Niebiański sos serowy z ziemniaków

JAZZOWE SMAKI

Niebiański sos serowy z ziemniaków

Sos serowy. Jeszcze ciepły. Lekko pikantny, z wędzonym aromatem. Niezwykle smaczny. Po jednym kęsie nasze ciało zaczyna niekontrolowanie chcieć więcej. Nie ma możliwości by się zatrzymać. Myśli krążą tylko wokół niego. Panowanie nad sobą przechodzi do historii. Zaczyna się lawina przyjemności.Jeśli jeszcze go nie znacie.. powiem tylko, że.. najwyższa pora! Ten przepis zmienił mój kulinarny świat na lepsze. Od kiedy wypatrzyłam go na blogu WeganNerd, zrobiłam go już naście razy. Smakuje każdemu. Jako ser, jako dip, sos czy też wyjadany bezpośrednio ze słoiczka. Ma w sobie jakąś uzależniającą formę. Może to złe porównanie, ale chciałabym, żebyście wiedzieli o co mi chodzi. Kiedy spróbowałam go pierwszy raz skojarzył mi się z chipsami. Moje ulubione serowo cebulowe zawsze działały na mnie podobnie. Nie mogłam im się oprzeć. Sięgając po jednego wiedziałam, że wyjem całe opakowanie. Jak to wspaniale, że teraz zamiast tłustych niezdrowych przekąsek mam w zanadrzu mój ukochany i zdrowy sos z ziemniaków. Najchętniej maczam w nim kawałki surowej, czerwonej papryki i marchewki. Moim zdaniem, to połączenie idealne!Serdecznie polecam! Niebiański sos serowy z ziemniaków:źródło przepisu WeganNerd- 2 średnie ziemniaki- 0,5 dużego batata- 1/4 szklanki oleju roślinnego- 0,5 szklanki płatków drożdżowych- 1 ząbek czosnku- łyżka sosu chilli- 0,5 łyżeczki asafetydy- 1 łyżeczka ostrej wędzonej papryki ( bądź łagodnej)- 1 łyżeczka słodkiej papryki- ok. 0,5 łyżeczki soliZiemniaki obrać, pokroić w równej wielkości kawałki i ugotować do miękkości w osolonej wodzie. Odcedzić. Następnie, do kielicha blendera przełożyć wszystkie składniki i blendować do uzyskania gładkiej, ciągnącej się lekko konsystencji. Spróbować i w razie potrzeby dosolić do smaku. Podawać z nachosami, surowymi warzywami bądź jako smarowidło na kanapki.Smacznego!

Wegańska pasta nie-rybna z nori

JAZZOWE SMAKI

Wegańska pasta nie-rybna z nori

Od jakiegoś czasu kusiło mnie przygotowanie pasty do chleba albo też bogatej sałatki, która miałaby w swoim składzie glony nori. Pamiętam z dzieciństwa, jak moja Mama opalała nad palnikiem suszone płaty nori, powodując, że stawały się chrupiące i niezwykle apetyczne. To zupełnie inny wymiar smaku. Doskonały. Właśnie dopadła mnie jakaś paskudna, wiosenna infekcja. Akurat teraz kiedy za oknem słońce i ptaki. No ale co poradzić. Ponieważ jednak za długo nie umiem usiedzieć w miejscu postanowiłam coś przygotować. Coś na ząb. Coś ekstra.Pasta nie rybna to zdecydowanie mój faworyt miesiąca. Jest super smaczna, sycąca, o niezliczonej liczbie struktur i smaków a do tego bardzo zdrowa. Nie tylko dostarczamy sobie dzięki niej konkretną dawkę roślinnych protein ale także wszystko to co kryje się w nori.Nori, czyli wodorosty, są prawdziwą skarbnicą wartości odżywczych. Zawierają wapń, żelazo, miedź, cynk, fosfor i jod ( w naprawdę sporych dawkach ), a także całą masę witamin, w tym witaminę B12, A, C, E, K i PP.  Wodorosty Nori są produktem wysokobiałkowym - co jest kolejnym plusem, a także niskotłuszczowym. Stąd też szczególnie polecane są osobom dbającym o dietę oraz weganom i wegetarianom. W przypadku wegan kluczowe są dwie kwestie. Białko oraz witamina B12. Białko zawarte w nori doskonale uzupełnia zapotrzebowanie organizmu na proteiny, zaś witamina B12, wspiera układ nerwowy i mięśnie. Mam nadzieję, że tych kilka argumentów skutecznie przekonało Was do spróbowania mojej cudnej pasty nie- rybnej. Serdecznie polecam!Wegańska pasta nie-rybna z nori:- 1 szklanka ugotowanej do miękkości białej fasoli (ilość po ugotowaniu)- 1 laska selera naciowego- 0,5 małej cebuli- 3 łyżki wegańskiego majonezu- 1 arkusz nori- 1 łyżka octu jabłkowego- 1 łyżka musztardy dobrej jakości- 0,5 łyżeczki soli- 0,5 łyżeczki pieprzuUgotowaną fasole rozgnieść widelcem, lub przy pomocą blendera, tak aby częściowo zachowała strukturę. Ważne, by nie była zmiksowana na gładko, lecz by możliwe było wyczucie kawałków fasoli. Seler naciowy pokroić w cienkie półplasterki, cebulkę w kostkę. Przełożyć do wspólnej miski. Dodać majonez, ocet, musztardę, sól i pieprz. Wymieszać. Nori opalić nad palnikiem by stały się chrupiące i rozgnieść do pasty. Wymieszać. Podawać na świeżym chlebie.Smacznego!

Krówki z nerkowców

JAZZOWE SMAKI

Krówki z nerkowców

Miałam ochotę na coś słodkiego. Może nawet nie tyle ciągnęło mnie do słodkiego smaku co do samego faktu przygotowywania owej słodyczy. Nie mogłam się powstrzymać. I tak właśnie powstały krówki z nerkowców. Są smaczne, zdrowe i przyjemnie tłuściutkie. W sam raz na popołudniową przekąskę dla łasuchów.Znacie morele suszone na słońcu? Od tradycyjnych suszonych moreli, dostępnych w większości sklepów różnią się nie tylko kolorem, ale także jakością i przede wszystkim smakiem. Morele suszone na słońcu są ciemno brązowe, o smaku słodko karmelowym. Nie mają w sobie siarki i żadnej innej chemii. Są oczywiście droższe, ale za taką jakość warto trochę więcej zapłacić. W odróżnieniu od tradycyjnych suszonych moreli nigdy nie są kwaśne. Ich wnętrze jest gęsto ciągnące się, przypominające bardziej ekskluzywną czekoladkę niż suszony owoc. Wyjątkowe.W moim dzisiejszym przepisie, jakość moreli odgrywa bardzo ważną rolę. To dzięki nim krówka z nerkowców smakuje jak krówka. Jeśli nie macie moreli suszonych na słońcu, możecie zastąpić je dobrej jakości suszonymi daktylami. One też sprawią, że ten deser przyprawi Was o zawrót głowy.Krówki z nerkowców:- 1 szklanka nerkowców- 10 moreli suszonych na słońcu- 2 łyżki masła orzechowegoNerkowce przełożyć do blendera wysokoobrotowego i zmiksować krótko, nie całkiem na gładko. Dodać morele i masło orzechowe. Miksować tak długo, aż masa będzie lepka, jednolita i łatwo formowalna w palcach. Keksówkę lub inną niewielką foremkę wyłożyć folią spożywczą, pozostawiając nadmiar foli na bokach. Przyda się do zawinięcia krówki. Na folię wykładamy masę, ugniatamy dłonią lub mokrą łyżką, zawijamy szczelnie folią i wstawiamy do lodówki. Najlepiej aby masa chłodziła się od kilku godzin, aż po całą noc. Dzięki temu łatwo będzie ją kroić.Smacznego!

Majonez wegański bez jajek

JAZZOWE SMAKI

Majonez wegański bez jajek

Dieta wegańska, poza ideologią, która jest jej na stałe przypisana, posiada zasady, które mogą być dość trudne, dla początkującego ex -mięsożercy. Nie ma się co oszukiwać. Nie jest łatwym z dnia na dzień oduczyć się smaków, które towarzyszyły nam przez całe życie. Mięso, nabiał, wszystkie tłuszcze zwierzęce. Przy głębszym zastanowieniu okazuje się, że jest tego całkiem sporo. Jednym z takich produktów jest także majonez. Fajnie, że jego wegańska wersja jest równie smaczna i smakuje praktycznie tak samo.W moim przypadku odstawienie mięsa i nabiału było proste. Prostsze niż się sama spodziewałam. Obyło się bez smakowych zachcianek, nocnych apetytów i podejrzanych skoków nastroju. Warzywa, owoce i pełne ziarna sprawiły, że ilość wytwarzających się w organizmie endorfin wciąż rośnie. Jednak to właśnie o majonezie zaczęłam myśleć. Pomimo, że wcześniej nie jadłam go wcale specjalnie często, dieta wegańska wzmogła moją za nim tęsknotę.. Dziwne? Trochę dziwne, ale trzeba było temu szybko zaradzić. Wypróbowałam kilka przepisów i z żadnego w pełni nie byłam zadowolona. Majonez z tofu smakował tofu i pomimo moich usilnych starań nie chciał smakować inaczej. Wszelkie inne próby także skończyły się porażką. Jednak dzięki przepisowi na najlepszy majonez bez jajek z Jadłonomi mój kulinarny świat znów wskoczył na wysoką półkę. Majonez ten jest wspaniały. Aromatyczny, smaczny i super zbliżony do oryginału. O dość gęstej, puszystej konsystencji i jajecznym aromacie (to za sprawą soli kala namak - która tak właśnie pachnie).Dodatkowo, majonez ten jest doskonałą bazą do przygotowania sosu czosnkowego - Jupi! Oto doskonała wiadomość dla wszystkich czosnkożerców. Jest nadzieja.Serdecznie Wam polecam ten przepis, jest super!Majonez wegański bez jajek:wg. przepisu z Jadłonomia- 0,5 szklanki niesłodzonego mleka sojowego- 1 łyżka octu jabłkowego/soku z cytryny- 1,5 łyżeczki musztardy- 2 łyżki płatków drożdżowych- 0,5 łyżeczki soli kala namak- 0,5 szklanki oleju roślinnego- biały pieprz- sólMleko sojowe połączyć z octem i przełożyć do blendera kielichowego. Miksować na dużych obrotach przez około 2 minuty. Po tym czasie dodać wszystkie składniki poza olejem i miksować przez kolejne 2 minuty. W trakcie miksowania cieniutkim strumieniem dodawać olej. Ważne aby strumień był naprawdę niewielki a obroty wysokie. Po ubiciu przyprawić solą i pieprzem do smaku.Przechowywać w wyparzonym słoiczku, w lodówce.Smacznego!

Wiosenna sałatka z brązowym ryżem i winogronami

JAZZOWE SMAKI

Wiosenna sałatka z brązowym ryżem i winogronami

Czekoladowy mus z tofu i awokado

JAZZOWE SMAKI

Czekoladowy mus z tofu i awokado

Jakiś czas temu pokazywałam Wam przepis na super szybki, czekoladowy mus z awokado. Dziś mam dla Was jego drugą odsłonę. Bardziej sycącą, pełną białka roślinnego z tofu. O tofu istnieją bardzo skrajne opinie. Jedni go kochają, inni nie cierpią. Ja jestem po środku. Jednakże tak samo jak w przypadku innych tego typu składników uznaję zasadę, że wystarczy dobre podejście, prawidłowe połączenie smaków i dzieje się magia. Nikt już na nic nie narzeka, nikt się nie skarży. Zostaje tylko wylizywanie łyżeczek.Dzisiejszy mus stworzyłam na szybko. Z tak zwanej potrzeby głodu. Chciało mi się jeść. Bardzo. I oczywiście jak to zwykle w takich sytuacjach bywa nie miałam ochoty na większość zawartości mojej lodówki. Miałam ochotę na COŚ. COŚ jako niezidentyfikowany obiekt nasycający. Padło na awokado. I na banany. I na kakao. Tofu chwyciłam z rozpędu i to była super decyzja. Mus wyszedł słodki, kremowy i bardzo sycący. Pyszny. Jeśli nie lubicie smaku tofu, w tym przypadku nie musicie się obawiać. Daje ono jedynie konsystencję. Doskonałą!Serdecznie polecam!Czekoladowy mus z tofu i awokado:- 1 dojrzałe awokado- 0,5 kostki tofu- 2 mocno dojrzałe banany- 3 łyżki kakao bez cukru* ewentualnie łyżka ksylitoluWydrążone awokado, banany, kakao i tofu przełożyć do miksera. Miksować na gładki mus co jakiś czas zbierając kawałki ze ścianek naczynia. W razie potrzeby dosłodzić ksylitolem.Podawać z owocami.Smacznego!

Wegańska solianka

JAZZOWE SMAKI

Wegańska solianka

Morelowy krem jaglany bez cukru

JAZZOWE SMAKI

Morelowy krem jaglany bez cukru

Kasza jaglana, to moim zdaniem najlepszy składnik zdrowych deserów. Jest niezwykle zdrowa, zaś jej cudna struktura i konsystencja sprawiają, że możemy z powodzeniem wykorzystywać ją na wiele różnych sposobów, każdorazowo odkrywając ją na nowo. Istnieje niezliczona ilość przepisów wykorzystujących kaszę jaglaną. U mnie w domu od lat jest ona  składnikiem wegańskich kotletów, zup, sosów czy też serników, ciastek i deserów. Wszyscy ją kochamy. Bezgranicznie i bezwarunkowo. Jest po prostu niezawodna. Z jednej strony kremowa i lekka, z drugiej treściwa i gęsta niczym tłusty twaróg. Cała niesamowitość kaszy jaglanej tkwi w jej właściwościach zdrowotnych i odżywczych. Jest całkowicie bezglutenowa dlatego też bezpiecznie można podawać ją osobom zmagającym się z nietolerancją glutenu oraz dzieciom. Zawiera także dużo witamin z grupy B, witaminę E, A, krzem oraz sporo łatwo przyswajalnego białka. Kasza jaglana świetnie wpływa w kondycję naszej skóry, paznokci i włosów. Szybko wywołuje uczucie sytości, także nie musimy zjadać jej bardzo dużo by się najeść. Dzisiejszy przepis, którym się z Wami dzielę, to cudowny pomysł na słodki ale i zdrowy deser dla dzieci. Przypomina budyń, ale jest nieco bardziej gęsty. Świetnie sprawdzi się jako krem do przełożenia ciasta. Jest aksamitny i bardzo smaczny.Serdecznie polecam!Morelowy krem jaglany bez cukru:- 100 gramów kaszy jaglanej- 6 suszonych na słońcu moreli- 1 dojrzały bananKaszę jaglaną ugotować w dużej ilości wody, aż będzie bardzo miękka i klejąca. Odcedzić. Do pojemniczka blendera przełożyć jeszcze mocno ciepłą kaszę, banana i posiekane morele. Miksować tak długo, aż składniki całkowicie się połączą, tworząc kleisty, jednolity krem. Przełożyć do filiżanek i schłodzić.Smacznego! 

Puree ziemniaczane z kurkumą

JAZZOWE SMAKI

Puree ziemniaczane z kurkumą

 Puree ziemniaczane to jeden z tych banalnych dań, które wszyscy znają, ale zwykle robią je po swojemu, tworząc całkowicie indywidualne odkrycia. Moja Babcia puree ziemniaczane robiła z masłem, moja Mama z mlekiem. Znajoma Brytyjka do puree zawsze dodawała ulubiony majonez, a ja postanowiłam całkowicie zrezygnować z dodawania jakiegokolwiek nabiału i pozostać przy samych warzywach z przyprawami. Jeśli w tym momencie zrobiliście smutną minę, zawiedzeni, że moje ziemniaczki tracą na tradycyjnym, maślanym smaku, to jesteście w błędzie. Otóż to! cały myk polega na tym, że moje dzisiejsze puree niewiele różni się z smaku od tego, które pamiętam z domu, ale całkowicie pozbawione jest zbędnych jak dla mnie dodatków, czy też pustych kalorii. Jest to świetna nowina, dla wszystkich Was, którzy drobiazgowo zwracacie uwagę na to co ląduje na waszym talerzu, nie jecie nabiału, bądź po prostu, zwyczajnie macie ochotę na odmianę. Myślę, że takie puree to także doskonały pomysł aby zaskoczyć swoich najbliższych, równocześnie wprowadzając do swojej diety, zdrowe odpowiedniki. Kto powiedział, że od ziemniaków się tyje?? To dodatki, które do nich wkładamy podnoszą kaloryczność i robią im złą opinię.  Bez obaw, takie danie, z pewnością nie zrobi Wam krzywdy.Serdecznie polecam! Puree ziemniaczane z kurkumą:- 6 średnich ziemniaków- 1 duża czerwona cebula- 1 marchew- 1 łyżeczka kurkumy- 2 łyżeczki czosnku- 1 łyżka oliwy z oliwek- 1,5 łyżeczki soli- 0,5 łyżeczki pieprzu- 0,3 łyżeczki chilliZiemniaki dokładnie wyszorować, pokroić na średnie kawałki. Jeśli nie są młode, można je obrać. Marchew i cebulę obrać, pokroić na połówki. Warzywa zalać wodą i gotować do miękkości. Wodę osolić, dodać łyżeczkę czosnku w proszku. Kiedy warzywa będą miękkie, odcedzić je zachowując 1/3 szklanki wody z gotowania. Do warzyw dodać oliwę i przyprawy i zmiksować na puree. Nie musi być całkiem gładkie, zróżnicowanie tekstury jest bardzo ciekawe w smaku. Jeśli puree będzie za gęste, można dodać trochę wody z gotowania warzyw. Przyprawić do smaku solą. Smacznego! 

Kotleciki z białej fasoli z żurawiną i ziołami

JAZZOWE SMAKI

Kotleciki z białej fasoli z żurawiną i ziołami

Poznawanie kuchni wegańskiej to prawdziwa przygoda. Smaki, które kiedyś wydawały się nie do zastąpienia okazują się zupełnie zbyteczne. Warzywa, owoce, zboża to prawdziwa skarbnica zdrowia i kulinarnych możliwości. Każdy dzień jest wyzwaniem, zaś każdy posiłek prawdziwą rozkoszą.W kuchni bezmięsnej, czy to wegetariańskiej czy też wegańskiej ważne jest dostarczanie organizmowi białka ze źródeł roślinnych. Doskonałym pomysłem są rośliny strączkowe. Nie tylko są bardzo smaczne i zdrowe  ale i sycące. Moją ulubioną jest zdecydowanie biała fasola. Jej maślana kosystencja jest idealna zarówno do przygootwywania past, pasztetów, potrawek jak i ciast, ciasteczek czy musów.W połączeniu z ziołami daje nieziemski efekt. Usmażona z cebulką i jablkiem potrafi zawrócić w głowie nawet najbardziej wybrednym smakoszom. Dziś mam dla Was propozycję fasolowych kotletów. Aromatyczne i bardzo smaczne. Idealne. Połączenie dużej ilości ziół, lekko chrupkiej czerwonej cebuli i słodkiej żurawiny, to istna rozkosz. Dodatkowo ich konsystencja jest bardzo przyjemna. Łatwo się formują i smażą. Smakują tak samo dobrze na zimno i na ciepło. Spokojnie mogą stanowić bazę zdrowego, wegańskiego obiadu jak i nadzienia kanapek. Bardzo Wam polecam! Z podanej ilości składników wychodzi bardzo dużo kotletów, dlatego też, jeśli chcecie je na początku wypróbować możecie zmniejszyć ilość składników o połowę.  Kotleciki z białej fasoli z żurawiną i ziołami:- 880 gramów ugotowanej białej fasoli- 50 gramów ugotowanej kaszy jaglanej- 4 garści suszonej żurawiny- 2 czerwone cebule - 1 duży pęczek natki pietruszki- 1 pęczek szczypiorku- 1 duży pęczek koperku- 1 płaska łyżka soli- 3 łyżki oliwy z oliwekFasolę zmiksować tak by nie stała się gładką masą, lecz by pozostały grudki, a gdzieniegdzie kawałki całej fasoli. Cebule pokroić w małą kostkę. Szczypior, natkę i koper posiekać bardzo drobno. Do fasoli dodać żurawinę, cebulę, zioła, sól i oliwę z oliwek. Dokładnie wymieszać. Z wymieszanej masy formować niewielkie, płaskie kotleciki i smażyć na oliwie na złoto z obu stron. Smacznego!

Chleb orkiszowy na zakwasie

JAZZOWE SMAKI

Chleb orkiszowy na zakwasie

Nie ma nic lepszego od zapachu świeżo pieczonego chleba. Tak, smak świeżego chleba jest wyjątkowy, ale zapach bije wszystkie inne na głowę. Jest najlepszy! Jak dla mnie, zapach świeżego chleba to zapach domu. Zapach bezpieczeństwa, szczęścia i Mamy.  Nic dziwnego, że z tym mi się kojarzy, bo ten właśnie chleb, najlepiej na świecie piecze właśnie moja Mama.Jest doskonały. Upieczony bez dodatku drożdży wyrasta pięknie i zachwycająco smakuje. Pomimo, że jest na zakwasie, nie wyczujecie w nim kwaśnego posmaku. Poczujecie za to chrupiącą skórkę, głęboki smak i aromat. Do tego wszystkiego nie potrzebuje odpoczywać doby po upieczeniu, bo się nie kruszy. Wystarczy, że grzecznie wystygnie a Wy powstrzymacie się od skubania.Domowy chleb to naprawdę coś! Jest nie tylko smaczny ale i zdrowy. Szczególnie teraz, kiedy większość produktów spożywczych wręcz naszpikowanych jest chemią, domowe pieczywo jest na wagę złota. Jeśli zaś chodzi o orkisz, to jest on dobrą alternatywą dla osób nie trawiących pszenicy. W większości przypadków osoby uczulone na pszenicę, bądź zmagające się z nietolerancją na pszenicę, tolerują właśnie orkisz. Serdecznie polecam!Chleb orkiszowy na zakwasie:Zaczyn:- 300 gramów aktywnego zakwasu - 500 gramów pełnoziarnistej mąki orkiszowej- 0,5 litra zimnej wodyCiasto:- 500 gramów pełnoziarnistej mąki orkiszowej- 0,5 szklanki wody- 1 łyżka miodu- 1 płaska łyżka soli himalajskiejWieczór przed pieczeniem przygotowujemy zaczyn. Składniki zaczynu dokładnie mieszamy łyżką, przykrywamy czystą ściereczką i zostawiamy na noc. Przez noc zaczyn zacznie pracować i rano będzie gotowy do przygotowania chleba. Rano, do zaczynu dodajemy wszystkie składniki na ciasto i dokładnie wyrabiamy mikserem. Z podanej ilości wychodzą dwie keksówki (25x11cm). Metalowe keksówki wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy ciasto. Wierzch wyrównujemy mokrą łyżką. Przykrywamy czystą ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia. Czas wyrastania zależy od siły zakwasu - młody sprawi, że chleb będzie rósł wolniej, starszy - szybciej.  Kiedy chleb wyrośnie, na jego wierzchu, czubkiem noża robimy nacięcia, smarujemy go wodą i posypujemy np. otrębami. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C i pieczemy od 45 do 55 minut. Na dno piekarnika wstawiamy formę z wodą, która będzie parować w trakcie pieczenia. Po upieczeniu zostawiamy chleb na jakiś czas by spokojnie odpoczął, następnie wyciągamy go delikatnie z foremek i studzimy na kratce.Smacznego!

Sernik dekadencki

JAZZOWE SMAKI

Sernik dekadencki

Wegańska fasolka po bretońsku

JAZZOWE SMAKI

Wegańska fasolka po bretońsku

Rolada bezowa z musem malinowym

JAZZOWE SMAKI

Rolada bezowa z musem malinowym

Jabłecznik Mamy Wiesi

JAZZOWE SMAKI

Jabłecznik Mamy Wiesi

 Wielkanoc  to dla mnie doskonała okazja aby poznać nowe smaki i przepisy pewniaki. Cudowne, pyszne ciasta, sałatki i wytrawne wypieki. Nigdy nie ma nudy, zawsze jest niezwykle i refleksyjnie. Bardzo lubię ten czas. Cieszę się tym bardziej, że mogę podzielić się z Wami moimi nowymi odkryciami i tym samym pokazać Wam kawałek mojego smakowego świataDziś mam dla Was najlepszy jabłecznik pod słońcem. Słowo honoru - najlepszy. Wygląda bardzo niepozornie. Nie za wysoki, taki jakiś... zwykły. O co to to nie! Nie ma nic bardziej mylnego. W każdym niewielkim kawałku kryje się całkowita głębia smaku. Intensywny, słodko- kwaśny z cudownym kruchym, maślanym ciastem. Idealny. Znika w chwilę. Wszyscy go uwielbiają!Kochani życzę Wam, aby te Święta były dla Was wyjątkowe. Pełne spokoju, refleksji, miłości. Mam nadzieje, że spędzicie je w gronie swoich najbliższych i że nikt z Was nie będzie sam.Wszystkiego dobrego!   Jabłecznik Mamy Wiesi:Ciasto:- 3,5 szklanki mąki tortowej-1 szklanka cukru pudru- 2 łyżeczki proszku do pieczenia- szczypta soli- 300 gramów miękkiego masła- 6 żółtejNadzienie:- 2 kg jabłek szara reneta- 2 łyżeczki cynamonu- 1 łyżka cukru- 1 opakowanie cukru waniliowegoLukier:- 1 szklanka cukru pudru- 2 łyżki zimnej wody- 1 łyżeczka soku z cytrynySkładniki na ciasto zagnieść i podzielić na dwie części. Każdą część ułożyć na rozłożonej folii kuchennej, formując rulon. Zawinąć ciasno i wstawić do lodówki na około pół godziny. Po tym czasie wyciągnąć jeden rulon i pokroić w plasterki. Plasterki układać na prostokątnej formie do pieczenia, wyłożonej papierem do pieczenia. To będzie stanowiło spód ciasta. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i piec około 15 minut, aż ciasto zrobi się podpieczone, złotawe. Jabłka zetrzeć na tarce o grubych oczkach i wymieszać z cukrami i cynamonem. Spód ciasta wyciągnąć, nałożyć na niego jabłka, po czym na wierzch poukładać krążki z drugiego rulonu ciasta wyciągniętego z lodówki. Wstawić do piekarnika i piec około godziny, aż ciasto będzie widocznie złotawe. Cukier puder na lukier wymieszać z wodą i sokiem z cytryny, tak by powstał mocno gęsty lukier. Tak przygotowany lukier rozłożyć na jeszcze gorącym cieście i pozostawić do wystudzenia.Smacznego!

Zupa z batatów i białej rzodkwi

JAZZOWE SMAKI

Zupa z batatów i białej rzodkwi

 Duży, apetyczny batat odpoczywał na blacie w mojej kuchni przez ponad tydzień. Zerkałam na niego nieśmiało, ale jakoś codziennie mi było nie po drodze. Aż do dzisiaj. Dziś nie mogłam się powstrzymać. Miałam ochotę na coś sycącego, rozgrzewającego. Musiałam zrobić zupę! A jak zupę, to koniecznie z batata.Bataty są bardzo wdzięcznymi składnikami. Idealne jako puree, zapiekane w piekarniku, zmiksowane na zupę a także w formie słodkiego ciasta. Niesamowite. Do tego pełne właściwości odżywczych. Czego chcieć więcej? Dziś podzielę się z Wami fantastycznym i zarazem super prostym przepisem na zupę. Jest delikatna, ale wyrazista, lekka, aksamitna.. pyszna. Jeśli lubicie ostre przyprawy możecie z powodzeniem dodać do niej szczyptę wędzonej chilli lub ostrej papryki. Jestem pewna, że będzie Wam smakować.Bardzo polecam!Zupa z batatów i białej rzodkwi:- 1 duży batat- 0,5 dużej białej rzodkwi- 2 cebule- 3 ząbki czosnku- 1 łyżka oleju kokosowego- 1 łyżka oliwy z oliwek- 1,5 litra wody- 1 łyżeczka słodkiej papryki- 0,5 łyżeczki pieprzu- 1 łyżeczka soliBatata, rzodkiew, cebule i czosnek obrać i pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać olej kokosowy i wrzucić warzywa. Lekko posolić i smażyć aż warzywa trochę zmiękną i nabiorą pięknego, złocistego koloru. Następnie przełożyć do garnka, zalać wodą i gotować na niewielkim ogniu aż całkiem zmiękną. Dodać pozostałe przyprawy i oliwę z oliwek i zmiksować na gładko. W razie potrzeby dosolić i dopieprzyć. Podawać z pieczywem, grzankami bądź z natką pietruszki.Smacznego!

Ostra, indyjska potrawka z kalafiora i ziemniaków

JAZZOWE SMAKI

Ostra, indyjska potrawka z kalafiora i ziemniaków

No i niestety, znów pogoda mnie pokonała. Przeziębienie, katar i ciągle zimno.. Myślę, że wielu z Was przechodzi teraz przez to samo. No nic, nie ma się co poddawać lecz zrobić wszystko by rozgrzać wyziębiony organizm od środka i przywrócić jego wewnętrzną równowagę. Zapraszam na ostrą, indyjską potrawkę. Działa cuda!Na imbir zawsze mogę liczyć. Kiedy rozkłada mnie choroba dodaję go do wszystkiego co się da. Piję hektolitry wody z imbirem i traktuje go jako najlepsze antidotum. Nie mogłam więc zapomnieć o nim gotując dzisiejszy obiad. W połączeniu z ostrymi przyprawami i czosnkiem pachniał cudownie a smakował.. och. Nie ma niczego lepszego niż świeży imbir. Zawsze dziwi mnie jak bardzo smakiem różni się od suszonego. Zresztą podobnie jest z bazylią. Świeża, po brzegi jest wypełniona olejkami eterycznymi, podczas gdy suszona smakuje całkiem inaczej.Kochani mam nadzieję, że jesteście zdrowi. Jeśli jednak jak ja walczycie z przeziębieniem życzę  Wam, abyście jak najszybciej wrócili do sił. I koniecznie zróbcie indyjską potrawkę!! Jest super smaczna!Ostra, indyjska potrawka z kalafiora i ziemniaków:- 1 kalafior- 3 ziemniaki- 1 cebula- 2 ząbki czosnku- 5 cm korzenia imbiru- 6 ziaren kardamonu- 1 łyżeczka czarnej gorczycy- 1 łyżeczka nasion kuminu- 1 suszona chilli- 1,5 łyżeczek soli- 0,5 łyżeczki asafetydy - 2 łyżki oleju kokosowego- 100 gramów brązowego ryżu Ryż ugotować do miękkości w dużej ilości osolonej wody.W moździerzu utrzeć kardamon, kumin, gorczycę i chilli, tak aby je dość mocno rozdrobnić. Czosnek i imbir zetrzeć na drobnych oczkach, cebule pokroić w kostkę. Na suchą patelnię wrzucić przyprawy z moździerza i pozwolić by się lekko przyrumieniły i wydobyły aromat. Dodać imbir i czosnek oraz dwie łyżki oleju kokosowego. Dodać cebulę, wymieszać i smażyć chwilę. Następnie dodać kalafior rozdrobniony na niewielkie, równej wielkości kawałki oraz ziemniaki obrane i pokrojone w niewielką kostkę. Wymieszać, posolić i smażyć aż warzywa będą nie tylko przyrumienione ale i miękkie. Dodać asafetydę, wymieszać i smażyć jeszcze chwilę. Dodać ryż i podawać. Smacznego!

Orientalna cieciorka na szpinaku

JAZZOWE SMAKI

Orientalna cieciorka na szpinaku

Dawno temu, w niewielkiej, łódzkiej, indyjskiej knajpce jadłam przepyszną jagnięcinę na ostro w szpinaku. Do dziś pamiętam ten smak i aromat. Dziś mnie naszło. Ale niekoniecznie miałam ochotę na jagnięcinę. Cieciorka zaś była wyborem doskonałym! Cieciorka to bardzo wdzięczny składnik. Możecie z niej bez obaw przygotować cudownie sycącą pastę do chleba, pasztet, kotleciki, sos a nawet ciasto. Tak moi drodzy, wśród moich przepisów znajdziecie sporo słodkich wypieków na bazie cieciorki. Zapewniam Was, że się w nich zakochacie.Dziś jednak nie na słodko. Aromatyczny, lekko ostry obiad na bazie cieciorki i szpinaku to jest to, czego potrzebowałam! Natychmiastowe rozgrzanie, dawka energii, samo zdrowie. Świetnie sprawdzi się jako główny posiłek, ale również jako przystawka.Serdecznie Wam polecam!Orientalna cieciorka na szpinaku:- 250 gramów suchej cieciorki- 450 gramów mrożonego szpinaku- 4 ząbki czosnku-  2 cebule- 1 łyżeczka soli- 1 łyżka oleju kokosowego- 1 łyżeczka przyprawy tandoori masalaCieciorkę namoczyć na noc w dużej ilości wody.  Następnego dnia ugotować do miękkości  w lekko osolonej wodzie. Cebulkę pokroić w kostkę i usmażyć na oleju kokosowym na złoto. Dodać szpinak, posolić i przyprawić tandoori. Smażyć razem kilka minut, do połączenia smaków. Do szpinaku przecisnąć czosnek i dusić razem kilka chwil. Następnie dodać cieciorkę, wymieszać. Podawać z buraczkami i kaszą.Smacznego! 

Dietetyczny kurczak z pieczarkami w pomidorowym sosie

JAZZOWE SMAKI

Dietetyczny kurczak z pieczarkami w pomidorowym sosie

Dziś obiad na szybko. Myślę, że wszyscy to docenicie. Nie ma to jak zjeść coś ciepłego, co nie tylko jest smaczne, zdrowe, ale też jego przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Sycący sos pomidorowy z kurczakiem i pieczarkami to alternatywa spaghetti bolognese, wersja light. Czasem i takie się przydają!Zresztą nie ma co gadać, obiad wyszedł naprawdę bardzo smaczny. Jeśli macie swoje własne pomidory w słoikach, lub sosy pomidorowe wekowane samodzielnie, wybierzcie je. Całość wyjdzie jeszcze smaczniejsza. Możecie także poszaleć z ziołami. Jeśli lubicie natkę pietruszki, posiekajcie ją i posypcie talerz przed podaniem. Jeśli lubicie kolendrę, szczypiorek, bądź bazylię, zróbcie to samo. Jeśli zaś macie ochotę na ser, myślę, że niewielka ilość parmezanu lub innego twardego sera także nikomu krzywdy nie zrobi. Zachęcam do próbowania, bo to danie jest tak proste, że spokojnie można dodać do niego coś od siebie.Serdecznie polecam! Dietetyczny kurczak z pieczarkami w pomidorowym sosie:- podwójna pierś z kurczaka- 250 gramów pieczarek- 2 cebule- 2 marchewki- 1 puszka pomidorów krojonych- 500 ml passaty- 2 ząbki czosnku- 1 łyżeczka oregano- 1 łyżeczka bazylii- 0,5 łyżeczki chilli- 1 łyżka sosu sojowego- sól- makaron razowy  ( ok.100 gramów)Kurczaka umyć i zmielić. Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Usmażyć na niewielkiej ilości oleju kokosowego. Dodać kurczaka i smażyć aż nabierze ładnego złotego koloru. Pieczarki pokroić w plasterki, dodać na patelnię. Marchew pokroić w cienkie półplasterki i również wmieszać. Smażyć kilka minut aż składniki się ładnie połączą. Posolić około 0,5 łyżeczki soli, dodać oregano, bazylię, chilli i sos sojowy. Wymieszać. Dodać pomidory i passatę. Spróbować i w razie potrzeby dosolić do smaku. Przykryć pokrywką i dusić aż marchewka zmięknie. W tym czasie zagotować wodę i mocno ją osolić. Dodać makaron i gotować al dente. Kiedy sos się lekko zredukuje a marchew zmięknie, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę i dusić jeszcze ok. 2 minuty.  Następnie wyłączyć gaz. Makaron odcedzić i wmieszać na patelni. Smacznego!  

Krewetki Słodko- Ostre

JAZZOWE SMAKI

Krewetki Słodko- Ostre

  Krewetki to moja wielka miłość. Bezwarunkowa. Kocham je w każdej postaci. Nawet takie maluchy, które czasem pojawiają się w przeróżnych sałatkach, oraz niestety regularnie lądują na słabej jakości pizzy z owocami morza, nie są w stanie mnie zniechęcić. Oczywiście najchętniej jadłabym tylko te duże i mięsiste, ale przecież nie zamierzam wybrzydzać.Zauważyłam, że z krewetkami i ogólnie owocami morza jest jak z tatarem. Te dwa dania zdecydowanie dzielą ludzi. Mają swoich ogromnych zwolenników i zagorzałych przeciwników. Ja na przykład krewetki uwielbiam, ale za tatarem to już bym raczej nie tęskniła. Cóż, gusta są różne. Choć krewetki jadłam w wielu postaciach, lubię je w wersji najprostszej. Z masłem, czosnkiem i bagietką. Nie ma chyba przyjemniejszej rzeczy od maczania chrupiącej kromki w czosnkowym maśle na którym smażyły się krewetki. To takie pierwotne przyjemności, pierwotne instynkty. Jedzenie palcami, wylizywanie talerzy..ech.. myślę, że znacie to wszyscy. Moje dzisiejsze krewetki to też wersja na szybko i prosto, jednak troszkę inaczej. Są słodkie i lekko ostre, tak jak lubię najmocniej. Czosnek jest wyczuwalny ale nie dominujący. Idealne danie na spotkanie w gronie bliskich znajomych. Jeśli tylko lubią krewetki gwarantuję, że będą zachwyceni!Krewetki Słodko- Ostre:- 1 kg mrożonych krewetek- 4 ząbki czosnku- 1 łyżka sosu rybnego- 2 łyżki słodkiego sosu tajskiego- 1 łyżka miodu- 1 łyżeczka chilli- 1 łyżka masła- sólKrewetki odmrozić. Na patelni rozgrzać masło i wrzucić krewetki. Lekko obsmażyć. Dodać sos rybny, sos tajski, miód i chilli. Wymieszać i smażyć chwilę, aż krewetki się ładnie obtoczą we wszystkich składnikach. Czosnek obrać i pokroić w bardzo cienkie plasterki. Dodać do krewetek. Smażyć chwilę. Lekko posolić do smaku. Podawać z pieczywem i lekką sałatką.Smacznego! 

Naleśniki klasyczne

JAZZOWE SMAKI

Naleśniki klasyczne

Przyszedł weekend. Wytęskniony, wyczekany. A jak weekend to musi być pyszne śniadanie. Niespieszne, szczęśliwe. Koniecznie w piżamie z podwójnym kubkiem kawy. Zwykle w sobotnie poranki robię nam jajecznicę, ale dziś musiały być naleśniki. I tak sobie pomyślałam, że pomimo iż naleśniki wszyscy znają, może będziecie poszukiwać czasem przepisu idealnego, takiego co nie zawiedzie. Jeśli tak, to ten wpis jest dla Was.Moja historia z naleśnikami jest dość wstydliwa. Powiem wprost, zajęło mi lat kilka by nauczyć się je robić.. Nie miało tu znaczenia ile obiadów ugotowałam, ile ciast upiekłam i ile razy mlaskali moi goście. Naleśniki zawsze były poza listą sukcesów. Dlaczego? Powiem Wam szczerze, że sama nie jestem pewna. Przypuszczam, że miałam zwykłego pecha i zawsze trafiałam na zepsutą (przypalającą) patelnię, lub zbyt małą ilość składników.. Może..a może to taka moja słabość.. Kto wie..Tak czy siak, ten etap mam już za sobą i teraz jestem z naleśnikami za pan brat. Podam Wam mój ulubiony przepis, który nie tylko zawsze się udaje, ale do tego jest naprawdę smaczny!Naleśniki klasyczne:- 1 szklanka mąki pszennej- 2 jajka- 1 szklanka mleka- 3/4 wody gazowanej (może być też zwykła)-szczypta soli- łyżeczka cukru (jeśli nadzienie będzie wytrawne, to nie dodajemy)- 3-4 łyżki masłaMąkę wymieszać z jajkami, mlekiem, wodą, solą i cukrem. Zmiksować dokładnie mikserem nie pozostawiając grudek. Na patelni rozgrzać łyżkę masła i wlać łyżkę wazową ciasta naleśnikowego. Energicznie ruszając patelnią rozprowadzić ciasto po całym dnie patelni i smażyć na średnim ogniu, aż brzegi naleśnika zaczną stawać się złote i odstawać. Podważyć i przewrócić. Smażyć chwilkę po drugiej stronie. W ten sposób smażyć naleśniki w między czasie dodając niewielką ilość masła.Podawać z twarożkiem, czekoladą, dżemem lub na wytrawnie ze szpinakiem, żółtym serem bądź mięsem.Smacznego!

Malinowy tort mrożony z cieciorki

JAZZOWE SMAKI

Malinowy tort mrożony z cieciorki

Dziś są urodziny mojej Mamy. To dla mnie wyjątkowy dzień, gdyż moja Mama jest wyjątkowa! Bardzo duże Jej zawdzięczam i przede wszystkim wiem, że zawsze mogę na Nią liczyć. Taka świadomość to prawdziwy skarb. Postanowiłam więc jak co roku zrobić dla Niej coś niesamowitego. Malinowy mrożony tort z cieciorki!Ten tort to zdecydowanie eksperyment. Szybkie myśli, trochę smakowych połączeń i pach. Z  cieciorki pierwotnie miała być pasta do chleba, może i pasztet, a wyszedł tort. Bardzo się cieszę, że czasem podejmuję takie ryzyko.Pyszny, zupełnie nieoczywisty, sycący i niezwykle malinowy. Po wyjęciu z zamrażalnika nabiera aksamitnej konsystencji i blasku. Mama była zachwycona! Miód na moje serce.Serdecznie polecamJestem pewna, że będzie Wam smakować!Malinowy tort mrożony z cieciorki:Spód:- 300 gramów bezglutenowych ciastek maślanych- 100 gramów kandyzowanej skórki pomarańczowej- 7 łyżek oleju kokosowegoMasa:- 1,2 kg ugotowanej cieciorki- 800 gramów mrożonych malin- 40 gramów żelatyny- 13 łyżek cukru- 300 ml sojowego mlekaCiastka zmielić w malakserze, lub ubić pałką ręcznie na miał. Dodać olej kokosowy, dokładnie wymieszać. Dodać skórkę, wymieszać i wyłożyć masą spód tortownicy, zahaczając także o brzegi. Dokładnie docisnąć palcami do spodu i wstawić do lodówki na ok. pół godziny. Ugotowaną cieciorkę wymieszać z malinami i zmielić dokładnie, aż połączą się w jednolitą masę. Dodać cukier i mleko. Zmiksować. Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości gorącej wody, dokładnie wymieszać i lekko przestudzić. Dodać do masy, lejąc bardzo cienkim strumieniem i w między czasie energicznie miksować. Masę przelać na schłodzony spód, wygładzić i wstawić do zamrażalnika na kilka godzin. Po wyjęciu odczekać kilka minut, dopóki tort ociepli się na tyle, by odkroić jego brzegi z formy. Podawać udekorowany malinami.Smacznego! 

Cynamonowo - kawowe ciasteczka owsiane

JAZZOWE SMAKI

Cynamonowo - kawowe ciasteczka owsiane

Czekoladowy Tort Jaglany z malinami

JAZZOWE SMAKI

Czekoladowy Tort Jaglany z malinami

Bezglutenowy Chleb Owsiany z Jabłkiem

JAZZOWE SMAKI

Bezglutenowy Chleb Owsiany z Jabłkiem

Batoniki owsiane karobowo - imbirowe bez cukru

JAZZOWE SMAKI

Batoniki owsiane karobowo - imbirowe bez cukru

 Jutro Tłusty Czwartek. Ulubiony dzień mojego Męża. Pączki, faworki, tłuste ciasteczka.. Hmm.. fajnie by było, gdyby nie fakt, że nie wolno! Nie wiem, czy uda mi się go jakoś upilnować, ale próbę podejmę. W razie co zrobiłam zapas zdrowych smakołyków, które może choć trochę pomogą w utrzymaniu łakomstwa na wodzy.Dziś mam dla Was przepyszne owsiane batoniki z karobem, imbirem i marchewką. Nie zawierają cukru - skutecznie zastępuje go dojrzały banan, jajek ani mąki. Batoniki te, są także całkowicie pozbawione orzechów (których niestety nie mogę jeść) i masła. Słodkie, sycące, zdrowe. Mają w sobie coś wyjątkowego. Chyba chodzi o chrupkość marchewki z ostrością imbiru. Czekoladę i kakao zastąpiłam karobem, mączką z drzewa świętojańskiego, który to naturalnie jest lekko słodki. Z podanej porcji wychodzą dwie średniej wielkości keksówki, czyli około 20 batoników. Och ile to jest jedzenia! Ile podjadania, ślinienia się, mlaskania. Batoniki te to doskonałe rozwiązanie dla dzieci, szczególnie niejadków sięgających jedynie po słodycze. Dzięki tym batonikom zaspokoją swoje pragnienie cukru ( choć w rzeczywistości, cukru zupełnie nie zawierają) a dodatkowo wzbogacą organizm o niezbędne składniki odżywcze. Bardzo polecam! Jeśli zaś macie ochotę na inne ZDROWE słodycze na Tłusty Czwartek, zwróćcie uwagę na:- Bezglutenowe Pączki bez drożdży- Zdrowe Batoniki bez cukru z żurawiną- Jaglane Kulki MocyJeśli zaś wybieracie TRADYCYJNE smakołyki, zapraszam poniżej:- Pączki najlepsze - Kruche rogaliki z konfiturą- Muffinki kokosowe z NutelląBatoniki owsiane karobowo - imbirowe bez cukru:- 4 czubate łyżki oleju kokosowego nierafinowanego- 250 gramów bezglutenowych płatków owsianych- 4 łyżki syropu z agawy/ klonowego- 2 dojrzałe banany- 1 marchewka- 1 łyżka płatków Teff - 3 łyżeczki karobu- 2 łyżeczki imbiruW rondelku rozpuścić olej kokosowy z syropem z agawy. Do ciepłego oleju dodać płatki owsiane, karob, płatki Teff i imbir. Dokładnie wymieszać. Banany rozgnieść widelcem, marchewkę zetrzeć na drobnych oczkach. Banany i marchew dodać do płatków i dobrze wyrobić. Dwie duże keksówki wyłożyć folią spożywczą, zostawiając zapas po obu stronach, który posłuży do zawinięcia batoników. Na folię wyłożyć masę owsianą, po połowie na keksówkę. Dokładnie ugnieść łyżką i wygładzić brzegi.  Zawinąć wystającą folią, by batoniki były szczelnie okryte. Wstawić do lodówki na kilka godzin do stężenia. Po tym czasie wyjąć i ostrym nożem pokroić podłużne prostokąty. Przechowywać w lodówce.Smacznego!

Bezglutenowe bułeczki  bez nabiału, jajek i drożdży

JAZZOWE SMAKI

Bezglutenowe bułeczki bez nabiału, jajek i drożdży

Od kilku dni nie jemy pszenicy. Nie wolno nam też drożdży, więc dla świętego spokoju przerzuciliśmy się całkowicie na wypieki bezglutenowe. Ale powiem Wam szczerze, że jedząc wciąż i wciąż chrupkie pieczywo kukurydziane, zaczęliśmy się troszkę niepokoić. Musiałam coś upiec. Koniecznie. Szybka burza mózgu i powstały bułeczki. Pyszne!Może nie są to najpiękniejsze bułki na świecie, bo są dość blade i popękane. Ale uwierzcie mi proszę, że są pyszne! Pomimo, że tak niepozorne, mają chrupiącą skórkę i apetyczny miąższ. Są delikatne, ale bardzo sycące. Szczerze mówiąc ich smak mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.Kiedy się piekły, bałam się, że wyjdą twarde i będę musiała je przerobić na bułkę tartą lub oddać ptakom. A tu niespodzianka! Bułeczki ekstra. Właśnie tego nam było trzeba.Dodatkowo, pozbawione są jajek i drożdży. Zatem są idealne nie tylko dla alergików ale i dal wszystkich zmagających się z nietolerancjami pokarmowymi.Przygotujecie je szybko, więc polecam wypróbować w niedzielny poranek.Bezglutenowe bułeczki  bez nabiału, jajek i drożdży:- 1,5 szklanki mąki owsianej- 1 szklanka mąki ryżowej- 1/3 szklanki mąki gryczanej- 0,5 szklanki otrębów owsianych- 2 łyżeczki bezglutenowego proszku do pieczenia- 3 czubate łyżki mielonego siemienia lnianego- 8 łyżek wody- 0,5 szklanki mleka roślinnego- 5 czubatych łyżek rozpuszczonego masła klarowanego/lub ghee- 2 łyżeczki soli himalajskiejMąkę owsianą, ryżową, gryczaną, otręby owsiane, proszek do pieczenia i sól dobrze wymieszać.  W osobnej miseczce dokładnie rozmieszać zmielone siemię lniane z wodą. Jest to naturalny substytut jajek. Dodać do mąk. Następnie dodać rozpuszczone masło i mleko. Wymieszać dokładnie przy użyciu miksera. Mieszać tak długo, aż masa będzie elastyczna i jednorodna. Piekarnik nagrzać do 200 stopni C. Natłuszczonymi dłońmi formować niewielkie bułeczki i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przy użyciu  noża można naciąć wierzch bułeczek, by miały bułeczkowe pęknięcie.  Wstawić do piekarnika na ok. 20 minut. Po pieczeniu przestudzić.Smacznego! 

Pączki bezglutenowe bez nabiału, cukru i drożdży

JAZZOWE SMAKI

Pączki bezglutenowe bez nabiału, cukru i drożdży

Bezglutenowy chlebek z wytłoczyn marchewki

JAZZOWE SMAKI

Bezglutenowy chlebek z wytłoczyn marchewki

 Chlebek ten powstał w formie eksperymentu. Marzyłam o czymś choć troszkę słodkim i mącznym, by zaspokoić swoje diabelskie skłonności łakomczucha, równocześnie widząc całą masę wytłoczyn pozostałych po wyciskaniu soku. Zaczęłam mieszać, kombinować i tak oto upiekłam pyszną i zdrową przekąskę.Ci z Was, którzy śledzą mnie na Facebooku (do czego serdecznie zachęcam), wiedzą, że w ostatnim tygodniu otrzymałam wyniki testów na nietolerancje pokarmowe i jestem zmuszona dość drastycznie zmienić swoją dietę.Opowiem w skrócie w czym rzecz. Otóż, od pewnego czasu doskwierało mi trochę dziwnych i uciążliwych problemów. Przede wszystkim regularnie nawiedzały mnie okropnie swędzące wysypki. Początkowo wyskakiwały na rękach, nogach,brzuchu. Jednak niedawno zaczęły mi się pojawiać pseudo wysypki nawet wewnątrz ust. Nie muszę chyba nikomu mówić jak strasznie takie historie są uciążliwe.. Do tego wszystkiego dokładał się nieustający ból głowy, spadek odporności i problemy z metabolizmem. Postanowiłam zaryzykować i sprawdzić. Owszem, miałam kilka podejrzeń i przeczuć i faktycznie, część z nich się potwierdziła. Otóż okazało się, że cierpię na dwie bardzo ostre nietolerancje pokarmowe - na orzechy i nasiona (wszystkie.. ) oraz na nabiał i wszystko co się z nim wiąże.. Niestety, badanie wykazało również, że mój organizm nie toleruje pszenicy oraz drożdży.. Co mogę więcej powiedzieć.. jak się zaczęłam zastanawiać czego mi obecnie nie wolno a co wolno, to pierwsza lista była zdecydowanie dłuższa. Ale, jak przyjrzałam się bliżej dostrzegłam, że nie jest najgorzej. Wychodzi na to, że mój organizm wybiera logicznie. Wymaga ode mnie dużo warzyw,owoców,mięsa i ryb. Mogę jeść owies,kasze, ryż. Zupełnie i kategorycznie muszę odstawić jednak przetworzone jedzenie. Podjęłam wyzwanie! I mam nadzieję, że uda mi się wytrwać. Choćby z samej ciekawości.Dlatego też upiekłam ten śmieszny, eksperymentalny chlebek. I powiem Wam, że jest naprawdę bardzo smaczny. Nazwałam go chlebkiem, choć w rzeczywistości bardziej przypomina lekko słodkie ciasto. Jest mokry w środku, troszkę  "zakalcowaty" ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Zdecydowanie robi to co robić powinien. Syci i uzupełnia potrzebę zjedzenia czegoś mącznego. Cóż, czasem takie mam właśnie potrzeby. Mam nadzieję, że nie jestem w tym sama. Serdecznie polecam!Bezglutenowy chlebek z wytłoczyn marchewki:- 200 gramów mąki gryczanej- 50 gramów skrobi kukurydzianej- 150 ml oleju- 300 ml mleka sojowego- wytłoczyny z 4 marchewek i 1 jabłka ( po robieniu soku) - 1 łyżeczka cynamonu- 0,5 łyżeczki imbiru- 1 łyżeczka bezglutenowego proszku do pieczenia- 3 łyżki miodu- 2 łyżki syropu klonowego- 2 łyżki płatków teff- 3 garści rodzynekMąkę, skrobię, proszek do pieczenia, płatki teff  i  przyprawy wymieszać w misce. Olej roztrzepać z mlekiem, miodem i syropem klonowym. Dodać do suchych składników. Wymieszać. Dodać wytłoki z marchewki i jabłka, wmieszać. Dosypać rodzynki i ponownie zamieszać. Przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Piec około 30/ 40 minut. Jeśli chlebek zacznie się zbytnio przypiekać wyjąć wcześniej. Po upieczeniu wyciągnąć na kratkę do ostudzenia.Smacznego!

Złote mleko

JAZZOWE SMAKI

Złote mleko