pasta z makreli z granatem - przepis

Bazyliowy Mus

pasta z makreli z granatem - przepis

Dawno nie było takich przepisów, więc dziś przepis na pastę z makreli z granatem. Bardzo podobną jadłam kiedyś w pewnej knajpie - sztosik, mimo że się nie spodziewałam, tutaj wrzucam wersję okrojoną, dlatego, że zawsze szukam dróg na skróty, a smak wcale nie jest gorszy. Makrela i granat, choć z pozoru nie są duetem idealnym, to jednak komponują się tak jak trzeba. Słowem: polecam z serduszka, oh ah. PASTA Z MAKRELI Z GRANATEM - przepisSkładniki:makrela wędzona - całagranat - jeden mały / pół dużegoszczypiorek - pół pęczkamajonez - płaska łyżkapieprz mielony - wedle smakuPrzepis:1. Makrelę dokładnie obieramy - wydłubujemy z niej mięsko, a ości i skórę wyrzucamy do śmieci.2. Z granata wydłubujemy pestki. Zrzucamy do miski z makrelą.3. Dodajemy majonez, mieszamy aż powstanie jednolita masa.4. Szczypiorek drobno kroimy. Dodajemy.5. Całość mocno pieprzymy. 6. Mieszamy.7. Zjadamy z jakimś pysznym chlebkiem, najlepiej na zakwasie.

Wings for Life World Run - Poznań - FOTORELACJA część druga

Bazyliowy Mus

Wings for Life World Run - Poznań - FOTORELACJA część druga

Moja fotorelacja z wczorajszego biegu Wings for Life World Run w Poznaniu ( 08.05.2016 ). Zdjęcia robione były na szóstym kilometrze, wrzucane są w byle jakiej kolejności. Wszystkim uczestnikom gratuluję - byliście super!FOTORELACJA część pierwsza - TUTAJ

Wings for Life World Run - Poznań - FOTORELACJA część pierwsza

Bazyliowy Mus

Wings for Life World Run - Poznań - FOTORELACJA część pierwsza

Moja fotorelacja z wczorajszego biegu Wings for Life World Run w Poznaniu ( 08.05.2016 ). Zdjęcia robione były na szóstym kilometrze, wrzucane są w byle jakiej kolejności. Wszystkim uczestnikom gratuluję - byliście super!FOTORELACJA część druga - TUTAJ

Kolagen - Aurosa - TEST produktu

Bazyliowy Mus

Kolagen - Aurosa - TEST produktu

Od zawsze byłam przeciwniczką suplementacji. Nie wierzyłam w zażywanie witaminy C, śmiałam się z zestawów na "zdrowe włosy"... właściwie wszystkich innych również. Do apteki nie chodziłam nigdy, do lekarza nie chodzę po dziś dzień. Witaminy w tabletkach były dla mnie bujdą, a kolejne pseudo rewelacje o skutkach zażywania witaminy D, traktowałam z przymrużeniem oka. Do czasu. Wraz ze zdrowszym trybem odżywiania, zaczęłam zagłębiać się w kolejne badania, wykłady profesjonalistów, niezależne publikacje. Postanowiłam sprawdzić i testować wszystko to, co polecają autorytety, a co uważam, mogłoby mi służyć. Miałam już dobre podstawy - moje menu zmieniło się z "cukier cukier cukier nabiał alkohol" na "mięso mięso mięso warzywa owoce kasze kasze kasze cukier". Na pierwszy rzut poszła witamina D, na drugi spirulina, przyszła pora na kolagen.Dlaczego KOLAGEN?Predyspozycje do urazów miałam zawsze, ale od kiedy biegam, moje stawy narażone są jeszcze bardziej. "Lepiej zapobiegać niż leczyć" - nauczona doświadczeniem, sięgnęłam po kolagen, bo dokładnie pamiętam problemy z wiązadłem i jeszcze większe z jakimkolwiek wolnym terminem u lekarza - nie wiem jak dziś, ale wtedy hasło "pierwsza konsultacja za 10 miesięcy" było standardem. Dziesięć miesięcy bez biegania? Kolejne miesiące leczenia? Nie wyobrażam sobie drugi raz doświadczać takich atrakcji. Kolagen marki Aurosa zaczęłam testować w połowie marca. Minęły prawie dwa miesiące, ale przyznaję, że pierwsze efekty zauważyłam bardzo szybko.ObawyJedyne czego się bałam, to tego, że produkt nie będzie się wchłaniał. Często tak jest, że przyjmujemy tabletki "byle jak", a przecież bez prawidłowego odżywiania, suplementy nie mają podstaw, by prawidłowo się wchłonąć. Nie wystarczy przepić tabletki wodą na pusty żołądek, by zadziałała. Testowany przeze mnie kolagen to kolegen typu I, otrzymywany z hydrolizatu kolagenowego. Plusem kolagenu Aurosa jest jest jego źródło - producent chwali się, że ich produkt jest lepszy, gdyż konkurencja stosuje głównie "odpadowe" wieprzowe i wołowe, które wchłaniają się dużo gorzej. W składzie znajdziemy również glukozaminę i chondroitynę, przyczyniające się do odbudowy chrząstki stawowej, przez co produkt ma działanie kompleksowe. DziałaniePrzyjmowanie kolagenu przyczynia się do wielu rzeczy, ale dla mnie najważniejsze z jego działań to:- wygładzenie zmarszczek- ujędrnienie skóry - poprawa sprawności stawów- zmniejszenie ryzyka urazów- przyspieszenie gojenia ranEfektyNie przyglądałam się swoim zmarszczkom, ale skoro Pani w sklepie zapytała mnie o dowód ( który w sierpniu trzeba będzie po dziesięciu latach wymienić na nowy ), podejrzewam że to działa. Nie wiem czy ma to jakikolwiek wpływ na "wiązanie wody", ale zdarzyło mi się usnąć bez kremu na noc po wieczornym demakijażu, a jednak moja skóra nie była wtedy sucha na wiór. Obiecywane "zmniejszenie ryzyka urazów", potwierdzam z czystym sumieniem - żadnych urazów od kiedy przyjmuję kolagen, choć ze wstydem przyznaję, że nie zawsze rozgrzewam się przed treningiem tak, jak powinnam.Efekt ubocznyPoza tym, że nawet przy zbyt krótkiej rozgrzewce, nigdy nie odczułam "bólu w kościach", odkryłam coś innego, co przekonało mnie do systematycznego sięgania po kolagen. Być może to moje złudne szczęście, ale.. Od lat jestem typowym meteopatą i od czasów gimnazjum ( a więc naprawdę sporo :)), co roku przechodzę "dramat" w postaci potwornego bólu kolan na początku wiosny. Dosłownie rok w rok, gdy tylko zbliżają się ciepłe dni, ja przez blisko miesiąc, odczuwam bóle w kolanach. Zdarzało mi się brać na to leki przeciwbólowe, choć najczęściej owijałam kolana ciepłym kocem i liczyłam, że przestanę o tym myśleć. W tym roku - eureka - ból praktycznie się nie pojawił. Nie wiem czy jest to zasługa kolagenu, ale jednak śmiem twierdzić, że tak, bo przez lata testowałam już różne, mniej lub bardziej mądre metody, by temu zapobiec i nigdy nic nie przyniosło takiego skutku.AurosaNiezmienne pozostaje moje podejście do wielkich koncernów i nowości o cud produktach, które mają odmienić nam życie bez kiwnięcia palcem. Nie wierzę w reklamy jako takie i znając działania wielu firm, wiem że nastawione są na zysk, a nie misję zbawienia świata. Sięgając po produkty firmy Aurosa, wiem że sięgam po produkty rodzimej firmy, w której pracują pasjonaci, a nie "maszyny". Ludzie, którzy na moje wątpliwości, nie zostawiają mnie z niczym, a zasypują wszelkimi wyjaśnieniami, spostrzeżeniami i rzetelną wiedzą, której tak bardzo teraz brakuje.PodsumowanieKolagen to kolejny produkt, które na stałe zagościł w mojej apteczce. Startów biegowych przede mną w tym roku jeszcze całe mnóstwo i mam nadzieję, że przyjmowanie kolagenu, pomoże przetrwać mi ten sezon bez kontuzji - nie chciałabym ponownie zakończyć półmaratonu bez buta, jak miało to miejsce w Krakowie. Wiecie, że nigdy nie polecam na blogu niczego, do czego nie byłabym przekonana, dlatego biorę na siebie tę odpowiedzialność i z czystym sumieniem polecam ten produkt. WWW: http://aurosa.pl/FACEBOOK: facebook.com/aurosa.suplement

koktajl z zielonym jęczmieniem

Bazyliowy Mus

koktajl z zielonym jęczmieniem

Jak zrobić koktajl z zielonym jęczmieniem, by nie było w nim czuć zielonego jęczmienia? - Wystarczy spróbować wypić rozpuszczony w wodzie zielony jęczmień, by zrozumieć sens tego pytania. Choć jego pędy to cud natury i plusów ma tyle, że nie starczyłoby miejsca, by wymienić wszystkie, to w smaku jest po prostu ohydny i śmierdzi niemiłosiernie. Choć katuję się zielonymi koktajlami, w których jęczmień i spirulina są niewyczuwalne, to ostatnio usłyszałam "Marta, burak zabija wszystko", więc postanowiłam spróbować. Słodycz buraka i pomarańczy sprawią, że nie poczujecie ani smrodu ani okropnego smaku zielonego jęczmienia, a co zyskacie to Wasze.....i tu taka moja ciekawostka: wcześniej farbowałam odrosty co 6-7 tygodni, teraz po czterech tygodniach, mam taki odrost, że wyglądam jak zebra. Słowem: picie spiruliny i zielonego jęczmienia naprawdę działa na porost i wzmocnienie włosów i na sto tysięcy innych rzeczy - przeczytacie o tym między innymi tutaj: spirulina - co to jest?KOKTAJL Z ZIELONYM JĘCZMIENIEMSkładniki:- ugotowany burak- dwie mniejsze pomarańcze- jabłko- zielony jęczmień - łyżka- łyżka macy ( do kupienia tutaj: http://www.bulkpowders.pl/korzen-maca-w-proszku-pl.html )- woda 100 mlPrzepis:1. Ugotowanego buraka ubrać, pokroić na mniejsze kawałki.2. Pomarańcze przekroić, wycisnąć z nich sok. Dodać do buraka.3. Jabłko obrać, pokroić na kawałki, dodać.4. Dodać zielony jęczmień i macę.5. Zalać wodą. Zmiksować. Wypić od razu.PS. Do przygotowania tego koktajlu, można użyć sokowirówki, ale ja ani jej nie posiadam, ani nie chciałoby mi się jej myć, dlatego podaję taki a nie inny przepis. Oczywiście jeśli macie sokowirówkę, dużo wolnego czasu, lubicie myć naczynia i chcecie być bardzo pro, to jak najbardziej - użyjcie jej :)

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień piąty

Bazyliowy Mus

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień piąty

Ostatni oddech, ostatnie dwa dni. Robimy więc dwa dni treningowe, by wrzucić "wisienkę na torcik" po akcji. Mam nadzieję, że dotrwałyście i dajecie radę. Jak w poprzednich akcjach - jeśli macie efekty, którymi chcecie się podzielić, przysyłajcie na bazyliowymus@gmail.com!Dzień dwudziesty dziewiąty(https://www.youtube.com/watch?v=KIcqghJ9WDE)Dzień trzydziestyOstatni dzień akcji (!!!), choć mam nadzieję, że Wasza przygoda z treningami dopiero się zaczyna, a nie kończy. Trzymam kciuki za efekty i mam nadzieję, że jeśli wcześniej unikałyście ruchu, to teraz dzięki akcji pokochałyście go na maksa!Jeśli szukacie kolejnych wyzwań, polecam pozostałe akcje:SEXY PUPA w 30 dniPŁASKI BRZUCH W DWA MIESIĄCE(https://www.youtube.com/watch?v=vHaNfuig37A)(https://www.youtube.com/watch?v=EuJYhLbNIDs)

FOTORELACJA: Mecz bokserski Polska - Niemcy

Bazyliowy Mus

FOTORELACJA: Mecz bokserski Polska - Niemcy

W ubiegłą sobotę w Poznaniu rozegrany został Międzynarodowy Mecz Bokserski Juniorów Polska - Niemcy, który zorganizowała Fundacja Wielkopolski Boks. Specjalnie dla Was wrzucam krótką fotorelację i zachęcam do kibicowania podczas kolejnych meczów międzypaństwowych. 

BAZYLIOWY MUS VS PAWEŁ KOŁODZIEJ - O BOKSIE I NIE TYLKO

Bazyliowy Mus

BAZYLIOWY MUS VS PAWEŁ KOŁODZIEJ - O BOKSIE I NIE TYLKO

Na zawodowy ring trafił w wieku dwudziestu czterech lat i przez następnych dziesięć nie przegrał ani jednej walki. Po porażce z Denisem Lebiediewem załamał się, jednak duma nie pozwoliła mu zapomnieć o sporcie i szybko zapragnął powrócić, by udowodnić samemu sobie, że stać go na więcej. Założył fundację, w której pomaga młodym ludziom, a jego plany związane z ringiem nadal są bardzo ambitne, choć jak sam mówi, wie że boksu nie da się uprawiać wiecznie. O swoich początkach i planach, fundacji i kolejnych walkach, o boksie i nie tylko - Paweł Kołodziej.Byłem bardzo żywym dzieckiem i uprawiałem każdą dyscyplinę, która była dostępna w moim rodzinnym mieście czyli Krynicy Zdroju. Początkowo był to hokej, piłka nożna oraz narty ponieważ jest to miejscowość górska. W późniejszym czasie uprawiałem już sporty walki, a więc teakwondo, aż do momentu, gdy przeszedłem na kick-boxing i w końcu trafiłem do boksu zawodowego.Podczas blisko dwuletniej przerwybardzo chciałem wrócić na ring, jednak miałem do pozałatwiania dużo spraw osobistych oraz problemy zdrowotne. Teraz już wszystko jest w porządku, dlatego bardzo się cieszę, że mogłem wrócić na ring i znów się realizować. Choć wiem, że boksu nie da się uprawiać wiecznie i mam świadomość tego, że jest to chwilowe, wróciłem, bo nadal chcę to robić. Jest to moja pasja i zdecydowanie sprawia mi to przyjemność.Jeśli chodzi o walki z rodakami, to być może ta sytuacja dojdzie do skutku na jesiennym Polsat Boxing Night, bo dostałem już propozycję takiej walki w Łodzi. Miałby to być ktoś z mojej kategorii. Mógłby to być np. Mateusz Masternak, który byłby bardzo dobrym rywalem, gdyż jest to świetny zawodnik czy też Krzysztof Diablo Włodarczyk, który prywatnie jest moim kolegą. Gdy przegrałem z Lebiediewem, byłem zaskoczony i było mi bardzo przykro. Przez trzy tygodnie byłem naprawdę załamany. W późniejszym okresie jednak pojawiła się złość sportowa i chciałem wrócić na ring, by udowodnić przede wszystkim samemu sobie, że stać mnie na więcej. Z powodu życiowych zawirowań jednak nie mogłem wrócić na ring nad czym bardzo ubolewałem, ale ostatecznie to się na szczęście udało.Dobry pięściarz musi być pracowity, bo boks to ciężki kawałek chleba. Musi być zdeterminowany i się motywować, bo ciężko jest na przestrzeni dziesięciu czy dwunastu lat ciągle być zmotywowanym. Trzeba to w sobie pielęgnować. Cechuje go również kontrola emocji, a to jak wiadomo, jest kwestią charakteru. Ktoś kto nie potrafi kontrolować swoich emocji nie może walczyć, bo gdy tylko da się ponieść chwili, może sobie od razu zaszkodzić. Ważne jest też oczywiście serce do walki, ale przede wszystkim liczy się głowa. W okresie przygotowawczym trenuję dwa razy dziennie przez mniej więcej dwie godziny. Boks nauczył mnie przede wszystkim pokory do życia, ale i szacunku do innych. Często jest tak, że dwóch zawodników, którzy ze sobą sparują czy walczą razem, stają się później bliskimi przyjaciółmi. Boks i generalnie sport łączy ludzi, tak że widzę w tej dziedzinie same plusy.Ambicje u sportowca to zbawienie. Ja jestem bardzo ambitnym człowiekiem, nie tylko w dziedzinie sportu, ale i w życiu i czuję, że mi to pomaga. Trzeba być ambitnym, żeby osiągać pewne cele.Pomysł na założenie fundacji pojawił się, gdy organizowałem galę w Krynicy. Walczyłem tam trzy razy i miałem świetny doping ze strony publiczności. Chciałem im oddać to, co ja dostałem od nich i zrobić coś dobrego dla miasta i dla dzieciaków, którzy błąkają się po ulicach i nie mają pomysłu na życie. Powoli mogę powiedzieć, że mi się to udało np. kilku z nich „zaszyło się”, co ochroniło ich przed chorobą alkoholową. Dajemy ludziom alternatywę i pokazujemy im, że można żyć inaczej. Można żyć zdrowo i w zgodzie ze sobą. Chcę promować zdrowy styl życia. Skończyłem resocjalizację, więc zajmuję się głównie młodzieżą, a najbardziej interesują mnie trudne przypadki.Staram się zdrowo odżywiać i pilnuję by moja dieta była zbilansowana. Aktualnie korzystam z pomocy firmy FIT&More, która dostarcza mi bardzo dobre jedzenie. Generalnie jem prawie wszystko, ale staram się, by było to lekkostrawne. Sięgam również po suplementację - aminokwasy oraz węglowodany potreningowe. Staram się nie przesadzać i unikam chemii, więc np. zamiast carbo piję po treningu wodę z miodem.Moim sportowym autorytetem jest Witalij Kliczko, który jest tak samo świetny w ringu i poza nim.Gdybym miał polecić jedną walkę bokserską komuś, kto nie jest pasjonatem boksu, byłaby to walka Hagler kontra Hearns, a przede wszystkim jej pierwsza runda, runda stulecia.

KONKURS - BULK POWDERS

Bazyliowy Mus

KONKURS - BULK POWDERS

grillowana cukinia z ciemnym ryżem i warzywami

Bazyliowy Mus

grillowana cukinia z ciemnym ryżem i warzywami

Dziś będzie przepis na obiad bez mięska. Grillowana cukinia z ciemnym ryżem i warzywami czyli przepis na danie, które skrytykuje połowa moich kumpli, choć wystarczyłoby dorzucić kurczaka i już byliby zadowoleni. Ciemny ryż oraz warzywa to ostatnio podstawa moich wszystkich dań - cała reszta to koktajle, szczególnie te zielone, na bazie szpinaku i spiruliny. Tak czy siak wiosna wkracza na targi, więc i wybór warzyw coraz większy. Korzystajcie, uśmiechajcie się i odżywiajcie ( a je tylko najadajcie ).GRILLOWANA CUKINIA Z CIEMNYM RYŻEM I WARZYWAMISkładniki:- duża cukinia- 100 gramów ciemnego ryżu- duża marchew ( lub dwie mniejsze )- spora garść świeżego szpinaku ( mogą być dwie )- duży ugotowany burak- masło orzechowe ( ja użyłam masła z nerkowców od Bulk Powders )- sól- pieprz- łyżka masła- dwie krople oliwyPrzepis:1. Buraka ugotować - ja przyznaję, że kupuję już ugotowane w Lidlu ( nie chciałoby mi się gotować jednej sztuki, choć wiadomo, lepiej zrobić to samemu ) i pokroić w drobną kostkę.2. Marchew umyć, obrać, pokroić w słupki, a następnie "zamarynować" w maśle orzechowym - ja dokładnie "macam" warzywa, by były oblepione masłem. Odstawić.3. Szpinak DOKŁADNIE wyszorować paluszkami - na pewno jest w nim pełno piasku!!!4. Zagotować ryż, a więc tu wyjaśnię jak ja to robię, bo często o to pytacie - ryż myję ( płuczę na sitku ), następnie umieszczam w garnku, zalewam wodą ( 100 gramów brązowego ryżu to 250 mililitrów wody ), dodaję KAPKĘ soli, gotuję aż woda wyparuje - dokładnie w ten sam sposób gotuję kaszę - przez co nigdy nie są one rozgotowane, a wszystkie pozytywne właściwości, zostają w środku, a nie są wylewane to zlewu, podczas odsączania ryżu.5. W międzyczasie rozciąć cukinię wzdłuż na pół i posmarować lekko oliwą ( dosłownie po kropelce na połówkę ), a następnie wrzucić na patelnię ( jeśli macie to grillową ). Co jakiś czas odwracajcie ją na drugą stronę, tak by się nie spaliła, ale też tak, by nie była surowa.6. Na patelni roztopić masło, dodać szpinak, posolić. Dodać słupki marchwi, mieszać. Dodać pokrojone buraki i dalej mieszać. Dorzucić ryż, wymieszać całość, popieprzyć, ściągnąć z gazu.7. Ryż z warzywami ułożyć na rozłożonej cukinii.8. Zjadać na ciepło :)

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień czwarty

Bazyliowy Mus

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień czwarty

relacja z eventu w Akademii Boksu

Bazyliowy Mus

relacja z eventu w Akademii Boksu

Mogłabym opisać ten event z punktu widzenia uczestnika, ale wiecie, że to byłoby nieprawdą, a pilnuję tego, by na blogu była sama prawda i tylko prawda i nawet, gdy do swojego "fit trybu" dorzucę pizzę czy piwko, to nie udaję, że to nie ja, bo nie taki jest cel tego bloga, by kreować idealne i nierzeczywiste.Ten event był dla mnie czymś więcej niż kolejnym sportowym wydarzeniem - był debiutem w roli organizatora. Po latach pracy w kuchni, powiedziałam sobie dość i szczęśliwie się złożyło, że Krzysztof Chudecki, postanowił w tym czasie otworzyć w Poznaniu AKADEMIĘ BOKSU. Oczywiście mogłabym tu napisać wielką przemowę o tym, że warto za wszelką cenę spełniać swoje marzenia i że nie ma sensu tracić życia w miejscu, którego się nie uwielbia, ale pisałam już podobne rzeczy tutaj: -- >DLACZEGO NIE JESTEŚ SZCZĘŚLIWY? < -- i dziś jestem już tylko szczęśliwym przykładem, tego że warto było ten tekst przeczytać i się do niego odnieść. Mam pracę marzeń i szefa, który obdarzył mnie zaufaniem.....ale nie o tym miał być ten wpis, a Akademii Boksu Krzysztofa Chudeckiego, która wystartowała ostatnio na Termach Maltańskich w Poznaniu. W sobotę organizowaliśmy pierwszy event, który miał na celu skupić osoby niezwiązane z boksem i udowodnić, że trening bokserski to nie tylko "okładanie się", a świetna alternatywa dla tradycyjnego treningu. Sama jestem z grona tych osób, która kiedyś kojarzyła raptem trzy bokserskie nazwiska - Gołota, Tyson, Ali - i uważała, że to nudny, drastyczny sport dla baranów ( swoją drogą taka ciekawostka, że nim zaczęłam interesować się boksem, nie wiedziałam, że ten znany Dariusz Michalczewski boksuje - kojarzyłam go ze sportem, ale niekoniecznie tym ). W Akademii Boksu są treningi dla każdego - kobiet i mężczyzn, grupowe, indywidualne, dla firm, sportowców oraz świeżaczków, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z tym sportem. Na sobotnim treningu prowadzonym przez Damiana Wrzesińskiego i Krzysztofa Chudeckiego była nauka podstawowych technik, kilka słów o tym czym jest boks i przykłady osób, które nigdy nie boksowały, a jednak zaczęły chodzić na treningi i na dodatek robią postępy. Takim przykładem był tu Prezydent Miasta Poznania Jacek Jaśkowiak, który zaczął boksować wczesną jesienią - podczas eventu zmierzył się z zawodowcem, sparując z Pawłem Kołodziejem. Choć są myczki, których jeszcze nie wyłapał, to całkiem obiektywnie uważam, że Prezydent nie tylko świetnie sobie radzi, ale też robi ogromny postęp.Całe spotkanie nie odbyłoby się bez uczestników, naszego zaangażowania oraz Partnerów, którym jeszcze raz chciałam serdecznie podziękować za zaufanie. Bulk Powders, For Meds, Smakowe Inspiracje, Good Choice Sport, Step One oraz Lyfe Diet Catering - Wasza pomoc jest nieoceniona. Dziękuję też wszystkim Wam - Czytelnikom którzy mnie wspierają i którzy tak mocno trzymali kciuki, by to wydarzenie dało radę. Być może pisanie o tym z mojego punktu widzenia jest niezbyt profesjonalne, ale liczę na to, że ten wpis choć jedną osobę skłoni do zastanowienia się nad tym, czy spędzanie czterdziestu godzin tygodniowo w pracy, której się nienawidzi, aby na pewno ma sens. Fajnie jest wiedzieć, że to co robisz, masz sens, bo chyba o to w życiu chodzi, by żyć, a nie tylko życie przeżyć, jeśli wiecie co mam na myśli.

KONKURS - WYNIKI

Bazyliowy Mus

KONKURS - WYNIKI

...odpowiedzi było sporo i naprawdę nie wiedziałam kogo wybrać. Jeśli więc nie wygrałyście - nie złośćcie się proszę :) Na dniach będzie na blogu kolejny konkurs związany z treningami - śledźcie i bądźcie na bieżąco.Dziewczyny, które wygrały:Kasia Bolek"Boooooziu, ja jeszcze nie zdążę wejść na tą wagę, a już muszę z niej schodzić i biec za swoim bobasem który znowu coś demoluje. Nie jestem trendy i nowoczesna i niestety po ciąży nie wróciłam w ekspresowym tempie do swojej poprzedniej sylwetki, chociaż bardzo się starałam. Przełom nastąpił dopiero gdy Luśka zaczęła się przemieszczać. Nie nadążam już za nią i tak biegając cały dzień kilogramy same znikają, a mięśnie w magiczny sposób nabierają sprężystości :)"Asia Radzięda"Jakiś czas temu zaczęłam spotykać się z aktywnym biegaczem, o dziwno zamiast zacząć być fit przytyłam przez "węglowe ładowanie" przed maratonami i ultra :v Żeby wrócić do swojego dawnego rozmiaru zaczęłam biegać 3 razy w tygodniu, w kolejne 3 dni robię treningi, wywracam jadłospis i nawyki żywieniowe do góry nogami, wjechało sporo zielonych koktajli i kaszy jaglanej. I oczywiście na bieżąco śledzę Bazyliowy Mus ;)czerwona_sukienka_"Weronika Hruszowiec"Schodzenie z wagi jest najlepszym momentem całego rytuału. U mnie obejmuje on schylenie się, aby wydostać z zakamarku łazienki to szklane ustrojstwo i powolne postawie najpierw prawej a potem lewej stopy. Potem zostaje mi szybkie ujrzenie cyferek i siup... Z powrotem na ziemię :) Tak naprawdę moje schodzenie z wagi jest przyjemne, nie stresuje się czy będzie pół kilo w tą czy w tamtą stronę. Ważne, że zmieniłam swój styl życia. Nie powiem, że całkowicie zrezygnowałam z fast-foodów i tego typu jedzenia, po prostu je ograniczałam i jem z głową. Moje menu jest kolorowe i smaczne. Na śniadanie królują owsianki i omlety w towarzystwie owoców, warzywa i zupy krem są punktem dnia a kolacja w gronie najbliższych przyjemność. Oczywiście nie brakuje sportu, który ja rozumiem trochę innaczej ponieważ nie chodzę na siłownię czy nie biegam. Spaceruje, skacze, jeżdżę na rolkach i rowerze. Spędzam dużo czasu na podwórku, jeżeli pogoda na to pozwala a jak nie to w domu też nie ma lenistwa bo zaraz się coś znajdzie. Moje schodzenie z wagi to codzienność, którą się cieszę i akceptuję."WSZYSTKIM WIELKIE GRATULACJE!Na Wasze dane czekam do 04.05.2016 - jeśli do tego czasu ich nie prześlecie, nagroda będzie przekazana kolejnej osobie. OSOBOM, KTÓRE NIE WYGRAŁY, polecam sprawdzić wyniki konkursu tutaj piątego maja. Tu właśnie podam nazwisko kolejnej wygranej, jeśli poprzednia się nie zgłosi. 

koktajl ze szpinakiem i spiruliną

Bazyliowy Mus

koktajl ze szpinakiem i spiruliną

KOKTAJL ZE SZPINAKIEM I SPIRULINĄZainspirowana zbliżającymi się upałami, postanowiłam rzutem na taśmę "doczyścić" swoje ciało. Od kilku dni staram się unikać tego, co jadłabym normalnie, a swoją dietę opieram na oczyszczających koktajlach warzywnych lub też owocowych ( gdy bez słodyczy nie mogę już myśleć ). Pierwszy tydzień z zielonymi koktajlami już za mną, zaraz rozpocznę drugi. Ten jest idealny, bo NAPRAWDĘ nie czuć w nim spiruliny ( próbowałam też z zielonym jęczmieniem i również nie czułam tego ohydnego smaku ). Dodałam do niego kiwi, bo akurat zalegało w kuchni, ale możecie je pominąć. Spróbujcie! Składniki:świeży szpinak - dwie garścispirulina - łyżeczkacytryna - połówkajednodniowy sok jabłkowy - 100 mlopcjonalnie: kiwiPrzepis:1. Szpinak dokładnie myjemy.2. Wyciskamy sok z połowy cytryny.3. Obieramy kiwi.4. Wszystkie składniki wrzucamy do jednego pojemnika, zalewamy sokiem jabłkowym.5. Blendujemy.6. Wypijamy natychmiast.

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień trzeci

Bazyliowy Mus

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień trzeci

( foto: Jaga Kraupe )Trzeci tydzień, a więc witam najwytrwalsze :) Połowa sukcesu za nami. Ja dorzuciłam jeszcze kolejne zmiany w żywieniu, aby plan był jeszcze bardziej skuteczny, mam nadzieję, że Wy również kombinujecie na wszystkie strony i dajecie radę!Dzień piętnastyhttps://www.youtube.com/watch?v=QECX7YvzF_chttps://www.youtube.com/watch?v=uLIfN-31BgsDzień szesnastyDziś całkiem osobiście u mnie na czasie - wrzucam Wam relację z niedzieli i mojego półmaratonu. Być może któraś z Was się zainspiruje i również zacznie biegać. W razie czego oczywiście służę poradą. Fotorelacja tutaj: 9 PKO Poznań Półmaraton - fotorelacjaDzień siedemnastyWiem, że te filmy są często Waszymi ulubionymi, więc na dziś wyzwanie - DWA FILMY jednego dnia. Wierzę, że dacie radę, ale jeśli naprawdę nie możecie, zróbcie tylko jeden z nich.(https://www.youtube.com/watch?v=U2TfzwFTd5I)(https://www.youtube.com/watch?v=uLIfN-31Bgs)Dzień osiemnastyOdpoczynek! :)Dzień dziewiętnastyhttps://www.youtube.com/watch?v=TBRCq_JnfUcDzień dwudziestyNie zmienicie swojego ciała i podejścia, jeśli zmiany nie zaczną się od środka. Dziś więc dwa filmy, które być może ( bardzo w to wierzę )pomogą Wam zrobić porządek w głowie.https://www.youtube.com/watch?v=ERvyBjKdMUohttps://www.youtube.com/watch?v=x4l_SRJXyf0Dzień dwudziesty pierwszyTrzeci tydzień odhaczony? Brawo!https://www.youtube.com/watch?v=KIcqghJ9WDEhttps://www.youtube.com/watch?v=PLP32Bd28cA

książki na wiosnę + KONKURS

Bazyliowy Mus

książki na wiosnę + KONKURS

Wiosna śmiga na całego i na pewno każda z Was, chce o siebie zadbać bardziej niż zwykle. Tak to już jest, że na wiosnę czujemy większą potrzebę dopieszczenia swojego ciała, odświeżenia buźki po zimie, oczyszczenia się i nabrania nowej, wiosennej świeżości. Dziś recenzja czterech książek, bardziej dla kobiet niż mężczyzn ( choć nie chciałabym dyskryminować ) i KONKURS, w którym do wygrania jest jedna z nich. Powodzenia!Beata Sokołowska - ALKALICZNY DETOKSIdealny temat na wiosnę - detoks. Beata Sokołowska opowiada o swoich doświadczeniach z kolejnymi oczyszczaniami organizmu; o tym jak się do nich przygotować i jak się za nie zabrać, by przyniosły oczekiwany rezultat. Jasnym i zrozumiałym językiem tłumaczy, dlaczego powinniśmy cyklicznie przeprowadzać oczyszczanie organizmu i jak wiele może to zmienić w funkcjonowaniu naszego organizmu. Beata Sokołowska opisuje jaki wpływ ma na nas mniszek lekarski, pokrzywa czy skrzyp polny, oraz podaje mnóstwo przepisów, w których możemy użyć powyższych składników. Całość nie jest zbiorem wyssanym z palca, a życiowym doświadczeniem autorki, przez co cała ta wiedza, wydaje mi się być bardzo wiarygodna. Nie ukrywam, że mnie również przekonała do oczyszczania i sama również wzięłam się za walkę ze sobą, ale jeszcze za wcześnie by opisywać jakiekolwiek efekty. Idealna lektura dla tych, którzy chcą zapanować nad swoim zdrowiem, nim zajmie się nim lekarz, jak i dla tych, którzy wiedzą, że panując nad tym co w środku, panujemy nad tym co na zewnątrz. Joanna Drzazga Gosia Wieruszewska - PYSZNIE dla RODZINY i PRZYJACIÓŁTo jedna z tych książek, które lubi się od razu. Zdjęcie na okładce wzbudza moją sympatię i zachęca, by sprawdzić co jest w środku. Wnętrze książki również pozytywnie mnie zaskakuje - piękne zdjęcia i piękne przepisy, jeszcze piękniejszych dań. Już same opisy zachęcają, by wybrać się na wycieczkę do kuchni. Książka "Pysznie dla rodziny i przyjaciół" to zbiór zestawów obiadowych, idealnych na popołudnia w towarzystwie najbliższych, ale i podstawowych porad, które przydadzą się każdemu kto dopiero się z kuchnią zaprzyjaźnia.Przykładowy zestaw:Zupa groszkowa z miętąKrewetki z pieprzem syczuańskim i czerwoną cebuląSernik z granatemDr Nigma Talib - Młoda bez skalpelaTa książka ma okładkę, która nie zachęca, a przynajmniej mnie powstrzymałaby przed jej zakupem. Na okładce widać kiepskie zdjęcie ładnej kobiety, za mocno wyretuszowane i nieoddające klimatu tej książki. Wystarczy jednak otworzyć "Młodą bez skalpela", by wiedzieć, że to kopalnia wiedzy i wszelakich ciekawostek. Z książki możemy się dowiedzieć jak cukier wpływa na konkretne partie twarzy czy też o co chodzi z niemodnym glutenem. Autorka wyjaśnia "jak krowie na rowie" dlaczego warto sięgać po superfoods, jak wpływa na nas witamina C, oraz jak zdiagnozować nietolerancję pokarmową. Tytuł "Młoda bez skalpela" jest dużo bardziej w punkt niż okładka, bo rzeczywiście jestem przekonana, że stosując się do zaleceń dr Nigmy Talib, nasze ciała i buzie, na długie lata pozostałyby w dużo lepszym stanie niż prawdopodobnie pozostaną. POLECAM bardzo mimo nieudanej okładki.Lucy Wyndham-Read - Zejdź z wagiTo NIE jest książka dla kogoś kto "w świecie fit" żyje od dawna. Mało tego, myślę że jest to książka, którą osoba zaznajomiona ze zdrowym trybem życia, raczej skrytykuje niż pochwali. Polecam jednak tę książkę, bo KAŻDY KIEDYŚ ZACZYNAŁ i dokładnie pamiętam swoje "raczkowanie w tym temacie". Gdybym na początku swojej "drogi" napotkała mądrości Mauricza, pewnie postukałabym się w czoło i poszła na czipsy. Moje wyobrażenie o "świecie fit" to były jednym zdaniem: "jakieś tam ćwiczenia, ryby, kefir, dużo owoców itd". Dziś wiem, że to co ja uważałam za szczyt zdrowego żywienia, miało z nim niewiele wspólnego, jednak dużo łatwiej było mi przejść na obecny tryb, będąc w trybie, który przedstawia właśnie ta książka. To zbiór prostych ćwiczeń, porad i pomysłów na posiłki, które w szybkim tempie pozwalają przejść niezłą metamorfozę. "21 dni" o których wspomina okładka to nie cykl diety, a dobry moment na wstęp. Myślę, że każda z nas chciałaby zapoznać się z takimi "podstawami w pigułce" na początku przechodzenia na "lepszą stronę mocy". Specjalnie dla tych, które dopiero chcą zacząć... KONKURS!ZADANIE KONKURSOWE:Napisz w komentarzu co robisz, by zejść z wagi.1. Do wygrania TRZY egzemplarze książki "ZEJDŹ Z WAGI".2. Wygrywają najciekawsze i najbardziej kreatywne odpowiedzi. 3. W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, warunkiem jest jednak przebywanie na terenie Polski -przesyłki z nagrodą nie będą dostarczane za granicę.4. Konkurs trwa do 25.04.2016 ( włącznie ). Wyniki konkursu będą na blogu najpóźniej w ciągu dwóch kolejnych dni. 5. Na dane do wysyłki czekam najpóźniej do 04.05.2016 - jeżeli do tego czasu nie podeślecie swoich danych, nagroda będzie rozlosowana wśród kolejnych uczestników.

9. PKO Poznań Półmaraton - fotorelacja

Bazyliowy Mus

9. PKO Poznań Półmaraton - fotorelacja

To był mój weekend, mój dzień, moje święto. Urodziny, oficjalne otwarcie Akademii Boksu ( do obejrzenia tutaj: otwarcie sali - fotorelacja ) i na koniec perełka - Półmaraton w Poznaniu! Minął rok od mojego debiutu, rok który zmienił wszystko. Zaledwie piętnaście miesięcy temu zaczęłam biegać i to spowodowało wielki przewrót w moim życiu. W ciągu roku udało mi się zdobyć Koronę Polskich Półmaratonów, oraz przejść ogromny kryzys spowodowany równie ogromnymi problemami ze snem. Tego półmaratonu mówiąc brzydko, bałam się jak cholera. Nie wiedziałam czy w ogóle dam radę go przebiec, czy nie padnę na trasie, czy nie dobiegnę w czasie gorszym niż czas na debiucie.Udało się! Mimo ciemności przed oczami na którymś kilometrze, dotarłam. Dotarłam szczęśliwa i uśmiechnięta. Rozemocjonowana i jak zwykle powtarzająca, że jak się chce, to można. Ten półmaraton był czymś więcej niż zwykłym biegiem. Ten półmaraton przypomniał mi, jak pięknie jest biegać. Jestem przeszczęśliwa i ponownie zakochana w bieganiu najbardziej na świecie. CUDOWNIE!Wrzucam trochę głupkowatych zdjęć zrobionych przed i po :) Maciu - dziękuję za towarzystwo na trasie. Kamil braciszku - dzięki za to, że w nocy przed nie chrapałeś. Buziaki!

w Poznaniu wystartowała Akademia Boksu

Bazyliowy Mus

w Poznaniu wystartowała Akademia Boksu

No i stało się. Akademia Boksu Krzysztofa Chudeckiego oficjalnie ruszyła! Nie jest tajemnicą, że wspieram ten projekt całą sobą i że widzę w Akademii Boksu ogromny potencjał, dlatego absolutnie polecam i podpisuję się pod tym ręką, nogą i czym tam jeszcze. Rekomenduję wszystkim, nie tylko fanom boksu, ale też przede wszystkim hejterom, którym się wiecznie pod czółkiem przewraca, bo najpewniej mają zbyt wiele czasu. Do zobaczenia w Akademii!Akademia Boksu Krzysztof Chudeckiul. Termalna 161-028 PoznańWWW: http://boxingchudecki.plFACEBOOK: http://facebook.com/akademiaboksuINSTAGRAM: www.instagram.com/akademiaboksu

Najlepsze miejsca w Poznaniu - Różove

Bazyliowy Mus

Najlepsze miejsca w Poznaniu - Różove

Przez całe dzieciństwo chodziłam tam z dziadkami do spożywczaka. Pamiętam lodówę na wejściu, warzywa po przeciwnej stronie, mleko "ze sreberkiem" i ciastka na wagę. Pamiętam też moment, gdy ten sklep zamknęli - babcię narzekającą, że będzie mieć daleko po zakupy i że "znów zrobią knajpę i będzie hałas po nocy". Potem pojawiły się blond włosy i wielki napis "Różove".Nie trzeba być bystrzachą, by wyczarować, że jak "Różove" z nazwy, to i różowe w środku. Różowy jest tu wszędzie - w wazonach, na kubkach, lampach, poduszkach, ozdobach oraz w sprzedawanych gadżetach. Tak, tak, Różove to nie tylko kawiarnia z pyszną kawą i słodkim ciachem - to również miejsce, w którym każda ziutka znajdzie coś dla siebie. Na półkach są zegarki, buty, poduszki i zabawki ( oczywiście różowe ), a każdą z nich można za odpowiednią opłatą zabrać do domu.Różove to również śliczne, wygadane dziewczyny, zdrowe zupy ( co dzień inna ), chleb wypiekany na miejscu i bardzo tanie kanapki. Jednym jedynym minusikiem jest fakt, że nie łapie mi u nich wifi, ale jestem w Play, więc to się ponoć zdarza ( u Babci piętro wyżej w ogóle nie mam zasięgu :)) Poza tym wielkie LOVE RÓŻOVE.Już od samego czytania wydaje się tak jak w domku dla Barbie, ale niech Was nie zmylą pozory. Różove to jedno z tych smacznych wizualnie miejsc, w których po prostu chce się posiedzieć. Wnętrze zaprojektowane jest ze smakiem ( co rusz pokazują je w gazetach wzdychając przy tym, że oh i ah jak pięknie i w ogóle w ogóle ). Niewiele jest miejsc tak doprecyzowanych w każdym calu, a tu każdy szczegół jest spójny. Mogłabym to miejsce jeszcze chwalić i chwalić, ale skończę już ględzić i po prostu wybierzcie się sami, oceńcie i zobaczcie, że można zrobić miejsce z sercem i ze smakiem.Różoveul. Wodna 23Poznańwww: http://www.rozove.pl/Facebook: https://www.facebook.com/rozove/Instagram: https://www.instagram.com/iloverozove/

SAKANA SUSHI BAR - Warsztaty Sushi

Bazyliowy Mus

SAKANA SUSHI BAR - Warsztaty Sushi

Dawno nie wrzucałam żadnych zdjęć z warsztatów, bo i szalenie dawno mnie na nich nie było. Dziś warsztaty sushi, w nowym miejscu, praktycznie pod moim domem, a więc idealnie szał ciał i hepi. Nowa lokalizacja, ale miejsce znane starym wyjadaczom, także polecam, że oh i ah.PS. Warsztaty w pytkę.PS 2. Nadal nie potrafię jeść pałeczkami.SAKANA SUSHI BARul. Górna Wilda 61 ( dawniej ul. Wodna )PoznańFacebook: Sakana Sushi BarInstagram: https://www.instagram.com/sakanapl/

pierwszy półmaraton - moje wskazówki

Bazyliowy Mus

pierwszy półmaraton - moje wskazówki

Jedno duże postanowienie, tygodnie żmudnych treningów i oto nadszedł ten dzień - TWÓJ PIERWSZY PÓŁMARATON. Trochę się trzęsiesz, denerwujesz, trochę nie wiesz. Cieszysz się i marzysz, wizualizujesz sobie moment wbiegnięcia na metę, może nawet trochę Cię to wzrusza, a może nawet nie. Oglądasz filmy na Youtube z poprzednich połóweczek ( chyba, że tylko ja tak to lubię robić? ) i nie możesz się doczekać. I fajnie. Uświadom sobie - marzenie, o które tyle czasu walczysz, możesz w końcu spełnić.1. Nie kombinuj. Nic już nie zmienisz. Jeśli na treningach dajesz ciała, tu być może też dasz. Jeśli na co dzień biegasz w tempie 6:30, tu nie zejdziesz nagle do 5:00. Nie sięgałeś nigdy po żele i przedtreningówki? Nie ryzykuj - historie o wymiotach na trasie nie są wyssane z palca. Potraktuj ten bieg jak wisienkę na torcie i nie spinaj się.2. Wyśpij się.Dla niektórych turbo trudne. Dzień przed nie możesz się doczekać, rozmyślasz przed snem, denerwujesz się i czas leci. Jeżeli więc czytasz ten dzień na kilka dni przed biegiem - spróbuj zasypiać wcześniej, by organizm się przestawił, a w dzień przed biegiem wstań godzinę wcześniej, by organizm był bardziej "śpiący" wieczorem. Może to nie jest najlepsza metoda, ale w przypadku gdy masz problemy z zasypianiem, na pewno lepszy rydz niż nic. 3. Zjedz porządne śniadanie. ....i tu co człowiek, to inny zwyczaj. Jedni jedzą bułki z dżemem, inni unikają glutenu. Jedni piją kawę na czczo, drudzy zostawiają kawę na "po biegu". Osobiście zawsze przed półmaratonem jem BIAŁE bułki z żółtym serem ( wiem, że niezdrowo, ale to jedyne co o dziwo zawsze mi służy ), dwa banany i herbatę. Moje pewniaki:- nie jedz nic ciężkiego i nie przeżeraj się na amen- nie pij Red Bulla czy innych tego typu napojów ( mam nadzieję, że nie muszę nikomu tłumaczyć )- zjedz tyle, by nie zabrakło Ci sił do końca biegu, ale też tyle, by podczas biegu pędzić, a nie kulać się jak piłkaPamiętaj również, że zaproszenia na PASTY PARTY to nie przypadek - "ładowanie węgli" na dwa-trzy dni przed na pewno nie zaszkodzi, a tylko pomoże.4. Mierz siły na zamiary i zamiary na siły.Jak już wspomniałam wcześniej - jeśli na treningach trzymałeś jedno tempo, nie ulegnie ono drastycznie zmianie podczas oficjalnego biegu. Owszem, prawdopodobnie pobiegniesz szybciej, bo kibice na trasie potrafią dodać tak niewyobrażalnej energii, że ciężko to opisać, ale oceń trzeźwo swoje możliwości jeszcze nim wystartujesz i trzymaj się tego planu. PAMIĘTAJ, by zacząć spokojnie i nie dać się ponieść tłumom - to chyba najczęstsza wskazówka jaką słyszałam i faktycznie jedna z mądrzejszych. Może się zdarzyć, że wystrzelisz jak z procy, a po pięciu kilometrach poczujesz już brak oddechu, dlatego rozłóż rozsądnie swoje siły na cały bieg. Jeśli jakimś cudem na siedemnastym kilometrze stwierdzisz, że oto teraz możesz bieg dwa razy szybciej, to pędź do mety. ( obym Wam wszystkim to wygadała :)) 5. Ciesz się.Powtarzałabym to do znudzenia, a i tak nie wszyscy by się nauczyli. CIESZ SIĘ. Stojąc na starcie osiągasz swój cel, o który walczyłeś tyle czasu. Skoro to Twój debiut, to i tak zrobisz życiówkę ;) Bez względu na to czy uda Ci się zdobyć wymarzony czas, jesteś zwycięzcą - większość ludzi nie potrafiła osiągnąć tego co Ty, zostali na kanapie przed telewizorem, albo stoją w korkach i narzekają, że "o rany, znów pieprzone biegi zakorkowały miasto", ale już wieczorem będą bić Ci brawo na Fejsbuniu i albo uznają Cię za wariata, albo będą marzyć o tym, by być na Twoim miejscu ( nawet jeśli większość z nich się nie przyzna ).Jeżeli chcesz przeczytać o tym, jak wyglądał mój pierwszy półmaraton, zajrzyj tutaj: MÓJ PIERWSZY PÓŁMARATON. Jeśli chcesz wiedzieć jak przez ten rok bieganie odmieniło moje życie, obserwuj mnie tutaj: www.facebook.com/bazyliowymusJeżeli natomiast trafiłeś na ten wpis na długo przed pierwszym półmaratonem i zastanawiasz się czy nadajesz się do biegania, zajrzyj tutaj: BŁĘDY POCZĄTKUJĄCYCH BIEGACZYZdjęcia: Jaga.Kraupe Bluza - Solar Top - Oysho Szorty - Terranova Spodnie - Bulk Powders Buty - Nike

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień drugi

Bazyliowy Mus

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień drugi

zadbaj o stopy przed sezonem biegowym

Bazyliowy Mus

zadbaj o stopy przed sezonem biegowym

Sezon biegowy wystartował! Część z Was ma już za sobą pierwsze połóweczki, część zaliczyła Maniacką Dziesiątkę, pozostali wystartują "dopiero" w kwietniu. Jedno jest pewne - jeśli jesteś kobietą i sumiennie przepracowałaś zimę, Twoim stopom należy się relaks. Salon Miasto Kobiet postanowił zadbać o to, bym na wiosnę poczuła się jednak bardziej damą niż panem. Po poprzednim sezonie biegowym zostałam tylko z czterema pazurami u stóp ( i nie, nie jest to wina źle dobranych butów, a po prostu taka moja natura ), słowem: mogło być niewesoło. Na szczęście picie sproszkowanej spiruliny, potwierdziło wszystko co o niej czytałam ( wspominałam o tym tutaj: co to jest spirulina? ) i pazury tym razem odrastały wyjątkowo szybko. Przesympatyczna kosmetyczka - Ewa - wzięła całą masę sprzętu ( rodem od dentysty  ;)) i doprowadziła moje stopy do ładu. Ufff. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak w następny weekend strzelić piękną życiówkę.Nie będę Was zamęczać opisem wszystkiego co się tam działo, bo wierzę że każda z Was była kiedyś u kosmetyczki lub chociaż widziała moje przeboje tamtego dnia na snapie ( bazyliowymus ), ale mogę tylko od serca powiedzieć, że pierwszy raz, ktoś zajął się moimi stopami z taką starannością i dlatego tym bardziej polecam ten salon.Idealnie się złożyło, że w dniu mojej wizyty zima zmieniła się w lato, także teraz lans i bans i Panowie na dzielni mówią, że naprawdę spoko, także kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że nawet w dresie można wyglądać atrakcyjnie. Oczywiście nim ktoś mi zarzuci, że rozmieniam się na drobne, uspokajam. Wpisów urodowych na bazyliowym raczej nie będzie. Mimo wszystko kosmetyki mnie nudzą, a makijaż noszę od stu lat ten sam ( tylko taki, który jestem w stanie wykonać w ciągu pięciu minut ). Jednak taki relaks był mi potrzebny i wiem, że niejednej z Was również by się taki przydał. Często piszecie o tym, że jest Wam ciężko znaleźć pięć wolnych minut dla siebie. Zastanówcie się gdzie tracicie ten czas i czy naprawdę nie jesteście w stanie wygospodarować go choć trochę dla siebie. Być może stracicie godzinę lub dwie, ale dostaniecie taką dawkę energii, że pozostałe czynności zrobicie trzy razy szybciej. Dużo pozytywnej energii na wiosnę Kobietki!Salon Miasto Kobietul. Jeżycka 13aPoznańStrona www: http://miastokobietpoznan.pl/Facebook: Facebook.com/MiastoKobietPoznan

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień pierwszy

Bazyliowy Mus

akcja: UDA W 30 DNI - tydzień pierwszy

Startujemy! Najtrudniej zacząć, no ale kto jeśli nie Ty? Działamy. Skoro tu jesteś, najpewniej chcesz coś zmienić. Tylko od CIEBIE zależy Twoje życie. To Twoje wybory. Możesz stękać i narzekać, że jest źle, a możesz sprawić by było dobrze. Trzeba tylko chcieć. Spróbuj, podejmij wyzwanie, potrenuj. Liczę na to, że te trzydzieści dni, zachęci Cię do dalszego ruchu. Walcz o siebie, swoje ciało i przede wszystkim lepsze samopoczucie - uwierz mi, trening to przede wszystkim poprawa tego co w środku. Działaj. Jeśli potrzebujesz wsparcia, pisz, komentuj, zaczepiaj na http://facebook.com/bazyliowymus, dziel się przemyśleniami, efektami, proś o wsparcie. Razem damy radę. Trzymam kciuki!Dzień pierwszyZaczynamy na spokojnie od filmu, który polecam od lat. Wiem, że jest turbo krótki, ale wiem też, że wiele z Was już na nim odpadnie. Spróbujcie jednak zaprzeć się w sobie, nie myślcie o bólu, o tym, że Wasz oddech przypomina właśnie rychłą śmierć, o tym, że właśnie Wam się odechciało i że jednak wolicie być tłuste i mało sprawne. Pomyślcie o swoim celu, o tym dlaczego do niego dążycie, po co chcecie trenować i jak niewiele Wam potrzeba by dać radę. Jeśli macie w głowie za mało argumentów - odsyłam tutaj: 20 głupich motywacji do ćwiczeń(https://www.youtube.com/watch?v=uLIfN-31Bgs)Dzień drugiOdpocznij. Regeneracja to część treningu i nawet jeśli po wczoraj czujesz, że możesz więcej, zaczekaj do jutra. Być może nie jesteś w stanie wytrzymać, więc rusz się z domu - idź na długi spacer, rolki, rower, cokolwiek, ale ćwiczenia zostaw na jutro. Jeśli "w ramach wyjścia" zdecydujesz się dziś na bieganie, przeczytaj ten tekst: błędy początkujących biegaczy.Dzień trzecihttps://www.youtube.com/watch?v=U2TfzwFTd5IDzień czwartyKolejny dzień odpoczynku - wykorzystaj to. Pamiętaj, że w walce o piękne nogi, nie wystarczą ćwiczenia. Pomyśl o swojej diecie, o tym co jesz, z czego możesz zrezygnować. Poszukaj inspirujących przepisów, ugotuj sobie coś dobrego. Na blogu w dziale "PRZEPISY" znajdziesz sporo inspiracji. Dzień piąty(https://www.youtube.com/watch?v=TBRCq_JnfUc)Dzień szóstyJestem pewna, że ten wpis Cię zainteresuje. Pamiętaj, że trzeba walczyć na wielu frontach, a im prężniej i poważniej podchodzisz do tematu, tym łatwiej Ci się z nim rozprawić. Przeczytaj: Jak się pozbyć cellulitu?Dzień siódmyGratuluję - pierwszy tydzień za nami, a więc jeszcze tylko drugie tyle i już będziesz w połowie akcji. Brawo!(https://www.youtube.com/watch?v=EuJYhLbNIDs)PS. uśmiechnij się.

akcja: smukłe UDA w 30 DNI

Bazyliowy Mus

akcja: smukłe UDA w 30 DNI

Gdzie zjeść w Poznaniu? - Geranium Caffe

Bazyliowy Mus

Gdzie zjeść w Poznaniu? - Geranium Caffe

...a dziś będzie o miejscach w Poznaniu, które warto odwiedzić, a więc o Geranium Caffe. Mogłaby to być piękna opowieść o tym, że pewnego razu przez przypadek trafiłam do kolejnego uroczego miejsca, które mnie zaskoczyło, ale nie. Tym razem będzie inaczej.Właścicielką Geranium Caffe, a jednocześnie jego duszą jest Hania - znana wielu Poznaniakom z najlepszych lat Cacao Republika. To właśnie tam poznałam Hanię i to właśnie tam ( co teraz po latach mogę w końcu przyznać ), nienawidziłam z nią pracować :) Do Cacao trafiłam jako podlotek, a jedną nogą byłam jeszcze w liceum, więc tematy typu gastronomia, gotowanie, parzenie kawy czy choćby mycie garów były mi obce i nie miałam o nich wtedy zielonego pojęcia. Hania już miała. Miała do mnie również uwagi. Mnóstwo uwag. O wszystko. Według Hani wszystko robiłam źle. Źle robiłam drinki, brzydko układałam owoce na ciastach i nie potrafiłam "ładnie podać bitej na czekoladzie". Efektem jej wiecznego marudzenia zaczęłam wpisywać się na wieczorne zmiany - byle tylko dłużej tego nie słuchać. Gdy dziś po latach przypominam sobie buble, jakie wtedy wydawałam i pomyślę o tym, że w ogóle próbowałam robić drinki ( gdzie dziś, dziesięć lat później szczytem moich barmańskich możliwości jest wódka+cola+lód ), łapię się za głowę i wiem, że Hania we wszystkim miała rację. I to właśnie pozwoliło mi wierzyć, że Geranium Caffe będzie strzałem w dziesiątkę, nim w ogóle się w nim pojawiłam.Nie myliłam się. Gdy tylko wchodzisz do Geranium Caffe widzisz, że ktoś nie tylko tu pracuje, by odbębnić godziny od do, ale że zostawia tu całą siebie. Oto właśnie cała ona - Hania. Piękne kubki, oryginalne dodatki, wygodne siedzenia, tabliczki rodem z pchlego targu i przepiękna ściana ( sprawdźcie zdjęcia, pozwolę sobie nie opisywać, by nie zepsuć ) - wszystko tu "się zgadza". Geranium to klimat jakich mało, ale największym plusem tego miejsca jest co innego - bez względu na to kim jesteś i czego postanowisz nie jeść, Hania ma tu coś dla Ciebie. Nie jesz jajek? Ok. Nie jesz glutenu? Ok. Nie jest mięsa? Ok. Możesz mieć ochotę na mleko roślinne, kotlety gryczane, kawę z upraw ekologicznych, kompot z cytryńcem, ziołową mieszankę na ból głowy czy wegańską zupę, a i tak Hania temu sprosta. Ziołowe susze przygotowuje sama, a w kuchni krząta się w towarzystwie Marcina. Tak tu sobie właśnie działają. Nie biegają z kartą, nie popędzają, nie wydają zimnego jedzenia i nie krzyczą do siebie "szybciej, szybciej". Dania wydają ze spokojem i szczerym uśmiechem....i chyba to jest właśnie sukcesem tego miejsca, który przyciąga na stałe potencjalnych gości. To miejsce, w którym możesz być sobą i nie musisz nikogo nie udawać. Możesz to zrobić popijając kawę uszykowaną z myślą tylko o Tobie, słuchając dobrej muzyki i patrząc na dzieła kolejnych artystów wystawiających się w Geranium Caffe. Możesz zrobić coś dla siebie...więc zrób. SZCZERZE polecam.Geranium Caffeul. Romka Strzałkowskiego 15PoznańFacebook: facebook.com/geraniumcaffe/Instagram: instagram.com/geranium_caffe/Telefon: 575 675 151

TEST MATY DO ĆWICZEŃ

Bazyliowy Mus

TEST MATY DO ĆWICZEŃ

Często pytacie o sprzęt, z którego korzystam, obciążeń jakie mam w domu i wszystkiego tego, co może przydać się podczas treningu bez wychodzenia z domu. Skorzystałam więc z okazji przetestowania nowej maty szwedzkiej marki Sissel.  Matę testowałam regularnie podczas rozciągania przez blisko miesiąc. Pamiętam, że kiedy sama zaczynałam trenować, wydawało mi się, że ani mata, ani zakładanie butów butów, nie są mi potrzebne podczas treningów w domu. BŁĄD. Prosta droga do zniszczenia stawów to właśnie zaniedbywanie ich w taki sposób. Jeśli więc jesteś początkującym, PAMIĘTAJ że warto poświęcić trzy minuty, by lepiej przygotować się do treningu. Tworzywo, z którego jest zrobiona mata Sissel jest bardzo porządne i nawet przy tak częstym użytkowaniu, mata po miesiącu wygląda jak nowa. Jej sporym atutem ( chyba największym ) jest to, że jest bardzo miękka i gruba - myślę, że ze spokojem może komuś służyć za materac do "zdrowego spania". Podoba mi się, że w przeciwieństwie do maty z Lidla, po rozłożeniu po prostu leży - nie zawija mi się podczas treningu i nie muszę na niej ustawiać obciążenia, by trzymała się cały czas w jednym miejscu. Zaskoczyła mnie jej wielkość - jak na standardową matę jest dość wąska, natomiast jest tak długa, że mogę się na niej rozciągać pod szpagat ( nadal nie opanowałam :)). Minusem jest według mnie cena maty - raczej nie dla każdego. Co prawda produkt reklamowany jest jako premium, jednak, gdybym miała z niej korzystać tylko czasem, raczej nie zapłaciłabym za nią aż tyle.Podsumowując:Grubość: 5/5 - to najgrubsza mata z wszystkich, na jakich dotychczas ćwiczyłam. Nie czuję wbijającej się we mnie podłogi i nawet rozciągając się "na bosaka", nie czuję bym robiła sobie krzywdęMiękkość: 5/5 - wszystkie maty, z których korzystałam wcześniej były dość twarde. Ta jest bardzo miękka. Dodatkowym atutem jest fakt, że nie jest szorstka, tylko stosunkowo gładka, dzięki czemu nie obcieram sobie rąk czy nóg, co z kolei zdarza mi się czasem trenując w klubieKolor: 5/5 - w sklepie są trzy do wyboru; czerwony, niebieski i szary - każdy znajdzie coś dla siebieElastyczność: 4,5/5 - matę wystarczy rozwinąć, by leżała. Niby to oczywiste, ale korzystając np z maty z Lidla, miałam z tym spory problem - jeśli chciałam trenować od razu po rozłożeniu jej, musiałam na bokach położyć ciężarki, by była na podłodze, a nie zwijała się rulonik. Ta mata "kładzie się" od razu, choć końce pozostają dalej lekko w górzeCena: 3/5 - zdaję sobie sprawę z tego, że za dobry produkt trzeba dobrze zapłacić i prawdopodobnie, gdybym była fanką jogi ( wszystko przede mną :)), zainwestowałabym. Nie trenuję jednak w domu wystarczająco dużo i raczej poza rozciąganiem niewiele robię na macie, dlatego dla mnie cena ok 250 złotych, to jednak za dużo za sprzęt, który nie jest koniecznościąLink do produktu: http://www.sissel.com.pl/sissel-gym-mat-180-x-60-x-1-5-cm-w-pudelku.html

O KRYZYSACH czyli podsumowanie zimy

Bazyliowy Mus

O KRYZYSACH czyli podsumowanie zimy

koktajl z korzeniem maca

Bazyliowy Mus

koktajl z korzeniem maca

Zainspirowana przepisami Mauricza z dzisiejszego (?) Dzień Dobry TVN, od rana tęskniłam za koktajlem z mlekiem kokosowym. Sproszkowany korzeń maca, banany, mleko kokosowe i inne cuda, które miały mnie pobudzić do życia i dodać energii ( od wczoraj mam takie zakwasy, że nawet nie chciało mi się wstać, by zrobić kawkę ;)) Cudem, ale się udało, więc polecam szczególnie wszystkim tym, którzy marzą właśnie o kawie i drzemce, jednocześnie ziewając :)KOKTAJL Z KORZENIEM MACASkładniki:mleko kokosowe - pół szklankidwa małe bananycynamon - pół łyżeczkimasło orzechowe - duża łyżkasproszkowany korzeń maca - duża łyżka ( polecam ten z Bulk Powders )woda niegazowana - pół szklankiPrzepis:Banany pokroić ( pourywać, żeby nie brudzić noża :)).Zasypać cynamonem i korzeniem maca.Dodać masło orzechowe.Zalać mlekiem kokosowym oraz wodą.Zmiksować :)

Mecz Bokserski Polska-Ukraina - fotorelacja

Bazyliowy Mus

Mecz Bokserski Polska-Ukraina - fotorelacja

Fotorelacja z Międzypaństwowego Meczu Bokserskiego Juniorów Polska-Ukraina.