barszcz-botwina

W weekendy nie gotuję wystawnych i wielodaniowych obiadów. Szkoda mi czasu, a poza tym w niedziele zwykle chodzimy na obiad do dziadków. Kiedy jednak podczas zakupów zobaczyłam piękny pęczek botwinki nie mogłam jej się oprzeć. Wprawdzie nie lubię chłodników i zwykle moja botwina kończy w plackach czy sałatkach, tym razem postanowiłam przygotować z niej barszczyk a’la ukraiński. Liście botwiny zamiast kapusty, to była moja myśl przewodnia.

barszcz-botwina

Barszcz z botwinką i fasolą, a’la ukraiński

Składniki

pęczek botwinki

szklanka ugotowanej białej fasoli ( może być z puszki)

duża marchew

korzeń pietruszki

2 spore cebule

350-400 ml zakwasu na żurek

2 łyżki oleju

2 łyżki masła

pieprz

2-3 łyżeczki soli

majeranek

natka pietruszki

ząbek czosnku

4-5 średnich ziemniaków

1 łyżeczka sosu Worcestershire

 

Cebulę obrać i poszatkować w drobną kostkę. Pozostałe warzywa umyć i obrać. Marchew, pietruszkę ( korzeń) i buraczki zetrzeć na grubej tarce, liście botwiny dokładnie umyć ( kilkakrotnie je płuczę w dużej misce wypełnionej wodą) i poszatkować, ziemniaki pokroić w kostkę.

W dużym ( u mnie 4 litrowy) garnku z grubym dnem rozgrzewam olej i podsmażam na złoto cebulę. Potem dodaję kolejno, marchew, pietruszkę, buraczki i liście botwiny i ziemniaki. Przed dodaniem kolejnego składnika mieszam zawartość garnka i lekko całość podduszam ( około minuty). Do garnka wlewam wodę ( ja dodałam o 3 cm więcej niż sięgał poziom warzyw), doprawiam solą, pieprzem, sosem Worcestershire, dodaję zgnieciony ząbek czosnku. Doprowadzam do wrzenia. Kiedy ziemniaki są już miękkie ( po maksymalnie 10 minutach) dodaję zakwas żurkowy i znowu zagotowuję. Doprawiam do smaku, dodaję natkę pietruszki i ewentualnie majeranek. Na koniec( już po wyłączeniu gazu) dodaję masło.

Smacznego!