Bezglutenowe placuszki dyniowo kokosowe bez cukru, tłuszczu i mąki

JAZZOWE SMAKI

Bezglutenowe placuszki dyniowo kokosowe bez cukru, tłuszczu i mąki

Brzydkie a jakie pyszne. Tak powinny się nazywać. Te niepozorne, nieforemne placuszki to istne niebo w gębie. A co więcej, to prawdziwe zdrowie na talerzu. Bez cukru, tłuszczu i mąki. Uwierzycie w coś takiego? Delikatne, lekko słodkie, pachnące kokosem i dynią. Moje ukochane!Wybaczcie, jeśli ich wygląd nie zachęca. Przyznam się bez bicia.. przegapiłam słońce. Zanim się spostrzegłam na zewnątrz zrobiło się szaro i ponuro i musiała mi wystarczyć moja nieśmiertelna, pokojowa lampa. Ale to nic. Zdjęcia to nie wszystko. Liczy się to co na talerzu. A na talerzu moi Mili wspaniałości.Jeśli przejadła się Wam dynia, albo z natury nie jesteście jej wielkimi zwolennikami to doskonały sposób na jej sprytne przemycenie. Możecie pomyśleć: -  a po co mam przemycać skoro nie lubię? No cóż.. długo bym mogła tłumaczyć.. może powiem tak.. Dynia jest zdrowa! Jest bardzo zdrowa. Zawiera niezwykle dużo beta karotenu, wapnia, potasu, fosforu i magnezu. Do tego jest niskokaloryczna! Czy może być lepszy zestaw? dla mnie nie. Szczególnie teraz, kiedy chłody i szarówki za oknem zmuszają wręcz do pałaszowania niezdrowych, słodkich rzeczy.. Po co opychać się świństwami skoro macie dynię? Ona rozwiąże Wasze wszystkie problemy i dylematy.Tyle mam do powiedzenia na ten temat.Do roboty! Róbcie puree z dyni i smażcie placuszki. Jestem pewna, że ich smak Was oczaruje..P.S. Jakby ktoś szukał, podaję przepis na puree z dyni:- Puree z dyni Bezglutenowe placuszki dyniowo - kokosowe bez cukru, tłuszczu i mąki:- 200 gramów puree z dyni- 150 gramów wiórków kokosowych- 2 jajka- 2 łyżki miodu- 0,5 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia- olej kokosowy- 2 łyżki suszonej żurawiny- 2 łyżki jagód gojiWiórki kokosowe przełożyć do blendera i zmiksować przez kilka minut, aż stracą strukturę i się mocno rozdrobnią. Następnie dodać jajka, puree z dyni, proszek do pieczenia i miód. Zmiksować do połączenia składników. Dodać żurawinę i jagody goji i wymieszać łyżką.Łyżkę oleju kokosowego rozgrzać na patelni. Z masy formować kulki wielkości orzecha włoskiego i lekko rozpłaszczając łyżką, smażyć na niewielkim ogniu na złoto z obu stron. Usmażone placuszki układać na ręczniku kuchennym, aby odciągnął tłuszcz. Jeść na ciepło lub zimno.Smacznego!

Czekoladowe ciasto gruszkowe

JAZZOWE SMAKI

Czekoladowe ciasto gruszkowe

Zupa soczewicowa z grzybami

JAZZOWE SMAKI

Zupa soczewicowa z grzybami

 Październik mogę spokojnie nazwać miesiącem pracy, braku czasu i... przeziębień.. Z nimi to już naprawdę jakiś koszmar. Paskudne katarowo anginowe infekcje przechodzą po naszym domu, testując naszą cierpliwość.. No cóż .. moja się już powoli kończy. Postanowiłam więc wyciągnąć moją najmocniejszą kartę - rozgrzewającą zupę soczewicową z grzybami!Szach Mat! I tyle w temacie. Jeśli moja dzisiejsza magia nie zadziała, to już nic innego sobie z grypą nie poradzi. Zupa soczewicowa jest dobra na wszystko, ale działa cuda szczególnie na niepogodę i słabości. Jest w niej coś takiego, co rozbudza wszelkie wibrujące elementy naszej duszy, nadając im frywolnego tempa. Aż chce się żyć. Chce się uśmiechać. Nie ważne czy z katarem, z załzawionymi oczami. Życie jest piękne.Jeśli nie jecie zbyt często gęstej, soczewicowej zupy, powiem Wam w skrócie jak to jest. Zupa jest dość ostra, ale nie za bardzo. Soczewica w połączeniu z mocno rozgotowanymi warzywami zamienia się w ustach w czysty aksamit. Z każdą sekundą czujecie coraz więcej. Kubki smakowe wariują. Zmysły się wyostrzają. Czary działają! I nagle, kiedy wydaje się Wam, że nic więcej się nie stanie.. trafiacie na grzankę! chrupiąca, maślana grzanka.. niebo!Przepraszam, ale kończę.. idę sobie nalać zupy!Zupa soczewicowa z grzybami:- 2,5 litra wywaru ( drobiowy + grzybowy)- 250 gramów czerwonej soczewicy- 1 duży por- 4 marchewki- 2 korzenie pietruszki- 2 garści suszonych kapeluszy grzybów- 2 łyżeczki kurkumy- 1 łyżeczka chilli- 2 łyżeczki czosnku- 2 liście laurowe - 1 łyżeczka wędzonej papryki- 2 łyżki grzybowego sosu sojowego- 3 kromki czerstwego chleba- 2 łyżki masłaBuliony połączyć i ugotować w nich soczewicę z dodatkiem grzybów. Por przekroić wzdłuż i dokładnie umyć. Następnie pokroić w grube plastry. Marchew i pietruszkę obrać i pokroić w półplasterki. Warzywa dodać do wywaru i soczewicy. Dodać przyprawy i sos sojowy. Gotować na niewielkim ogniu do miękkości, aż warzywa będą prawie rozpadające. W razie potrzeby dosolić. Chleb pokroić w niewielką kostkę i usmażyć na złoto na maśle. Zupę podawać posypaną grzankami.Smacznego!

Kawowy mus z kasztanów

JAZZOWE SMAKI

Kawowy mus z kasztanów

Od jakiegoś czasu poszukiwałam puree z kasztanów..  Miałam ochotę na niewielkie pączuszki nadziewane tym cudownym, słodkim kremem. Obtoczone w cukrze cynamonowym śniły mi się nocami. Ale kiedy już kupiłam słoiczek tego kasztanowego cuda, pomyślałam.. a może by tak lżej?Z tej właśnie idei zrodził się pomysł na kawowy mus z kasztanów. Słodki, ale nie za bardzo. Z niewielką nutą kawy i nieziemsko kremowy..niebo w gębie. Podawany w schłodzonych, niewielkich kieliszkach od wódki stanowi wspaniały i ekscytujący deser. A wszystko zgodnie z zasadą, że jak jest mniej to się bardziej docenia.Jadalne kasztany to wyjątkowy składnik. Poza tym, że można z nich przygotować cudowne zupy, nadziewać nimi mięso i piec ciasta, zawierają dużo dobrych składników. Po pierwsze węglowodany złożone. Kasztany zawierają ich całkiem sporo, dzięki ilości skrobi. Dzięki temu mogą być dla nas prawdziwą bombą energetyczną! A żeby tego było mało, wysoka zawartość błonnika skutecznie hamuje nasz głód. Kolejną wspaniałością kasztanów jest witamina C! Oj ile jej zawierają.. Wyobraźcie sobie cytrynę.. wszyscy wiemy, że jest napakowana witaminą C. No cóż.. taką samą ilość odnajdziecie już w 100 gramach jadalnych kasztanów.Zawierają w sobie także dużą ilość wapnia, magnezu i potasu. Chcąc postawić kropkę nad i dodam, że są produktem całkowicie bezglutenowym.I to by było na tyle. Mam nadzieję, że Was skutecznie zachęciłam do próbowania kasztanów. Naprawdę warto. A mój mus..cóż.. już się za niego zabieram!Kawowy mus z kasztanów:- 3 czubate łyżki puree z kasztanów- 200 gramów gęstego, kremowego serka np. Mój Ulubiony- 0,5 łyżeczki drobno mielonej kawy rozpuszczalnejSerek ubić trzepaczką z puree z kasztanów na gładką masę. Dodać kawę. Wymieszać. Podawać w kieliszkach do wódki. Przed podaniem porządnie schłodzić.Smacznego!

Pomidorowa z mlekiem kokosowym i kostką z kaszy kukurydzianej

JAZZOWE SMAKI

Pomidorowa z mlekiem kokosowym i kostką z kaszy kukurydzianej

 Zupa pomidorowa to mój zdecydowany faworyt. A taka ze świeżych, polnych, przetartych pomidorów to już w ogóle nie ma sobie równych.. No chyba, że dodamy do niej mleko kokosowe. Taki zestaw bije wszystkie inne na głowę!Pomidorówka z mlekiem kokosowym i kaszą kukurydzianą. Bajka. Ideał. Kremowa, aromatyczna, pełna smaku. Dużo lżejsza niż z dodatkiem tradycyjnej śmietany. Cudowna.Nie wiem, czy jedliście kiedyś zupę z kostką z kaszy kukurydzianej, ale naprawdę warto. To  super sposób na zastąpienie makaronu czy ryżu. Z jednej strony kasza zsiada się bardzo szybko i jest idealna do pokrojenia, z drugiej zaś nie twardnieje. Po zastygnięciu jest nadal kremowa w środku. Wyobraźcie sobie na chwilę ten smak. Dojrzałe w słońcu pomidory. Leciutko kwaskowe, cudownie słodkie.. po chwili posmak kremowego kokosa i.. aksamitna kostka z kaszy kukurydzianej.. Czyż to nie jest bajka? Jak dla mnie to coś o wiele lepszego! Oczywiście, zamiast samodzielnie gotować rosół możecie użyć kostki lub bulionetki, ale moim zdaniem własny rosół jest wart zachodu. Smakuje zupełnie inaczej i przede wszystkim jest pozbawiony chemii, kosmicznej ilości soli i konserwantów. Polecam Wam bardzo tą zupę, jest doskonała! Nie da się zjeść tylko jednego talerza!Pomidorowa z mlekiem kokosowym i kostką z kaszy kukurydzianej:- 4 udka z kurczaka- 1 por- 2 marchewki- kawałek selera- korzeń pietruszki- liście selera- 2,5 kg pomidorów polnych- 1 puszka mleka kokosowego- pęczek koperku- 0,5 szklanki kaszki kukurydzianej - sól- pieprzPół szklanki kaszki kukurydzianej zalać szklanką wody ze szczyptą soli i gotować na niewielkim ogniu do całkowitego wyparowania płynu. Kiedy tak się stanie, kaszę wylać na płaski talerz i pozostawić do zastygnięcia. Udka umyć, włożyć do garnka i zalać wodą. Wody ma być tylko tyle by mięso zostało przykryte. Gotować kilka minut. W tym czasie obrać i umyć warzywa. Warzywa dodać do mięsa i gotować na niewielkim ogniu do miękkości. Pomidory zalać wrzątkiem, po czym szybko przelać zimną wodą. Zdjąć z nich skórę i pokroić na kawałki. Kiedy mięso i warzywa będą miękkie, wyjąć je z rosołu. Następnie do garnka dodać pomidory i zagotować. Gotować na niewielkim ogniu przez kilka minut. Dodać mleko kokosowe, dobrze rozmieszać. Koperek bardzo drobno posiekać. Kiedy mleko będzie dokładnie rozmieszane dodać sól i pieprz do smaku. Następnie dokładnie zmiksować. Do zmiksowanej zupy dodać posiekany koperek. Przed podaniem, kaszę kukurydzianą pokroić w kostkę. Na talerzu układać kaszę i zalewać gorącą zupą.Smacznego!

Korzenny krem z dyni z miodem

JAZZOWE SMAKI

Korzenny krem z dyni z miodem

 Od kilku dni chodzi za mną słodkie.. Może to ta pogoda, może ilość stresu..nie wiem. Mus to mus, nic nie poradzę. Nie mogłam sobie jednak odmówić dodatkowej przyjemności i postanowiłam wykorzystać dynie. Dynia plus przyprawy, plus miód. To nie mogło się nie udać!Korzenny krem z dyni z miodem przygotujecie dosłownie w 15 minut. Może nawet szybciej. Wszystko zależy od tego jak szybko rozgotujcie dynie. Możecie wykorzystać mleko roślinne każdego rodzaju. Doskonałe będzie mleko migdałowe czy też kokosowe. Mleko kokosowe jednak silnie zdominuje smak kremu i będzie o wiele bardziej kaloryczne. Jeśli wykorzystacie mleko owsiane, krem będzie lżejszy i mniej zwarty.Ja od kilku miesięcy staram się zastępować mleko krowie, roślinnym, ze względu na nadwrażliwość pokarmową i alergię, ale jeśli nie macie z tym problemu, tradycyjne mleko sprawdzi się równie dobrze jak roślinne.Mój dzisiejszy przepis na korzenny krem z dyni  możecie wykorzystać na kilka różnych sposobów. Może Wam posłużyć jako słodka wersja zupy dyniowej ( moja Mama dodawała zawsze do niej małe, lane kluseczki), ale także jako deser, kolacja czy doskonałe i sycące śniadanie. Wszystko zależy od Waszych preferencji, możliwości i czasu. Ja ugotowałam ją na obiad, ale następnego dnia, dokończyłam w formie śniadania. Ten cudownie słodki i promienny krem jest tak dobry, że powoduje automatyczny wzrost endorfin. Nie ma znaczenia jaka jest pogoda za oknem. Nie ważne zmartwienia i stres. Jedna łyżka kremu z dyni i świat staje się piękniejszy.Serdecznie polecam!  Korzenny krem z dyni z miodem:- ok. 1 kg dyni- 800 ml waniliowego mleka sojowego- 2 czubate łyżki miodu- 1 łyżeczka cynamonu- 0,3 łyżeczki imbiru- 0,5 łyżeczki przyprawy 5 smaków- 2 łyżki oleju kokosowegoDynię obrać, wydrążyć i pokroić w grubą kostkę. Zalać mlekiem i gotować na niewielkim ogniu do miękkości. Pod koniec gotowania dodać przyprawy, olej kokosowy i miód. Zmiksować. Jeśli krem jest zbyt gęsty rozcieńczyć mlekiem. Jeśli jest za mało słodki, dodać więcej miodu.Smacznego!

Aromatyczna dynia z klopsikami i żurawiną

JAZZOWE SMAKI

Aromatyczna dynia z klopsikami i żurawiną

Jesień, cudna jesień. Bardzo ją lubię. Oczywiście najchętniej taką ze złotymi liśćmi, słońcem i zapachem późnych kwiatów. No, ale nie zawsze mamy to co chcemy. Czasem trzeba się zadowolić wiatrem, niskimi temperaturami i deszczem. Nie brzmi zbyt zachęcająco? Cóż, nie ma tego złego. Kiedy za oknem kiepska sytuacja, w domu pora na dynię! I to koniecznie w wersji rozgrzewającej.Kiedy myślę o dyni od razu mam ochotę na zupę. Ale ile można gotować zupę dyniową? No ile pytam? Trzeba się jakoś opamiętać bo na nic innego nie będzie czasu. Zatem dziś na moim stole aromatyczna dynia z klopsikami. Na szybko, na zdrowo, rozgrzewająco. Bardzo smaczny był to wybór i niezwykle sycący!Jeśli zastanawiacie się dlaczego warto jeść dynię to przypominam Wam, że jest ona istną skarbnicą zdrowia. Bardzo nisko kaloryczna, pełna witamin i mikroelementów. Zawiera ogromną ilość karotenu, potasu, fosforu i witamin z grupy B. Spożywanie dyni jest szczególnie zalecane osobom cierpiącym na nadciśnienie ponieważ dynia je skutecznie obniża. Do tego zupełnie nie zawiera sodu, więc jest jeszcze bardziej wartościowa. Jedynie diabetycy powinni na nią uważać, bo ma dość wysoki indeks glikemiczny.Wybierając  dynię pamiętajcie by miała silnie pomarańczowy kolor. Im bardziej intensywny miąższ, tym większa zawartość beta karotenu, witaminy B2 i fosforu.Serdecznie polecam!Aromatyczna dynia z klopsikami i żurawiną:- 1,2 kg dyni- 2 średnie cebule + dymka- 1 mała cukinia- 3 łyżki suszonej żurawiny- 300 gramów mielonej wieprzowiny- 1 łyżeczka kuminu- 2 łyżeczki soli- 0,5 łyżeczki cynamonu- 1 łyżeczka czosnku - 0,5 łyżeczki chilli- oliwa z oliwek- 0,5 łyżeczki pieprzu - 1 łyżeczka bułki tartejDynię wydrążyć, obrać i pokroić w kostkę. Tak samo zrobić z cebulą. Cukinie umyć i pokroić w cienkie plasterki. Na patelnię wrzucić cebulkę i cukinię. Lekko posolić i smażyć na niewielkim ogniu na złoto. Dodać dynię, kumin, cynamon, czosnek, chilli i niecałą łyżeczkę soli. Wymieszać i smażyć aż dynia zmięknie. Można lekko podlać oliwą. Pod koniec dodać żurawinę. Przygotować klopsiki. Dymkę posiekać drobno. Mięso wymieszać z dymką, pieprzem, połową łyżeczki soli i łyżeczką bułki tartej. Wyrobić i formować niewielkie kulki, wielkości orzecha włoskiego. Następnie usmażyć je na rozgrzanym oleju  na złoto z obu stron. Kiedy kotleciki będą gotowe, dodać je do dyni, delikatnie wymieszać i pozwolić im się jeszcze razem smażyć przez kilka minut. Podawać ciepłe.Smacznego!

Kasza jaglana z cukinią, bakłażanem i buraczkami w słodko balsamicznej marynacie

JAZZOWE SMAKI

Kasza jaglana z cukinią, bakłażanem i buraczkami w słodko balsamicznej marynacie

Lubię przygotowywać kaszę jaglaną jak robi się chłodno. Lubię jej rozgrzewające właściwości i kremowy smak. W połączeniu z warzywami smakuje wyśmienicie! A  ponieważ jest niezwykle sycąca, sprawdzi się doskonale jako zdrowy i satysfakcjonujący obiad dla całej rodziny.Jeśli śledzicie mojego bloga regularnie wiecie, że bardzo często w tym co gotuję i piszę odwołuję się do mojego rodzinnego domu. I chyba nie ma w tym nic dziwnego, bo przecież to właśnie tam formują się nasze preferencje, umiejętności czy przyzwyczajenia. Mój rodzinny dom był zawsze pełen smaku. I mówiąc to wcale nie przesadzam. Moja Mama wyczarowywała w kuchni najróżniejsze smakołyki. Zawsze było pysznie, ale i zdrowo. Co jak co, ale zdrowego odżywiania moja Mama bardzo przestrzegała. I w tym momencie przypomina mi się kolejne wspomnienie związane z kaszą jaglaną. Jak chodziłam do liceum, moja Mama przechodziła fascynację kuchnią makrobiotyczną. Pamiętam jak dziś, kiedy w zimowe poranki, przed szkołą serwowała mi na śniadanie kaszę jaglaną z kawałeczkiem żółtego sera. Teraz brzmi to trochę dziwnie, ale wtedy naprawdę miało sens. Chcę tylko zaznaczyć, że nie było to ociekające tłuszczem śniadanie. Co to to nie! Kasza była ugotowana na sypko, zaś ser był jedynie niewielkim dodatkiem, ściśle związanym z zasadami makrobiotyki. Jakie one są dokładnie Wam nie powiem, bo nie jestem zbytnio w temacie, ale wspomnienie niczym fotografia wyraźnie wyryło mi się w pamięci.Polecam Wam serdecznie używanie kaszy jaglanej w kuchni. To cudowny i zdrowy składnik, z którego wyczarujecie przepyszne desery, placuszki, ciasta, ale także pasztety, potrawki czy nawet sałatki.Naprawdę warto! Kasza jaglana z cukinią, bakłażanem i buraczkami w słodko balsamicznej marynacie:- 100 gramów kaszy jaglanej- 1 mały bakłażan- 1 cukinia- 1 biała cebula- 2 ząbki czosnku- 2 łyżki parmezanu- 1 pęczek natki pietruszki- 1 łyżka siekanej bazylii- 1 łyżka świeżego tymianku- 1 łyżka świeżego majeranku- 2 posiekane listki szałwii- 1 posiekany liść lubczyku- 1 podłużny ugotowany burakMarynata: - 2 łyżki oliwy z oliwek- 1 łyżka miodu- 2 łyżki octu balsamicznego- 0,5 łyżeczki pieprzu- 1 łyżeczka czosnku- 0,5 łyżeczki soliCebulę pokroić w kostkę, czosnek w cienkie plasterki. Wrzucić na rozgrzaną oliwę i smażyć chwilę. Cukinię i bakłażana umyć i nieobierając pokroić w kostkę. Dodać na patelnię i smażyć razem, aż warzywa będą złotawe i zmiękną. Można podlać oliwy. Lekko posolić. Kaszę jaglaną ugotować do miękkości w osolonej wodzie. Dodać do warzyw. Dobrze wymieszać. Zioła drobno posiekać i również dodać na patelnię. Posolić do smaku. Dodać starty parmezan. W miseczce wymieszać składniki marynaty. Buraka obrać i pokroić w niewielką kostkę. Zanurzyć buraka w marynacie i pozostawić w niej przez kilka minut. Kaszę podawać z buraczkami i marynatą.Smacznego!

Chlebek bananowy z solonymi orzeszkami

JAZZOWE SMAKI

Chlebek bananowy z solonymi orzeszkami

W ostatnim czasie jestem strasznie zabiegana. Minuty przelatują przez palce i zanim się obejrzę, dzień się kończy.. Dla każdego kto kiedykolwiek robił zdjęcia jedzeniu, dzień zaś kończy się z chwilą gdy zachodzi słońce. No cóż, bloguję dla Was w niemałą kratkę, ale planuję poprawę, więc trzymajcie kciuki mocno. W ramach przeprosin dzielę się z Wami przepisem na pyszny i super prosty chlebek bananowy z solonymi orzeszkami. Przepis ten powstał jak zwykle przypadkiem. Miałam ochotę na coś słodkiego, ale nic tradycyjnego do mnie nie przemawiało. Do tego byłam przed zakupami i szafki świeciły pustkami. Znalazłam jedynie paczkę orzeszków na wieczór i przypomniałam sobie, że mam zamrożone banany. Tak, to było to!Próbując surowe ciasto (wiem, wiem.. surowego ciasta się nie je.. ale ja tylko oblizałam łyżkę!) miałam wrażenie że smakuje jak solony karmel. Nie wiem czy znacie lody Słony Karmel w cukierni Sowa..Ja znam.. aż za dobrze.. Tak czy siak, ciasto smakowało nieziemsko! Po upieczeniu także. Jak na chlebek bananowy wyszło dość zbite. Nie twarde, tylko zwarte, przez co łatwo się kroi.Jeśli piekliście kiedyś chlebek bananowy wiecie, że zdarza się, że wychodzi dość mokry. Oczywiście nawet wtedy pochłania się go ekspresowo. Może nawet szybciej niż w pozostałych wypadkach. W końcu, krzywo ukrojony kawałek trzeba wyrównać!Bardzo Wam polecam ten przepis, jako ekspresowe rozwiązanie na słodkie pragnienia.Kilka składników a efekt.. cudny!Chlebek bananowy z solonymi orzeszkami:- 4 dojrzałe banany- 2 jajka- 100 ml rozpuszczonego oleju kokosowego- 120 gramów cukru- cukier waniliowy- 1 łyżeczka proszku do pieczenia- 150 gramów solonych orzeszków ziemnychBanany rozdrobnić widelcem na papkę. Jajka rozbełtać widelcem. Dodać banany, cukry i olej kokosowy. Wymieszać. Następnie dodać mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszać. Orzeszki posiekać lekko i wmieszać w masę. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia i przełożyć do niej ciasto. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni C i piec około godziny. Smacznego!

Surówka z marchwi z melonem i orzechami laskowymi

JAZZOWE SMAKI

Surówka z marchwi z melonem i orzechami laskowymi

Kalafiorowa z tymiankiem

JAZZOWE SMAKI

Kalafiorowa z tymiankiem

 Wyobraźcie sobie taki obrazek. Jest leniwy, ciepły dzień, końcówka lata. Powietrze pachnie już suchymi liści, chociaż hortensje wciąż kwitną. Siedzicie w bujanym fotelu, otoczeni błogą ciszą. Gdzieś w oddali przeleciał klucz dzikich kaczek. Spokój jest nie tylko błogi, ale wręcz odurzający. Nie musicie nigdzie iść ani donikąd się spieszyć. I nagle słychać ukochany głos Mamy - Obiad! Kalafiorowa na stole!Kalafiorowa mojej Mamy to już prawie legenda. Niby zwykła zupa, a zawsze rozkłada wszystkich na łopatki. Nieważne czy gotuje ją dla mnie czy dla "super ą ę" gości,  kalafiorowa robi furorę. Zastanawiam się czasem skąd to się bierze? Skąd te całe kalafiorówkowe czary? W końcu zupa jak zupa. Sporo warzyw, trochę wywaru i posiekane zioła. A jednak. W tym przypadku jest inaczej.Istnieje bardzo duża szansa, że po prostu na punkcie tej zupy mam hopla. Jest taka szansa. Może to wyryte, głęboko w głowie wspomnienie z dzieciństwa, może bezwarunkowa miłość do Mamy. Jedno jest pewne, za tą zupę dałabym się pokroić.Jeśli lubicie takie swojskie smaki to spróbujcie koniecznie. I pamiętajcie - w prostocie siła!! Koniec lata to najlepszy sezon na nasze, polskie, polne warzywa. Jeszcze trochę i nie znajdziecie takich bez chemii. Dlatego trzeba korzystać. Kalafiorówkę serdecznie polecam!Kalafiorowa z tymiankiem:- 1 kalafior- 6 skrzydełek z kurczaka- 1 por- 2 marchewki- kawałek selera- 1 korzeń pietruszki- kilka gałązek naci selera - 2,5 litry wody- 5 małych ziemniaków- duża garść świeżego tymianku- 3 łyżki śmietany 18%- 1 pęczek natki pietruszki - 3 średnie pomidory bez skórySkrzydełka z kurczaka umyć, przełożyć do dużego garnka i zalać wodą. Zagotować. Następnie wodę odlać, skrzydełka opłukać. Ponownie przełożyć je do czystego garnka, zalać 2,5 litrami wody i zagotować. Marchew, seler i korzeń pietruszki obrać i pokroić w kostkę. Dodać do mięsa. Pora dokładnie wypłukać, pokroić w plasterki i także przełożyć do garnka. Nać selera również włożyć do garnka. Gotować przez kilka minut, aż warzywa lekko zmiękną. Następnie dodać pokrojonego w różyczki kalafiora oraz obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotować do miękkości. Kolejno dodać posiekaną natkę pietruszki oraz pokrojone w kostkę, obrane pomidory. Gotować około 5 minut. Dodać posiekany, świeży tymianek. Przyprawić do smaku solą i czarnym pieprzem. Następnie gorąca zupę nalać do kubka i po w nim energicznie rozmieszać śmietanę, dodając po jednej łyżce. Kiedy będzie dobrze rozmieszana z zupą w kubku, można wlewać ją powoli do garnka. Nie doprowadzić do zagotowania.Smacznego!

Mielone z indyka nadziewane warzywami i serem

JAZZOWE SMAKI

Mielone z indyka nadziewane warzywami i serem

 Wiecie, że lubię jeść zdrowo. Oczywiście, że tak. Ale nie mogę zaprzeczyć, że typowa, polska kuchnia jest mi równie bliska. Tłuściutki schabowy, kluski śląskie, kapustka.. ciężkie, ale jak smaczne jedzenie. Myślę, że nie warto z nich całkowicie rezygnować. Raz na jakiś czas nikomu nie zrobią krzywdy, a z pewnością dostarczą mnóstwo przyjemności.Typowe, polskie jedzenie automatycznie przywodzi mi na myśl rodzinne spotkania. Obiady u Babci, imieniny Cioci.. niewielkie mieszkania pełne gości, dużo hałasu i jeszcze więcej śmiechu. Bardzo przyjemne wspomnienia. Są to takie momenty kiedy czujemy się całkiem rozluźnieni. W gronie najbliższych nie zastanawiamy się zbytnio, czy zjedzenie kolejnego kotleta sprawi, że wyjdziemy na łakomczuchów.. po prostu go jemy. I dlatego czasem warto. Luz, blues, kotlety!Dzisiejszy przepis pochodzi właśnie z kuchni mojej Cioci. Jest pyszny! Wilgotny, soczysty kotlet z cudownie aromatycznym nadzieniem.. Czy może być coś lepszego..W połączeniu z mizerią i ziemniaczkami z koperkiem tworzą zestaw idealny!Serdecznie polecam!Mielone z indyka nadziewane warzywami i serem:- 1 zmielona pierś z indyka- 3 cebule- 1 duża marchew- 250 gramów pieczarek- 1 czerwona papryka- 30 gramów żółtego sera- 2 łyżki masła- 2 łyżki wody- 1 łyżeczka czosnku- 1,5 łyżeczki pieprzu- 2,5 łyżeczki soli- 1 jajko- bułka tarta- olejCebulkę posiekać w drobną kostkę i usmażyć na złoto. Lekko posolić. Następnie odłożyć 1/3. Do pozostałej cebulki dodać pokrojone drobno pieczarki, pokrojoną w kostkę paprykę i startą na małych oczkach marchew. Smażyć, aż warzywa zmiękną. Następnie przyprawić solą, łyżeczką pieprzu i czosnkiem do smaku. To będzie nasze nadzienie, także musi być wyraziste. Przygotować mięso. Najlepiej jeśli kupicie pierś z indyka i zmielicie ją sami. Wtedy macie pewność co jest w środku i że mięso jest dobrej jakości. Po zmieleniu mięsa, zmielić także 1/3 cebuli, którą odłożyliśmy wcześniej z patelni. Dodać 1 jajko, 2 łyżki rozpuszczonego masła, wodę oraz około 3 łyżki bułki tartej. Dodać 1,5 łyżeczki soli i łyżeczkę pieprzu i bardzo dobrze wyrobić. Kiedy mięso będzie gładkie rozpoczynamy formowanie kotletów. Najlepiej przygotować sobie pokrojony w niewielkiej długości paseczki ser żółty, mięso, farsz i bułkę tartą. Bierzemy kulkę mięsa i spłaszczamy ją w dłoni najbardziej jak się da. Na środek nakładamy łyżeczkę farszu i kawałek sera. Następnie staramy się zakleić kotlecika ponownie w kulkę wykorzystując brzegi mięsa. W razie potrzeby możemy dobrać trochę mięsa i dokleić wierzch. Kiedy uformujemy kulę obtaczamy ją w bułce i odkładamy. Po przygotowaniu kotletów smażymy je na rozgrzanym oleju, jednak na w zbyt dużej temperaturze. Przy smażeniu spłaszczamy kotlety szpatułką lekko dociskając. Ponieważ są dość duże potrzebują więcej czasu aby się dobrze usmażyć. Możecie alb smażyć je na patelni , co jakiś czas powtarzając przewracanie, albo  po obsmażeniu z obu stron przełożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na około 5 minut.Ponieważ z podanej porcji wychodzi dość sporo farszu, po usmażeniu kotletów warto jego pozostałość także podgrzać i podawać razem.Smacznego!

Śniadaniowe burgery pomidorowe z wędzonym łososiem, jajkiem i jogurtowym sosem koperkowym

JAZZOWE SMAKI

Śniadaniowe burgery pomidorowe z wędzonym łososiem, jajkiem i jogurtowym sosem koperkowym

Karmelizowane gruszki z granatem na domowej drożdżówce

JAZZOWE SMAKI

Karmelizowane gruszki z granatem na domowej drożdżówce

 Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze kiedy jestem podziębiona, chora lub cokolwiek innego mi dolega, lubię dać sobie jakiś pyszny prezent. Coś co podniesie mnie na duchu i doda sił do walki. Może dziwnie to brzmi, ale nie niestety taka jest prawda. Jedzenie jest dla mnie najlepszą metodą na poprawę nastroju!Mam takie zamglone wspomnienie z dzieciństwa. Leżę z gorączką w łóżku. Wokół pachnie eukaliptusową maścią, jest jakoś tak trochę duszno ( a może to tylko mój katar?), panuje półmrok. Z jeden strony jestem okrutnie senna, z drugiej nurtuje mnie ciekawość..co się dzieje w domu, co się dzieje na dworze..w czasie kiedy ja siedzę w pidżamie w łóżku.. ? Mam ochotę się podnieść, otworzyć drzwi balkonu i bezszelestnie wyjść pomiędzy barierkami, ale jakoś tak strasznie jestem zmęczona.. W tym momencie w drzwiach staje moja Mama z kubkiem herbaty w jednej ręce i talerzykiem w drugiej. Na talerzyku leży wielki, rozkrojony na pół grejpfrut i łyżeczka. Mój przysmak. Jak byłam dzieckiem uwielbiałam grejpfruty. Nie przerażał mnie fakt, że są kwaśne i gorzkie. Nigdy ich nie słodziłam. Wciągałam je w kilka chwil, starannie wydłubując łyżeczką całe segmenty. Do dziś smak tych cudnych owoców kojarzy mi się z rozkosznym okresem chorowania w dzieciństwie. I taka prawda. W dzieciństwie chorowanie jest rozkoszne. Szczególnie kiedy ma się opiekuńczych, troskliwych rodziców. W dorosłym życiu, chorowanie kojarzy się jedynie z zawalonymi obowiązkami, niewyspaniem i ciągłym brakiem sił. Dlatego też, jeśli tak jak ja padliście ofiarą zmiany pogody proponuję coś na szybką poprawę nastroju.Karmelizowane gruszki z granatem są przepyszne. Słodycz gruszek przełamana cytryną, z delikatnym aromatem cynamonu. Podane na świeżej drożdżówce nabierają jeszcze innego wymiaru. Bajkowego..wspaniałego. Z takim deserem, żadne przeziębienie mi nie straszne!Karmelizowane gruszki z granatem na domowej drożdżówce:- 3 słodkie, dojrzałe duże gruszki- 1 granat- 50 ml syropu klonowego- sok z połowy cytryny- 1/3 łyżeczki cynamonu- 4 plastry domowego drożdżowcaGruszki obrać, wydrążyć i pokroić w kostkę. Przełożyć do rondelka. Dodać syrop klonowy, sok z cytryny i cynamon. Dusić kilka minut na niewielkim ogniu, aż sos się lekko zredukuje i zgęstnieje. Granat obrać i oddzielić pestki. Dodać do gruszek. Wymieszać. Plastry drożdżówki pokroić na sok w trójkąty. Ciasto ułożyć na półmisku i zalać gruszkami. Podawać ciepłe.Smacznego!

Kremowy sos z awokado z bazylią i pomidorkami

JAZZOWE SMAKI

Kremowy sos z awokado z bazylią i pomidorkami

  Sos z awokado do makaronu? Brzmi dziwnie? A może super smacznie? Ciekawa jestem bardzo jakie są wasze odczucia. Dla mnie brzmi jak zatrzymane w biegu lato. Ostatnie upale chwile uchwycone na talerzu. Kremowy sos o cudownym kolorze i smaku. Nasycony bazylią i czosnkiem. Super zdrowy. Do tego kolorowe, słodkie ogrodowe pomidorki i lekko kwaskowaty sos z oliwy i octu balsamicznego. Bajka.Wyobraźcie sobie taką rzecz. Zapraszacie na obiad przyjaciół, albo chcecie spędzić przyjemny czas z bliską Wam osobą. Przygotowujecie makaron z cudnym zielonym sosem w dosłownie 20 minut i rozkoszujecie się jego smakiem w najfajniejszym z możliwych towarzystwie. Wiecie, że to co jecie jest zdrowe. Ale zupełnie Wam to nie przeszkadza. Zdrowe nie znaczy mdłe, chude czy niesmaczne. To nowy wymiar słowa zdrowe. Zdrowe oznaczające wyjątkowe. Intensywne, odżywcze, sycące i piękne. Taka idea zdrowego odżywiania bardzo mi odpowiada. Nie ma w niej nic z samoużalania się. Jest w niej duma i radość. Znacie to uczucie, kiedy robicie coś dla siebie, pomimo braku czasu i obowiązków? Kiedy idziecie na upragniony spacer po lesie, albo malujecie paznokcie. Albo kiedy z zakupów wracacie z torbami pełnymi zdrowych składników. Ja zawsze czuję tak samo. To takie połączenie ekscytacji z błogością i szczęściem.  A przecież tak niewiele potrzeba. Trochę zapału i dobrych chęci. Nawet czas nie jest problemem. Nie przy takim przepisie.Serdecznie Was zachęcam, do wypróbowania tego wspaniałego dania. Jestem pewna, że nie pożałujecie i że będziecie jeszcze wielokrotnie do niego wracać.Kremowy sos z awokado z bazylią i pomidorkami:- 1 dojrzałe awokado- 1 mała czerwona cebula- 250 gramów kolorowych pomidorków koktajlowych- sok z połowy cytryny- 2 duże ząbki czosnku- duża garść liści bazylii- 2 łyżki octu balsamicznego- 0,5 łyżeczki oregano- 0,5 łyżeczki tymianku- sól- pieprz- ok.200 gramów dowolnego makaronu Awokado wydrążyć, połączyć z sokiem z cytryny, bazylią i czosnkiem. Zblendować na gładką masę. Przyprawić solą i pieprzem do smaku. Pomidorki przekroić na połówki. Cebulę posiekać w cienkie piórka. Pomidory i cebulę wymieszać z oliwą z oliwek, octem balsamicznym i ziołami. Lekko posolić i popieprzyć. Odstawić na kilka minut. W tym czasie w dużej ilości mocno osolonej wody ugotować makaron. Najlepiej żeby był al dente. Odcedzić. Do makaronu dodać sos z awokado i pomidorki. Dokładnie wymieszać. Podawać od razu.Smacznego!

Wegański sos Alfredo z kalafiora

JAZZOWE SMAKI

Wegański sos Alfredo z kalafiora

 Sos Alfredo jest jednym z najpopularniejszych włoskich sosów do makaronu, którego popularność powoli staje się większa niż słynnego Bolognese. Oczywiście jak na włoski sos przystało, tradycyjny Alfredo jest bardzo kaloryczny, tłusty i maślany. Niekoniecznie w moim stylu. Nie żebym nie lubiła tłustych sosów.. Pewnie, że lubię, ale jakoś taka ilość kalorii niekoniecznie mi odpowiada. Pomyślałam więc, że pokażę Wam zdrową alternatywę.O cudownych właściwościach kalafiora mówiłam już wielokrotnie. Jest to warzywo silnie niedoceniane o masie ukrytych możliwości. Możecie wyczarować z niego przeróżne i bardzo odmienne od siebie dania. Chrupiący spód do pizzy, kremową, aksamitną zupę, chipsy lub..sos do makaronu. Mocno ugotowany kalafior, po zmiksowaniu ma śmietankowo - maślaną konsystencję.  Nie ma potrzeby przecierania go przez sitko, lub dodawania tłuszczu. Jest to idealne rozwiązanie dla osób dbających o linię, lub cierpiących na skazę białkową, czy nietolerancję laktozy. Jeśli już mówię o alergiach i nietolerancjach pokarmowych, chciałabym, żebyście pamiętali, że jeśli można warto zastępować ciężkie tradycyjne przepisy zdrowszymi odpowiednikami, choćby dlatego by powstawania tych nietolerancji unikać. Poza tym, jedząc przepyszne, zdrowe jedzenie jesteśmy pełni wigoru i energii. Nie odczuwamy otępienia i zmęczenia charakterystycznego dla obżarstwa ciężkim, tradycyjnym jedzeniem.Serdecznie polecam! Wegański kalafiorowy Alfredo jest doskonały!Wegański sos Alfredo z kalafiora:- 1 duży kalafior- 100 ml niesłodzonego mleka migdałowego/ lub innego roślinnego- 3 ząbki czosnku- szczypta gałki muszkatołowej- 0,5 łyżeczki pieprzu- sól- oliwa z oliwek- ok. 500 gramów makaronu Kalafiora umyć i podzielić na różyczki tej samej wielkości. Zalać dużą ilością osolonej wody i  gotować aż będzie bardzo miękki. Następnie odcedzić i lekko przestudzić. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy z oliwek i wrzucić na nią przeciśnięte ząbki czosnku. Smażyć chwilę, aż zacznie być aromatyczny, ale uwaga by go nie spalić, bo będzie gorzki. Do kalafiora dodać mleko i porządnie zblendować. Dodać czosnek z oliwą i przyprawy. Ponownie zmiksować. Posolić do smaku. Makaron ugotować al dente w mocno osolonej wodzie. Następnie odcedzić. Sos przenieść na patelnię po smażeniu czosnku i podgrzać. Do sosu włożyć odcedzony makaron. Wymieszać i jeść od razu. W wersji niewegańskiej można posypać tartym parmezanem.Smacznego!

Bananowy pudding z komosy ryżowej na mleku z orzechami i letnimi owocami

JAZZOWE SMAKI

Bananowy pudding z komosy ryżowej na mleku z orzechami i letnimi owocami

Początek roku szkolnego to bardzo intensywny czas zarówno dla dzieci jak i rodziców. Nowe obowiązki, koledzy, nauczyciele, stres. Wszystko to sprawia, że konieczne jest dodatkowe wzmacnianie organizmu. Wzbogacenie diety o wartości odżywcze, witaminy i minerały. To one pomogą nam utrzymać w świetnej formie nie tylko kondycję fizyczną, ale i psychiczną.Dziś mam dla Was cudowny przepis na bananowy pudding z komosy ryżowej na mleku, z dodatkiem orzechów i letnich owoców. Mleko i przetwory mleczne to ważne elementy w diecie dzieci i młodzieży, ponieważ zawierają dużą ilość wapnia i wartości odżywczych. Dotychczas, komosę ryżową gotowałam na wodzie, jednakże ugotowana na mleku zupełnie zmienia strukturę. Staje się kremowa i mięsista. Idealna do deserów. Deser nie zawiera cukru, więc jest świetną propozycją dla dzieci. Zdrowie w pigułce. Poza tym komosa ryżowa jest produktem pełnym cennych składników odżywczych oraz pełnowartościowego białka. Nazywana zbożem Inków, przez tysiąclecia uchodzi za skarbnicę zdrowia. Jest produktem bezglutenowym, więc może być podawana dzieciom i dorosłym cierpiącym na nietolerancję glutenu lub celiakię. To idealny przepis na zdrowe i pełnowartościowe śniadanie! Serdecznie polecam! Bananowy pudding z komosy ryżowej na mleku z orzechami i letnimi owocami:- 200 gramów komosy ryżowej- 400 ml mleka 2%- 2 dojrzałe banany- 2 łyżki syropu klonowego- 2 garści orzechów laskowych- 50 gramów malin- 50 gramów jeżynKomosę ryżową zalać mlekiem, dokładnie wymieszać i gotować na niewielkim ogniu, aż wciągnie cały płyn. Następnie lekko przestudzić, dodać banany i dobrze zmiksować. Dodać syrop klonowy i wymieszać. Przełożyć do kubeczków. Orzechy posiekać i wymieszać z owocami. Wyłożyć na pudding z komosy. Można przygotować dzień wcześniej i przez noc pozostawić w lodówce.Smacznego!

Suszone pomidorki koktajlowe

JAZZOWE SMAKI

Suszone pomidorki koktajlowe

Każdy z nas ma w kuchni takie produkty, bez których nie wyobraża sobie gotowania. Ja również. Z pewnością jest to masło orzechowe, biała fasola i suszone pomidory. Nawet jeśli danego dnia ich nie wykorzystuję, czuję się pewniej mając je pod ręką.W tym roku, w ogrodzie mojej Mamy, pomidorki obrodziły wyjątkowo mocno. Krzaki są pełne jędrnych, pięknych pomidorów, zaś w powietrzu unosi się ich wspaniały zapach. Również pomidorki koktajlowe pojawiły się w ilości większej niż zwykle. Jest ich mnóstwo. We wszystkich kolorach, słodkie niczym truskawki, dojrzałe i piękne. Jemy je na bieżąco, by maksymalnie skorzystać z ich dobrodziejstw, ale i tak nie jesteśmy w stanie wykorzystać wszystkich. Pomyślałam więc, że tym razem je ususzę. Będą dumnie gościć w mojej spiżarni. To był wspaniały pomysł. I wiem, wiem.. przetwory robi się na kiedyś, na zimę, na smutne czasy, w których nie ma świeżych warzyw.. Ale nie mogłam się powstrzymać. Otworzyłam słoiczek. Ale tylko jeden, przysięgam!Och jakże to było dobre.. Słodko - słone pomidorki, nie za bardzo ususzone, nadal mięsiste. Tłuściutkie od oliwy i pachnące ziołami. Uczta dla zmysłów. Co ciekawe, smakują zupełnie inaczej niż te sklepowe. Inaczej znaczy o niebo lepiej.  W jednym małym pomidorku jest tak wiele smaku, że zamykając oczy, automatycznie przenosimy się do bujnego ogrodu, siadamy pod pomidorowymi krzakami, podczas gdy powietrze nasycone jest ich boską wonią.Marzenie, marzenie..Koniecznie zróbcie i spróbujcie tych wspaniałych pomidorków! Są doskonałe!Suszone pomidorki koktajlowe:- 2 kg pomidorków koktajlowych- 1 łyżeczka soli- kilka ząbków czosnku- kilka liści laurowych- kilka kaparów- olej roślinny/oliwa z wytłoczyn oliwekPomidorki pokroić na połówki. Poukładać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, lekko posolić. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 100 stopni C i piec około 4 godzin. Po tym czasie piekarnik wyłączyć i otworzyć. Pomidorki pozostawić w nim na kolejną godzinę. Po tym czasie przełożyć do niewielkich, wyparzonych słoiczków. Do każdego dodać kawałek czosnku, kapar i liść laurowy. Olej rozgrzać, prawie do wrzenia i gorącym zalać pomidorki. Zakręcić i postawić na denkach do zawekowania.Jeśli chcecie, możecie zamiast suszyć pomidorki w piekarniku, wykorzystać suszarkę do warzyw. Suszenie przeprowadźcie wtedy zgodnie z rozpiską na opakowaniu.Smacznego!

Szarlotka Alzacka

JAZZOWE SMAKI

Szarlotka Alzacka

 Dawno nie piekłam ciast. I uwierzcie mi, wcale nie dlatego, że ich nie lubię..wręcz przeciwnie.. po prostu nie miałam czasu. Piekąc ciasto lubię się nie śpieszyć. Rozkoszować się chwilą i pielęgnować ten moment. Może brzmi to śmiesznie, ale z doświadczenia wiem, że z ciastem i chlebem trzeba się obchodzić delikatnie. Nie można ich popędzać lub piec w stresie. Przestrzegając tej prostej zasady wszystko wyjdzie nam wspaniałe!Szarlotkę Alzacką przyniosła mi moja Mama. Dostała ją do spróbowania od swojej przyjaciółki i całkowicie straciła dla niej głowę. Zanim ją upiekłam, miałam mieszane uczucia.. szarlotka jak szarlotka.. zapewne jest dobra, ale żeby aż tak? Cóż. Zdecydowanie TAK. Ciasto jest pyszne. Słodkie, kremowe, przełamane kwaskowatością jabłek. Kruchy spód jest delikatny, rozpływający się w ustach. Ciasto, które trzeba zrobić! Obowiązkowo.Jestem pewna, że jeszcze lepiej smakowałoby z gałką cynamonowych lodów .. Mmm.. aż się pośliniłam. Chyba idę po kolejny kawałek!Szarlotka Alzacka:Ciasto kruche:- 200 gramów mąki pszennej- 1 jajko- 100 gramów zimnego masła + 60 gramów na jabłka- 80 gramów cukru- 7 średnich jabłekMasa jajeczna:- 4 jajka- 100 gramów cukru- 125 gramów śmietanySkładniki na ciasto kruche szybko zagnieść, tak by masło nie ogrzało się zbytnio. Następnie zawinąć w folię i wstawić do lodówki na godzinę.  Jabłka obrać, wydrążyć i pokroić na połówki. Każdą połówkę ponacinać z wierzchu nożem i skropić sokiem z cytryny. Ciasto kruche wyjąć z lodówki. Spód tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Następnie spód i boki formy wyłożyć ciastem, dobrze dociskając do brzegów. Na ciasto poukładać jabłka, obłą stroną do góry. Na jabłka zetrzeć 60 gramów masła. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i piec 30 minut.W między czasie wymieszać składniki na krem. Kiedy ciasto się upiecze, zalać jego wierzch masą i wstawić do piekarnika na kolejne 30 minut. Przed podaniem lekko ostudzić. Najlepsze jeszcze ciepłe.Smacznego!

Pomidory nadziewane orzechami laskowymi, komosą ryżową i świeżym tymiankiem

JAZZOWE SMAKI

Pomidory nadziewane orzechami laskowymi, komosą ryżową i świeżym tymiankiem

 Kochani chwilkę mnie nie było, ale nie dla tego, że sobie zrobiłam wolne, tylko pojawiło się w moim życiu kilka nowych zobowiązań i obowiązków, które musiałam wypełnić. Ale już wracam i obiecuję, że szybko nadrobię zaległości. Zaczynam od pomidorów nadziewanych komosą ryżową, prażonymi laskowymi orzechami i świeżym tymiankiem!Pisząc nazwę mojego dzisiejszego dania  porządnie się zaśliniłam.. też tak macie, że nawet kiedy jesteście po wielkim obiedzie, ale na myśl przyjdzie Wam coś co bardzo lubicie, natychmiast macie ślinotok? mam nadzieję, że tak, bo w przeciwnym razie.. chyba jestem trochę dziwna! Ale wracając do pomidorów. Jeśli śledzicie mojego bloga regularnie wiecie, że przepisy którymi się z Wami dzielą są ściśle uwarunkowane warzywami dojrzewającymi w ogrodzie mojej Mamy. Jakiś czas temu był boom na fasolkę i cukinię, obecnie zaś w mojej kuchni królują pomidory. Mam je chyba w każdym możliwym gatunku..malinowe, polne, bycze serca...wszystkie je kocham!Od kilku dni gotuję mój ulubiony przecier pomidorowy, w wersji na ostro i łagodnie. Przepis na ten przepis znajdziecie tutaj. W między czasie zaś zajadam pomidorki na surowo, wymyślając wszelkie możliwe kombinacje smakowe. Dziś postanowiłam nadziać je cudowną komosą ryżową i orzechami.Komosa ryżowa, zwana także quinoa posiada niezliczoną ilość właściwości odżywczych. Jest genialnym źródłem białka, witamin oraz zdrowych kwasów tłuszczowych. Posiada także potwierdzone klinicznie działania antyoksydacyjne i przeciwnowotworowe.  Quinoa zawiera także saponiny, które działają przeciwzapalnie, przeciwalergicznie, przeciwgrzybicznie oraz przeciwwirusowo. Komosa ryżowa nie jest zbożem, choć na takie wygląda. Zawiera także dużą ilość flawonoidów, przez co ma działanie antyoksydacyjne. Nie posiada glutenu, także może być spożywana przez osoby z celiakią lub nietolerancją pokarmową. Dzięki zawartości tłuszczy nienasyconych, komosa ryżowa wspomaga leczenie miażdżycy a także obniża poziom cholesterolu. Myślę, że warto zwrócić uwagę na ten cudowny składnik. Tym bardziej, że poza długą listą wartości i właściwości odżywczych smakuje doskonale i gwarantuje nam kulinarny sukces. Serdecznie polecam! Pomidory nadziewane orzechami laskowymi, komosą ryżową i świeżym tymiankiem:- 4 pomidory- 150 gramów quinoa/komosy ryżowej- 1 biała cebula- 50 gramów orzechów laskowych- 2 łyżki świeżego tymianku- 2 łyżki oliwy z chilli- 1 łyżeczka soliKaszę quinoa ugotować w podwójnej ilości wody, aż wchłonie cały płyn. Orzechy posiekać na mniejsze kawałki, po czym podprażyć na suchej patelni, aż zaczną pachnieć. Uważać, by się nie spaliły. Zdjąć z patelni. Następnie na ostrej oliwie usmażyć pokrojoną w drobną kostkę cebulę. Lekko posolić. Dodać kaszę i orzechy. Pomidory umyć i odciąć im wierzch. Przy pomocy łyżeczki wydrążyć środek. Posiekać go drobno i wraz z sokiem dodać na patelnię. Przyprawić tymiankiem i solą do smaku. Tak przygotowanym farszem nadziewać pomidory. Można podawać od razu lub na zimno.Smacznego!

Pudding z Chia na mleku owsianym

JAZZOWE SMAKI

Pudding z Chia na mleku owsianym

 Od kiedy sięgnęłam po swoje pierwsze opakowanie nasion Chia - przepadłam! Te niewinne, czarne ziarenka są nie tylko prawdziwą skarbnicą zdrowia, ale również świetnie smakują. Mają tak wiele zastosowań, że idealnie dopasowują się do mojego " intuicyjnego" trybu jedzenia. Dodaje je każdorazowo kiedy poczuję taką ochotę, tworząc wyjątkowe i niepowtarzalne przysmaki.Dziś jednak nie będę szaleć. Zamierzam pokazać Wam podstawowy przepis na słodki pudding z nasion Chia, na mleku owsianym. Ten bazowy przepis może Wam posłużyć do tworzenia indywidualnych wariacji smakowych, dzięki czemu dostosujecie go bezpośrednio do własnych preferencji. Podstawowy pudding z nasion Chia jest delikatny, lekko słodki od mleka owsianego i syropu klonowego i ma fantastyczną konsystencję. Nasiona Chia - szałwii hiszpańskiej, w zetknięciu z jakimkolwiek płynem zwiększają swoją objętość i zmieniają formę. Zachowują się dość podobnie do siemienia lnianego. Ziarenka "puchną" i otaczają się miękką, glutowatą osłonką. Jeśli wydaje Wam się to dziwne, uwierzcie mi na słowo - smakują super.Dodatkowo nasiona szałwii hiszpańskiej to tzw. superfood! Są ekstra zdrowe. Zawierają w sobie bardzo dużo białka, kwasów Omega 3 i 6, a także fosfor, witaminę E, B1, B3, żelazo, magnez oraz wapń. Są niskokaloryczne, dzięki czemu świetnie sprawdzą się u osób na diecie. Dodadzą Wam energii, równocześnie mobilizując metabolizm do pracy.Jeśli planujecie kupić nasiona Chia, zwróćcie uwagę na jakość. Zawsze powtarzam, że w przypadku jedzenia warto zapłacić trochę więcej i otrzymać dobry jakościowo produkt, niż oszczędzić kilka groszy i kupić bubel. Poza tym, nasiona Chia są niezwykle wydajne, także nie ma szans, że zjecie je na raz. Serdecznie polecam ten deser oraz wszystkie inne przepisy zawierające szałwię hiszpańską!Pudding z Chia na mleku owsianym:- 2 łyżki nasion Chia- szklanka owsianego mleka/ lub innego roślinnego- 1 łyżka syropu klonowego- malinyPrzygotować słoiczki, miseczkę lub małe szklanki. Do każdego słoiczka wsypać 2 łyżki nasion Chia i zalać mlekiem owsianym. Posłodzić syropem klonowym i dokładnie wymieszać. Odstawić na 15 minut. Po tym czasie dokładnie wymieszać, aby uniknąć tworzenia się dużych grudek. Wstawić do lodówki na 3-5 godzin, a najlepiej na całą noc. Podawać z malinami lub innymi owocami.Smacznego!

Borówkowy kisiel jaglany bez cukru

JAZZOWE SMAKI

Borówkowy kisiel jaglany bez cukru

 Uwielbiam kisiel owocowy. Z ręką na sercu mogłabym powiedzieć, że to mój ulubiony deser. Nie jest zbyt słodki, super szybko się go przygotowuje i do tego ma w sobie jakieś magiczne działanie, które mnie automatycznie rozluźnia. Szczerze mówiąc nie wiem dokładnie dlaczego. Myślę, że proces rozluźniania rozpoczyna się z chwilą gdy zaczynam kisiel mieszać.. A później jest już tylko lepiej.Jak wiadomo, tradycyjny kisiel bazuje na mące bądź skrobi ziemniaczanej. I nie ma w tym zupełnie nic złego. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała czegoś nowego. Miałam ochotę na zdrowszą wersję. Kisiel bez cukru i mąki. Długo się nie zastanawiałam. Od razu sięgnęłam po płatki jaglane. Jakże je lubię! Najbardziej smakują mi w wersji najprostszej - ugotowane na wodzie. Oczywiście możecie poeksperymentować i przyrządzić je na przykład na mleku owsianym. Kisiel będzie bardziej kremowy, o konsystencji prawie budyniu.Tak czy siak, wracając do mojego pysznego deseru.. Działałam instynktownie. Nie zastanawiałam się zbytnio ani nad proporcjami, ani nad składnikami. I w smaki trafiłam idealnie. Słodkie borówki zatopione w kisielu z jaglanki to spełnienie marzeń. Chciałam napisać spełnienie śniadaniowych marzeń , ale to już tylko moja, smakowa perspektywa.Z pewnością, ten przepis sprawdzi się nie tylko na letnie śniadanie, ale także jako lekki deser czy przekąska pomiędzy posiłkami. Kisiel jaglany będzie także idealny dla każdego zmagającego się z alergią pokarmową lub dla dzieci niejadków. Serdecznie polecam!Borówkowy kisiel jaglany bez cukru:- 150 gramów borówek amerykańskich- 400 ml wody- 6 czubatych łyżek płatków jaglanych- ok. 7 łyżek syropu daktylowego/ lub więcej do smakuPłatki jaglane ugotować krótko w wodzie, aż zmiękną i zamienią się w kleik. Zajmie to od 2 do 5 minut. Lekko przestudzić. W blenderze połączyć płatki z jagodami i miksować, aż jagody całkowicie się rozdrobnią i zgęstnieją. Posłodzić syropem daktylowym do smaku. Przelać do miseczek. Przed podaniem schłodzić.Smacznego!

Włoska granita kawowa

JAZZOWE SMAKI

Włoska granita kawowa

 We Włoszech jedzenie jest świętością. To najważniejszy etap dnia. Moment kiedy wszyscy zbierają się przy stole by celebrować życie. Tak, celebracja życia to najlepsze określenie stylu jedzenia włochów. Włosi nie liczą kalorii, nie spieszą się. Smakują i spędzają posiłki zgodnie z melodią swych ciał. Ogniście i z radością.Dziś chciałam się z Wami podzielić przepisem na wspaniały włoski deser - kawową granitę. Celowo nie wybrałam lodów ani słynnych pistacjowych ciasteczek Cantuccini, ponieważ chciałam Wam pokazać coś zupełnie innego. Włosi są niezwykle wybredni jeśli chodzi o przygotowanie lodów. Każdy jest wybitnym smakoszem, specjalistą i koneserem. Raz wybrana lodziarnia, zostaje zaś ulubioną przez całe pokolenia. Aż strach myśleć ile sporów i konfliktów opartych było na niezgodności lodowych smaków. Jest to dość dziwna sytuacja, ponieważ włosi nie posiadają zbyt wielu wyszukanych deserowych przysmaków. Jeśli chodzi o słodkości, to zdecydowanie gustują w prostocie. Nic dziwnego więc gdy na deser, po cudownym sycącym, włoskim posiłku dostaniecie owoce w alkoholu, kruche ciastka z orzechami lub.. kawową granitę. Kawowa granita w swej prostocie idealnie pasuje do smakowych preferencji włochów. Jej przygotowanie zajmuje dosłownie chwilę, zaś zawiera w sobie wszystko co najbardziej pożądane - kofeinę i cukier. Tak, włosi uwielbiają mocną, słodką kawę. Ba! tak podana kawa bardzo często zastępuje im tradycyjne, wytrawne śniadanie. I choć patrząc z naszej perspektywy może się to wydawać nieco dziwaczne, przy głębszej analizie ma sens! Przede wszystkim, zarówno kofeina jak i cukier dodają nam prędkości w działaniu. Szczególnie rano, kiedy trudno rozbudzić się po zbyt krótkiej, upalnej nocy. Poza tym, kryształki lodu cudownie chłodzą, przynosząc upragnione orzeźwienie. Czy potrzeba nam coś więcej?Uważam, że kawowa granita jest jeszcze bardzo niedoceniana w naszej szerokości geograficznej. A szkoda, bo ma potężny potencjał. Jakże przyjemnie byłoby siedzieć w cieniu tarasu z przyjaciółmi, popijając ten cudny, mrożony deser. Niewielka ilość kawowej granity działa cuda. Przynosi poczucie szczęścia i rozleniwienia, które tak silnie kojarzy się z upalnymi dniami na włoskich prowincjach. Bardzo serdecznie Wam ją polecam. Spróbujcie, przygotujcie i rozkoszujcie się tym smakiem z najbliższymi.Jeśli kochacie podróże i fascynują Was stylowe zakamarki świata tutaj znajdziecie wiele inspirujących historii.Serdecznie polecam!Włoska granita kawowa:- 250 ml kawy espresso- 60 gramów drobnego cukru- opcjonalnie brandyPlastikowy pojemnik do mrożenia wstawić do zamrażalnika aby się wstępnie schłodził. W tym czasie zaparzyć kawę i od razu dodać do niej cukier. Wymieszać do rozpuszczenia. Kawę lekko przestudzić. Po tym czasie przelać do pojemnika wyciągniętego z zamrażalnika i ponownie wstawić do zamrożenia. Po około godzinie wyciągnąć i pomieszać mrożącą się masę widelcem. Wstawić do zamrażalnika. Czynność powtarzać tak długo, aż granita będzie mocno zmrożona, lecz wciąż w postaci kryształków. Tak przygotowany deser przełożyć do schłodzonych kieliszków ( u mnie kieliszki od wódki) i od razu podawać. W wersji z alkoholem, przed nałożeniem granity, do każdego kieliszka nalać niewielką ilość mocno schłodzonej brandy.Smacznego!

Drink z arbuza

JAZZOWE SMAKI

Drink z arbuza

Pasztet z selera

JAZZOWE SMAKI

Pasztet z selera

 Nie ma nic lepszego od dzielenia się chlebem z przyjaciółmi i rodziną. Kiedy siedzimy razem przy stole, uśmiechamy się serdecznie, rozmawiamy i oczywiście jemy. Takie chwile lubię celebrować i doceniam z całych sił. Dzięki temu ich wspomnienie nadaje jasności dniom w których brakuje słońca.O tym pasztecie opowiadała mi moja kochana Ciocia Hania. Mówiła, że jest wyjątkowy i pyszny, a także, że zalicza się do jednego z tych przepisów, w których sekretny składnik zaskakuje i powala na łopatki. Tak, w tym przypadku mowa o selerze. Nie mogłam się powstrzymać, musiałam go upiec. I  zdecydowanie się zgadzam! Pasztet bomba! Z jednej strony delikatny, z drugiej zaś pełen aromatu majeranku, cebulki i czosnku. Pięknie się kroi i bez problemu wyskakuje z foremki. Prawdopodobnie wyglądałby jeszcze bardziej smakowicie, gdyby przypiekła mu się skórka, ale z braku czasu musiałam go wyjąć troszkę wcześniej niż planowałam i wyszedł bledziochem. Ale jakże smaczny też bledzioch.. Jeśli lubicie pasztety warzywne to koniecznie go spróbujcie. To doskonała alternatywa dla tradycyjnych mięsnych wyrobów, a szczególnie teraz kiedy jest tak ciepło. Myślę, że spokojnie moglibyście podawać go jako danie obiadowe. Wystarczy przygotować czosnkowy lub ziołowy sos i danie gotowe. Bardzo serdecznie polecam!Pasztet z selera:- 1 duży seler  (ok. 800 gramów)- 2 duże cebule- 2 jajka- 0,5 szklanki bułki tartej  + do wysypania blaszki- 2 łyżki oleju kokosowego + 3 łyżki oliwy z oliwek/  lub 50 gramów masła- 1 szklanka wody- 3 ząbki czosnku- 3 łyżeczki majeranku- 1 łyżeczka pieprzu- 1 łyżeczka czosnku w proszku- 2 łyżeczki soli ( do smaku)Selera obrać, umyć i pokroić na kawałki. Przełożyć do blendera i zetrzeć na drobno. Można także zetrzeć na grubych oczkach na tarce. Cebulkę pokroić w kostkę, czosnek drobno posiekać. Warzywa połączyć, przełożyć do garnka i zalać wodą. Gotować do miękkości. Jeśli część wody nie odparuje, odlać ją a warzywa mocno odcisnąć. Dodać wszystkie pozostałe składniki, wymieszać i przyprawić do smaku. Keksówkę wysmarować olejem i wysypać bułką tartą. Masę przełożyć, ugnieść i wygładzić. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piec około 50 minut. Po tym czasie wyciągnąć i przestudzić przez noc. Następnego dnia wyciągnąć z foremki.Smacznego!

Chleb zmieniający życie

JAZZOWE SMAKI

Chleb zmieniający życie

 O chlebie zmieniającym życie w Internecie krążą prawdziwe legendy. Jest to jeden z najbardziej kultowych i często prezentowanych przepisów kulinarnych. Czy faktycznie ma w sobie to coś? magię, która przewraca nasze postrzeganie jedzenia do góry nogami? Zdecydowanie TAK!Moi drodzy, jeśli mnie obserwujecie to wiecie, że zdrowe jedzenie to to co naprawdę lubię i w czym czuję się komfortowo. Oczywiście, nie do przesady, z umiarem, lecz równocześnie z niekrytą przyjemnością. Kiedy gotuję, czy to dla siebie, czy też dla moich bliskich, lubię mieć poczucie, że moje starania mają drugie dno. Że to co stworzyłam jest nie tylko smaczne i piękne, ale i zdrowe. Dlatego też od kilku lat sama piekę chleb, nie kupuję wędlin i innych przetworzonych produktów. Piekę wegańskie pasztety, robię warzywne pasty. Wszystko to smakuje inaczej i śmiem twierdzić, że lepiej. Jednak dotychczas nie robiłam chleba zmieniającego życie.. jak to się stało? Nie wiem..Powiem Wam szczerze, że jeszcze w trakcie mieszania składników nachodziły mnie wątpliwości..zastanawiałam się jaką formę będzie miał chleb, składający się praktycznie w całości z nasion i ziaren..zero mąki? trochę mi się to nie mieściło w głowie. Jednak już w momencie, kiedy wyciągałam go z piekarnika wiedziałam, że się udał. Ba! wyszedł przepyszny.Oczywiście nauczona doświadczeniem z chlebami, grzecznie odczekałam noc przez pokrojeniem go, pomimo, że ślinotok całkowicie mnie opanował.. Rano zaś z wielkim namaszczeniem ukroiłam sobie kromkę i.. przepadłam. Wspaniały smak, pełen aromatu orzechów.. boski! Bardzo sycący- co nie powinno dziwić, choćby ze względu na jego skład. Chleb zmieniający życie powinien być obowiązkową pozycją dla wszystkich. I uwierzcie mi, nie są to moje blogerskie brednie ani puste zachwyty. Ten chleb jest naprawdę niezwykły.. Nie zobaczycie tego na zdjęciach, ale przyznam się Wam, że za jednym zamachem upiekłam aż cztery bochenki..Jakże dobra to była decyzja. Jeśli dbacie o siebie i zdrowie swoje i swoich bliskich, koniecznie zróbcie ten chleb. Jest banalnie prosty, a efekt.. no cóż, zobaczcie sami!Chleb zmieniający życie:przepis z bloga My New Roots - 1 szklanka ziaren słonecznika- 3/4 szklanki siemienia lnianego- 1/2 szklanki migdałów- 1/2 szklanki orzechów laskowych - 1 1/2 szklanki płatków owsianych- 10 czubatych łyżek zmielonego siemienia lnianego- 3 łyżki nasion chia/ szałwii hiszpańskiej - 2 łyżeczki soli- 1 łyżka syropu z agawy- 5 łyżek rozpuszczonego oleju kokosowego- 1 1/2 szklanki letniej wody + 3 łyżkiPiekarnik nagrzać do 185 stopni C. W jednej misce wymieszać suche składniki, w drugiej mokre. Następnie mokre wlać do suchych i bardzo dokładnie wymieszać. Może to potrwać kilka minut. Kolejno, miskę odstawić na około 2 godzin, aby suche składniki dobrze wciągnęły płyn.  Keksówkę wysmarować cienko olejem kokosowym i przełożyć ciasto. Porządnie ugnieść palcami, tak by wypełniło wszelkie luki i wolne miejsca. Wierzch wygładzić. Wstawić do piekarnika i piec około 50 minut. Chleb będzie gotowy gdy stukając w niego usłyszycie głuchy dźwięk. Po upieczeniu wyjąć go z piekarnika, przestudzić. Po tym czasie wyciągnąć z foremki i pozostawić na noc bez krojenia. To bardzo ważna uwaga ponieważ dzięki temu, że chleb postoi będzie się łatwo kroił i unikniecie kruszenia.Najlepiej kroi się cienkim, ostrym nożem.Smacznego!

Zdrowe chipsy z batatów

JAZZOWE SMAKI

Zdrowe chipsy z batatów

 Uwielbiam chipsy..wiem jestem okropna, ale przyznaję się bez bicia.. Oczywiście staram się ograniczyć ich jedzenie do minimum, ale niestety raz na jakiś czas mi się zdarza. Jednak zawsze robi mi się jakoś tak smutno na sercu, kiedy uświadamiam sobie ile niezdrowych rzeczy w sobie zawierają. A przecież lubię jeść zdrowo.. Zrobiłam zatem zdrowe chipsy z batata!Moje chipsy może nie są ultra cienkie i super chrupiące, ale wystarczy użyć trochę wyobraźni i już - wyglądają jak prawdziwe. Poza tym, cienkie chipsy są przereklamowane. Moje batatowe cudności są przypieczone z zewnątrz i lekko kremowe w środku. Bajka. Pachną ziołami i czosnkiem. Wspaniałe, wspaniałe, WSPANIAŁE!!!Coś co mnie każdorazowo zadziwia w batatach, to fakt jak bardzo są wydajne. Z jednego kolegi mamy całą michę chipsów. Przy tym wszystkim są bardzo sycące i zdrowe. Nic tylko jeść, śmiać się i kochać.Zdecydowanie uważam, że są godnym zamiennikiem klasycznych chipsów  i daję głowę, że nikomu nie będzie brakować przesolonych, tłustych chrupków. Spróbujcie koniecznie, a jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o właściwościach zdrowotnych batatów, poczytajcie tutaj :- Pasztet z batatów i właściwości  leczniczeZdrowe chipsy z batatów:- 1 duży batat- 2 łyżki oliwy z oliwek- 1 łyżeczka oregano- 1 płaska łyżeczka soli- 2 łyżeczki sosu piri-piri/ 1 łyżeczka chilli- 1 łyżeczka czosnkuBatata umyć i osuszyć. Następnie pokroić na 1 centymetrowe plasterki. Plasterki można pokroić wedle uznania, u mnie były to półksiężyce. Polać oliwą i posypać solą i przyprawami. Dobrze wymieszać. Rozłożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C przez około 15 minut, lub do czasu, aż zaczną się przypiekać i staną się rumiane. Smacznego!

Mini paszteciki wegańskie z cukinii i batatów

JAZZOWE SMAKI

Mini paszteciki wegańskie z cukinii i batatów

 Pasztety wegańskie piekę regularnie. Wszyscy je kochają. Moja rodzina, bliscy a także każdy kto choć raz je spróbuje. Są pyszne, wyjątkowo smaczne i zdrowe. Jednak dziś upiekłam mini paszteciki wegańskie i to było dopiero zaskoczenie. Podstawową zasadą w pieczeniu wegańskich pasztetów jest odpowiednie spoiwo. Zwykle wykorzystuję do tego kaszę jaglaną, soczewicę lub.. Bataty! Tak, słodkie ziemniaki są do tej roli doskonałe. Powiem Wam szczerze, że mój dzisiejszy przepis nie był przeze mnie zbytnio analizowany i planowany. To był zwykły impuls. Od kilku dni mam w domu dużą nadwyżkę cukinii z ogrodu mojej Mamy i chciałam ją w najlepszy z możliwych sposobów wykorzystać, nie popełniając wciąż i w kółko tych samych dań. Dlatego też posłuchałam instynktu i voila! Paszteciki wegańskie są delikatne w strukturze, wyraziste w smaku i aromatyczne. Mają cudną, kremową konsystencję. Ponieważ pomimo, że są lekkie, trzymają fason i pięknie się prezentują wyciągnięte z foremki, możecie podać je jako zdrowe i ciekawe przystawki, lub rozkroić, rozsmarować i traktować jako pasztet czy pastę na chleb. Na dodatek chciałam tylko dodać, że jest to przepis bardzo dietetyczny. Składa się jedynie z warzyw, nie ma w nim ani żółtego sera, ani mąki, ani też bułki tartej. Ideał.Serdecznie polecam!Mini paszteciki wegańskie z cukinii i batatów:- 1 mała cukinia- 1 mały batat- 2 ząbki czosnku- 1 płaska łyżeczka soli- 1 łyżka ostrego sosu piri-piri/ 1 płaska łyżeczka chilli- 1 łyżeczka majeranku- 1 łyżeczka oregano- 0,5 łyżeczki lubczyku- 3 łyżki oliwy z oliwekCukinię i batata umyć. Słodkiego ziemniaka obrać i  pokroić w duże kawałki. Razem z nieobraną, pokrojoną cukinią i czosnkiem wrzuć do misy miksera i zetrzeć na drobno. Następnie przełożyć na sito, postawić na misce i odstawić na godzinę do odcieknięcia soku. Po godzinie, docisnąć łyżką dokładnie tak by reszta płynu wyszła. Miąższ wymieszać z oliwą z oliwek, przyprawami i solą. Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Miąższ przełożyć do sylikonowej formy na muffinki, dokładnie dociskając. Piec około 15 minut, aż wierzch będzie lekko złocisty. Przestudzić i delikatnie wyjmować z formy. Jeść na ciepło lub na zimno.Smacznego!

Fasolka z migdałami i smażonym czosnkiem

JAZZOWE SMAKI

Fasolka z migdałami i smażonym czosnkiem

Okres kiedy pojawia się pierwsza fasolka szparagowa ma dla mnie wyjątkowe znacznie. Nie tylko bardzo ją lubię, ale także sygnalizuje, że nadciąga fala "dostaw" z ogrodu mojej Mamy. Tak, moja Mama od czasu kiedy prowadzi ogród ma prawdziwe wysypy fasolki szparagowej. I powiem Wam szczerze, że właśnie tą mamową lubię najbardziej.Chyba większość ludzi ją lubi. Zaś ci, którzy twierdzą, że nie bardzo, pewnie mają na myśli fasolkę z łykami. No niestety, takiej to i ja niezbytnio.. Tajemnicą jest by fasolka nie była zbyt duża, przerośnięta. To właśnie od zbyt długiego dyndania na strąkach pojawiają się nieprzyjemne łyka. Fasolka od mojej Mamy jest maślana, cudna, powiedziałabym nawet, że lekko słodka. Myślę, że gdyby była taka możliwość jadłabym ją na surowo.. ale chyba w wersji gotowanej smakuje mi bardziej.Żeby nie powtarzać bez końca tych samych schematów i przepisów, odchodzimy od fasoli okraszonej masłem i bułką tartą. Dziś mam dla Was fasolkę z chrupiącym, aromatycznym czosnkiem i kawałkami migdałów. Proste jak drut, a jakie pyszne..! Doskonałe. Sama  byłam zdziwiona  efektem końcowym. Ten przepis możecie wykorzystać na wiele sposobów. Z jednej strony możecie potraktować go jako pełnowartościowy posiłek i wciągnąć nosem całą miskę fasolki - pamiętając, że zawiera bardzo dużo roślinnego białka i równocześnie malutko kalorii, albo wykorzystać ją jako dodatek, warzywko czy przystawkę. Jestem pewna, że w każdej wersji będzie Wam równie smakować i że będziecie wracać po więcej.Serdecznie polecam!Fasolka z migdałami i smażonym czosnkiem:- 0,5 kg zielonej lub żółtej fasolki- 3 ząbki czosnku- 2 duże garści migdałów- 2 łyżki oliwy z oliwek- sólFasolkę umyć, obrać i ugotować na miękko w mocno osolonej wodzie. Orzechy posiekać na średniej wielkości kawałki, czosnek pokroić w plasterki. Orzechy i czosnek wrzucić na rozgrzaną oliwę i smażyć kilka chwil na średnim ogniu, aż czosnek się lekko zezłoci i zacznie intensywnie pachnieć. Lekko posolić. Uważać, by się nie spalił, bo będzie gorzki. Następnie do orzechów i czosnku dodać ugotowaną i odcedzoną fasolkę. Wymieszać. Smacznego!

Bób z boczkiem i czosnkiem

JAZZOWE SMAKI

Bób z boczkiem i czosnkiem

 Bób z boczkiem. Klasyka gatunku. Pyszne, szybkie i bardzo satysfakcjonujące danie. Dowód na to, że czasem lepiej nie kombinować tylko iść prosto, drogą smaku i komfortu. Pyszności. Danie, które powinno lądować na każdym stole chociaż raz w tygodniu, póki jest bób.Nie wiem dlaczego, ale myśląc o bobie z boczkiem i czosnkiem na myśl przychodzi mi jajecznica na boczku. Chyba w grę wchodzi tutaj idealne połączenie smaków. Tak samo jak dla jajek, tak i dla bobu, boczek jest parą doskonałą. Poza tym, żeby przygotować to smakowite danie wystarczą trzy główne składniki: bób, boczek i czosnek. Czego chcieć więcej?  Proste jak drut, a jakie dobre. To takie danie z serii comfort food, jedzenia, które sprawia, że czujemy się swobodnie i lekko. Jedzenia, które nas rozluźnia, przy którym nabieramy dobrego nastroju i które zdecydowanie nie jest wyszukane i wytworne. Nie może takie być, bo właśnie w jego prostocie tkwi cała siła. Moim zdaniem bób z boczkiem i czosnkiem może spełniać rolę dania głównego, ale także może być doskonałą przystawką, warzywkiem. Dzięki cudnemu jaskrawemu kolorowi przyciągnie nawet największych niejadków. Choć moim zdaniem, kolor zadziała w drugiej kolejności, pierwszy skutecznym okaże się aromat... Boczek z czosnkiem..czy ktoś wie jak to działa? Na mnie działa ekspresowo..! I zawsze skutecznie. Bardzo bardzo polecam!Bób z boczkiem i czosnkiem:- 500 gramów ugotowanego i obranego bobu- 50 gramów wędzonego boczku- 2 ząbki czosnku- sól- pieprzBoczek pokroić w kostkę i usmażyć na niedużym ogniu, aż się zarumieni, zaś tłuszczyk się wytopi. Pod koniec smażenia dodać czosnek przeciśnięty przez praskę. Kolejno dodać ugotowany i obrany bób. Wymieszać i smażyć jeszcze chwilkę razem do połączenia smaków. Posolić i popieprzyć do smaku.Smacznego!