Z pamiętnika dietetyka

Zupa cebulowa

Witajcie !Na dworze zimno, pada …..w końcu nastało to czego się najbardziej obawiałam, szara polska jesień, jednak wiecie co jest najlepszym sposobem na poprawienie humoru, nie mówię tutaj o słodyczach, bo w moim przypadku to niewskazane, tylko o ciepłej, kolorowej i do tego świetnie rozgrzewającej zupie. Idealna na chłodniejsze dni :DPowiem szczerze, że zawsze planowałam przyrządzić francuską zupę cebulową, taką z prawdziwego zdarzenia, zapiekaną z serem i bagietką , niestety nigdy tego nie uczyniłam, dlaczego? Sama nie wiem, może dlatego, że jest dosyć pracochłonna, a u mnie z czasem krucho i może dlatego, że właściciel mieszkania nie przewidział mnie, czyli dziewczyny z zapałem do pieczenia. Piekarnik chyba nigdy nie wiedział, po co go stworzyli :D  Zupa cebulowa ma za sobą długą historię. Dawniej jadana była tylko przez niezamożnych a dosłownie biednych francuzów, w większości chłopów. Była daniem mało składnikowym i prostym, dopiero później stała się wykwintną potrawą, która jest dzisiaj nieodzownym elementem kuchni francuskiej, wobec tego tę zupę trzeba przygotować zgodnie z tradycją, by poczuć prawdziwy smak Francji, więc potrzebuję więcej czasu, ale obiecuję niedługo specjalnie na bloga stworze dzieło na miarę francuskich szefów kuchni.  A dziś mam nadzieję zainteresować Was innym wydaniem cebulowej, a mianowicie kremem z curry, kolor naprawdę poprawia humor  (jeśli ktoś nie przepada za curry to można z niej zrezygnować lub zastąpić inną przyprawą).Składniki potrzebne do przygotowania kremu:- 3-4 duże cebule- ok. 400 ml bulionu- curry- olej- grzanki – kromka chleba pełnoziarnistegoCebule kroimy w plastry i smażymy na gorącym oleju z dodatkiem curry, około 5 minut, jednakże starajmy się jej nie przesmażyć , bo stanie się gorzka i zepsuje nam całe danie, a tego nie chcemy. Następnie przygotowujemy bulion i zalewamy nim cebule i pozostawiamy na gazie na około 15 minut, by jeszcze bardziej zmiękła i nabrała smaku, ja w tym momencie dodałam jeszcze trochę curry, ale nie jest to konieczne, po prostu lubię zapach i smak tej przyprawy. Gotowy wywar wraz z cebulą miksujemy na gładką masę, aż wszystkie składniki się połączą i uzyskamy krem.  Grzanki przygotowałam z kromki chleba pełnoziarnistego pokrojonego w kostki , smażonego przez 3 minuty na łyżeczce oleju. I voilá :DSzybko, tanio i oczywiście zdrowo – to wszytko co charakteryzuje moją kuchnię.Zapraszam do śledzenia moich kulinarnych poczynań. A tym czasem życzę SMACZNEGO!!!Pozdrawiam Was,Patrycja

Z pamiętnika dietetyka

Zielone naleśniki

Witajcie ! Po raz pierwszy mam przyjemność być po tej drugiej stronie, pisać dla Was o moich kulinarnych poczynaniach i mam nadzieję nie zawieść Was. A tymczasem dzisiaj na blogu obiecany już wczoraj przepis na zielone naleśniki z fetą i czerwoną papryką. Potrawa jest prosta, więc postanowiłam nadać jej trochę koloru, idealne na  jesienną aurę.Składniki do przygotowania ok. 12 naleśników :- szklanka mąki (250 g), bardzo dobrze sprawdzi się mąka pełnoziarnista- pół szklanki mleka 1,5%- 2 jajka- ½ litra wody (najlepiej gazowana)- szczypta soli- łyżka oleju- pół opakowania szpinaku mrożonego ( może być w brykiecie lub puree)-  2 ząbki czosnku Ciasto na naleśniki przygotowujemy tradycyjnie, do miski dodajemy na samym początku jajka, mleko i szczyptę soli, wszystko razem roztrzepujemy za pomocą np. widelca. Poczym dodajemy mąkę i dopiero teraz używamy miksera do połączenia składników. Na sam koniec pozostaje nam tylko dodać  łyżkę oleju i wodę, z którą lepiej uważać, by zbytnio nie rozwodnić masy, powinna mieć ona konsystencje śmietany 12 %.Tak przygotowane ciasto pozostawiamy na chwilę do tzw. odpoczęcia , a w tym czasie my przygotujemy zielone zabarwienie naszych naleśników. Do rondelka (choć może być też patelnia) wrzucamy, wcześniej wyjęty z zamrażarki szpinak i przez kilka minut dusimy, aż do uzyskania płynnej konsystencji,  następnie dodajemy wyciśnięty świeży czosnek ok. 2 ząbki , sól do smaku i ewentualnie łyżkę jogurtu naturalnego lub serka topionego, dzięki temu  stanie się on bardziej kremowy. Gotujemy jeszcze przez minutę i odstawiamy do wystygnięcia, aby przypadkiem ciasto nie zważyło się w połączeniu z ciepłym sosem. Jak masa będzie już wystarczająco chłodna, można przystąpić do łączenia tych dwóch składników, ja to robię za pomocą robota/blendera, gdyż to pozwala uzyskać głębszy odcień zieleni, ale wydaję mi się, że za pomocą zwykłego miksera efekt będzie zbliżony.  A teraz nie pozostaje nam nic innego jak jedna chyba z nudniejszych czynności podczas przygotowywania naleśników, a mianowicie : smażenie. Pamiętajcie, że dodawaliście już olej do ciasta, więc nie będzie on już wam teraz potrzebny. W końcu skończyliśmy, ale co z farszem? Właśnie! Teraz pozostaje nam tylko przygotowanie nadzienia, które ma kontrastować smakiem i kolorem z naszymi zielonymi jak wiosenna trawka naleśnikami.  Składniki potrzebne do zrobienia nadzienia:- opakowanie fety - 2 łyżki jogurtu naturalnego- ząbek czosnku- papryka konserwowa lub świeża (ilość zależna od własnych upodobań smakowych)- ewentualnie przyprażony na patelni słonecznikPaprykę kroimy w kosteczkę , dodajemy do wcześniej wyciągniętej z opakowania fety, doprawiamy świeżo wyciśniętym czosnkiem i ewentualnie prażonym na patelni słonecznikiem ( około łyżka lub jak kto woli dwie ). Wszystko łączymy ze sobą przy pomocy jogurtu naturalnego, który w tym wypadku ma nam trochę rozrzedzić masę jeśli przypomina ona konsystencją serek i jest w miarę gładka to znaczy , że jest już gotowa. Przepis jest bardzo prosty, więc wydaję mi się, że przypadnie Wam do gustu.A tym czasem nie pozostaje mi nic innego jak życzyć SMACZNEGO !!!Pozdrawiam Was,Patrycja

Tapenada z czarnych oliwek

Z pamiętnika dietetyka

Tapenada z czarnych oliwek