakby poznawać cudzy smak, wcielać się w kogoś. (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Te roladki są smaczne i proste w przygotowaniu. Połączenie przysmaków kresowych i delikatnego mięsa tworzy naprawdę niezły duet. ROLADKI Z POLĘDWICZKI WIEPRZOWEJ Z PRZYSMAKAMI KRESOWYMI Składniki: - 1 polędwiczka wieprzowa - 1 opakowanie przysmaków kresowych - 100 mililitrów porto - 3 szalotki - oliwa z oliwek - pieprz - sól Przygotowanie: Polędwiczkę wieprzową myjemy i suszymy za pomocą ściereczki. Z mięsa odkrawamy białą błonkę i dzielimy na 4 kawałki. Każdy z kawałków delikatnie nacinamy tak, aby z każdego z nich powstał długi pasek (nacinanie powinno przypominać rozwijanie rulonu ). Tak przygotowane kawałki polędwiczki przykrywamy folią spożywczą i rozbijamy delikatnie tłuczkiem do mięsa. Doprawiamy solą i pieprzem z jednej strony. Na każdy kawałek nakładamy 3 rodzaje kiełbas z przysmaków kresowych: 2 kawałki kresowej naturalnej, 2 kawałki chorizo, 2 kawałki kresowej z pieprzem, znów chorizo, kresowa naturalna i kresowa z pieprzem. Mięso zawijamy w rulon. Każdy rulonik związujemy sznurkiem (lub spinamy wykałaczkami). Mięso doprawiamy solą i pieprzem z zewnątrz. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek. Polędwiczki smażymy z każdej strony na rumiany kolor. Po usmażeniu mięso przekładamy do naczynia żaroodpornego. Na patelnię, na której smażyliśmy mięso, wlewamy połowę przygotowanej porcji porto, mieszamy na patelni, dodajemy całość do mięsa w naczyniu żaroodpornym. Mięso podlewamy resztą porto. 3 szalotki kroimy w piórka, dodajemy do mięsa (szalotki powinny być zanurzone w porto). Naczynie żaroodporne zakrywamy folią aluminiową i wkładamy do piekarnika na mniej więcej 20-25 minut. Przepis można znaleźć również TU. Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Zapiekanka rybna z dorsza i czerniaka z szyjkami rakowymi, ziemniakami i jajkiej pod beszamelem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Zapiekanka rybna z dorsza i czerniaka z szyjkami rakowymi, ziemniakami i jajkiej pod beszamelem

Od momentu rybnego szkolenia, staram się przestrzegać poznanych tam zasad. Bywa, że sprzedawcy dziwnie się na mnie patrzą, gdy pytam o łowisko, z którego pochodzi ryba albo o stosowny certyfikat. Nikt się jednak nie obraził, czy nie uniósł. Misja wykonana.  (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Mam ostatnio fazę dań jednogarnkowych, jednopatelniowych, jednobrytfankowych :) Zapiekanka pasuje tu idealnie :) ZAPIEKANKA RYBNA Składniki: - około 400-500 gramów dowolnej ryby (u mnie dorsz i czerniak) - 100 gramów szyjek rakowych (opcjonalnie) - 4 jajka - 2-3 duże ziemniaki - 1 cebula - 75 gramów masła (+ tłuszcz do smażenia ryby) - 50 gramów mąki - 650 mililitrów mleka - 150 gramów żółtego sera - zioła prowansalskie - pieprz kolorowy - sól Przygotowanie: Jajka gotujemy na twardo, a ziemniaki w mundurkach. Cebulę siekamy drobno, rybę kroimy w grubszą kostkę. Podsmażamy najpierw cebulę, później dodajemy do niej rybę i szyjki. Na 75 gramach masła smażymy 50 gramów mąki - robimy zasmażkę. Powinno trwać to około dwóch minut, żeby mąka nie była surowa i ładnie się spieniła. Następnie zdejmujemy garnek z palnika i powoli dolewamy do niego mleko, cały czas mieszając.  Dodajemy beszamel do podsmażonej cebuli i ryby. Doprawiamy ziołami, pieprzem i solą. W żaroodpornym naczyniu układamy obrane i pokrojone w grube plastry ziemniaki oraz podzielone na ćwiartki jajka. Całość zalewamy rybą z beszamelem. Na wierzch ścieramy żółty ser. Podpiekamy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 20 minut. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Zupa krem z dyni z kardamonem, imbirem, pieprzem cayenne, żurawiną i prażonym słonecznikiem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Zupa krem z dyni z kardamonem, imbirem, pieprzem cayenne, żurawiną i prażonym słonecznikiem

Pomimo wypróbowania już wielu różnych dyniowych przepisów, najbardziej lubię dyniową zupę. Robię ją w różnych wersjach. Jest pyszna, o delikatnej konsystencji i pięknym kolorze. Aż się śmieje z talerza! (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); ZUPA KREM Z DYNI Z KARDAMONEM, IMBIREM, PIEPRZEM CAYENNE, ŻURAWINĄ I PRAŻONYM SŁONECZNIKIEM Składniki - 2 litry musu z dyni (przepis - kliknij!) - 2 litry wywaru z kurczaka i warzyw - warzywa z gotowania wywaru - pieprz cayenne - kardamon - imbir - sól - 3 ząbki czosnku - 100 mililitrów słodkiej śmietanki 18% - żurawina  - słonecznik Przygotowanie: Do musu z dyni dodajemy warzywa  z wywaru i blendujemy całość. Następnie, stopniowo, dolewamy wywaru, kontrolując gęstość zupy. Doprawiamy, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, blendujemy, dolewamy śmietanki i raz jeszcze doprawiamy, jeżeli jest to konieczne. Podajemy z siekaną żurawiną i prażonym słonecznikiem. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Dyniowe ciasteczka

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Dyniowe ciasteczka

Dynia rosnąca w rodzinnym ogrodzie miała w tym roku 47 kilogramów. Żeby przynieść ją do domu, musiałam pociąć ją na miejscu na kawałki i zapakować do taczki. Podzieliłyśmy się z mamą po 20 kilogramów, reszta trafiła do brata, który stawia pierwsze kulinarne kroki. Lodówka wypełniona jest dynią po brzegi. W najbliższym czasie pojawi się więc sporo dyniowych przepisów ;) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); DYNIOWE CIASTECZKA Składniki: - 350 gramów mąki - 1 łyżeczka proszku do pieczenia - 1 łyżeczka sody - 2 łyżeczki cynamonu - 1/2 łyżeczki kardamonu - 1 opakowanie cukru cynamonowego - 1/2 łyżeczki soli - 250 gramów cukru - 250 mililitrów musu dyniowego (przepis - kliknij!) - 125 gramów miękkiego masła - 1 jajko - 1 łyżeczka olejku waniliowego Przygotowanie: W jednej misce łączymy: mąkę, proszek, sodę, cynamon, kardamon i sól. Mieszamy widelcem. W drugiej misce ucieramy masło z cukrami. Dodajemy mus dyniowy, jajko i olejek. Następnie łączymy masę z suchymi składnikami. Blachę wykładamy papierem do pieczenia i w sporych odstępach wykładamy na nią ciasto łyżką. Pieczemy około 15-20 minut w temperaturze 180 stopni. Po przestygnięciu można posypać cukrem pudrem. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Rosół z makaronem

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Rosół z makaronem

Idą chłody, jesienne deszcze i zimna wilgoć wkradająca się pod skórę, czyli... sezon zup! Rozgrzewających, leniwie spływających przełykiem, aromatycznych. A wszystkie, zanim staną się wyrazistymi, aksamitnym lub intensywnymi w smaku są... cudnym rosołkiem. :D (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); ROSÓŁ Z MAKARONEM Składniki na rosół: - dowolne mięso z kurczaka (najlepiej bardziej tłuste części - skrzydełka, nogi etc.) - 3 marchewki - 1 pietruszka - 1 cebula - kawałek selera - 1 por - 2-3 liście laurowe - 4-5 ziarenek ziela angielskiego - 4-5 ziarenek pieprzu kolorowego - sól Przygotowanie rosołu: Cebulę obieramy i opalamy. Marchew, pietruszkę i selera obieramy i kroimy w talarki. Pora myjemy i kroimy w talarki. Mięso i warzywa wkładamy do garnka i zalewamy wodą do 3/4 wysokości. Wrzucamy liście laurowe, ziele angielskie i kolorowy pieprz. Gotujemy do miękkości mięsa i warzyw. Wyciągamy mięso i obieramy je z kości. Siekamy i wrzucamy z powrotem do garnka. Solimy. Składniki na makaron: - 200 gramów semoliny - 100 gramów mąki pszennej - 1 jajko - 1 żółtko - 2 łyżki oliwy - 1/4 szklanki wody Przygotowanie makaronu: Zagniatamy ciasto z podanych składników, dbając by nie dodać zbyt dużej ilości wody. W razie potrzeby dodajemy więcej mąki. Dzielimy ciasto na części i przepuszczamy przez prasę do uzyskania pożądanej grubości. Suszymy długie pasma makaronu na wieszaku. Gdy podeschną, zdejmujemy, podsypujemy lekko mąką i kroimy na krótsze słupki. Gotujemy krótko w lekko osolonej wodzie i zalewamy rosołem. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Kotlety mielone z dynią

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Kotlety mielone z dynią

Do tej pory serwowałam z dynią raczej słodkie dania (poza zupą). Przyszedł czas na coś nowego. Tym razem padło na podatne na różnorodne wariacje kotlety mielone. Jak wyszło? Z dynią są znacznie łagodniejsze. Pomimo subtelnej przecież zmiany, to solidna odmiana klasyki. Spróbujcie, a się przekonacie :) KOTLETY MIELONE Z DYNIĄ Składniki: - 500 gramów mięsa mielonego wieprzowo-wołowego - 200 gramów dyni - 1 cebula - 2 jajka - 2 łyżki kaszy manny  - gałka muszkatołowa - kurkuma - pieprz kolorowy - sól - olej do smażenia Przygotowanie: Cebulę siekamy drobno i podsmażamy. Dynię ścieramy na tarce o średnich oczkach. Oba składniki dodajemy do mięsa razem z jajkami, manną i przyprawami. Rozgrzewamy tłuszcz na tej samej patelni, na której smażyliśmy cebulę. Formujemy kotlety i smażymy do zezłocenia z obu stron. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Grillowane banany

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Grillowane banany

Niby sezon grillowy już się skończył, ale wytrwali fani tego sposobu spędzania wolnego czasu z pewnością jeszcze korzystają z całkiem atrakcyjnej pogody. Wystarczy przecież tylko cieplej się ubrać. :) Rozgrzewająco z pewnością sprawdza się grillowane banany. Wystarczy je odpowiednio przyprawić :) GRILLOWANE BANANY Składniki: - dowolna ilość bananów - cytryna - opcjonalnie: korzenne przyprawy i/lub czekolada Przygotowanie: Banany rozcinamy wzdłuż i skrapiamy cytryną, żeby nie ściemniały. Grillujemy je do zarumienienia mięsistą stroną do ognia, po czym odwracam na drugą stronę i trzymamy aż zmiękną i będą gorące. Teraz też można doprawić je, ewentualnie, cynamonem, imbirem, kardamonem lub wetknąć w środek kilka drobniejszych kawałków dowolnej czekolady. Banany w ten sposób można również przygotować w piekarniku lub na patelni grillowej. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce :)

Ciasteczka szafranowo-cynamonowe

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Ciasteczka szafranowo-cynamonowe

Straszny los. Nie mogę zgrać zdjęć nowych potraw. Sądziłam, że to problem kabla. Na zamówiony sprzęt czekałam tydzień, by przekonać się, że to nie to... Ech, trzeba będzie znaleźć jakiś serwis. Tymczasem muszę Was raczyć tym, co mam na komputerze. Ale nie martwcie się, to też pyszne rzeczy! :D A te ciasteczka sprawdzą się idealnie w sezonie jesiennym :) No i występują na kartach "Skazanych" :) CIASTECZKA SZAFRANOWO-CYNAMONOWE Składniki na masę szafranową: - 100 gram cukru pudru - 120 gram masła - 35 gram mąki ziemniaczanej - 80 gram mąki krupczatki - 100 gram mąki pszennej - szczypta szafranu - łyżka gorącej wody Przygotowanie masy szafranowej: Szafran zalewamy gorącą wodą i pozwalamy się mu zaparzyć. Mąki mieszamy. Wszystkie składniki zagniatamy, razem z przestudzonym szafranem. Składniki na masę cynamonową: - 100 gram cukru pudru - 120 gram masła - 35 gram mąki ziemniaczanej - 80 gram mąki krupczatki - 100 gram mąki pszennej - kilka łyżeczek cynamonu Przygotowanie masy cynamonowej: Mąki mieszamy. Wszystkie składniki zagniatamy, razem z cynamonem. Przygotowanie ciastek: Rozwałkowujemy ciasto szafranowe oraz cynamonowe. Jedno nakładamy na drugie i zwijamy w ciasny rulon. Zawijamy w folię i wkładamy do lodówki, żeby masa się schłodziła (około 1 godziny). Odwijamy folię. Kroimy na dowolnej grubości plastry i lekko spłaszczamy. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 10 minut (trzeba śledzić postępy, bo szybko robią się rumiane) do zezłocenia. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Serowa zapiekanka z cukinii z migdałami

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Serowa zapiekanka z cukinii z migdałami

Moje smakowe życie ogranicza się obecnie do jogurtów i pozbawionych wyrazu papek. A wszystko dzięki małemu zabiegowi (oszczędzę Wam szczegółów). Wspominam wcześniejsze uczty ;) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Ta zapiekanka doskonale sprawdzi się jako dodatek do obiadu albo jako samodzielna potrawa. ZAPIEKANKA Z CUKINII Z MIGDAŁAMI Składniki: - 1 duża cukinia - 1-2 pomidory - 1 cebula - 50 gramów prażonych płatków migdałów - 150 gramów żółtego sera - natka pietruszki - oliwa z oliwek - zioła prowansalskie - pieprz - sól Przygotowanie: Cebulę obieramy i drobno siekamy. Podsmażamy na oliwie z oliwek. Cukinię obieramy, kroimy w średniej wielkości kostkę. Pomidory (można sparzyć) także kroimy w średnią kostkę. Jedno i drugie dodajemy do cebuli, doprawiamy ziołami, pieprzem i solą, a potem redukujemy nadmiar płynu. Na sam koniec dodajemy prażone płatki migdałów oraz siekaną natkę pietruszki.Ser ścieramy na tarce o grubych oczkach. Formę smarujemy odrobiną oliwy, na to wykładamy nieco sera, warzywa i raz jeszcze ser. Zapiekamy do rozpuszczenia sera i lekkiego jego zarumienienia (około 10-15 minut w piekarniku rozgrzanym do 170-180 stopni).  Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Pieczona szynka

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Pieczona szynka

Kontynuuję misję ograniczenia spożywania mięs kanapkowych ze sklepów. Im więcej jem tych przygotowanych w domu, tym bardziej zadziwiają mnie różnice smakowe w zestawieniu z tymi sklepowymi. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o konsystencję. Tę szynkę zjeść można na ciepło z brązowym sosem pieczeniowym lub na zimno, do kanapek właśnie :) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); PIECZONA SZYNKA Składniki: - około 1 kilograma szynki (najlepiej - kulka) - 50 mililitrów oliwy z oliwek - 4 łyżki tymianku - 2 łyżeczki soli - 1/2 łyżeczki kolorowego pieprzu - 4-5 ząbków czosnku - kilka plastrów wędzonej szynki (u mnie wyrób domowy) Przygotowanie: Oliwę mieszamy z tymiankiem, solą, pieprzem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Nacieramy opłukaną i osuszoną szynkę z każdej strony. Owijamy wędzonką. Wkładamy do naczynia, zakrywamy folią i wstawiamy do lodówki na całą noc.  Po wyjęciu szynki z lodówki pozwalamy jej osiągnąć temperaturę pokojową i pieczemy w temperaturze 180-190 stopni przez około 1 godzinę do 1,5 (1 godzina na każdy kilogram). Niezależnie od tego, czy jemy szynkę na zimno, czy na ciepło po upieczeniu należy dać jej "odpocząć", żeby nie stała się sucha. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Lasagne

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Lasagne

W końcu kupiłam klimatyzator. Inaczej chyba nie przetrwałabym upałów. Ogrom czasu poświęcam na czytanie, a żywię się ostatnio wyłącznie... arbuzami. Kuchnia - poza odnajdywaniem w niej wielkiego noża do przecięcia owocu - w zasadzie dla mnie nie istnieje. Tylko raz ośmieliłam się tam wkroczyć. Kiedy naszła mnie ogromna ochota na lasagne. (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); LASAGNE Składniki na sos mięsny: - 500 gramów mięsa mielonego - 1 cebula - 1 łodyga selera naciowego - 5 ząbków czosnku - 1 łyżka mąki - 300 mililitrów bulionu - 150 mililitrów czerwonego wina - 1 puszka pomidorów + 1-2 łyżki pasty pomidorowej - oliwa z oliwek - pietruszka, majeranek, bazylia - pieprz - sól Przygotowanie sosu mięsnego: Na rozgrzanej oliwie podsmażamy mięso, posiekaną w drobną kostkę cebulę, seler naciowy i czosnek. Oprószamy całość mąką, podsmażamy jeszcze chwilę, a potem dodajemy wino oraz bulion. Doprawiamy solą, pieprzem i ziołami. Dusimy przez około 20 minut, dodajemy pomidory i pastę, a następnie gotujemy jeszcze przez 10 minut.  Składniki na beszamel: - 2 czubate łyżki mąki - 2 solidne łyżki masła - 600 mililitrów mleka - biały pieprz - gałka muszkatołowa - sól Przygotowanie beszamelu: Masło rozpuszczamy i podsmażamy na nim mąkę aż zacznie się "pienić". Dodajemy mleko i mieszamy energicznie trzepaczką aż do zgęstnienia. Doprawiamy pieprzem, solą i gałką. Składniki do lasagne: - płaty makaronu lasagne- ser żółty lub mozzarella - ser grana padano - masło Przygotowanie lasagne: Naczynie żaroodporne smarujemy cienką warstwą masła. Układamy pierwszą warstwę makaronu (nie trzeba go gotować), na nią wykładamy nieco mięsnego sosu, następnie sos beszamelowy i znowu makaron. Powtarzamy aż do wykorzystania wszystkich składników, pamiętając, że ostatnią warstwą powinien być sos beszamelowy. Całość posypujemy serami. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 30-40 minut. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Biszkopt z jogurtową pianką

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Biszkopt z jogurtową pianką

To nic wyszukanego. Prosty i w miarę małokaloryczny deser, który sprawdza się w czasie upałów. Możecie dodać do niego owoce sezonowe, zmieniać smaki galaretek czy kształty. Wszystkie chwyty dozwolone ;) (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); BISZKOPT Z JOGURTOWĄ PIANKĄ Składniki na biszkopt: - 3 jajka - 1/4 szklanki drobnego cukru - 1/4 szklanki mąki pszennej - 1 łyżka mąki ziemniaczanej - kilka łyżek dowolnego likieru lub aromatyzowanej wódki Przygotowanie biszkoptu: Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec dodajemy cukier, partiami, oraz żółtka. Następnie wsypujemy mąki, które łączymy z masą za pomocą szpatułki (mikser wszystko zepsuje). Blaszkę (u mnie keksówka) wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy nań ciasto. Pieczemy w temperaturze 170 stopni przez około 30 minut lub do "suchego patyczka". Studzimy i nasączamy niewielką ilością alkoholu. Składniki na masę jogurtową: - 2 duże jogurty greckie - 2 galaretki o dowolnym smaku (u mnie cytrynowa) + jeszcze jedna na wierzch o innym smaku Przygotowanie masy jogurtowej: 2 galaretki rozpuszczamy w szklance wrzątku. Przestudzamy i przy użyciu miksera łączymy z jogurtami. Powstałą masę wylewamy na ciasto. Schładzamy. Trzecią galaretkę robimy według opisu na opakowaniu. Przestudzamy. Gdy masa jogurtowa stężeje, wylewamy na nią ostatnią galaretkę i raz jeszcze chłodzimy. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)

Zapiekanka z cukinią, mięsem mielonym i pieczarkami

ŻYCIE ZAMKNIĘTE W SMAKU

Zapiekanka z cukinią, mięsem mielonym i pieczarkami

Dzisiaj idę zdjąć szwy. Odliczam minuty, bo bardzo mnie drażnią. A potem? Potem zjem wreszcie coś normalnego. Może nie zapiekankę jak poniżej, ale mam chrapkę na zwykłego pieczonego kurczaka i surówkę z odrobiną tylko oliwy i ziół. Mięso już się marynuje. Taka zapiekanka to idealny posiłek dla rodziny, na szybki weekendowy obiad. W zasadzie sama się robi. ZAPIEKANKA Z CUKINIĄ, MIĘSEM MIELONYM I PIECZARKAMI (function(i,s,o,g,r,a,m){i['GoogleAnalyticsObject']=r;i[r]=i[r]||function(){ (i[r].q=i[r].q||[]).push(arguments)},i[r].l=1*new Date();a=s.createElement(o), m=s.getElementsByTagName(o)[0];a.async=1;a.src=g;m.parentNode.insertBefore(a,m) })(window,document,'script','//www.google-analytics.com/analytics.js','ga'); ga('create', 'UA-42916170-1', 'auto'); ga('send', 'pageview'); Składniki: - 500 gramów mielonego mięsa - 1 duża cukinia - 300 gramów pieczarek - 1 puszka groszku lub 400 gramów świeżego, wyłuskanego i lekko ugotowanego - 1 puszka krojonych pomidorów lub 3-4 świeże, sparzone, obrane i pokrojone - kilka plasterków sera - czerwona papryka ostra - czerwona papryka słodka - suszona bazylia - pieprz - sól Przygotowanie: Cukinię obieramy, drążymy i kroimy w dość grube półplastry. Grillujemy bez tłuszczu i wykładamy do żaroodpornego naczynia. Pieczarki kroimy w plasterki i podsmażamy na patelni z odrobiną tłuszczu. Wykładamy do miseczki. Na tej samej patelni podsmażamy mięso mielone, dodajemy do niego pomidory. Gotujemy chwilę i doprawiamy wyraźnie paprykami, bazylią, pieprzem i solą. Mięso z sosem wykładamy na cukinię. Na tym umieszczamy: osączony groszek, pieczarki oraz ser. Podpiekamy około 20-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni. Voila! Smacznego i do napisania wkrótce! :)