Płatki Teff - bezglutenowy skarb

JAZZOWE SMAKI

Płatki Teff - bezglutenowy skarb

Pasta z cieciorki z wędzoną papryką

JAZZOWE SMAKI

Pasta z cieciorki z wędzoną papryką

 Chroniczny brak czasu. Ciągle gdzieś się śpieszę, wciąż jest na styk. Nie wiem, czy problem tkwi w moim, wiosennym spadku energii, czy może Nowy Rok ma jakieś krótsze dni, ale zaczynam się powoli irytować. A złość piękności szkodzi - wiadomo od dawna. Musiałam sobie jakoś poprawić nastrój. Pasta z cieciorki dała radę!Nie będę tutaj bajerować, że po chlebie z cieciorką moje dni stały się słoneczne i znacznie dłuższe. No niestety tak nie jest. Ale poziom drażliwości został zmniejszony na tyle, że przebywanie w moim bliskim towarzystwie nie grozi utratą zdrowia psychicznego. Mówiąc wprost, cieciorka mnie troszkę okiełznała. Wiem, wiem.. pewnie myślicie, że mam coś nierówno pod sufitem.. nie zaprzeczę. Ale z drugiej strony, jestem pewna, że większość z Was przerabia podobne spadki formy, więc nie martwię się za dużo.Kolejnym plusem przygotowania tej przepysznej swoją drogą pasty jest jej skład. Ciecierzyca, pełna roślinnego białka zapewni nam dużą dawkę energii i sprawi, że będziemy mieć uczucie sytości na dość długo. Tłoczony na zimno olej rzepakowy, to skarbnica witamin i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Do tego strażnik odporności - czosnek i dużo cytryny. Skład idealny!Serdecznie Wam polecam spróbować, bo moim zdaniem pasta wymiata! Zjadłam połowę łyżeczką, świeżo po zmiksowaniu..hmm.. jak zawsze.Pasta z cieciorki z wędzoną papryką:- 500 gramów ugotowanej cieciorki- 100 ml oleju rzepakowego na zimno tłoczonego- 200 ml zimnej wody - 1,5 łyżeczki soli- 1 łyżeczka ostrej wędzonej papryki- sok z 1 cytryny- 2 ząbki czosnkuCieciorkę zalać wodą i zostawić na noc do namoczenia. Następnie  wodę odlać, zalać świeżą i gotować przez ok. 40 minut do miękkości. Posolić łyżeczką soli, pod sam koniec gotowania. Cieciorkę odcedzić, połączyć zimną wodą i zmiksować. Następnie wymieszać z olejem, sokiem z cytryny i czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Zmiksować blenderem, aż pasta stanie się gładka. Przyprawić solą i wędzoną papryką do smaku. Jeśli będzie zbyt sucha, dodać więcej oleju.Smacznego!

Brownie z daktyli, bez cukru,glutenu, tłuszczu i jaj

JAZZOWE SMAKI

Brownie z daktyli, bez cukru,glutenu, tłuszczu i jaj

Ale mnie naszło na słodkie.. a obiecałam sobie, że koniec z czekoladą, ciasteczkami i ogólnie ze wszystkim co zbyt dobre. Pora się wziąć za siebie, w końcu Nowy Rok, nowe podejście. Musiałam stawić czoła słabością i upiekłam brownie.. Ale dietetyczne. Takie magiczne, bez cukru, tłuszczu, jajek,glutenu... tak jakby bez niczego, a jednak! Oj jakie pyszne.Brownie z daktylami i bananem. Na moim stole, w wersji dla dorosłych ( coś musiałam zmajstrować, żeby nie było za grzecznie).. Rozpływa się w ustach. Słodkie, o wyrazistym, czekoladowym smaku, wilgotne, bardzo bardzo dobre.Z bardzo czekoladową polewą, która aż kusi by z nią zgrzeszyć.. Takie grzechy to ja rozumiem! Poległam na całej linii. Bardzo, bardzo polecam! Brownie z daktyli, bez cukru, glutenu , tłuszczu i jaj:- 250 gramów daktyli bez pestek- 200 ml wody- 1 dojrzały banan- 1 łyżka nasion Chia- 3 czubate łyżki kakao- 3 łyżki mąki gryczanej- 1 łyżeczka proszku do pieczenia bezglutenowegoopcjonalnie - 2 łyżki wódki orzechowejPolewa czekoladowa:- 4 czubate łyżki kakao- ok. 8 łyżek syropu z agawy/ klonowego- opcjonalnie wódka orzechowa Daktyle zalać gorącą wodą i odstawić na około 15 minut. Po tym czasie zmiksować je razem z wodą, bananem i nasionami Chia. Dodać kakao,mąkę, proszek i wódkę. Zmiksować na gładką masę. Okrągłą tortownicę wysmarować cienko olejem roślinnym, następnie obsypać kakao. Na tak przygotowaną formę wyłożyć masę brownie, wygładzić mokrą łyżką. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piec około 15 minut. Przestudzić. Aby przygotować polewę czekoladową, wymieszać kakao z syropem z agawy, na gładką, lśniącą masę. Jeśli chcemy przygotować wersję dla dorosłych, zamienić 3 łyżki syropu z agawy na wódkę orzechową. Smacznego! 

Ananas w boczku

JAZZOWE SMAKI

Ananas w boczku

 Nowy Rok rozpoczął się dla mnie bardzo szybko. Mam nadzieję, że ten pośpiech nie zostanie ze mną na stałe, bo go za bardzo nie lubię.. i że to całe spieszenie się jest swego rodzaju rozbiegiem. Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale obiecuję, że się szybko poprawię. Dziś na przeprosiny, dzielę się z Wami doskonałą imprezową przekąską - ananasem w boczku.Dobrze wiecie, że nie przepadam za skomplikowanymi przepisami. Gotowanie ma być przyjemnością a nie łamigłówką i stresem. Także wymyśliłam wersję przekąski, która idealnie wpisuje się w grafik tych, którzy nigdy nie mają czasu. Wystarczy pokroić ananasa, zawinąć w boczek i już. Cała filozofia. A efekt? Bomba. Tak przygotowane przekąski świetnie pasują do czosnkowego sosu, więc jeśli lubicie czosnek  - polecam połączenie. Jak tam Wasze noworoczne postanowienia? Ja tym razem wyznaczyłam sobie kilka celów, radosnych celów do realizacji i postanowiłam nie nakładać na siebie presji.. ciekawe jak mi to wyjdzie. Nie myślcie jednak, że porzuciłam postanowieniowy bestseller wszechczasów - zrzucenie kilku kilo! Co to to nie, ale na wszystko przyjdzie czas. Jednego możecie być pewni, jak już zacznę, zarzucę Was toną zdrowych, lekkich przepisów. Do przeczytania! Ananas w boczku:- 1 puszka ananasa w plastrach- ok. 15 plastrów wędzonego boczku- wędzona ostra paprykaAnanasa odcedzić i pokroić w niewielkie kawałki. Każdy kawałek obłożyć boczkiem i spiąć wykałaczką. Możemy również zawijać w boczek większe kawałki ananasa, w zależności od preferencji. Każdy kawałek lekko posypać wędzoną papryką. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C, przez około 10 minut, tak długo, aż zauważymy że boczek się upiekł i jest chrupiący.Smacznego! 

Warstwowa sałatka z jajkiem, kurczakiem i sosem czosnkowym - Niezawodna

JAZZOWE SMAKI

Warstwowa sałatka z jajkiem, kurczakiem i sosem czosnkowym - Niezawodna

 Za chwilę Sylwester. Nowy Rok tuż tuż. Cudowny, radosny czas. Pewnie większość z Was szykuje się na wieczorne wyjście, albo przygotowuje w popłochu coś ekstra na wieczór. Jeśli nadal szukacie inspiracji, mam dla Was niezawodny przepis, na sałatkę, którą moi przyjaciele wręcz kochają.Warstwowa sałatka z jajkiem, kurczakiem i sosem czosnkowym to super smaczny przepis. Nie wymaga wiele pracy, ani doświadczenia, więc można przygotować ją na ostatni moment. Gwarantuję, że zostanie z Wami na dłużej. Jest doskonała. Od kiedy zrobiłam ją pierwszy raz, moi bliscy i przyjaciele wciąż proszą o przepis. I jak na złość, każdorazowo gdy przygotowywałam ją w domu, znikała tak szybko, że nawet nie dawałam rady uwiecznić jej na zdjęciu. Dziś też, połowa zniknęła od ręki, ale postanowiłam, że to najwyższy czas by się z Wami nią podzielić, więc zrobiłam szybkie "ratowanie" i sałatka prawie jak nowa.Serdecznie polecam!A na Nowy Rok życzę Wam Kochani, dużo szczęśliwości codziennych, zdrowia i nieustających marzeń. Dopóki mamy w sercu słońce i marzenia, wszystko może się zdarzyć!PaulinaWarstwowa sałatka z jajkiem, kurczakiem i sosem czosnkowym - Niezawodna:- 1 główka sałaty lodowej- 1 szklarniowy ogórek- paczuszka pomidorków koktajlowych- 0,5 czerwonej cebuli- 1 podwójna pierś kurczaka- 4 jajka - 1 duży jogurt naturalny- 2 czubate łyżki majonezu- 2 ząbki czosnku- cebulka smażona ( np. z Lidla)- sól - pieprzmarynata do mięsa:- 2 łyżki ciemnego sosu sojowego- 2 łyżki oleju- 1 łyżeczka czosnku- 0,5 łyżeczki chilli- 0,5 łyżeczki papryki- 1 łyżka miodu- 0,5 łyżeczki soli Jajka ugotować na twardo. Piersi z kurczaka umyć, osuszyć i pokroić w cienkie, krótkie paseczki. Ważne by były cienkie, bo dzięki temu szybko się zamarynują i smażenie zajmie moment. Przygotować marynatę. W miseczce połączyć 2 łyżki ciemnego sosu sojowego, 2 łyżki oleju, 1 łyżeczka suszonego czosnku, 0,5 łyżeczki chilli, 0,5 łyżeczki papryki czerwonej, 1 łyżka miodu, 0,5 łyżeczki soli. Całość wymieszać i w tak przygotowanej marynacie dokładnie zanurzyć mięso. Warto wysmarować nią wszystkie kawałki, dzięki czemu będą lepsze. Tak przygotowane mięso powinno postać w marynacie co najmniej 15 minut, a jeśli macie więcej czasu, warto zostawić je w niej na noc w lodówce. Po czasie marynowania mięso usmażyć na mocno rozgrzanej patelni z łyżką oliwy. Na patelnię wkładać po kilka kawałków, nie wszystko na raz. Dzięki czemu temperatura nie obniży się nagle i unikniemy puszczania wody przez mięso. W ten sposób usmażyć kurczaka na złoto brązowo. Przygotować sos czosnkowy. Wymieszać jogurt z majonezem, przeciśniętym czosnkiem i 0,5 łyżeczki soli. W razie potrzeby dosolić do smaku. Sos ma być intensywny.Sałatę posiekać na mniejsze kawałki. Ogórka umyć i pokroić w grubą kostkę. Pomidorki przekroić na połówki. Cebulkę obrać i pokroić w cienkie półksiężyce. W przeźroczystym naczyniu układać kolejno: sałatę lodową wymieszaną z ogórkiem, pomidorkami i cebulą. Na warzywa układamy usmażonego kurczaka. Na kurczaka układamy jajka na twardo pokrojone w kostkę. Całość zalewamy sosem czosnkowym, zaś wierzch zasypujemy obficie smażoną, chrupiącą cebulką.Smacznego! 

Zimne nóżki

JAZZOWE SMAKI

Zimne nóżki

 Zimne nóżki. Klasyka polskiego stołu. Jednak nie zawsze są smaczne. U mnie w domu, robi się je na bogato. Z dużą ilością mięsa, na konkretnym, intensywnym wywarze. Nigdy nie składają się w większości z galaretki. Są treściwe i pyszne. No i oczywiście, muszą gościć na stole nie tylko we wszystkie Święta, ale i inne uroczystości.Nikt nie narzeka. Wszyscy je kochają. Moja Mama przelewa je zawsze do śmiesznych, wąskich, wysokich słoiczków, z którym niezwykle trudno je wyjąć i zawsze zastanawiam się, czy nie robi tego celowo, by nie znikały tak szybko? Nie ważne zresztą, czy trudne do wyjęcia czy też podane w wersji ułatwionej - w salaterkach, wszystkie są doskonałe.Na początku napisałam, że nie zawsze są smaczne. No bo nie są. Nie wiem dlaczego, ale bardzo często nacinam się na zimne nóżki, które są mdłe, niesłone i składające się w większości z wywarowej galaretki. Nie mówię od razu, że nie lubię galaretki.. ale wiecie, wolę konkret. To tak samo jak ze smalcem. Jak już go jem, to lubię naładować sobie na kromkę dużo apetycznych skwareczków,  a nie jedynie tłuszczyk. Tak już mam.Zimne nóżki to bardzo ciekawy sposób na zaintrygowanie gości. Niby wszyscy je znają, ale nie wszystkim chce się zadać sobie trudu by je przygotować. Bo nie oszukujmy się, jest przy nich trochę pracy. Ale warto. Dla takiego efektu, warto!Serdecznie polecam!Zimne nóżki:- 2 nóżki wieprzowe (przednie)- 1 golonka cielęca- 1 kg pręgi wołowej- 2 duże marchewki- 1 duży korzeń pietruszki- 0/5 korzenia selera- 1 por- 4 litry wody- ok. 2 opakowania żelatyny- pęczek natki pietruszki- sól- 2 główki czosnku- kilka ziaren czarnego pieprzu - kilka liści laurowych- kilka ziaren ziela angielskiegoMięso umyć i pokroić. Wołowinę na mniejsze kawałki, nóżki i golonkę na pół. Zalać wodą i zagotować. Po zagotowaniu wodę odlać, mięso przepłukać z burzyn. Garnek umyć. Czyste mięso przełożyć ponownie do garnka, zalać 4 litrami wody, dodać obrane warzywa poza porem, ziele angielskie, pieprz i liście i zagotować. Posolić 2 płaskimi łyżkami soli. Zmniejszyć ogień, garnek przykryć i gotować do miękkości. Mięso gotuje się około 2 godziny. Powinno być bardzo miękkie, wręcz rozpadające się. Pod koniec gotowania dodać oczyszczonego pora.  Kiedy por zmięknie, delikatnie wyjąć mięso i warzywa. Wywar przecedzić, by był klarowny. Kiedy mięso lekko ostygnie obieramy je z kości i bardzo drobno kroimy. Odkładamy wszystkie warzywa poza marchewką. Marchew kroimy w półplasterki i dodajemy do mięsa. Żelatynę rozpuścić w proporcjach podanych na opakowaniu. Na 4 litry wody, wychodzą mniej więcej 2 opakowania. Trzeba pamiętać, że wytworzy się naturalna żelatyna, podczas gotowania mięsa. Można zatem rozpuścić nie 2 tylko 1,5 opakowania żelatyny. W garnku łączymy mięso, wywar z żelatyną i przeciskamy przez praskę 2 główki czosnku. Pęczek pietruszki siekamy drobno i także dodajemy do garnka. Mieszamy. Próbujemy. Nóżki powinny być słonawe w smaku. Trzeba pamiętać, że kiedy się zsiądą będą mniej słone. Tak przygotowaną bazę przelewamy do słoiczków bądź salaterek i wstawiamy do lodówki do stężenia. Podawać skropione octem winnym lub cytryną.Smacznego!

Syrop imbirowy do kawy

JAZZOWE SMAKI

Syrop imbirowy do kawy

Świąteczny czas to dla mnie zapach cynamonu, imbiru, goździków. To cudowne uczucie podekscytowania, które aż mrowi pod skórą. Święta to radość. Święta to miłość. Nie wyobrażam sobie przeżywać Świąt bez tych kilku uczuć. W tym czasie nie ma złości, nie ma żalu. Wszystko co złe, trzeba wyrzucić. Zresztą, nie tylko na świąteczny czas. Złe emocje warto wyrzucić na stałe.Wtedy łatwiej się żyje. Spokojniej. Pełniej. Dla mnie świąteczny czas, to właśnie taki klimat.I musi być syrop! Robię go co roku, w różnych wersjach, ale jest zawsze. Z jakimś akcentem korzennym. W zeszłym roku zrobiłam słodki cynamonowy. W tym roku jest korzenny, ale z intensywnie imbirowym smakiem. Lekko ostry, słodki, aromatyczny. Idealny do kawy, ale także do herbaty czy..owsianki. Łyżka takiego syropu, dodana do kaszy jaglanej, lub kremowej owsianki, zamieni zwykłe śniadanie w cudownie, świąteczny posiłek.Dodatkowo, syrop imbirowy do kawy, to doskonały pomysł na samodzielnie przygotowany prezent. Ponieważ przechowuje się bardzo długo - bo nawet do roku - może stanowić wspaniały upominek dla naszych najbliższych. Nie ma nic lepszego, niż w zimny, deszczowy lub śnieżny dzień, otworzenie słoiczka z aromatycznym, korzennym syropem. Najlepszy sposób na szybką poprawę humoru!Serdecznie polecam.Syrop imbirowy do kawy:- 300 gramów brązowego cukru- 200 ml wody- 1 laska cynamonu- 1 łyżka mielonego imbiruCukier połączyć z wodą, cynamonem i imbirem. Zagotować. Pozwolić by cukier dobrze się rozpuścił. Gotować na niewielkim ogniu przez około 5 minut. Po tym czasie przelać do wyparzonej butelki lub słoiczków. Można przechowywać nawet do roku czasu.Smacznego!

Makowiec Last Minute

JAZZOWE SMAKI

Makowiec Last Minute

 Święta muszą być z makiem. Koniecznie. Jeśli nie robicie w domu makiełków, nie macie wyboru - czeka Was makowiec! I tutaj mój ukłon w stronę super hiper zapracowanych. Dziś moi drodzy mam dla Was makowiec last minute. Nie dość, że jego przygotowanie nie zajmuje zbyt wiele czasu, to jeszcze jest bardzo proste. Spokojnie poradzą sobie z nim nawet całkiem początkujący kucharze.Do przygotowania go zainspirował mnie przepis z cudnej Kwestii Smaku. Jednak nie jestem za dobra, w przestrzeganiu ilości więc zrobiłam swoją, autorską wersję. W moim przypadku autorska wersja równa się jedna wielka improwizacja. Otwieram szafki, wyciągam to co mnie zaintryguje a potem działa magia. Nie zawsze wychodzi.. czasem zdarza się, że magia działa wspak, ale w większości przypadków, intuicja mnie nie myli i z piekarnika wyciągam coś bardzo pysznego.Makowiec last minute, to makowiec bez ciasta. W jego skład wchodzi mak, jajka i bakalie. Prościzna. Dla podkreślenia smaku, polałam go polewą karmelową z mleka kokosowego.. Mmmm.. Pyszny! Spróbujcie koniecznie!Makowiec Last Minute:- 250 gramów mielonego maku- 3 jajka- 0,5 szklanki cukru- 3 garści posiekanych migdałów- 2 garści suszonej żurawiny- 5 suszonych śliwek- 1 łyżka nasion chia- 30 gramów gorzkiej czekolady- 3 łyżki wiórków kokosowych- 100 ml aromatycznej nalewki/ u mnie pigwówka- 50 ml oleju kokosowegoPolewa:- 0,5 szklanki cukru- 1 puszka mleka kokosowego- bakalieJajka ubić z cukrem aż staną się białe i puszyste.  Dodać mak, posiekane migdały, żurawinę, posiekane drobno śliwki, nasiona chia,posiekaną czekoladę, wiórki, roztopiony olej i nalewkę. Mieszać dokładnie do połączenia składników. Masę wyłożyć na tortownicę z dnem wyłożonym papierem do pieczenia, ugnieść łyżką, by pozbyć się pęcherzyków powietrza i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na 35 minut.  W miedzy czasie w garnuszku rozpuścić cukier. Wysypać go na dno i nie mieszając poczekać aż się rozpuści i zacznie brązowieć. Kiedy tak się stanie dodać gęstą część mleka kokosowego i dokładnie mieszając gotować na niewielkim ogniu, aż sos będzie gęsty, jednolity i kremowy. Po przygotowaniu, wyłączyć go i przestudzić. Sosem polewać przestudzony makowiec, po czym dekorować go bakaliami według własnych preferencji.Smacznego! 

Kapusta z grochem

JAZZOWE SMAKI

Kapusta z grochem

 U mnie w domu, kapusta z grochem to obowiązkowy element wigilijnego stołu. Musi być. Koniec kropka. Razem z dzwonkami smażonego karpia dumnie ląduje na każdym talerzu i spełnia swoją świąteczną rolę. Jej smak chyba nie kojarzy mi się z niczym innym, choć to przecież tylko kapusta i groch. A jednak. Nie tylko, lecz aż!Przygotowanie kapusty z grochem jest super proste. Warto jednak zaopatrzyć się w dobrej jakości kiszoną kapustę. Najlepsza jest własnej roboty, ale jeśli takiej nie posiadacie wybierzcie tylko taką z pewnego źródła. Nie może być przekiszona. Nie powinna być ani zbyt kwaśna ani zbyt słona. Sama w sobie powinna Wam smakować. Wtedy będzie pyszna.Mojej Mamie zdarza się ugotować kapustę z grochem w ciągu roku, tak zwyczajnie do obiadu. Jednak zawsze wtedy wewnętrznie tęsknię za karpiem. Dziwne! Przecież nawet jakoś specjalnie bardzo nie lubię karpia. Smakuje mi jedynie w Wigilię.. Ale kapusta z grochem wywołuje we mnie nieprzewidziane reakcje..Jeśli znacie i lubicie ten przepis to bardzo się ciesze, jeśli nie powinniście spróbować. Może w Waszych sercach też zamieszka ta super łatwa i smaczna kapustka?Serdecznie polecam!Kapusta z grochem:- 250 gramów grochu łupanego- 1 kg kiszonej kapusty- 2 duże cebule- majeranek- ziele angielskie- liść laurowy- sól- pieprzGroch dokładnie wypłukać na sitku, pod bieżącą wodą. Następnie przełożyć do garnuszka i zalać zimną wodą. Pozostawić do namoczenia na noc. Następnego dnia zagotować w tej samej wodzie z łyżeczką soli. Ważne jednak by wody było tylko tyle by jedynie lekko przykrywała groch. Gotować na niewielkim ogniu do miękkości. Groch ma być miękki ale nie rozpadający się. W osobnym garnku ugotować kiszoną kapustę, z której wcześniej odlejemy sok. Gotujemy ją wraz z liściem laurowym i dwoma ziarenkami ziela angielskiego, do miękkości. Cebule pokroić w kostkę i usmażyć na smalcu lub oleju na złoto. Posolić. Kapustę i groch dokładnie odcedzić, połączyć i dodać usmażoną cebulę. Wymieszać i przyprawić niewielką ilością majeranku i pieprzu do smaku.Smacznego! 

Ciasteczka z orzechami - Przyjaciel Domu

JAZZOWE SMAKI

Ciasteczka z orzechami - Przyjaciel Domu

 Przyjaciel Domu to nie są zwykłe ciasteczka. Do tego stopnia, że pisząc o tym, słowa ciasteczka brzmią jakoś frywolnie. Przyjaciel Domu to coś o wiele lepszego. To wypiek unikalny, którego receptura przekazywana jest tylko w określonym gronie, z pokolenia na pokolenie. Dziś ja nieco łamię ten schemat, więc mam nadzieję, że przyjmiecie go przynajmniej z taką miłością, jaką sama go darzę.Żeby wszystko było jasne, zacznę od początku. Pisałam Wam kiedyś o mojej cudownej przyszywanej Babci Krysi. Z Babcią Krysią wiąże się milion historii, anegdot, wspomnień i cała gama smaków dzieciństwa. Cudowny krupnik, budyń z malinami, rogaliki z migdałów i Przyjaciel Domu. Tak nazwała go moja Babcia. Pamiętam, jak wiele lat temu mieszkała w starym, ale jakże magicznym mieszkaniu, na pierwszym piętrze, z kilkoma równie wiekowymi i niezwykłymi kotami. Pamiętam dźwięk dużego, zaczarowanego zegara, który teraz stoi dumnie na pianinie, w moim własnym domu.. Pamiętam zapach. Trudno go w prosty sposób opisać. W mieszkaniu Babci Krysi pachniało książkami, drewnem i Przyjacielem Domu. To niesamowite połączenie delikatnych przypraw korzennych, pieprzu, orzechów tworzy niesamowity aromat. Nie potrafię porównać go z niczym innym. Babcia Krysia to dusza człowiek. Malutka, o białych świetlistych włosach i nieziemsko pięknych, turkusowych oczach. Najdroższa. Ukochana. Nie znam nikogo kto Jej nie kocha. Jak by mogła oddałaby serce na dłoni. Ma mnóstwo przyjaciół. A wszyscy z nich znają Przyjaciela Domu. Na dźwięk tej nazwy automatycznie myślę o Babci. Niedawno wyprosiłam przepis. Bardzo chciałam się nim z Wami podzielić. Szczególnie teraz, przed Świętami, gdy każdy z nas chce zrobić coś niezwykłego dla innych. Mam nadzieję, że wraz z tym przepisem, przekażę Wam trochę magii mojej ukochanej Babci, by mogła zamieszkać w cząstce każdego z Was!Ciasteczka z orzechami - Przyjaciel Domu:- 200 gramów siekanych orzechów laskowych/ ewentualnie migdałów- 250 gramów mąki pszennej- 250 gramów cukru- szczypta proszku do pieczenia- 3 jajka- czubata łyżeczka przypraw korzennych (goździki, pieprz, imbir, cynamon, gałka muszkatołowa)Jajka ubić z cukrem w garnuszku. Orzechy dość drobno posiekać. Nie mielić. Mają być w niewielkich kawałkach. Mąkę wymieszać z przyprawami i proszkiem. Dodać ubite jajka i orzechy. Ciasto dokładnie wyrobić. Powinno być dość luźne. Wyrobione ciasto uformować w kulę. Następnie kulę rozpłaszczyć i podzielić na 8 części. Najprościej spłaszczoną kulę przekroić na pół w pionie, poziomie i po skosie. Z każdej cząstki uformować cienki wałeczek. Podczas formowania natłuścić dłonie, aby ciasto nie przyklejało się do nich. Wałeczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piec około25 minut. Po tym czasie piekarnik wyłączyć, uchylić drzwiczki i mając założoną rękawicę kuchenną, pojedynczo wyciągać po wałeczku. Każdy wałeczek, póki jest gorący, kroimy bardzo ostrym nożem, po skosie, na cienkie plasterki. Można kroić w założonych rękawicach. Ważne by ciasto nie ostygło, bo tracąc temperaturę szybko twardnieje a co za tym idzie mocno się kruszy. Pokrojone ciasteczka wystudzić i przełożyć do suchego, szczelnego pojemnika. Można je przechowywać nawet kilka tygodni.Smacznego! 

Mięciutkie pierniczki z marcepanem

JAZZOWE SMAKI

Mięciutkie pierniczki z marcepanem

 W okresie Świąt Bożego Narodzenia, w moim domu zawsze pachnie pierniczkami. Stało się to tradycją wiele lat temu i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Jednak czasem się zdarza, że natłok w pracy i inne obowiązki tak bardzo nas zajmują, że nie mamy czasu, by zabrać się za tradycyjne pierniki wystarczająco wcześnie. Z piernikami bowiem jest taka historia, że trzeba je upiec kilka tygodni przed świętami, by zdążyły zmięknąć. Oczywiście istnieje dużo metod przyśpieszających ten proces, ale dziś mam dla Was inne rozwiązanie.Co powiecie na pierniczki, które od razu są miękkie? Nie są może rozpadające, ale zdecydowanie, nie trzeszczą pod zębami. Są delikatne, lekko słodkie, aromatyczne. Mówiąc lekko słodkie, mam na myśli wersję bez lukru. Z lukrem, wszystko nabiera innych kształtów.Marcepan dodałam do nich przypadkiem. Była to moja osobista forma pierniczkowego eksperymentu. I powiem Wam szczerze, że bardzo jestem z niego zadowolona. To właśnie marcepan odpowiada za ich miękkość. Tradycyjnie, przez dodawany do ciasta miód, pierniczki w chwili stygnięcia mocno twardnieją. W moim przepisie jest miód i pierniczki są miękkie. Brzmi kusząco?Spróbujcie koniecznie i nie zapomnijcie o różowym lukrze z granatu. Wygląda bajecznie!Mięciutkie pierniczki z marcepanem:- 300 gramów mąki pszennej- 1 łyżeczka sody oczyszczonej- 3 łyżeczki przyprawy do pierników- 1 jajko- 100 ml miodu- 100 ml oleju kokosowego- ok. 80 gramów miękkiego marcepana np. z tego przepisu - cukier puder- sok z połowy cytryny- granatMiód i olej kokosowy rozpuścić na niewielkim ogniu. Suche składniki wymieszać w misce miksera. Wlać ciepły miód z olejem, wyrobić. Dodać jajko i pokruszony marcepan. Wyrobić aż masa stanie się jedwabista i gładka. Przełożyć na folię spożywczą, zawinąć i wstawić do lodówki do stężenia, na około godzinę. Po tym czasie podzielić na mniejsze części i wałkować, w razie potrzeby podsypując mąką. Ciasto rozwałkować na cienkie placki i przy pomocy wykrojników, bądź foremek, wycinać pierniczki. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 7 minut w temperaturze 180 stopni C. Wyjąć, wystudzić i dekorować. Około pół szklanki cukru pudru wymieszać z sokiem wyciśniętym z połowy cytryny. Następnie dodać kilka łyżek soku z granatu. Lukier ma być średnio gęsty. Taki, by nie spłynął po nałożeniu na pierniczki, ale też by nie tworzył grud. Dlatego trzeba bo obserwować. Jeśli jest zbyt gęsty dodać więcej soku z granatu/cytryny. Jeśli zbyt rzadki, więcej cukru pudru.Przechowywać w suchym, szczelnym pojemniczku.Smacznego!

Sałatka śledziowa warstwowa

JAZZOWE SMAKI

Sałatka śledziowa warstwowa

Moi drodzy, przepis na sałatkę śledziową, którym się z Wami dziś dzielę, to prawdziwa legenda. Słowo honoru. Nie przesadzam. Od kiedy moja Mama zrobiła ją po raz pierwszy, nastało istne szaleństwo. Wszyscy ją chcieli, ze stołu znikała pierwsza. Nie ma chyba lepszego komplementu dla dania. Jeśli szukacie pomysłu na śledzie, a znudziła się Wam klasyczna wersja, koniecznie spróbujcie mojej sałatki. Jest doskonała!Tak jak mówiłam, warstwowa sałatka śledziowa, od chwili pojawienia się na naszym stole skradła serce wszystkich, którzy jej próbowali. Dlatego też nie wyobrażamy sobie bez niej żadnej uroczystości. Nie ma znaczenia czy są to urodziny, imieniny, rocznica czy Święta. Sałatka śledziowa musi być. I to najlepiej w wersji powiększonej - co najmniej z podwójnej porcji.Jest taka smaczna, że nawet najbardziej wybredni goście nie są w stanie się jej oprzeć. Bez względu na to czy lubią śledzie, czy też od nich stronią, biorą dokładkę po dokładce i ciągle chcą więcej.Kochani, w ostatnich dniach staram się podzielić z Wami jak największą ilością sprawdzonych, pewnych przepisów, które będziecie mogli wykorzystać na Święta. Obiecuję, że ten również Was nie zawiedzie. Możecie go spokojnie przygotować w ciemno. Sukces murowany!Serdecznie polecam!Sałatka śledziowa warstwowa:- ok. 4,5 płatów śledziowych- 1 cebula- 4 jajka- 50 gramów żółtego sera- 200 ml majonezu- 100 gramów kremowego serka np."Mój Ulubiony"- sól- pieprzŚledzie zamoczyć na kilka godzin, aby złagodniały, dzięki czemu nie będą zbyt słone. Poziom odmoczenia najlepiej dostosować do własnych preferencji. Po godzinie warto sprawdzić, spróbować i w razie potrzeby pozostawić w wodzie na dłużej. Następnie odcedzić i pokroić na średniej wielkości kawałki. Cebulkę pokroić w drobną kostkę. Jajka ugotować na twardo. Majonez i kremowy serek wymieszać i bardzo dokładnie połączyć, tak by nie miały grudek. Przygotować szklane, najlepiej prostokątne naczynie, tak by w ułożonej sałatce widoczne były warstwy. Na dnie naczynia ułożyć śledzie. Na śledzie rozłożyć pokrojoną drobno cebulkę. Na cebulkę zetrzeć jajka ugotowane na twardo, na drobnych oczkach. Jajka lekko posolić i popieprzyć. Na jajka nałożyć masę majonezowo- serkową. Na samym wierzchu, zetrzeć ser na drobnych oczkach "na świeżo". Dzięki temu będzie puszysty. Jeśli zetrzecie ser wcześniej i nałożycie go łyżką, bądź dłonią na sałatkę, powgniata się i nie będzie miał konsystencji puchu.Przed podaniem schłodzić.Smacznego!

Kruche rogaliki z konfiturą

JAZZOWE SMAKI

Kruche rogaliki z konfiturą

 Moi drodzy, dziś mam dla Was coś bardzo niezwykłego. Przepyszne, kruche rogaliki z konfiturą śliwkową, które rozjaśnią nawet najbrzydszy dzień. Lekko słodkie, z kwaskowym lukrem, bajka! Wbrew pozorom, ich przygotowanie wcale nie jest pracochłonne, zaś efekt.. mmm... cudowny!To jeden z tych przepisów, o który po zjedzeniu wszyscy pytają. Nie dość, że znikają jako pierwsze ze stołu (bo jak już ktoś ich spróbuje, to nie może przestać sięgać po więcej), to ich wspomnienie unosi się nad wszystkimi gośćmi niczym magiczna mgła.. Dobrze, że z podanej porcji wychodzi około 60 rogalików, bo w przeciwnym razie koniecznym by było podwajanie przepisu.Kruche rogalki były by również doskonałe z konfiturą różaną. Już sobie wyobrażam ich smak. Aż automatycznie zamykam oczy i przełykam ślinkę. Mmm.. tęsknię za nimi. Bo, oczywiście zniknęły po chwili od wyjęcia z piekarnika. Moje doskonałe maleństwa.. Jakby można je było jakoś zatrzymać. Może powinno się stawiać limit próbowania? Maksymalnie dwa rogaliki dla gościa ( reszta dla pani domu hihihi). Żarty żartami, ale jedno jest pewne - musicie je upiec na Święta! Albo lepiej, zróbcie je przed Świętami żeby przetestować, będziecie mieli jeden pretekst ekstra.Serdecznie polecam!Kruche rogaliki z konfiturą:- 0,5 kg mąki pszennej- 1 Kasia- 1 łyżeczka proszku do pieczenia- 0,5 paczki świeżych drożdży- 3 żółtka - 1,5 łyżki cukru pudru- 1 niecała szklanka gęstej śmietany 18%- 1 słoik konfitury śliwkowejLukier:- 2 białka- ok 500 gramów cukru pudru- sok z połowy cytryny/kwasek cytrynowy- opcjonalnie aromat pomarańczowyDrożdże skruszyć i rozetrzeć z cukrem pudrem. Odstawić na chwilkę. Następnie Kasię pokroić w kostkę i na stolnicy, energicznie zagnieść wszystkie składniki na ciasto: mąkę, Kasię, proszek, drożdże, żółtka i śmietanę. Ważne aby wykonać to na tyle szybko, by margaryna nie zdążyła się zbytnio ocieplić. Następnie z ciasta uformować kulę i włożyć do lodówki na ponad godzinę, a najlepiej na całą noc. Po upływie czasu chłodzenia ciasto wyciągnąć, podzielić na mniejsze części i rozwałkowywać na cienki placek. Następnie do rozwałkowanego ciasta przykładać płaski, obiadowy talerz i przy użyciu radełka czy też noża wycinać kształt koła. Koło jest bazą do formowania rogalików. Koło dzielimy na ćwiartki w taki sam sposób jak kroi się pizze. Kroimy je w pionie i poziomie na krzyż, po czym wykonujemy także dwa nacięcia na skos. Dzięki temu mamy 8 części (trójkątów).Każdy mały trójkąt, delikatnie smarujemy konfiturą, zaś przy nasadzie, po środku układamy pół łyżeczki konfitury, która będzie nadzieniem. Następnie trójkąty zwijamy. Układamy je nasadą do siebie, stożkiem do góry i zawijamy od dołu, tak długo, aż zawinie nam się czubek. Wtedy z zawiniątka formujemy rogalik i układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, czubeczkiem do dołu ( aby w trakcie pieczenia nam się nie rozwinęły).Kiedy pozawijamy wszystkie rogaliki wkładamy je do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C na około 30 minut. Jeśli zaczną się za szybko rumienić, bądź wypłynie nadzienie i będzie się przypalać należy zmniejszyć temperaturę.Przygotować lukier, mieszając białka z cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Proporcje są "na oko". Ważne, aby lukier był lejący się, ale nie wodnisty. Tak, aby zanurzone w nim rogaliki, pozostawały białe i aksamitne. Po upieczeniu rogalików, jeszcze gorące maczamy w lukrze i odstawiamy do ostygnięcia.Smacznego!

Śledzie z czosnkiem i majerankiem

JAZZOWE SMAKI

Śledzie z czosnkiem i majerankiem

 Pisałam Wam ostatnio o mojej słabości do śledzików. Bardzo, bardzo je lubię. Lubię też próbować nowych smaków, odkrywać połączenia, na które wcześniej bym nie wpadła. Tak też właśnie powstały śledzie z czosnkiem i majerankiem. Nieoczywiste, wyraziste, bardzo dobre!To jeden z tych przepisów, który wywołuje tylko skraje odczucia. Albo się je lubi, albo nie. W moim przypadku, jestem całkiem na tak. Jednakże ważne jest, aby nie wydawać opinii zbyt szybko. Śledzie z czosnkiem i majerankiem potrzebują czasu by zadziałać. Jeśli spróbujecie ich od razu, jestem pewna, że przestraszy Was siła czosnku i dość szybko je porzucicie. Jeśli jednak, wykażecie się cierpliwością, w nagrodę otrzymacie cudowną harmonię smaku. Czosnek, pozbawiony ordynarności, zmieszany z cudnym i aromatycznym majerankiem. Spróbujcie, ciekawa jestem bardzo jaką Wy wydacie opinię.Śledzie z czosnkiem i majerankiem:- ok. 300 gramów płatów śledziowych- 5 ząbków czosnku- 2 łyżki majeranku- 1,5 szklanki oleju- 2 liście laurowe- 3 ziela angielskieŚledzie dokładnie opłukać lub jeśli wolicie mniej słone wymoczyć przez kilka godzin, aż stracą "moc". Następnie pokroić na kawałki i odstawić. Czosnek przecisnąć przez praskę, wymieszać z majerankiem, olejem, liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Następnie dodać śledzie, wymieszać i przełożyć do słoiczków. Odstawić na 3, 4 dni, do przegryzienia. Jest to bardzo ważne. Dopiero po tym czasie, czosnek straci ostrość i zacznie smakować tak jak powinien.Smacznego!

Świąteczny pasztet z królika

JAZZOWE SMAKI

Świąteczny pasztet z królika

W ostatnich dniach robiłam rachunek sumienia i przeprowadzałam szybką analizę tego, czym bym się chciała z Wami podzielić przed Świętami. Wiem, wiem.. do Świąt jeszcze dużo czasu, ale wiem też, że dobrze jest planować do przodu, tak aby się pod koniec grudnia samemu nie zapędzić w kozi róg. Myśląc o przepisach świątecznych od razu wybrałam pasztet z królika. Chyba nic nie może się z nim równać!Jest aromatyczny, pełen smaku, jedwabisty i bardzo bardzo pyszny. Zachwyca wszystkich. Od dzieci, przez dorosłych. Z wierzchem pełnym chrupiącego boczku, wywołuje automatyczny ślinotok. Nie będę ukrywać. Oczywiście jest to przepis mojej Mamy. Piekła go odkąd pamiętam. I pomimo, że na przestrzeni lat dość mocno zmieniły mi się smaki i upodobania kulinarne, słabość do tego pasztetu pozostała niezmienna. Wczoraj, kiedy spróbowałam go po raz pierwszy naszła mnie taka refleksja. Często nie mamy czasu i kupujemy gotowe produkty w sklepie. I nie ma w tym nic złego, pod warunkiem, że wybieramy te, dobrej jakości. Jednak bez względu na to jak porządne będzie "źródło" naszego pasztetu, nie ma szans, żeby smakował tak jak ten upieczony samodzielnie. Nie ma najmniejszej możliwości.Dlatego, jeśli tylko zdarzy Wam się okazja do spędzenia dłuższej chwili w kuchni, wykorzystajcie ją maksymalnie produktywnie i przygotujcie ten pasztet. Ponieważ podana ilość składników jest dość duża, spokojnie możecie po upieczeniu połowę zamrozić. Będzie sobie spokojnie czekała na swój moment. Ja tak robię przed Świętami. To co możliwe przygotowuję trochę wcześniej, by w ten sposób pomóc sobie z chronicznym brakiem czasu.Mam nadzieję, że ten przepis przypadnie Wam do gustu i będziecie z niego korzystać jeszcze wielokrotnie! Ja serdecznie polecam.Jeśli nie macie ochoty na pasztet z królika polecam również pasztet świąteczny tradycyjny:- Pasztet Świąteczny Świąteczny pasztet z królika:- 1 królik - ok. 10 plastrów wędzonego boczku- ok. 10 plastrów słoniny - 500 gramów surowego brzucha- 4 -5 łyżeczek soli- 300 gramów wątróbki drobiowej- 1 łyżka majeranku- 1 łyżeczka tymianku - 2,5 łyżeczki pieprzu- 4 duże cebule- 4 marchewki- 2 korzenie pietruszki- 0,5 selera- 1 mała główka czosnku - 1 por- 1 jajko- 2 liście laurowe- 4 ziela angielskie- olejKrólika kroimy na około 4 części i w garnku zalewamy woda. Zagotowujemy, wyłączamy, odcedzamy i dokładnie myjemy mięso pod zimną wodą. Następnie ponownie przekładamy go do garnka, zalewamy wodą  i dodajemy oczyszczone i obrane warzywa: marchewki, seler, pietruszki i białą część pora. Dodajemy liście laurowe i ziele. Zagotowujemy, po czym solimy połową ilości soli. Gotujemy do miękkości. Jeśli chcecie wykorzystać warzywa z gotowania królika do przygotowania sałatki warzywnej, możecie podwoić ich ilość. Możecie skorzystać z tego przepisu - Sałatka jarzynowa  W trakcie gotowania królika brzuch i cebulę kroimy w kostkę. Następnie na patelni rozgrzewamy olej i smażymy brzuch. Kiedy się zarumieni dodajemy cebulę. Smażymy kilka minut, aż zmiękną. Następnie dodajemy pokrojoną wątróbkę i smażymy razem przez mniej więcej 5 minut. Wątróbka ma się ściąć, ale nie całkiem zszarzeć. Solimy, dodajemy majeranek, pieprz, tymianek i przeciśniętą przez praskę główkę czosnku. Mieszamy i wyłączamy patelnię. Z garnka wyciągamy mięso i warzywa. Wywar możemy pozostawić i przygotować z niego na przykład barszcz z królika.Mięso obieramy z kości. W maszynce do mielenia mielimy mięso, warzywa i zawartość patelni. Jeśli gotowaliście podwójną ilość warzyw, odłóżcie połowę na bok i przygotujcie z nich sałatkę warzywną. Do zmielonej masy dodajemy 1 jajko i dokładnie wyrabiamy rękami. Warto w tym momencie spróbować masę, sprawdzając, czy jest wystarczająco ostra i słona. Po upieczeniu sól jest dużo mniej wyczuwalna. Wyrobioną masę przekładamy do 2 keksówek wyłożonych papierem, lub natłuszczonych i wysypanych bułką tartą. Wygładzamy, i na wierzchu układamy plastry wędzonego boczku i słoninki. Pieczemy około 30 minut w 200 stopniach C. Smacznego! 

Śledzie z boczniaków

JAZZOWE SMAKI

Śledzie z boczniaków

 Jeśli miałabym wybrać czy wolę czekoladę czy śledzie, wybór byłby prosty! Oczywiście, że śledzie. Lubię je praktycznie w każdej postaci. Na ostro, octowe, łagodne, w śmietanie, w oleju. Byle tylko nie były za słone. Cała reszta nie ma dla mnie większego znaczenia. Dziś jednak pomyślałam, że zrobię krok więcej. Śledzie bez śledzi! To jest coś.Nie wiem dlaczego, ale od samego początku byłam pewna, że będą strzałem w dziesiątkę. Mieszając składniki zalewy śliniłam się jak głupia. Wstyd się przyznać, ale z chęcią wypiłabym ją samą..O matko, właśnie sobie uświadomiłam jak to dziwnie brzmi. No, ale taka prawda. Nie będę przerysowywać rzeczywistości. Nie wspomnę już o boczniakach.. Lubicie boczniaki? Jak dla mnie są lepsze niż mięso i wszystkie inne grzyby razem wzięte. Cudne, aromatyczne, delikatne. Idealne na śledzie.I teraz uważajcie. Jeśli twierdzicie, że ten przepis to nic więcej niż wydziwianie, zróbcie go! Co Wam szkodzi. Rach ciach i będzie gotowe. Tylko może kupcie od razu podwójne boczniaki.. tak w razie czego, jeśli automatycznie wpadniecie w nałóg.P.S. To będzie obowiązkowa pozycja na moim wigilijnym stole w tym roku!Śledzie z boczniaków:- 1 opakowanie boczniaków- 1 duża cebula- 1/3 szklanki oleju rzepakowego- 1/2 szklanki oleju rzepakowego tłoczonego na ciepło- 1 łyżka ostrej musztardy- 1 łyżka octu balsamicznego- 1 łyżka ostrego sosu sojowego- 1 łyżeczka soli- 1 łyżeczka majeranku- 1 łyżeczka ziół prowansalskich- 1 łyżeczka pieprzu Boczniaki pokroić w średniej wielkości kawałki, wycinając grubsze ogonki. Smażyć na oleju na średnim ogniu, soląc i pieprząc z obu stron. Boczniaki nie mają się przysmażyć. Mają być delikatnie złote i miękkie. Zdjąć z patelni, odłożyć. Cebulkę pokroić w drobną kostkę. Przygotować zalewę. Wymieszać oleje rzepakowe, musztardę, ocet, sos sojowy, pół łyżeczki soli, majeranek, zioła prowansalskie i pieprz. Bardzo dokładnie wymieszać. Jest to bardzo ważny krok. Zalewa ma być ciemno brązowa, bez oddzielającego się tłuszczu. W słoiku na dnie ułożyć trochę cebuli, na nią boczniaki. Wykonywać tą czynność, do wykorzystania składników. Na końcu zalać wszystko zalewą. Odstawić do lodówki, na co najmniej jeden dzień.Smacznego!

Kaczka z jabłkami

JAZZOWE SMAKI

Kaczka z jabłkami

Rzadko kiedy piekę kaczkę w całości. Chyba dlatego, że jej dostojność kojarzy mi się przede wszystkim ze Świętami i wyjątkowymi okazjami. A szkoda! Bo pieczona kaczka jest tak smaczna i aromatyczna, że powinno się ją smakować o wiele częściej. Choćby dla poprawy nastroju. Dziś  podzielę się z Wami prostym przepisem na pieczoną kaczkę z jabłkami. Mam nadzieję, że go szybko wypróbujcie.Jest bardzo wiele rodzajów, nadziewanych kaczek. Z wątróbką, z pomarańczami, z wołowiną. Jednak ja najbardziej lubię, kiedy nadziana jest jabłkami. Ich słodko- kwaśny smak i cudna kremowa konsystencja idealnie komponuje się z mięsem kaczki.Kaczka to wymagające mięso. Nie lubi pośpiechu. Lubi sobie odpocząć i nabrać mocy. Jeśli nie macie zbyt wiele czasu, nie bierzcie się za nią. Możecie wtedy usmażyć kaczą pierś lub upiec udka. Cała kaczka wymaga trochę zabawy. Po pierwsze powinna się zamarynować, przejść przyprawami, smakiem i solą. Dzięki temu mięso szybciej zmięknie i zyska wiele dobrego. Po drugie dobrze jest mieć brytfannę z rusztem. Wszystko dlatego, że kaczka to bardzo tłusty ptak. Fajnie jest jak jej tłuszcz wytapia się powolutku i spływa na dno naczynia. Dzięki temu kaczka nie będzie nim ociekać, a wy możecie po upieczeniu, zlać go do słoiczka i wykorzystać do zupełnie innych, równie smakowitych celów. Po trzecie czas, czas, czas.. Kaczka nie może być twarda. Jak jest twarda, traci cały efekt WOW. Stąd musi piec się tak długo, aż mięso będzie mięciutkie i aksamitne. Da się? Pewnie, że się da. A efekt.. Cóż, dla efektu warto się trochę napracować.Palce lizać!Kaczka z jabłkami:- kaczka o wadze ok. 2 kg bez podrobów- 2 słodkie jabłka- 1 łyżeczka cynamonu- 1 łyżka majeranku- 1 głowa czosnku- sól- pieprzMrożoną kaczkę odmrozić dzień wcześniej. Na noc zaś natrzeć solą, pieprzem, majerankiem i przeciśniętymi ząbkami czosnku. Przyprawami dobrze natrzeć także środek kaczki. Wstawić do lodówki. Następnego dnia, wyjąć mięso z lodówki, pozwolić by uzyskało temperaturę pokojową. Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Jabłka obrać, wydrążyć i pokroić w ćwiartki. Obsypać cynamonem i łyżeczką majeranku. Włożyć do kaczki. Otwór zapchać obierkami z jabłek, które w trakcie pieczenia dodadzą mięsu aromatu. Kaczkę przełożyć do brytfanny z rusztem, tak by ułatwić wyciekanie tłuszczu. Wstawić do piekarnika na 30 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 180 stopni. Piec kolejne 2 godziny. Pod koniec, na 30 minut zwiększyć temperaturę do 200 stopni. Po upieczeniu odstawić na 15 minut, tak by soki z kaczki, równomiernie się rozłożyły. Podawać z jabłkami z nadzienia, żurawiną i kluseczkami.Smacznego!

Domowy marcepan z whisky

JAZZOWE SMAKI

Domowy marcepan z whisky

 Naszło mnie na marcepan. Niespodziewanie. Zupełnie nagle. Szczerze mówiąc nawet nie jestem jego wielką wielbicielką. Po prostu - strzał, impuls i zrobiłam. A dzięki temu, że nie przygotowywałam się do niego wcześniej, spróbowałam go w wersji z Whisky.. Hmm, jeśli lubicie aromatyczne desery, to jest coś dla Was! Boski!Nie wiem czy dobrze go nazwałam. Czy marcepan to deser? A może raczej składnik deserów? Dodatek? Ja na przykład mam dla niego większy plan. Myślę, że wyląduje w ciastkach, lub może cieście.. kto wie. Raczej nie zjemy go samego. Jest zbyt słodki. Jeśli jednak macie w zwyczaju kupowanie słodyczy z marcepanem, lub gotowego marcepanu, spróbujcie zrobić go sami. Nawet mój mąż, który pomimo, że uwielbia słodycze a wyjątkowo za marcepanem nie przepada, był pełen zachwytu. Jest to kolejny raz kiedy powtarzam, że to co przygotujecie samodzielnie ma zupełnie inną wartość i wymiar. Nawet jeśli się Wam przypali, nawet jeśli przesolicie obiad.. to będzie Wasze! Wasze dzieło. Może i nawet niedoskonałe ale jakże unikalne. Jestem pewna, że bliskim zawsze będzie smakowało bardziej właśnie takie. Także do dzieła. Zapraszam na tworzenie marcepanu. Z podanych poniżej składników wychodzi średniej wielkości wałek, więc jeśli chcecie go więcej podwójcie ilości.Serdecznie polecam!Domowy marcepan z whisky:*mała porcja- 70 gramów migdałów- 70 gramów cukru pudru- 5 łyżek dobrej WhiskyMigdały zalać wrzątkiem i odstawić na 5 minut. Po tym czasie, dokładnie obrać ze skórki. Przełożyć do pojemnika miksera i zblendować na gładką masę. Dodać cukier puder i whisky i miksować tak długo, aż składniki staną się całkowicie jednolite, klejące i gładkie. Wyjąć, uformować wałek, zawinąć w folię przeźroczystą i wstawić do lodówki do stężenia. Smacznego!

Zupa z kaszą pęczak i grzybami

JAZZOWE SMAKI

Zupa z kaszą pęczak i grzybami

Ryba po grecku

JAZZOWE SMAKI

Ryba po grecku

 Ryba po grecku - świąteczny klasyk. Pyszna, aromatyczna i tak prosta w przygotowaniu. Osobiście ją uwielbiam. Zestawienie warzyw korzeniowych i delikatnej białej ryby, nie ma sobie równych. Doskonała. Warto ją zrobić czas tak zupełnie bez okazji, bo smakiem powala z nóg.Kiedy próbuję sobie wyobrazić niedobrą rybę po grecku, to jakoś bardzo ciężko mi to przychodzi. Chyba jedyna rzecz, która może zepsuć całokształt to brak smaku. Dlatego kochani pamiętajcie, aby gotując próbować. Jeśli coś jest mdłe, to nawet gdy przepis nie przewiduje dodatku przypraw, dodajcie nieco więcej soli i pieprzu. Doprawiajcie stopniowo. Wtedy unikniecie katastrofy solnej a równocześnie wasze danie będzie pyszne i wyraziste.Poza tym każdy z nas ma inny smak. Ja lubię mocne, intensywne smaki. Lubię sól, chilli,pieprz. Ale wielu z moich przyjaciół woli delikatne i łagodne dania. Także bez obaw! Jeśli Wam smakuje, znaczy, że jest tak jak ma być.Moja ryba po grecku zdecydowanie nie jest jakaś tam. Jest wyjątkowa i pyszna, choć przy tym wszystkim banalnie prosta. Spokojnie uda się nawet niewprawionym kucharzom. Jestem tego pewna. A na wigilijnym stole będzie niesamowitą ozdobą. Bardzo serdecznie polecam!Ryba po grecku:- 1 kg białej ryby (sola, sandacz, dorsz, mintaj)/ może być mrożona- 4 duże marchewki- 3 średnie cebule- 1/3 korzenia selera- 1 duży korzeń pietruszki- 3/4 szklanki mąki pszennej- 0/5 szklanki oleju- 1/2 łyżeczki cukru- 3 łyżki koncentratu pomidorowego- 1 łyżeczka słodkiej papryki- 1 łyżka musztardy- 5 ziaren ziela angielskiego- 0/5 łyżeczki pieprzu- 2 łyżeczki soliRyby umyć i bardzo dokładnie wysuszyć ręcznikiem papierowym. Jeśli wykorzystujecie ryby mrożone, warto się do tej czynności szczególnie przyłożyć. Każdy filet przekroić wzdłuż na pół i każdą połówkę na 3, 4 mniejsze części. Mąkę wysypać na talerzyk. Popieprzyć i lekko posolić. Wymieszać. Następnie w przyprawionej mące dokładnie obtoczyć każdy kawałek ryby. Na patelni rozgrzać olej. Na gorący olej przekładać po kawałku ryby i smażyć na złoto i chrupiąco z obu stron. Zdjąć z patelni i odstawić. Marchew, pietruszkę i seler obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach.Cebulę pokroić w grubą kostkę. Warzywa przełożyć na patelnię z rozgrzanym olejem i smażyć razem z dodatkiem ziela angielskiego. Posolić i popieprzyć do smaku. Kiedy warzywa będą już al dente dodać na patelnię 0/5 szklanki wody i dusić przez około 15 minut, pod przykryciem na małym ogniu. Po upływie tego czasu na patelnię dodać koncentrat, musztardę, paprykę słodką i sól z pieprzem w razie potrzeby do smaku. Wystudzić.Na półmisku układać warstwowo warzywa -ryba- warzywa. Do wykończenia składników. Wstawić do lodówki  do przegryzienia. Smakuje dobrze zarówno na zimno i na ciepło.Smacznego! 

Korzenne ciasteczka na miodzie

JAZZOWE SMAKI

Korzenne ciasteczka na miodzie

 W okresie przedświątecznym, patrząc z perspektywy kuchennej zawsze zachwycały mnie mini wypieki. Niepozorne, proste ciasteczka, rogaliki, łatwe ciasta. Wszystkie mają cechę wspólną.. pachną cynamonem, miodem, masłem... Ten zapach nie można pomylić z niczym innym. Bajka. Momentalnie czujemy się swobodni, rozluźnieni, szczęśliwi.. Cudny czas!Dlatego też nie mogłam odmówić sobie upieczenia super prostych korzennych ciasteczek na miodzie, które znam od dawna i tak samo mocno kocham. Zresztą, nie tylko ja. Moi domownicy za nimi szaleją. Są wspaniałe. Lekkie, kruchutkie, mocno maślane i aromatyczne. Wspaniale pasują do gorącej czekolady, popołudniowej kawy czy też mleka. To ulubiony przepis dzieci. Myślę, że ciasteczka te będą także idealnym prezentem dla kogoś kto docenia własnoręcznie przygotowane, smakowite podarunki. Zapakowane w świąteczną torebeczkę, przewiązane kokardką, skradną każde serce. A najfajniejsze w nich jest to, że na prawdę nie są ani trudne ani nie wymagają zbyt dużych czasowych poświęceń. Zdecydowanie uważam, że warto już teraz, pod sam koniec Listopada zacząć powoli wchodzić w świąteczny klimat, tak żebyśmy później dzień przed Wigilią nie doznali szoku. Serdecznie polecam ten przepis, ciasta są boskie!Korzenne ciasteczka na miodzie:- 250 gramów mąki pszennej- 90 gramów cukru pudru- 2 łyżki płynnego miodu- 125 gramów zimnego masła- 1 jajko- 1 łyżka przyprawy do pierników (najlepiej przygotowanej samodzielnie)Masło pokroić w kostkę. Wszystkie składniki przełożyć do malaksera i szybko zmiksować, aż się ładnie połączą, lub energicznie zagnieść rękami. Następnie z masy uformować kulę, zawinąć ją w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez co najmniej godzinę. Jeśli nie macie czasu możecie na pół godziny wstawić ciasto do zamrażalnika. Po tym czasie ciasto wyciągnąć i rozwałkowywać na cienki placek co jakiś czas podsypując mąką. Ciasto jest dość kleiste ze względu na sporą ilość miodu więc, nie bójcie się mąki. Z rozwałkowanego ciasta wycinać kształty ciasteczek, w zależności od preferencji. Jeśli używacie stempla do ciasteczek, stemplujcie nim już wycięte ciastka. Warto jego również obsypać mąką, lub jeśli wolicie zamoczyć w oleju. Wtedy będziecie mieć pewność, że ciastka będą miały piękny wzór a się nie rozpadną. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i piec przez około 7 minut, aż brzegi się ładnie zezłocą. W zależności od piekarnika czas pieczenia może być krótszy lub dłuższy. Po upieczeniu, wyciągnąć, ostudzić i przechowywać w szczelnej puszce nawet do dwóch tygodni. Ostrzegam jednak, że jest to całkiem nierealne..są za dobre.Smacznego!

Orzeźwiający koktajl żurawinowy

JAZZOWE SMAKI

Orzeźwiający koktajl żurawinowy

 Ostatnio łapię się na tym, że coraz częściej podjadam suszoną żurawinę. Mam z nią bardzo dziwny układ. Przez kilka tygodniu nasz związek jest bardzo ognisty i intensywny, po czym musimy od siebie odpocząć. Obecnie jestem w fazie żurawionych powrotów. Prawie zapomniałam jak bardzo ją lubię. Ten słodko kwaskowaty smak każdorazowo przywraca mojej twarzy uśmiech.Pewnie większość z Was wie, że żurawina to nie tylko smak i piękny wygląd, ale i skarbnica zdrowia. Ze względu na swoje silne działanie przeciwzapalne i przeciwgrzybiczne, od wielu lat uznawana jest za cudowną broń w walce ze schorzeniami pęcherza i układu moczowego. To zdecydowanie najbardziej popularna właściwość żurawiny. Ponieważ jest ona składnikiem wielu leków i suplementów diety, jej działania zostaje często nagłaśniane podczas promocji nowych produktów.Warto jednak pamiętać, że żurawina działa nie tylko na układ moczowy. Ze względu na dużą zawartość pro antocyjanidynów, działa ochronnie na wątrobę, wpływa na obniżenie poziomu cukru we krwi, poprawia pracę serca. Żurawina ma także bardzo dużą zawartość witaminy A, C i B. Chroni komórki mózgowe i zabezpiecza je przed uszkodzeniami. Poprawia odporność i łagodzi podrażnienia żołądka.Zdecydowanie warto wprowadzić ją do swojej diety. Tym bardziej w postaci tak pysznego, słodkiego i zdrowego koktajlu.Bardzo serdecznie polecam! proantocyjanidynhttp://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/zurawina-na-pecherz-wrzody-i-serce_33955.htmlproantocyjanidynhttp://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/zurawina-na-pecherz-wrzody-i-serce_33955.htmlOrzeźwiający koktajl żurawinowy:- 100 gramów suszonej żurawiny- 1 duży jogurt naturalny- sok z 1 cytryny- 1 banan Żurawinę zmiksować z jogurtem i pokrojonym bananem na gładką masę. Doprawić sokiem z cytryny.Smacznego!

Brukselki w porowym sosie z chrzanem i żurawiną, zapiekane pod orzechowo cytrynową kruszonką

JAZZOWE SMAKI

Brukselki w porowym sosie z chrzanem i żurawiną, zapiekane pod orzechowo cytrynową kruszonką

Przełom jesieni i zimy to czas, w którym zawsze przygotowuję dużo sycących, rozgrzewających dań. Lubię mieć poczucie, że dobrze zjadłam, przy równoczesnej lekkości sumienia. Myślę, że nie mam co opowiadać za dużo na ten temat, wszyscy wiemy o co chodzi. Jasne, można usmażyć schaboszczaka i się nim rozgrzać, ale dziś mam dla Was troszkę zdrowszą propozycję.Brukselki w porowym sosie z chrzanem i żurawiną, zapieczone pod orzechowo cytrynową kruszonką to coś niesamowitego. Obłędne połączenie smaków. Kremowa, pyszna brukselka otulona słodko-ostro-słono-kwaskową kołderką z porów.. Mmmm.. do tego chrupiąca, aromatyczna kruszonka. Gwarantuję, że jeśli zostaniecie z tą michą sam na sam, zjecie ją całą na raz! Nawet, jeśli jesteście przeciwnikami brukselki. Takie preferencje smakowe nie mają w tym przypadku żadnego najmniejszego znaczenia. To danie jest po prostu pysze! Do tego działa jak cudowny rozgrzewacz i zaspokoi największego głodomora.Pyszne!Myślę, że jest to pozycja, która doskonale urozmaici świąteczny stół i nada mu niezwykłego blasku.Serdecznie polecam!Brukselki w porowym sosie z chrzanem i żurawiną, zapiekane pod orzechowo cytrynową kruszonką:- 500 gramów brukselki- 1 duży por- 1 czerwona cebula- 2 łyżki świeżo tartego chrzanu- 3 garści żurawiny- 1 marchew- 1 korzeń pietruszki - 2 czerstwe kromki razowego chleba- 3 łyżki siekanych orzechów laskowych- 1 cytryna- 4 łyżki masła- oliwa- 1 łyżeczka soli- 0,5 łyżeczki pieprzuBrukselki ugotować do miękkości w osolonej wodzie. Por dokładnie wypłukać i posiekać drobno. Cebulę czerwoną pokroić w kostkę. Marchew i pietruszkę obrać i zetrzeć na drobnych oczkach. Na patelni rozgrzać łyżkę masła z oliwą, dodać por z cebulą i smażyć kilka minut, często mieszając. Następnie dodać marchew i pietruszkę, chrzan, 2 łyżki soku z cytryny i kolejną łyżkę masła. Zmniejszyć ogień i smażyć kilka minut, aż warzywa zmiękną. Posolić i popieprzyć do smaku. Na końcu dodać żurawinę i odstawić. Chleb zetrzeć lub rozdrobnić w blenderze. Jeśli nie jest mocno twardy, pokruszyć na niewielkie kawałki. Wymieszać z posiekanymi orzechami i skórką otartą z jednej cytryny. Cytrynę uprzednio sparzyć i wyszorować. 2 łyżki masła rozpuścić i przelać do chleba z orzechami. Wymieszać. Brukselkę odcedzić. Do naczynia żaroodpornego przełożyć brukselkę i sos porowy. Delikatnie wymieszać. Z wierzchu posypać kruszonką. Wstawić do piekarnika i nagrzać go do 200 stopni C. Piec przez około10/15 minut, do momentu, aż kruszonka lekko zbrązowieje i stanie się krucha.Smacznego! 

Zdrowe batoniki bez cukru

JAZZOWE SMAKI

Zdrowe batoniki bez cukru

Raz na jakiś czas mam ochotę na zdrowy batonik. Zdarza się to szczególnie wtedy, kiedy stojąc w kolejce przy kasie mam ich przed nosem cały rząd i nie potrafię się oprzeć. Moja silna wola leży i kwiczy.. Jednak każdorazowo taka sytuacja kończy się mocnym zawodem i frustracją.. Sklepowe batoniki musli wcale nie są dobre. Są za słodkie, za klejące i ogólnie wcale nie takie zdrowe na jakie wyglądają.. Także jak zwykle musiałam wziąć sprawy w swoje ręce i zrobić je sama.Moje batoniki to prawdziwa bomba energetyczna. Jeśli zastanawiacie się, czy są zdrowe, to powiem tylko, że bardzo! Słodkie, lecz bez dodatku cukru, lekko chrupiące, silnie orzechowe. Wspaniałe. Sprawdzą się jako zdrowa przekąska, ale myślę, że spokojnie mogą zastąpić nam choćby na przykład śniadanie. Dzięki dużej zawartości orzechów i bakalii szybko sycą i pomagają utrzymać poziom energii na wysokim poziomie. Poza tym, moi kochani, kto z nas nie lubi robić czegoś miłego dla siebie. Spójrzcie na to z tej perspektywy. Jeśli podarujemy naszemu organizmowi taki wspaniały prezent, odwdzięczy nam się dwukrotnie. Będziemy radośni, silni i szczęśliwi. Ja już od samego patrzenia na nie, mam ogromny ślinotok i podskakujące endorfiny.. A podobno, to czekolada działa w ten sposób. No cóż, dziś pobiliśmy czekoladę ! Mamy zdrowe batoniki.Bardzo, bardzo polecam!p.s. dzieci je uwielbiająZdrowe batoniki bez cukru:- 200 gramów płatków owsianych górskich- 150 gramów słonecznika- 100 gramów moreli suszonych na słońcu- 150 gramów suszonej żurawiny- 50 gramów migdałów- 50 gramów orzechów laskowych- 1 łyżka mielonego siemienia lnianego- 2 czubate łyżki organicznego masła orzechowego- 3 łyżki oleju kokosowegoMorele zalać gorącą wodą i odstawić na 15 minut. Słonecznik podprażyć na suchej patelni na złoto. W garnuszku, na niewielkim ogniu rozpuścić olej kokosowy i masło orzechowe. Następnie odcedzić morele i wraz z żurawiną przełożyć je do miksera z pojemniczkiem. Zmiksować aż się połączą. Dodać migdały i orzechy laskowe. Miksować kilka minut, aż orzechy się średnio rozdrobnią i całość zlepi się w gęstą pastę. Wyjąć i przełożyć do miski. Kolejno do miski dodać słonecznik, siemię lniane, płatki owsiane i rozpuszczony olej z masłem orzechowym. Wyrobić przy pomocy dłoni, maksymalnie łącząc ze sobą składniki. Przygotować foremki. Najlepiej sprawdzą się długie keksówki. Wyłożyć je folią spożywczą, zachowując dłuższe brzegi po bokach, dzięki którym zapakujemy elegancko nasze batoniki. Na folię wykładamy masę, dociskając do spodu łyżką. Masa powinna mieć kilka centymetrów grubości, jednak nie powinna być zbyt gruba. Dlatego lepiej wykorzystać kilka foremek, niż całą masę przekładać do jednej. Kiedy uklepiemy ją mocno łyżką, przykrywamy pozostałą po bokach folią, tworząc ciasne pakunki. Tak przygotowane foremki wkładamy do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Po tym czasie wyciągamy i przy pomocy ostrego noża kroimy na batoniki równej wielkości.Smacznego!

Sałatka jarzynowa tradycyjna

JAZZOWE SMAKI

Sałatka jarzynowa tradycyjna

 Moi drodzy, dziś prawdziwy klasyk! Tradycyjna sałatka jarzynowa. Któż jej nie zna?! Chyba tylko obcokrajowcy reagują zdziwieniem na takie połączenie składników. Na naszych stołach od wielu, wielu lat jest królową imienin i świąt. Skuteczność gwarantowana. A jeśli dołączycie śledzika.. mmm!Zastanawiałam się, czy będziecie chcieli poczytać o takim tradycyjnym przysmaku i pomyślałam, że o najbardziej oczywistych rzeczach się najczęściej zapomina. Także, mam nadzieję, że ten przepis przyda się Wam gdzieś po drodze, w trakcie kulinarnych podbojów.W moim domu, do sałatki jarzynowej nie dodajemy zielonego groszku, ale jeśli tylko lubicie, spokojnie możecie go dodać. To samo tyczy się kukurydzy. Kwestia gustu i kubków smakowych. Jeden i drugi składnik pasuje doskonale, więc bez obaw.Z sałatką jarzynowa wiąże się pewna zabawna historia. Kilka lat temu mieszkaliśmy z mężem w Wielkiej Brytanii. Przez pewien okres wynajmowaliśmy pokój w domu angielskiej rodziny. Był to bardzo miły okres. Silnie się z nimi zaprzyjaźniliśmy i można powiedzieć, że w pewnym stopniu prowadziliśmy wspólne gospodarstwo domowe. Dzieliliśmy się tym co zrobiliśmy do jedzenia, częstowaliśmy się wzajemnie. My poznawaliśmy angielskie smaki.. ( niestety większości gotowe mrożone dania), a Oni naszą tradycyjną kuchnię. Kiedy nadeszły święta Bożego Narodzenia, wychodziliśmy do naszych polskich przyjaciół i przygotowałam wielką miskę sałatki jarzynowej. Pamiętam, że miałam super tępego noża i kroiłam ją pół dnia. Ale efekt był super. Zgodnie z tradycją jednak zaproponowałam naszym angielskim domownikom, by spróbowali. Nie chcieli.. bali się. Twierdzili, że to jakieś dziwne połączenia.. bo i jabłko i jajko i ogórek.. Nie namawiałam. Wstawiłam sałatkę do lodówki, żeby zdążyła się schłodzić i wyszłam się szykować. Kiedy po kilku minutach wróciłam do kuchni po telefon, przyłapałam naszych cudnych anglików wyjadających łyżkami sałatkę prosto z miski. Wyglądało to co najmniej komicznie. Nie mogli się powstrzymać, więc spróbowali. A jak spróbowali nie mogli przestać.I tak to właśnie z tą sałatką jest. Niby taka znana, niby oklepana, a wszyscy ją kochają. Jestem pewna, że na waszym stole też zrobi furorę. Serdecznie polecam!Sałatka jarzynowa tradycyjna :- 3 ugotowane marchewki- 1 gotowany korzeń pietruszki- kawałek gotowanego korzenia selera- 2 gotowane białe części pora- 1 jabłko- 2 ogórki kiszone- 3 jajka na twardo- 1 gotowany ziemniak- garść natki pietruszki- pół białej cebuli- 1 łyżka ostrej musztardy- ok. 3 duże łyżki majonezu- 1 łyżeczka soli- 0,5 łyżeczki pieprzuNajlepiej aby warzywa były z rosołu. Wtedy są pełne smaku i dodatkowo aromatyczne. Marchewki, seler, korzeń pietruszki, ziemniaka, pora i obrane jabłko pokroić w niewielką kostkę. Jajka ostudzić, obrać i także pokroić. Ogórki kiszone obrać i posiekać w kostkę tej samej wielkości. Cebulkę pokroić w niewielką kostkę i kładąc na sitku, przelać wrzątkiem. Dzięki temu sałatka będzie dłużej świeża i stanie się lżej strawna. Pietruszkę posiekać. Wszystkie składniki połączyć, dodać majonez, musztardę, sól i pieprz. Wymieszać. Przed podaniem schłodzić.Smacznego!

Rosół z kury

JAZZOWE SMAKI

Rosół z kury

Jestem chora. Dopadło mnie typowe, paskudne jesienne przeziębienie.. I na nic były środki zapobiegawcze.. rozkładałam się powoli, ale za to skutecznie. Chyba nie ma gorszej rzeczy. Szczególnie kiedy dzieje się to akurat wtedy, kiedy kalendarz pęka w szwach, a zobowiązania walą drzwiami i oknami. Cóż.. życie.. trzeba się jakoś ratować. Mnie na ratunek przyszła Mama i Jej rosół z kury.Czy ja lubię rosół? No pewnie, że lubię.. Jak to mówią moi bliscy.. oo pachnie Niedzielą :) Tak, rosół to taki znacznik świąt, imienin, niedziel. Sama gotuję go super rzadko, żeby nie powiedzieć wcale. Chyba, że jestem chora. A jak jestem chora, to gotuje mi go moja kochana Mama. Na Nią w tej kwestii zawsze mogę polegać. I nie wiem co w nim takiego jest, ale stawia mnie na nogi za każdym razem. Ma jeszcze kolejne magiczne właściwości. Wzmaga apetyt. Wiadomo, że jak się jest chorym, to z apetytem marnie.. Pewnie odpowiedzialna jest za to temperatura, katar i inne cuda. Ale rosół całkowicie ratuje sytuację. Mogę go wsunąć dwa talerze na raz i momentalnie czuję jak mi powraca energia. Ciekawa jestem czy Wy macie podobnie.. Jedno co ważne i o czym trzeba niezmiennie pamiętać gotując rosół to.. spokój. Rosołu nie wolno popędzać, gotować na dużym ogniu. Szybko, mocno i krótko. O co to to nie! Rosołek musi pyrczeć  pozostawiony na minimalnym płomieniu. Dzięki temu, ta wspaniała zupa zyska niepowtarzalnego smaku i aromatu. Spróbujcie. Jeśli tak jak ja padliście ofiarą jesiennej grypy, rosół to coś dla Was! Serdecznie polecam. Rosół z kury:- 1 wiejska kura ok 2 kg- 250 gramów pręgi wołowej- ok. 3 litry wody- 3 marchewki- 1 korzeń pietruszki- 1 opalona nad ogniem cebula- 2 białe części pora- kawałek selera- mały pęczek natki pietruszki- łodyga lubczyku- kilka łodyg liści selera- 5 ziarenek czarnego pieprzu- 4 kurze żołądki- 2 kurze serduszka- ok. 1 łyżka soliKurę pokroić na części. Oba gatunki mięsa (razem z podrobami) dokładnie umyć. Przełożyć do garnka i zalać wodą. Zagotować. Po dwóch minutach od zagotowania wyłączyć, wyciągnąć z garnka i dokładnie opłukać z puryn. Wodę z garnka wylać, a sam garnek umyć. Następnie ponownie przełożyć mięso, zalać wodą i zagotować. Dodać obrane marchewki, korzeń pietruszki, seler, umyte pory i cebulę wcześniej opaloną nad ogniem. ( Jeśli nie macie kuchenki gazowej możecie ją lekko przypalić na patelni). Posolić oraz dodać ziarna pieprzu. Po zagotowaniu znacznie zmniejszyć ogień, tak by rosół jedynie delikatnie pyrczał. Pozostawić na ogniu przez około 2 godziny. W między czasie zaglądać do garnka, sprawdzając czy mięso się nie rozgotuje. Warto pamiętać, że kura ugotuje się znacznie szybciej niż wołowina. Kiedy kurze mięso będzie miękkie, można je wyjąć. To samo tyczy się warzyw. Kiedy wołowina będzie już całkiem mięciutka, do garnka dodać związane ze sobą gałązki pietruszki, lubczyka i selera. Pozostawić w garnku przez około 5 minut, aż zupa nabierze ich smaku. Następnie wyciągnąć. W przygotowaniu rosołu ważny jest spokój. Nie można się śpieszyć. Stąd też jego gotowanie może zająć od 2 nawet do 3 godzin.W razie potrzeby dosolić do smaku. Podawać z makaronem, natką pietruszki i pokrojoną, ugotowaną marchewką.Smacznego!p.s. warzywa z gotowania rosołu będą doskonałą bazą do sałatki warzywnej! Przepis niebawem.

Schab parzony do kanapek

JAZZOWE SMAKI

Schab parzony do kanapek

 Nie lubię sklepowej wędliny. Nie będę nawet tłumaczyć dlaczego.. zbyt długa by mnie czekała lista zażaleń. Nie lubię i koniec. Dlatego też jeśli już na kanapce jem mięso, chcę aby było przygotowane przeze mnie. Kilka tygodni temu odwiedziłam moją Teściową i to właśnie od Niej mam ten super przepis!Jeśli czytacie mojego bloga regularnie wiecie, że mam cudowną, kochającą gotować i jeść rodzinę. Moja Mama i moja Teściowa to dwie wspaniałe kucharki, od których każdorazowo bardzo wiele się uczę. Żebyście się nie pogubili wyjaśnię co i jak. Mama Lidzia - moja Mama i Mama Wiesia - moja teściowa. No dobra, to teraz bez tytułów przejdę dalej.O tym pysznym, parzonym schabie Mama Wiesia opowiadała już całkiem długo. Mówiła mi, że jest soczysty, kruchy i mięciutki. Że przygotowuje się go szybko i każdorazowo robi furorę wśród gości. Nie mogłam nie spróbować. Jak zawsze Mama Wiesia miała rację. Schab rewelacja! Konkretny kawał, pysznej domowej wędlinki. Delikatne, kruche mięso nie tylko daje się super cienko pokroić ale też nie rozwala się i jest pełne smaku. Jeśli lubicie takie domowe eksperymenty bardzo Wam polecam ten przepis. Wymaga minimum pracy a efekt.. jest super!Dla tych z Was, którzy jeszcze nie próbowali, polecam także przepyszny schab nadziewany śliwką:Schab nadziewany śliwkąSchab parzony do kanapek:- ok. 1,2 kg ładnego chudego schabu- 2 łyżeczki soli- 2 łyżeczki słodkiej papryki- 0,5 łyżeczki czarnego pieprzu- 3 łyżeczki majeranku- 1 łyżeczka ziół prowansalskich- 2 duże ząbki czosnkuDo marynaty:- 2 łyżki soli- 1 łyżka cukru- 1 łyżeczka słodkiej papryki- 1 łyżeczka ziół prowansalskich- 0,5 łyżeczki pieprzu- 4 łyżki majonezu- 3-5 ziaren ziela angielskiego- 2 liście laurowe- 2 łyżeczki majeranku- 3 litry wodySchab dokładnie umyć, osuszyć. Następnie mocno natrzeć czosnkiem przetartym przez praskę. W małej miseczce mieszamy sól, słodką paprykę, pieprz, majeranek i zioła prowansalskie. Tak przygotowaną mieszanką nacieramy mięso z obu stron. Następnie owijamy je szczelnie folią kuchenną i wkładamy do lodówki na maksymalnie 2 dni. Po tym czasie przygotowujemy w dużym garnku o grubym dnie wszystkie składniki marynaty. Aby majonez ładnie się rozmieszał, można go wcześniej rozetrzeć z niewielką ilością gorącej wody. Do gotowej marynaty przekładamy odwinięty z folii schab i doprowadzamy do wrzenia. Kiedy woda się zagotuje pozostawiamy ją gotującą przez 8 minut. Następnie wyłączamy gaz, przykrywamy garnek i pozostawiamy w nim mięso na 12 godzin. Po 12 godzinach czynność powtarzamy dokładnie tak samo. Zagotowujemy i czekamy 8 minut, zanim wyłączymy gaz. Po drugim zagotowaniu mięso ponownie zostawiamy w marynacie na 12 godzin. po tym czasie wyciągamy je do pojemnika by porządnie obciekło i doszło w lodówce. Po kilku godzinach chłodzenia jest idealne do jedzenia. Smacznego!

Puree z topinambura z jarmużem - prawie jak ruskie

JAZZOWE SMAKI

Puree z topinambura z jarmużem - prawie jak ruskie

 O bulwach topinambura mówiłam już wielokrotnie, ale nic się nie stanie jak powiem po raz kolejny. Ta nieatrakcyjna roślina, wciąż mało znana i trudno dostępna ( nad czym nieustająco ubolewam) jest prawdziwą skarbnicą zdrowia. Wyjątkowo łatwy w hodowli powinien zajmować honorowe miejsce w każdym, przydomowym ogródku.Podstawową zaletą topinambura jest jego skład. Nie zawiera skrobi, tłuszczu ani cholesterolu. Dlatego też jest niezwykle polecany dla osób zmagających się z cukrzycą. Topinambur zawiera inulinę, która dla osób z cukrzycą jest wybawieniem. Dodatkowo zawiera bardzo dużo żelaza,  potasu i tiaminy.  Działa łagodząco i regenerująco na układ pokarmowy, znacznie poprawia przemianę materii.Bulwy topinambura posiadają w sobie także dużą ilość krzemionki. Krzem jako pierwiastek jest niezwykle potrzebny do prawidłowego działania naszego organizmu. Odpowiada za odbudowę mięśni, wzmacnia i poprawia stan skóry i włosów.Mam nadzieję, że choć troszkę przekonałam Was, że warto w kuchni wykorzystywać topinambur. Jeśli włożycie trochę wysiłku znajdziecie go w sklepach ze zdrową żywnością, a może i nawet na rynku. Pytajcie, pytajcie a na pewno się uda. Topinambur się bardzo szybko rozmnaża, przy czym nie wymaga praktycznie żadnego wkładu w proces rośnięcia. Dlatego też jeśli raz wsadzicie jego bulwę w ziemię, na bank, w następnym roku będzie ich znacznie więcej.W ogrodzie mojej Mamy topinambur zajmuje spory kawałek, z każdym rokiem przechwytując kolejną przestrzeń. Uwielbiamy go!Moje dzisiejsze puree z topinambura z jarmużem jest wspaniałe. Co więcej, smakuje jak nadzienie do ruskich pierogów. I słowo honoru, że nie zmyślam. Naprawdę tak smakuje! Pyszny dodatek do obiadu! Wspaniały. Dziś pochłonęłam go chyba aż za dużo, ale co poradzić jak mi tak smakował. Zresztą, zdrowe nie tuczy! Serdecznie Wam polecam!Puree z topinambura z jarmużem - prawie jak ruskie: - 500 gramów topinambura- 1 duża cebula- 125 gramów półtłustego twarogu- 2 garści liści jarmużu- 1 łyżeczka soli- 0,5 łyżeczki pieprzuTopinambur dokładnie wyszorować i ugotować krótko, w lekko osolonej wodzie do miękkości. Powinno to zająć maksymalnie 10 minut. Powinien mieć konsystencję ugotowanego ziemniaka. Jarmuż wrzucić na wrzątek i pozostawić przez 2 minuty, aż lekko zmięknie. Następnie odcedzić i pokroić. Cebulkę pokroić w drobną kostkę i udusić na złoto na patelni. Lekko posolić. W mikserze zblendować topinambur z jarmużem na jednolitą masę. Wyciągnąć, dodać cebulkę, rozdrobniony twaróg, sól i pieprz. Dokładnie wymieszać. Przed podaniem podgrzać.Smacznego!

Pasztet drobiowy z cukinią

JAZZOWE SMAKI

Pasztet drobiowy z cukinią

 Zimne, jesienne poranki nie sprzyjają wczesnemu wstawaniu. Każda minuta w ciepłym łóżku jest na wagę złota. Ja sama oddałabym nawet połowę kubka porannej kawy, za dodatkowe kilka chwil błogiego, porannego lenistwa. Poza kołdrą czai się groźna kraina pełna szarości i niebezpieczeństw. Rozmazane, poranne widoki zdecydowanie do przyjemnych nie należą. Tym bardziej, że jest zimno!Koniecznie więc trzeba sobie ułatwiać życie. Szybkie śniadanie, wszelkiego rodzaju pasty, smarowidła i pasztety są bardzo wskazane. Dzięki nim, proces przygotowywania kanapek wchodzi na zupełnie inny poziom. Nie trzeba nic kroić, odwijać, podgrzewać, gotować. Szybki ruch nożem i śniadanie gotowe. Dziś mam dla Was bardzo fajny przepis na lekki pasztet drobiowy z dużą ilością warzyw i... z cukinią! Co więcej, pasztet nie jest ani mokry, ani suchy. Jest w sam raz. Pyszny, kremowy, aromatyczny. Moim zdaniem to pasztet od porannych zadań specjalnych.Ponieważ upiekłam go całą blachę, postanowiłam wykorzystać mały myk, by go zachować w jak najlepszej świeżości, przez możliwie najdłuższy czas. Zostawiłam sobie w lodówce część, którą wiedziałam, że będę w stanie zjeść na bieżąco, a resztę poprzekładałam do małych słoiczków i zamroziłam. Tak przechowany pasztet będzie na Was czekał zawsze gdy poczujecie ochotę. Zapewniam Was też, że odmrozi się super szybko i zupełnie nie straci swojego smaku.Serdecznie polecam!Pasztet drobiowy z cukinią:- 1 kg mielonego mięsa drobiowego- 0,3 kg wątróbki drobiowej- 2 cebule- 2 małe korzenie pietruszki- 2 marchewki - 0,3 korzenia selera- 2 cukinie - 1 jajko- 1 sucha kajzerka- 1 średnia główka czosnku- 2 łyżeczki majeranku- 1 łyżeczka pieprzu- 2,5 łyżeczki soli- 1 łyżeczka tymianku- olej kokosowySuchą kajzerkę namoczyć w wodzie. Cebule obrać i pokroić w półplasterki. Udusić na niewielkiej ilości oleju kokosowego do miękkości. Dodać obrane i starte warzywa: marchew, seler, pietruszkę i cukinię. Cukinii nie trzeba obierać.  Smażyć razem z cebulą tak długo, aż warzywa zmiękną i się lekko zezłocą. Lekko posolić i dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Wymieszać i smażyć jeszcze kilka chwil, aż czosnek zyska na aromacie. Wątróbkę umyć, osuszyć i pokroić na kawałki. Wrzucić na osobną patelnię i smażyć na rozgrzanym oleju przez kilka minut, tak aby tylko lekko zmieniła kolor.Usmażone warzywa, odciśniętą z wody kajzerkę i wątróbkę przepuścić przez maszynkę, zmielić. Przełożyć do dużej miski. Dodać surowe, mielone mięso drobiowe, jajko, przyprawy i sól. Dokładnie wymieszać. Najlepiej zrobić to rękami, ale jeśli wolicie możecie wykorzystać łyżkę. Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Masę przełożyć do dużej, prostokątnej blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Wygładzić. Wstawić do piekarnika i piec około 40 minut, aż wierzch pasztetu zacznie ciemnieć.Smacznego!

Korzenny mus dyniowy bez cukru

JAZZOWE SMAKI

Korzenny mus dyniowy bez cukru

  Dynię uwielbiam - to jest akurat sprawa jasna. Ale od jakiegoś czasu miałam ochotę na jakieś takie, dyniowe czary mary. Może jakieś smarowidło, może coś innego.. nic typowego. Czyli standardowo, ja wiem o co chodzi, ale nie potrafię tego sprecyzować. Mam nadzieję, że wiele z Was tak ma, bo jak nie, to może powinnam się powoli zacząć martwić?Nie, nie. Martwić się jednak nie będę. Bo z tego mojego życiowego zakręcenia wyszło całkiem smaczne COŚ. Korzenny mus dyniowy. Mmm.. tak jakby święta przyszły już w październiku.. W sumie to nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Byłam ostatnio u fryzjera i podsłyszałam rozmowę dwóch kobiet o tym jak strasznie nie cierpią "White Christmas" i innych świątecznych, radiowych standardów.. I że ogólnie kicha, bo już sklepowe wystawy zaczynają mieć choinkowe gałązki i w marketach coraz więcej świątecznych opakowań.Hmm.. co ja o tym myślę? Uwielbiam święta! I wcale mi nie przeszkadzają świąteczne dekoracje. Jestem jedną z tych osób, które najchętniej cały rok miały by w domu choinkę i podśpiewują kolędy w wolnych chwilach (jak nikt nie słyszy). Także korzenny mus dyniowy bez cukru pojawił się w samą porę!To bardzo prosty przepis. Wystarczy wymieszać składniki, troszkę podgotować i już. Gotowe! Sprawdzi się świetnie dla wielbicieli wieczornego, łyżeczkowego podjadania, ale także jako nadzienie do naleśników, dodatek do gofrów czy twarożku.Serdecznie polecam! Korzenny mus dyniowy bez cukru:- 500 gramów puree z dyni- 3 - 4 łyżki miodu- 2 łyżeczki przyprawy do piernika- 1 kwaśne jabłko- aromat waniliowy- 200 ml wody- 1 cytrynaW rondelku z grubym dnem połączyć puree z dyni, miód, sok wyciśnięty z 1 cytryny, przyprawę, łyżeczkę aromatu waniliowego, obrane starte jabłko i wodę. Wymieszać i gotować na niewielkim ogniu przez około 30 minut, do zgęstnienia.W razie potrzeby dosłodzić miodem.Podawać jako powidła, polewę do zdrowych deserów lub nadzienie do naleśników.Smacznego!